Maciej3 pisze:Kolonie to stracili 5 sekund po wybuchu wojny. A po co im Morze Północne? Chyba tylko po to żeby drażnić anglików
Witam,
chciałbym w tym miejscu zwrócic uwagę, że era Nelsona ukształtowała doktryny niektórych państw. Chętnie dawano wiarę, że jedna wygrana bitwa morska z udziałem flot obu antagonistów jest w stanie wpłynąc na losy wojny i przechylic ją na szale jednego z nich. Te ciągłe wypady (Niemcy "obrali" sobie akwen Morza Północnego do stoczenia walnej bitwy, nie Atlantyku!) Hochseeflotte pod wybrzeża brytyjskie nie były niczym innym sprowokowane, tylko chęcią wywabienia Brytyjczyków z ich baz i stoczenia z nimi wspomnianej walnej bitwy. Jak Hochseeflotte po zawieszeniu broni w 1918 r. udawała się na internowanie w Scapa Flow, Beatty drwił z przeciwników, że oto doczekali się nareszcie swego tak długo oczekiwanego "D-day" (nm. "Der Tag"), nie wziął jednak pod uwagę, że niemiecka eskadra udała się w swój ostatni rejs bez amunicji ze zdemoralizowanymi i kadłubowymi załogami, którym walka nie była w głowie, czym "zepsuli" zabawę Aliantom, więc skończyło się tylko na szczęście na upokarzającym "Spießrutenlauf". O mały figiel Niemcy wyszliby z Zatoki Jade pod czerwonymi banderami rewolucji, lecz oficerowie wyperswadowali "Soldatenratom" (na tyle mieli jeszcze posłuchu), że na morzu ta bandera uważana była wtedy jeszcze za piracką. Żeby "pechowca" (lanie, ktore mu sprawił Hipper, chyba go prześladowało do końca jego dni) spod Skagerraku zupełnie nie potępiac w czambuł, należy nadmienic, że kilkanaście lat później należał do grona orędowników podpisania przez Wielką Brytanię w roku 1935 z Niemcami tzw. "Układu Morskiego".
W czasie II wś. Europa nie hołdowała już doktrynie stoczenia walnej bitwy morskiej, natomiast Japończycy trwali przy niej do samego końca.
Pozdrawiam
Michał
1) Dies sind die Tage, von denen wir sagen sie gefallen uns nicht - D. Noll - Die Abenteuer des Werner Holt. 2) Wir sind dem Russen zu weit in den Rachen gefahren KL Buch, Kommandant von "T 30".