Nasze fantazje okrętowe

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Kpt.G
Posty: 913
Rejestracja: 2013-10-11, 14:22

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Kpt.G »

A powie Waść ile tych 5cio calówek jest na niszczycielu, a ile 40stek? Ile strzałów oddadzą 5 calówki, a ile 40stki gdy samolot wejdzie w zasięg? Ile tego samego jest na krążowniku choćby?
Na niszczycielu 5 calówek będzie 4-6 luf, 40stek będzie od 4-12, przy czym te ostatnie mają raczej znacząco większą szybkostrzelność.. :)
Na krążowniku 5 calówek będzie raczej dwa razy więcej do tego na podwójnych podstawach, a 40stek.. no x3 można powiedzieć śmiało.. :)

20mm pozwalała na jeszcze większe zagęszczenie ognia, poza tym na początku wojny była całkiem skuteczna.. na pewno bardziej od .50tek, :) no i można było ją znacznie szybciej naprowadzić na cel niż 40stkę.. :) W ostateczności można było próbować odstrzelić biegnącą torpedę... albo ostrzelać u-boota.. (nooo nie wspominając że działko wciąż jest w użyciu, ale pod nieco inną postacią). Nie wspominając że przeszklona owiewka kokpitu raczej nie była uber-mocno opancerzona i można było "uspokoić" pilota.. wtedy pozostawał już sam samolot....
"Jesteś UPIERDLIWY!" Nie.. ja jestem Ciekawy i drążę niektóre interesujące mnie tematy.. a że zadaję dużo pytań? "Kto pyta nie błądzi" głosi powiedzenie. ;)
Jakże daleko z Domu do Morza!
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6623
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Peperon »

Koledzy, powiedzcie o co kruszycie kopie ?
Nie ma się co spierać, bo przecież działka rzędu 20 - 40 mm pełniły na pokładach okrętów inne funkcje niż armaty zakresu 90 - 127 mm. Te dwa zakresy wzajemnie się miały uzupełniać w zadaniach obrony plot. Razem tworzyły w pewnym sensie obronę strefową, bo najpierw strzelały większe armaty, później do akcji wchodziły czterdziestki, a na końcu Oerlikony lub NKM-y. Według mnie działka małokalibrowe miały maksymalnie zagęścić pociskami przestrzeń w bezpośrednim sąsiedztwie okrętu. Miało to ułatwić zestrzelenie samolotu jeszcze przed zrzutem bomby lub torpedy. Natomiast armaty średniego kalibru - jak już pisałem - miały rozbić formacje lotnicze w jak największej odległości, kiedy samoloty tworzyły w miarę zwarty szyk.
Jeśli natomiast mamy się przerzucać ilościami odłamków z pocisków, to dojdziemy do wniosku, że najskuteczniejsze powinny być specjalne pociski do japońskich armat 460 mm, ale... No właśnie, czy ustrzeliły jakikolwiek samolot ?
Chciałbym zwrócić uwagę również na taki fakt. Oglądałem trochę fragmentów kronik filmowych z czasów drugiej wojny światowej i uderzający jest fakt, że nie pamiętam aby pięciocalówki strzelały podczas obrotu wieży np. na pokładzie lotniskowca, czy pancernika. Natomiast całkiem sporo jest takich ujęć działek z zakresu 20 - 40 mm. Działka strzelały podczas podążania za samolotem przeciwnika.
Myślę, że powinniśmy jeszcze przyjrzeć się stronie psychologicznego oddziaływania na pilotów samolotów atakujących okręty. Zwróćcie uwagę, że pociski średniego kalibru były bez smugaczy, więc ich eksplozje w odległości 8 - 10 km od okrętów musiały robić wrażenie. Tym bardziej, że po chwili pojawiały się smugi najpierw z czterdziestek, a później z mniejszych kalibrów. Patrząc tak po ludzku, gęstniejące linie w powietrzu nie mogły nie zostawić śladów w psychice pilotów. Zwłaszcza jeśli operowali maszynami wielosilnikowymi, a więc z natury mało manewrowymi. Dotyczy to zwłaszcza Włochów i Niemców.
I wracając do niszczycieli.
Pozwolę sobie zwrócić uwagę na fakt, że niszczyciele z armatami uniwersalnymi 102 - 127 mm były obarczane naprawdę ryzykownymi zadaniami. Na Morzu Śródziemnym były w eskorcie konwojów na Maltę, a po operacji "Torch" pilnowały portów zagrożonych nalotami np. Błyskotka pod Bogue. Zresztą nie tylko rasowe niszczyciele były tam używane, ale również eskortowce np. nasze Hunty. Na Pacyfiku natomiast niszczyciele stanowiły szpice radiolokacyjne np. pod Okinawą.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: jogi balboa »

Spór jest jak sądzę o to że skuteczny zasięg małokalibrowej "odsuwa" strefę zrzutu na 1000 metrów, ale z 1000 metrów można wykonać wcale skuteczny nalot. Toteż w przypadku małokalibrowej "zestrzelenie przed zrzutem" jest terminem "półabstrakcyjnym". Nie twierdzę że czysto abstrakcyjnym ;)
Brytyjczycy skuteczny zasięg pom-pomów określali zdaje się na jakieś 800-900 metrów. O oerlikonie gdzie strzelec celował praktycznie "po lufie" można nie wspominać.

