Maciej3 pisze: ↑2021-12-26, 08:49
Skoro mimo (ponoć) przeczytania
Ciężko nie przeczytać komentarzy do których nawet się odnosiłem.
Maciej3 pisze: ↑2021-12-26, 08:49
Skoro mimo (ponoć) przeczytania startujesz tu z jeszcze bardziej niedorzecznym
A co w nim jest "bardziej niedorzecznego"? Został poprawiony technicznie, uszczegółowniony, okazało się po dokładniejszej analizie że masa działa została obniżona 3 razy i znajduje się 2/3 bliżej środka ciężkości okrętu, przez co odpadają problemy techniczne ze statecznością.
To te korekty techniczne i dokładniejsza analiza całości powodują, że mamy nieco inną sytuację wyjściową. A zatem - udało się zwiększyć szybkostrzelność, teraz mamy 20 strzałów na minutę.
Dodatkowo zwracam uwagę na fakt, że pociski mają elaborację przy pomocy 25 kg RDX, zatem 100 kg pocisk odpowiada siłą eksplozji bardziej 100 kg bombie lotniczej, jest ona
4 razy większa niż trafienie typowym pociskiem 203 mm.
Oznacza to że siła ognia była 8-krotnie większa w stosunku do tego co się spodziewano, przynajmniej w metryce ilości materiału wybuchowego dostarczanego w jednostce czasu.
Zarzuty można było podzielić na techniczne i taktyczne. Zarzuty techniczne zostały przezwyciężone - w obecnej wersji konstrukcja działa i automatu ładowania jest skrajnie uproszczona, broń jako całość masy poza okrętem jest lżejsza. Na potrzeby dyskusji można założyć że system działa i osiągnął założone parametry.
Zarzuty taktyczne sprowadzały się do bezsensu takiej konstrukcji wobec istniejących alternatyw, wątpliwą skuteczność i możliwe elementy przeciwdziałania.
Oczywiście okręt dysponujący torpedami dalekiego zasięgu z patterningiem do niszczenia konwojów i samonaprowadzającymi się akustycznie do samoobrony byłby zabójczy i ja tego nie neguję, również łatwiejszy do uzyskania technicznie.
Natomiast co do zasady interesuje mnie ustalenie jaka byłaby efektywność takiego działa i jaką skuteczność miałyby środki zaradcze.
Były podane 2 podstawowe środki przeciwdziałania - pociski tępogłowicowe do artylerii głównej oraz baterie kilkudziesięciu rakiet wyposażone w głowice nurkujące.
Tutaj muszę się zgodzić, że trafienie pociskiem 114-120 mm mogłoby zakończyć karierę okrętu podwodnego, jednak ze strzelania do okrętów podwodnych z dział jakoś szybko zrezygnowano. A przecież powinno być tak pięknie, mamy dostrzeżony peryskop, tworzymy namiar i odpalamy salwę.
Pociski rakietowe są bardzo niecelne, mam spore wątpliwości czy miałby tak dużą szansę trafienia w okręt. I w ich wypadku również mamy kwestie czasu reakcji - czy ich obsługa jest w stanie zareagować w czasie 30 sekund?
Kluczową ochroną jest dla mnie nagłość i krótkotrwałość ataku. Jeśli okręt podwodny wynurza działo co trwa powiedzmy 5 sekund, potem otwiera ogień i odpala 10 pocisków a następnie się zanurza, to czy eskorta będzie w stanie zareagować?
Powiedzmy że 7-8 pocisków (czytaj. bomb lotniczych 100 kg) trafia. Czy to nie eliminuje okrętu z walki?
I jest jeszcze kwestia wilczych stad, co eskorta ma zrobić przy ataku wielu okrętów?
Peperon pisze: ↑2021-12-26, 10:39
Obliczałeś, jakie siły działają na działo bezodrzutowe w momencie oddawania strzału ?
