Macieju!
Nie, nie jestem pewien o czym piszę. Dlatego wzywałem na pomoc Kolegę Tellera. Ja po prostu trochę sobie gdybam i próbuję znaleźć ideę w pomyśle Japończyków. Patrząc na pokład Yamato od rufy to najpierw mamy pokład poziomy, potem jakiś tam łuk w dół (lub załamanie) a potem wznios ( w kształcie łuku) pokładu aż do dziobu. Oba stanowią dwa łuki odwrotne (trochę jak "brzydka i nierówna sinusoida) lub łuk z załamaniem.
Inne okręty w tym czasie takiej kombinacji nie miały, zwykle miały pokład całkowicie poziomy albo poziomy ze wzniosem pokładu na dziobie (łagodnym łukiem jak na Iowie lub od razu pod pewnym kątem jak na Vanguardzie).
To co wymyślili Japończycy musiało mieć jakieś podstawy i teoretyczne i praktyczne.
Może Ksenofont dotknął sedna sprawy jakkolwiek związku z masą wymienionego w Jego poście - nie widzę.
Może Shinano ma rację odnośnie zmniejszenia masy.
Tak czy tak Karol nie do końca ma rację odnośnie wiązań podłużnych i ich wytrzymałości.
Tą wytrzymałość się liczy najpierw w oparciu o jakiś schemat obciążeń jakimi będzie poddany kadłub okrętu a z kolei wyniki takich obliczeń znacznie się różnią w zależności od kształtu konstrukcji.
A tutaj właśnie, wydaje mi się - chodzi o kształt.
Dopiero potem wiązania i inne szczegóły.
Szukajmy dalej bo póki co Kolega Teller chyba macha ręką na nasze braki w fizyce i wytrzymałości konstrukcji
Pozdrowienia
Robert