M. Borowiak - Westerplatte - w obronie prawdy
Witam!
Paszkwil (wł. pasquillo) - utwór satyryczny, polemiczny, często oszczerczy, zniesławiający, obelżywy, wymierzony w konkretną osobę, grupę, instytucję; ogłaszany zwykle anonimowo lub pod pseudonimem.
Z przykrością stwierdzam, że książka Borowiaka spełnia wszystkie konieczne warunki, aby uznać ją za paszkwil.
Utwór satyryczny - jak inaczej nazwać książkę, w której jedno ze zdjęć - prezentujące autora - podpisane jest: "Autor bestselleru na żywo [...]"
Utwór polemiczny - to łatwe, nie muszę wyjaśniać.
Utwór oszczerczy.
Drobny przykład rzucający się w oczy: na ostatniej stronie okładki umieszczony jest następujący tekst:
"[...] [Sucharski] w drugim dniu walki po nalocie lotniczym, jako pierwszy z całej załogi załamał się. Od tego momentu przestał istnieć jako dowódca."
Dowcip polega na tym, że jest są to słowa porucznika Kręgielskiego, cytowane na s. 77 (co jednak nie zostało zaznaczone na okładce).
Co więcej, jest to cytat niepełny - zaczyna się bowiem pominiętym sformułowaniem "Chciał wykazać się wykonaniem zadania, bronić się przez 12 godzin. Stąd..."
Utwór zniesławiający - j.w.
Wymierzony w konkretną osobę - W Sucharskiego.
"Westerplatte - w obronie prawdy" to zwykły paszkwil.
Paszkwile może pisać sobie każdy. Mnie tam nic do tego. Uważam, że całą sprawę można zamknąć w dwóch zdaniach:
Komunikat PR "Westerplatte broni się nadal" przez siedem dni podnosił na duchu polskie społeczeństwo***.
[***Niektórzy publicyści podnoszą sprawę konfliktu pomiędzy oficerami, por. Borowiak, Op. cit., S. Górnikiewicz-Kurowska, Westrplattczycy, Gdańsk 1999.]
Sama książka jest reportażem i jej wartość jako pracy naukowej jest bliska zeru.
Składa się z serii jednostronnie dobranych relacji, pozbawionych jakiegokolwiek komentarza krytycznego.
Autorowi wydaje się - nie jemu jednemu - że jeśli umieści przypisy, to książka nabierze charakteru naukowego.
Nie chcę marudzić, ale konflikty pomiędzy obrońcami WST miały różne przyczyny - od wyborów politycznych (jedni wrócili, drudzy zostali); poprzez kariery przed 1939 rokiem; aż po rozdział medali w okresie PRL.
Każdy, kto choć zetknął się z pracą nad relacjami, powinien wziąć to pod uwagę.
Pytanie: czy autor lekceważy sobie warsztat (nawet nie historyczny, a dziennikarski) naiwnie, z niewiedzy i braku umiejętności, czy z premedytacji, ze złej woli?
W dodatku książka roi się od od błędów merytorycznych.
Tymoteusz Pawłowski
Paszkwil (wł. pasquillo) - utwór satyryczny, polemiczny, często oszczerczy, zniesławiający, obelżywy, wymierzony w konkretną osobę, grupę, instytucję; ogłaszany zwykle anonimowo lub pod pseudonimem.
Z przykrością stwierdzam, że książka Borowiaka spełnia wszystkie konieczne warunki, aby uznać ją za paszkwil.
Utwór satyryczny - jak inaczej nazwać książkę, w której jedno ze zdjęć - prezentujące autora - podpisane jest: "Autor bestselleru na żywo [...]"
Utwór polemiczny - to łatwe, nie muszę wyjaśniać.
Utwór oszczerczy.
Drobny przykład rzucający się w oczy: na ostatniej stronie okładki umieszczony jest następujący tekst:
"[...] [Sucharski] w drugim dniu walki po nalocie lotniczym, jako pierwszy z całej załogi załamał się. Od tego momentu przestał istnieć jako dowódca."
Dowcip polega na tym, że jest są to słowa porucznika Kręgielskiego, cytowane na s. 77 (co jednak nie zostało zaznaczone na okładce).
Co więcej, jest to cytat niepełny - zaczyna się bowiem pominiętym sformułowaniem "Chciał wykazać się wykonaniem zadania, bronić się przez 12 godzin. Stąd..."