A te filmy to jak sądzę z amerykańskich nagrań kamikaze. Owszem w tym przypadku termin "przed zrzutem" jest dla małokalibrowej jak najbardziej na miejscu ;)
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6623
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Peperon »

Kwestia odsunięcia strefy zrzutu do odległości rzędu 1 km, jak myślę, nie powinna być jakąś wielką kontrowersją, ponieważ już w czasie II wojny różnice odległości rzędu 200 - 300 metrów, to kwestia sekund podczas ataku lotniczego. Nawet jeśli będziemy rozważać problem razem z położeniem samolotów w przestrzeni, a nie tylko w jednej płaszczyźnie. Na dodatek dochodzi "wydajność" samych działek, bo ile pocisków wystrzeli np. ośmiolufowy zestaw pom-pomów w czasie kiedy samolot przeleci np. 200 m ?
Jeśli dorzucimy ataki kamikaze do tematu, to już możemy odpuścić sobie uzbrojenie kalibru mniejszego niż 40 mm. Sam fakt wymiany przez Amerykanów działek Oerlikona na Boforsy jest chyba wystarczającym dowodem nieskuteczności broni małokalibrowej. A i same zestrzelenia samobójczych samolotów są również kwestią raczej dziesiątek i pojedynczych setek metrów. Jednak to narzucała sama taktyka ataku, która powodowała znaczne obciążenia psychiczne załóg broniących się okrętów. Były one dużo większe niż podczas "tradycyjnego" ataku torpedowego lub bombowego.

Te filmy w większości pokazywały to co opisujesz.
Ale również można znaleźć kroniki innych flot w akcji np. brytyjskiej.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: jogi balboa »

Ruchu luf nadążających za odległym celem nie będzie widać bo to wartości rzędu dziesiątej części stopnia. Przy strzelaniu z przyłożenia do kamikaze, jak najbardziej. ;)
Pamiętajmy też że us-bofors i pompom miał już jakieś SKO, ale takie na przykład niemieckie odpowiedniki korzystały z ręcznych dalmierzy. A polskie?

A właśnie. Podobno na USS New Jersey ustawiono działający zestaw boforsa. Szkoda że nie ma kasy żeby przywrócić chociaż jednego iowkę do stanu pierwotnego ale i to jest już fajne.
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6623
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Peperon »

jogi balboa pisze:Ruchu luf nadążających za odległym celem nie będzie widać ...
Ale w położeniu poziomym daleko raczej nie strzelały.
Poza tym pisałem o strzelaniu w ruchu wieży. Na kronikach widać jak wieże wykonują ruch i po zatrzymaniu oddają strzał. Później następuje kolejne przestawienie i strzał. Czasem z jednej, a czasem z dwóch luf na raz lub kolejno. Rozumiem logikę takiego postępowania, bo na to pozwalał system kierowania ogniem. Natomiast w działkach małokalibrowych, czyli 40 mm i mniej stanowiska strzelają cały czas, nawet podczas ruchu poziomego stanowiska.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6623
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Peperon »

Właśnie mija miesiąc od czasu, kiedy wrzuciłem krążownik dla Polski, który powstał w ramach konkursu Smoka Eustachego.
Od tamtego czasu zainspirowany przez jednego z kolegów, wygniotłem Okręt Obrony Wybrzeża wzorowany na POW. Oczywiście nazwa klasy okrętu nie jest przypadkiem :lol:
Święty Jerzy mini.jpg
Święty Jerzy mini.jpg (99.5 KiB) Przejrzano 10046 razy
Po kontrowersjach z Chrobrym, postanowiłem użyć nazwy jednego z okrętów uczestniczących w starciu pod Oliwą. Myślę, że problemu z nią nie będzie.
Kolejne dwie wersje OOW w opracowaniu. Jak będą gotowe, to pokażę ich sylwetki z danymi.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
Marek-1969
Posty: 429
Rejestracja: 2009-07-18, 21:12
Lokalizacja: Bytom

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Marek-1969 »

Z całym szacunkiem dla pracy Kolegi proponuje gotowca :
Załączniki
2efc498e2b2e9e1e2bd687e678b53cd5.jpg
2efc498e2b2e9e1e2bd687e678b53cd5.jpg (477.61 KiB) Przejrzano 10025 razy
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6623
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Peperon »

Marek-1969 pisze:Z całym szacunkiem dla pracy Kolegi proponuje gotowca :
Dzięki za zaangażowanie, ale mam już ten włoski projekt dla Duńczyków.
Muszę stwierdzić, że obrazowanie gotowców jednak nie sprawia takiej przyjemności, jak gimnastykowanie się przy tworzeniu koncepcji od podstaw.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
Marek-1969
Posty: 429
Rejestracja: 2009-07-18, 21:12
Lokalizacja: Bytom

