Flotylla rosyjska na Wiśle - XIX w.
-
- Posty: 4473
- Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
- Lokalizacja: Gdańsk
Mala , lecz wazna uwaga :
Flotylla rosyjska na Wisle w XIX wieku jest tematem trudnym.
Nawet mistrz Czernikow nie podaje historii flotylli üpo
powstaniu styczniowym przechodzac od razu do I WS.
Nie ma ani dat , ani celu istnienia, tlyko spis i to nie wszystkich
jednostek. A flotylla ta byla budowana systematycznie odlat 80-tych XIX wieku.
Troche mozna znalesc w FOW, ale nie wszytskoo
Flotylla nie podlegala Marynarce Wojennej, lecz podobnie jak inne
flotylle forteczne Armii . Moze w rozkazach , czy tez dokumentach wojsk
ladopwych mozna cos znalesc ? Do tej pory nie wiadomo kto oprocz
Schichaua budowal promy dla tej flotylli kuter SAPER , itd.
Wiekszosc losow tez nie jest znana.
AvM
Flotylla rosyjska na Wisle w XIX wieku jest tematem trudnym.
Nawet mistrz Czernikow nie podaje historii flotylli üpo
powstaniu styczniowym przechodzac od razu do I WS.
Nie ma ani dat , ani celu istnienia, tlyko spis i to nie wszystkich
jednostek. A flotylla ta byla budowana systematycznie odlat 80-tych XIX wieku.
Troche mozna znalesc w FOW, ale nie wszytskoo

Flotylla nie podlegala Marynarce Wojennej, lecz podobnie jak inne
flotylle forteczne Armii . Moze w rozkazach , czy tez dokumentach wojsk
ladopwych mozna cos znalesc ? Do tej pory nie wiadomo kto oprocz
Schichaua budowal promy dla tej flotylli kuter SAPER , itd.
Wiekszosc losow tez nie jest znana.
AvM
- pothkan
- Posty: 4545
- Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
- Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
- Kontakt:
Też zauważyłem, że o losach flotylli po 1864 r. więcej pisze Gordiejew, niż Cziernikow. Na szczęście w kwestię "drugiej" flotylli (tej utworzonej w latach 1880-tych) już się nie zagłębiam...
Z tego co dotąd wyczytałem, flotylla z okresu Powstania Styczniowego podlegała lokalnemu dowództwo wojskowemu (namiestnik Konstanty, a następnie Fiodor von Berg) oraz Morskomu wiedomstwu. Obsadę stanowili marynarze z tzw. Gwardiejskogo fłotskogo ekipaża.
Z tego co dotąd wyczytałem, flotylla z okresu Powstania Styczniowego podlegała lokalnemu dowództwo wojskowemu (namiestnik Konstanty, a następnie Fiodor von Berg) oraz Morskomu wiedomstwu. Obsadę stanowili marynarze z tzw. Gwardiejskogo fłotskogo ekipaża.
Male pytanko.pothkan pisze:Udostępniam (tutaj) do ściągnięcia wersję pisaną referatu. Oczywiście, będę bardzo wdzięczny za wszelkie uwagi i krytykę (nawet jeśli chodzi tylko o zauważoną literówkę).
Skad ma Pan dane ktore jesdnostki byly w 1888 roku ?
(No.1 , No2. BUG, NAREW, No.1-No.4 ????)
AvM
-
- Posty: 13
- Rejestracja: 2007-05-09, 08:10
- Lokalizacja: lichte kruiser HrMs De Ruyter
- Kontakt:
Bardzo ciekawy temat - gratulacje dla Autora referatu (jeszcze nie czytałem, a już się cieszę i gratulacje składam).
Swoją drogą ciekawi mnie, czy Rosjanie mogli przeciwdziałać przerzutom zaopatrzenia i oddziałów zza kordonu, dokonywanych przez Wisłę.
Miejscem, w którym dokonywano przerzutów, były np. okolice Połańca.
Swoją drogą ciekawi mnie, czy Rosjanie mogli przeciwdziałać przerzutom zaopatrzenia i oddziałów zza kordonu, dokonywanych przez Wisłę.
Miejscem, w którym dokonywano przerzutów, były np. okolice Połańca.
- pothkan
- Posty: 4545
- Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
- Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
- Kontakt:
Nie ma co gratulować przed lekturą. Ale dziękujęKarel W.F.M. Doorman pisze:Bardzo ciekawy temat - gratulacje dla Autora referatu (jeszcze nie czytałem, a już się cieszę i gratulacje składam).
Swoją drogą ciekawi mnie, czy Rosjanie mogli przeciwdziałać przerzutom zaopatrzenia i oddziałów zza kordonu, dokonywanych przez Wisłę.