Tak, zero. Żeby nie było niedomówień - w układzie bezodrzutowym z masą reakcyjną o symetrycznych parametrach (taka sama długość lufy w obu kierunkach, takie masy reakcyjne, identyczne tarcie o lufę w obu kierunkach) dostajemy najbardziej bezodrzutowe ze wszystkich możliwych dział bezodrzutowych. Przy strzale nawet ołówek by się nie wywrócił (osłonięty przed gazami wylotowymi).
Peperon pisze: ↑2021-12-26, 10:39
Uwzględniałeś siłę naporu wody na ten "barbetomaszt" podczas ruchu OP przed oddaniem strzału ?
4 metrowa (tyle wystaje nad kiosk maksymalnie ) oprofilowana rura ze ściankami 3 cm i średnicy 27-33 cm powinna wytrzymać
Peperon pisze: ↑2021-12-26, 10:39
No i najważniejsze. Jak chcesz zmieścić w 30 cm rurze cały mechanizm podawania i załadunku pocisków z materiałem miotającym do działa 203 mm ?
Przez minimalizację formy. Pociski wjeżdżają pionowo do góry. Po obu stronach rury mamy łańcuch powiedzmy motocyklowy:
[}|{ U }|{] U-pocisk, {}łańcuchy, |separator_łańcuchów, [] ścianki boczne
W dnach nabojów umieszczamy zapinki które wchodzą w łańcuch, wyginane do środka przy wsadzaniu pocisku do lufy (asymetryczne siłowo - trick znany z metalowych zwijanych taśm mierniczych, to zresztą detal). Pocisk wjeżdża prosto do obróconej komory nabojowej. ====(||)====, potem następuje obrót ====(=)==== i wystrzał.
Oprócz łańcuchów są jeszcze 4 prowadnice nabojów. Nie ma miejsca i możliwości aby coś się zaklinowało.
Peperon pisze: ↑2021-12-26, 10:39
Jakie zabezpieczenie wnętrza dział zastosujesz, żeby ci nie skorodowało w środku ?
Takie samo. Wyloty luf są zamykane klapą która jest dodatkowo dociskana przez ciśnienie wody. Nie widzę różnicy do zwykłych zalewanych dział jeśli chodzi o poziom kontaktu z wodą morską. Sam zamek kołowy jest zabezpieczeniem przed zalaniem. Jeśli do środka lufy naleje się woda (zanurzenie, klapy niezamknięte) to po obróceniu zamka około 60 litrów (pojemność obrotowego zamka) wody wleje się do środka, ale nic się nie zaleje ponad tą wartość - system jest szczelny. Zamek jest bardzo szczelny do dowolnej głębokości - w końcu wytrzymuje niezłe ciśnienia przy wystrzale. Wszystko pracuje "w smarze", więc nie ma żadnej tragedii nawet jak poleci tych 6 wiader wody. Po strzelaniu system można zamknąć szczelnie od spodu. Obok donośnika jest jeszcze łańcuch do obrotu zamka (a dokładniej 2 stalowe liny z powodów konstrukcyjnych).
Peperon pisze: ↑2021-12-26, 10:39
No i jeszcze "parę pytań" by się znalazło...
Gorąco zapraszam!
I przypominam że oferuję również 4 razy lżejszą wersję "mikro 152mm" - z 25 kg skróconymi pociskami o wypełnieniu 6.25 kg RDX i sile eksplozji klasycznych pocisków 203 mm, o szybkostrzelności 40 pocisków na minutę

Ta najmniejsza wersja ma takie gabaryty i masę, że po prostu zastępuje klasyczną armatę, a wciąż ma 50% salwy "sekundowej" dużego brata

Można też zrobić wersje na 240 mm z pociskami o masie 150 kg i zachowaną szybkostrzelnością 20 strzałów na minutę, tylko po co? Zrobi to jakąś różnicę?
Zabawne skojarzenie - sceptycy techniczni przypominają mi osoby które całe życie jeździły ciężkimi motocyklami i ktoś pierwszy raz w życiu pokazał im rower, od razu downhillowy
Dodano po 32 minutach 27 sekundach:
Maciej3 pisze: ↑2021-12-26, 11:23
No jak to. Żadne siły nie działają, bo przecież jest "bezodrzutowe", więc nie działają, bo się znoszą. Nie wiesz o tym?