Utwór zniesławiający - j.w.
Wymierzony w konkretną osobę - W Sucharskiego.
"Westerplatte - w obronie prawdy" to zwykły paszkwil.
Paszkwile może pisać sobie każdy. Mnie tam nic do tego. Uważam, że całą sprawę można zamknąć w dwóch zdaniach:
Komunikat PR "Westerplatte broni się nadal" przez siedem dni podnosił na duchu polskie społeczeństwo***.
[***Niektórzy publicyści podnoszą sprawę konfliktu pomiędzy oficerami, por. Borowiak, Op. cit., S. Górnikiewicz-Kurowska, Westrplattczycy, Gdańsk 1999.]
Sama książka jest reportażem i jej wartość jako pracy naukowej jest bliska zeru.
Składa się z serii jednostronnie dobranych relacji, pozbawionych jakiegokolwiek komentarza krytycznego.
Autorowi wydaje się - nie jemu jednemu - że jeśli umieści przypisy, to książka nabierze charakteru naukowego.
Nie chcę marudzić, ale konflikty pomiędzy obrońcami WST miały różne przyczyny - od wyborów politycznych (jedni wrócili, drudzy zostali); poprzez kariery przed 1939 rokiem; aż po rozdział medali w okresie PRL.
Każdy, kto choć zetknął się z pracą nad relacjami, powinien wziąć to pod uwagę.
Pytanie: czy autor lekceważy sobie warsztat (nawet nie historyczny, a dziennikarski) naiwnie, z niewiedzy i braku umiejętności, czy z premedytacji, ze złej woli?
W dodatku książka roi się od od błędów merytorycznych.
Tymoteusz Pawłowski
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?


No i znowu Borowiak wygrał.
Napisał to wszystko o czym wspomniał wyżej Ksenofont. Kilka osób nie znających się na historii to przeczyta i będzie żyło w błogiej nieświadomości, a my jak zwykle będziemy wypisywać że ten Borowiak jest taki albo siaki.
Uważam że aby skończyć z panem Borowiakiem trzeba rzeczywiście napisać na nowo historie naszej marynarki wojennej. Uwzględnić ze starych opracować to co było tam poprawne merytorycznie i zapełnić białe plamy. Powinien zebrać się zespół autorów zobaczyć co jest do zrobienia i w końcu napisać taką książkę, po której żaden Borowiak już nie będzie mógł podskakiwać i wypisywać głupot.
Kilku szanownych panów liczy na to że jakieś wydawnictwo się zainteresuje, a może MSIO powinien a może ktoś inny… dlaczego nie my sami. W końcu jest to kilka osób które mają wiedzę i umiejętności . Jest całkiem sporo możliwości aby na wydanie takie publikacji pozyskać pieniądze są środki unijne, są programy MONowiskie (patriotyzm jutra) etc. Zbierzmy się do kupy i zacznijmy działać. Udało się zrobić coś pozytywnego z ORP Władysławowo to czemu nie miałoby się udać z taką publikacją. Wystarczy chcieć….
MG
Napisał to wszystko o czym wspomniał wyżej Ksenofont. Kilka osób nie znających się na historii to przeczyta i będzie żyło w błogiej nieświadomości, a my jak zwykle będziemy wypisywać że ten Borowiak jest taki albo siaki.
Uważam że aby skończyć z panem Borowiakiem trzeba rzeczywiście napisać na nowo historie naszej marynarki wojennej. Uwzględnić ze starych opracować to co było tam poprawne merytorycznie i zapełnić białe plamy. Powinien zebrać się zespół autorów zobaczyć co jest do zrobienia i w końcu napisać taką książkę, po której żaden Borowiak już nie będzie mógł podskakiwać i wypisywać głupot.
Kilku szanownych panów liczy na to że jakieś wydawnictwo się zainteresuje, a może MSIO powinien a może ktoś inny… dlaczego nie my sami. W końcu jest to kilka osób które mają wiedzę i umiejętności . Jest całkiem sporo możliwości aby na wydanie takie publikacji pozyskać pieniądze są środki unijne, są programy MONowiskie (patriotyzm jutra) etc. Zbierzmy się do kupy i zacznijmy działać. Udało się zrobić coś pozytywnego z ORP Władysławowo to czemu nie miałoby się udać z taką publikacją. Wystarczy chcieć….
MG