no tak, nie tylko jednak zadania, bo ważnym czynnikiem była determinacja załóg okretowych, nikt mi tu kitu nie sprzeda, że na Morskich Ochotnikach politruk stał z naganem w łapce i zmuszał do pogardy śmierci (szczególnie majora rezerwy Łunina), Rosjanie to dumny naród, a Ich eforia dla Batiuszki była porównywalna z niemieckim poświęceniem dla Kanclerza Tysiącletniej Rzeszy, zaś my sobie z nich robimy pośmiewisko głównie z powodu niskiej kutury, niskiej, ale skutecznej (dość skutecznej dla zredukowania tysiąca lat do czterech)
no tak, nie tylko jednak zadania, bo ważnym czynnikiem była determinacja załóg okretowych, nikt mi tu kitu nie sprzeda, że na Morskich Ochotnikach politruk stał z naganem w łapce i zmuszał do pogardy śmierci (szczególnie majora rezerwy Łunina), Rosjanie to dumny naród, a Ich eforia dla Batiuszki była porównywalna z niemieckim poświęceniem dla Kanclerza Tysiącletniej Rzeszy, zaś my sobie z nich robimy pośmiewisko głównie z powodu niskiej kutury, niskiej, ale skutecznej (dość skutecznej dla zredukowania tysiąca lat do czterech)
Marek S. pisze:Swego czasu WPH (4/4967) opublikował artykuł pt. "Sylwetki dowódców i organizatorów Armii Czerwonej". W przeważającej większości śmierć ponieśli oni w latah 1937-40. Spośród nich wyłowiłem 3 marynarzy:
Duszenow Konstantin I. (1895-1940) - na Wołdze i Morzu Kaspijskim, później we FCz, od 1930 komendant Akademi MW, a od 1935 dowódca Floty Północnej.
Kożanow Iwan K. (1897-1937) - walczył na Wołdze i Morzu Kaspijskim, 1921-22 dowódca FB, 1923-24 FD, 1931-37 FCz.
Orłow Władimir M. (1895-1937) - w latach 1918-20 szef oddziału politycznego we Flocie Bałtyckiej. Później dowódca Floty Czarnomorskiej, a od 1931 Marynarki Wojennej.
Ponawiając pytanie postawione wcześniej przez Janika - czy ktoś wie coś więcej na temat czystek we flocie?
aha zapomniałem o rzeczach oczywistych, których koledzy też nie raczą pamiętać, Wilhelm Gustloff i Steuben niezaprzeczalne sukcesy bojowe uzyskane na okrętach pomocniczych Kriegsmarine
Jakkolwiek nie można Marinesce odmówić zatopienia GUSLOFFA i STEUBENA (a L-3 zatopił jeszcze GOYĘ), to sukcesy te były niejako przypadkowe - Niemcy sami weszli w celownik. Można co najwyżej podziwiać Marineskę: zatopienie STEUBENA nastąpiło podczas marszu statku na dużej szybkości, z rufowych wyrzutni i po długim pościgu.
Opinię o przypadku może potwierdzić brak innych zatopień podczas ewakuacji, mimo że w tm czasie na morzu było prawie czarno od niemieckich statków.
Co innego, gdyby Rosjanie zmntowali akcję pt. "polowanie na GUSTLOFFA" - Wtedy można by mówić o błyskotliwej strategii i kunszcie dowódców.
Zresztą - o ile pamietam - VITTORIE też zatopili przypadkowo. Stała na kotwicy i nikt sę nie spodziewał, że bolszewicy zdołają uruchomić jakąś podłodkę.
hmm, Marku nieco, że tak powiem niesmiało, przesadzasz, gdyż polowanie odbywało się na całym Bałtyku Południowym, a pechem Gustloffa i innych było, że akurat one płynąły tymi trasami
karolk pisze:hmm, Marku nieco, że tak powiem niesmiało, przesadzasz, gdyż polowanie odbywało się na całym Bałtyku Południowym, a pechem Gustloffa i innych było, że akurat one płynąły tymi trasami
Dziwne to było polowanie, gdy myśliwi starali się nie zauważyć zwierzyny ...
Marek T pisze:Jakkolwiek nie można Marinesce odmówić zatopienia GUSLOFFA i STEUBENA (a L-3 zatopił jeszcze GOYĘ), to sukcesy te były niejako przypadkowe - Niemcy sami weszli w celownik. Można co najwyżej podziwiać Marineskę: zatopienie STEUBENA nastąpiło podczas marszu statku na dużej szybkości, z rufowych wyrzutni i po długim pościgu.
Opinię o przypadku może potwierdzić brak innych zatopień podczas ewakuacji, mimo że w tm czasie na morzu było prawie czarno od niemieckich statków.
Co innego, gdyby Rosjanie zmntowali akcję pt. "polowanie na GUSTLOFFA" - Wtedy można by mówić o błyskotliwej strategii i kunszcie dowódców.
Zresztą - o ile pamietam - VITTORIE też zatopili przypadkowo. Stała na kotwicy i nikt sę nie spodziewał, że bolszewicy zdołają uruchomić jakąś podłodkę.
Analogicznie Niemcy na Atlantyku wychodząc w morze też nie planowali zatopienia konkretnych statków
Marek T pisze:Konkretnych statków nie, ale konkretnych konwojów - tak.
Pozwolę się z toba nie zgodzić, tworzyli linie z okrętów stada i dopiero jak któryś wykrył konwój ( bez znaczenia jaki ) ściągali w te miejsce inne uboty. Wieksza ilość okrętów inna taktyka. Rosjanie stosowali podobną do polskiej taktykę. Coś podobnego do sektorów.
janik41 - Polacy tez stosowali sektory i co z tego?! Chodzi o to kto jak wykonuje plan, a nie jak dobry jest ten plan...
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...