Praktyczne 100%, w tym układzie nie ma nawet chwilowych anomalii przy wystrzale, układ jest symetryczny również w czasie.
Maciej3 pisze: ↑2021-12-26, 11:23
A maszt teleskopowy, a co. Od razu szczelny.
Ano nie. Zrezygnowałem z masztu teleskopowego jeszcze w wersji dws, w grę wchodził tylko składany z którego też zrezygnowałem - niepotrzebna kombinacja.
Maszt jest sztywny i częściowo osłonięty przedłużonym kioskiem.
Maciej3 pisze: ↑2021-12-26, 11:23
a całość mechanizmu się nie zatnie
Nie ma co się zacinać, a dokładniej - jak, przynajmniej w porównaniu do zwykłych dział konstrukcja jest znacznie prostsza.
Maciej3 pisze: ↑2021-12-26, 11:23
a spłonka w łusce to nie wiem gdzie będzie - a wiem z tyłu
A nie, po to ludzie wymyślili zapłon boczny. W ogóle łuska jest na tyle przyciężkawa że daje wiele możliwości.
Maciej3 pisze: ↑2021-12-26, 13:47
Do tego jeden scalony nabój dobrze ponad 200 kg (pocisk ponad 100 kg - jak mniej, to poco 203mm? Łuska tyle samo, no bo przeciwwaga. A proch też coś musi ważyć - całość jeśli myśleć realnie naboju scalonym pewnie ze 250 kg).
Jak podawałem pocisk waży dokładnie 100 kg, i łuska tyle samo. Dokładnie. Natomiast proch - wychodzi mi 16 kg prochu bezbłyskowego. Cały nabój to 216 kg, z dokładnością do ilości prochu.
Maciej3 pisze: ↑2021-12-26, 11:23
A woda w lufie podczas strzału to nie problem
Nie większy niż w każdej niskiej artylerii okresowo zalewanej wodą. Podnosimy armatę powyżej poziomu fal. Jest to o tyle łatwe że system celowniczy znajduje się
pod lufą.
EDIT: dodatkowo można zastosować pływak pod lufą automatycznie zamykający otwór lekką przesłoną antyzalewową - taką przez którą można strzelić.
Maciej3 pisze: ↑2021-12-26, 11:23
a całość waży 6 ton bo tak
Ano tak. Jak już zna się detale konstrukcji to jest to jasne dlaczego tak jest: całe działo to 2 lufy po bokach zamka kołowego. Wszystkie siłowniki i silniki są w brzuchu okrętu, do działa dochodzą tylko łańcuchy i cięgna.
Myśli kolega w kategoriach armaty do tygrysa, a nie lekkiego bezodrzutowego działa piechoty
z dodatkami.
Przy czym lufy (zaliczam do nich komorę nabojową zamka kołowego) ważą 4 tony. Jeśli na resztę wejdzie +50% to i tak dziwne.
Tylko trzeba mieć świadomość że barbetomaszt, fundament i silniki/siłowniki w środku doliczają się osobno.
Maciej3 pisze: ↑2021-12-26, 11:23
a poza tym to spłonka może być z boku więc można sobie to ustawiać tak, żeby iglica trafiła a transport 200+ kg pocisków to nie problem
Spłonka jest w zagłębionym kanale wokół łuski, więc transport naboju to nie problem. Ale w sumie można zrobić spłonkę elektryczną na wysokie prądy, take że proste wyładowania jej nie tykną. Wniosek racjonalizatorski przyjęty
jogi balboa pisze: ↑2021-12-26, 12:12
I przez ten maszt o średnicy 20-25cm przeciskamy bęben z pociskami średnicy 150-203mm. Widziałem coś takiego w jednej kreskówce na cartoonnetwork
To dla mniejszych kalibrów 152 mm. Potrzebuję około 5 cm do kalibru pocisku średnicy wewnętrznej na łańcuchy podajnika, reszta cięgien potrzebuje mniej.
