gdyż w sumie Strasbourg i Dunkirk nie wiadomo
czy były pancerniczkami, ale Bretagne na pewno
A takze Monte Cassino, Kursk, El Alamain. Wroc! Tam nie bylo "pancerniczkow"? No to co "przyciagnelo klopoty"?karolk pisze:kolejny minus pancerniczków, skłonność do przyciągania kłopotów z racji swoich niewymuszonych rozmiarów wide Scapa Flow, Tarent, Pearl Harbor i Mers El-Kebir oraz Północna Norwegia
Tyle tylko, że:Speedy pisze:W kwestii formalnej:
Bomby kierowane bezwładnościowo z GPS to jest w miarę nowy wynalazek, sprzed 10 lat mniej więcej, może 15. Są natomiast na uzbrojeniu starsze bomby z rodziny Paveway - kierowane półaktywnie laserowo; są też GBU-15 - kierowane telewizyjnie lub termowizyjnie. Takie systemy umożliwiają trafienie w ruchomy cel.
Ejj - nie tak nisko - musi się ustabilizować, odpalić silnik rakietowy - czyli w najlepszym wypadku z porządnej "górki"Speedy pisze:Z tym się zgadzam, to jest dosyć wąsko wyspecjalizowana broń, raczej trudno wyobrazić sobie atakowanie tym okrętów; aczkolwiek nie jest to oczywiście niemożliwe, tyle że trzeba by przelecieć nad celem na małej wysokości, co jest oględnie mówiąc nieco niebezpieczne
I już po 10 latach takie systemy naprowadzania miały wątpliwą wartość na morzuAnonymous znany jako X pisze:Oj Panowie, Wam to trzeba kawę na ławę:
9 września 1943 roku, został zatopiony oket liniowy za pomocą przeciwpancernej bomby kierowanej.
Wyżej już o tym pisałem - a do tego tu jeszcze dodam iż szybująca bomba penetracyjna - to bardziej skomplikowana sprawa - nie myl z szybującymi zasobnikami z amunicją ppancAnonymous znany jako X pisze:Dzisiaj nie ma bomb przeciwpancernych, ale są technologie pozwalające zbudować je w... trzy tygodnie?
Bierzemy bombę przeciwbetonową, zaopatrujemy ją w układ naprowadzania, dodajemy powierzchnie sterujące, wsadzamy ją na samolot AN-2W, podświetlamy cel, zrzucamy z odległości 20 kilometrów...
BUM!!!
Teoretycznie o ile by właściwie trafiły.karolk pisze:ale przyznasz Mitoko, że ogłuszenie i oslepienie pancerniczka nawet pospolitymi Exocetami jest dziecinnie proste, to tylko kwestia ilości pocisków i koordynacji wystrzeleniaw po tym dobicie już by nie było zbyt trudne nawet przy obecności którejś z flot w pobliżu...
Nie twierdzę że laserowe bomby są dobrą bronią przeciwokrętową (chociaż zdaje się że jakieś libijskie korwety kiedyś oberwały?) a tylko chcialem się ustosunkować do twierdzenia przedmówcy że nie mogą atakować ruchomych celów.mitoko pisze:Tyle tylko, że:
- maszyna w momencie zrzutu wchodzi w strefę rażenia opl
- bomba szybująca jest łatwiutkim celem dla oprak w porównaniu z rakietami
- naprowadzanie laserowe w środowisku wodnym jest mocno zawodne już samo w sobie
Święta racjaSpeedy pisze:Myślę że Exocet nie jest dobrym przykładem. Należaloby raczej skupić się na pociskach rosyjskich, z uwagi na to że to właśnie ZSRR przygotowywał się do wojny z USA i to w czasach gdy pancerniki były jeszcze w linii. Rosyjskie pociski pokr były znacznie większe, z głowicami o wadze 500-1000 kg, często kumulacyjnymi. Coś takiego jak X-22 mogłoby już na przykład narobić sporo szkód. O ile oczywiście zdołałby się przebic przez strefową obronę plot. zespołu floty, ale to już jest inna para kaloszy.
Co innego atakować okręt nie mający zbytnich możliwości samoobrony a co innego rzucać się na Task ForceSpeedy pisze:Nie twierdzę że laserowe bomby są dobrą bronią przeciwokrętową (chociaż zdaje się że jakieś libijskie korwety kiedyś oberwały?) a tylko chcialem się ustosunkować do twierdzenia przedmówcy że nie mogą atakować ruchomych celów.
A jaki profil lotu przy zrzucie ??Speedy pisze:Co do Durandali, optymalizowane są do zrzucania z wysokości 60-90 m. To chyba można uznać za bardzo nisko, nie?