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Marek-1969 »

Faktycznie własne konstrukcje dają wiele satysfakcji którą doswiadczłem w młodości .Ale nigdy nie będą lepsze od projektów admiralicji .
Dlaczego Duński projekt "A" ? ( jak wiadomo typ B miał jako art. śr 8x120 ) Szybszy - ok 20 w natomiast powyższy nie więcej niż 16 w , choć nie napisane . Kolejne to bardziej zwarta sylwetka przy podobnej wyporności . Pochylony pb czyni go nowoczesnym i odpornym na 280 mm i kolejna rzecz właśnie art. średnia 4x152 zamiast 4x120 na burtę daje wyraźnie większą skuteczność.
I ostatnie - wyższa wolna burta w części dziobowej dawała by lepsze właściw0ści trakcyjne na bałtyckiej fali.
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6623
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Peperon »

Marek-1969 pisze:Faktycznie własne konstrukcje dają wiele satysfakcji którą doswiadczłem w młodości .Ale nigdy nie będą lepsze od projektów admiralicji ...
...I ostatnie - wyższa wolna burta w części dziobowej dawała by lepsze właściw0ści trakcyjne na bałtyckiej fali.
Własne projekty dają swobodę tworzenia, ponieważ w każdej chwili można dorobić nową wersję pod wpływem nagłego pomysłu. Własne projekty mają być fajne, a nie tworzyć konkurencję zawodowym biurom admiralicji lub innych instytucji.
Jak mniemam, ostatnia Twoja uwaga była skierowana pod adresem mojego OOW, dlatego wyjaśniam.
Wysokość wolnej burty Świętego Jerzego na dziobie wynosi 5,33 m, a na śródokręciu i rufie 3,6 m.
Biorąc pod uwagę granice Polski przed rokiem 1939 wychodzi, że głównym rejonem operacyjnym tego okrętu miała być Zatoka Gdańska. Jednak dalsze zapędy nie były wykluczone.
Jak zapowiedziałem, kolejne dwie wersje mojego OOW są przygotowywane. Mam nadzieję, że bardziej Ci się będą podobały. ;)

Nie wiem jak dla kogo, ale dla mnie tworzenie fantazji jest swego rodzaju rozrywką logiczną. Dlatego prezentowane projekty powinny mimo wszystko być przyjmowane z lekkim przymrużeniem oka.

A co do gotowego projektu to mam jeszcze dwie uwagi.
Teraz dysponujemy rysunkami okrętów, które były opracowywane niejako równolegle do proponowanych przeze mnie. Wszak były to lata 30-ste XX wieku.
Z drugiej strony nazwa wątku to Nasze Fantazje Okrętowe, więc wypada prezentować własne pomysły. Przynajmniej ja tak uważam. :diabel:
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
Maciej
Posty: 2035
Rejestracja: 2004-10-21, 21:40
Lokalizacja: Puszczykowo
Kontakt:

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Maciej »

Jasne, ale..
Jest kontekst, jak ta wrzuta Marka i nie można się obrażać tylko dlatego, że nie jest własna. ;)

POWy są zupełnie po za moją percepcją.
I kompletnie nie kamam po co to nam miałoby być.?!

Pozdrawiam,
Maciej
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6623
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Peperon »

Maciej pisze:...Jest kontekst, jak ta wrzuta Marka i nie można się obrażać tylko dlatego, że nie jest własna. ;)

POWy są zupełnie po za moją percepcją.
I kompletnie nie kamam po co to nam miałoby być.?!...
Ale ja się nie obrażam na Marka, tylko prezentuję swój punkt widzenia. Gdybym o to chciał się obrażać, to w innych przypadkach musiałbym chyba pozabijać interlokutorów. :diabel:

A po co nam byłyby POW-y ?
Może jako samobieżne baterie artyleryjskie ? Wiesz, takie pływające Heliodory.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
Maciej
Posty: 2035
Rejestracja: 2004-10-21, 21:40
Lokalizacja: Puszczykowo
Kontakt:

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Maciej »

Aaa, czyli po to, żeby możnabyło je zatopić..? :-)

Pozdrawiam,
Maciej
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6623
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Peperon »

Maciej pisze:Aaa, czyli po to, żeby możnabyło je zatopić..? :-)
Przecież baterii Heliodora Laskowskiego nie wymacali Niemiaszkowie.
Dlatego powiedziałbym, że prędzej po to coby Schleswig nie szalał. :lol:
Jeden pakuje go z Gdyni, a drugi z Helu. Do tego wspierający go Śląsk musi uważać dodatkowo na baterię cyplową. :lol:
Jak to mawiają: Co go trzech, to nie jeden. :diabel:
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4534
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: SmokEustachy »

Jak okręt obrony wybrzeża to tylko oceaniczny 9000 ton wyporu.
ODPOWIEDZ