Pytanie pomocnicze - czy 2 cm wystarczą na celowniczy tor optyczny?
Dodano po 2 godzinach 3 minutach 44 sekundach:
marek8 pisze: ↑2021-12-26, 12:25
Autor tego pomysłu prawdopodobnie nie wie, że na przestrzeni wieków liczne europejskie wraże i sojusznicze mocarstwa dostrzegły już dawno temu, że istnieje całkiem spore grono "genialnych inżynierów" czy "domorosłych odkrywców" oferujących najróżniejsze pomysły i rozwiązania daleko "wyprzedzające" swoje czasy. I w odróżnieniu od naszego mocarstwa lubiącego wylewać dziecko z kąpielą dostrzegli, że choć - być może - sam konkretny pomysł tak trochę nie bardzo to jednak nigdy nie można wykluczyć, że szczegółowe czy cząstkowe rozwiązania - z definicji nie objęte przecież ochroną patentową

- istotnie nie wnoszą czegoś ciekawego czy nowego do bieżącego rozwoju nauki. Stąd chętnie i z wyszukaną atencją przyjmowali i rozważali nawet najdziwniejsze pomysły w nadziei, że może akurat co ciekawego się w nich znajdzie... A u nas? Gotowy, realny i wykonalny plan wykonawczy budowy drewnianej gwiazdy śmierci by nawet nie powalił i nie chwycił...
Autor tego pomysłu ma świadomość że ciężko być genialnym wynalazcą (zwłaszcza na pomysły na które rynek skończył się w 1945

) a najtrudniej być prorokiem we własnym kraju. Na przykład taki Napoleon Bonaparte wyśmiał wynalazek okrętu zasilanego silnikiem parowym
Natomiast koncepcja która przestawiam twórczo łączy wiele rozwiązań z których żadne nie jest mojego autorstwa (może poza łańcuchowym podajnikiem pocisków i koncepcję barbetomasztu, to może dostać patent na funkcjonalność ).
Pomysł zaczął się od wizji marynarzy którzy strzelają z kiosku działem bezodrzutowym (chciałem lekkiej alternatywy dla klasycznej armaty morskiej do kończenia statków) i ciągu koncepcji jak wspomniany proces usprawnić - aż wyszedł "podwodny krążownik waszyngtoński" - w pewnym sensie oczywiście.
Ponieważ w rzeczywistości budowano podwodne okręty artyleryjskie, nie rozumiem dlaczego akurat mój pomysł spotyka się z taką falą krytyki skoro dostarcza takiej funkcjonalności lepiej niż okręty historyczne - na krótkich dystansach ma siłę ognia porównywalną z krążownikami waszyngtońskimi, przynajmniej w krótkiej jednostce czasu - zapas amunicji jest problemem, lecz nikt nie broni zamontować tej broni na okręcie z odpowiednio pojemnym magazynem.
Przypuśćmy że zbudowali go Francuzi zamiast, albo lepiej, obok Surcouf. Dywizjon okrętów przejęli Niemcy. Darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda, więc pytanie jak bardzo będzie straszyć konwoje Brytyjskie.
I jeszcze kwestia szybkostrzelności - otóż przyjąłem że pociski będą przyspieszane a od pewnego momentu spowalniane grawitacyjnie (na łańcuchu można tylko wisieć, to wiele upraszcza w budowie układu) W takim systemie przyspieszenie 1 g bardzo dobrze się sprawdza, bo nawet nieskończone przyspieszanie nie pozwala na uzyskanie krótszego czasu wkładania pocisku do komory nabojowej niż sqrt(2) = 1.4 raza wówczas zdominowanego całkowicie przez fazę hamowania.
Czas pracy zamka jest wzięty z naddatkiem, przypuszczam że przy pomocy takich samych sił jak w podnośnikodonośniku dałoby się skrócić nawet dwukrotnie, ale lubię mieć zapas.