Miejscem, w którym dokonywano przerzutów, były np. okolice Połańca.
Flotylla owszem, przeciwdziałała przerzutom, ale przy granicy z Prusami. W górze Wisły nie działała.
-
- Posty: 13
- Rejestracja: 2007-05-09, 08:10
- Lokalizacja: lichte kruiser HrMs De Ruyter
- Kontakt:
-
- Posty: 13
- Rejestracja: 2007-05-09, 08:10
- Lokalizacja: lichte kruiser HrMs De Ruyter
- Kontakt:
Przeczytałem po raz pierwszy referat. Bardzo mi się podoba, choć kilka drobiazgów był sprostował.
Na pewno sprawdziłbym dystanse przebywane przez marynarzy kompanii Ekipażu na lądzie w wyprawach przeciwpowstańczych. Nie ma absolutnie żadnych szans, by oddział pieszy w 13 dni przeszedł ponad 800 km.
Moim zdaniem nawet przebycie w kilkanaście dni 427 km jest niemożliwe, nawet dla piechurów, a co dopiero dla marynarzy.
Na pewno sprawdziłbym dystanse przebywane przez marynarzy kompanii Ekipażu na lądzie w wyprawach przeciwpowstańczych. Nie ma absolutnie żadnych szans, by oddział pieszy w 13 dni przeszedł ponad 800 km.
Moim zdaniem nawet przebycie w kilkanaście dni 427 km jest niemożliwe, nawet dla piechurów, a co dopiero dla marynarzy.
- pothkan
- Posty: 4545
- Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
- Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
- Kontakt:
Nigdzie nie jest napisane, że oddziały poruszały się przez cały czas pieszo. Prawdopodobnie część trasy przebyto na wozach, być może nawet koleją?
Zresztą moim zdaniem pokonanie 430 km w 12 dni jest wykonalne - dziennie do przebycia jest 35 km, przy czym na najpewniej część ekwipunku leżała na wozach. Daje to prędkość 3-6 km/h, zależnie od przyjętego czasu dziennego marszu.
Choć w sumie ciekawe - jakie były normy, tzn. ile dziennie maszerowano, i z jaką prędkością? Przyznam, że misteria piechoty są mi raczej słabo znane...
Zresztą moim zdaniem pokonanie 430 km w 12 dni jest wykonalne - dziennie do przebycia jest 35 km, przy czym na najpewniej część ekwipunku leżała na wozach. Daje to prędkość 3-6 km/h, zależnie od przyjętego czasu dziennego marszu.
Choć w sumie ciekawe - jakie były normy, tzn. ile dziennie maszerowano, i z jaką prędkością? Przyznam, że misteria piechoty są mi raczej słabo znane...
-
- Posty: 13
- Rejestracja: 2007-05-09, 08:10
- Lokalizacja: lichte kruiser HrMs De Ruyter
- Kontakt:
Fakt, zapomniałem o wozach. Rosjanie w czasie Powstania sadzali piechurów (więc czemu nie matrosów) na wozy. Oczywiście to wychodzi ok 30 km dziennie, ale codziennie, więc powodowałoby raczej spore zużycie wojsk. Jeśli chodzi o normy marszowe, to nie mam danych z tego okresu, ale np. niemiecki regulamin przedwrześniowy ustanawiał piechocie normę dobową na dwadzieścia kilka kilometrów.
Za to w Powstaniu Dionizy Czachowski ganiał swoich strzelców i ci robili więcej chyba jak 35 km dziennie, narzekając jednak na to, że "Stary" (taką Pułkownik miał ksywę) bardzo ich goni.
Więc co do 427 km jestem w stanie się zgodzić. Na ten drugi dystans patrzę podejrzliwie. Chyba że faktycznie użyto kolei, ale tych wtedy w Królestwie w nadmiarze nie było (na pewno kolej Warszawsko-Petersburska i Warszawsko-Wiedeńska, kolei bydgoskiej pewnie jeszcze nie było).
Za to w Powstaniu Dionizy Czachowski ganiał swoich strzelców i ci robili więcej chyba jak 35 km dziennie, narzekając jednak na to, że "Stary" (taką Pułkownik miał ksywę) bardzo ich goni.
Więc co do 427 km jestem w stanie się zgodzić. Na ten drugi dystans patrzę podejrzliwie. Chyba że faktycznie użyto kolei, ale tych wtedy w Królestwie w nadmiarze nie było (na pewno kolej Warszawsko-Petersburska i Warszawsko-Wiedeńska, kolei bydgoskiej pewnie jeszcze nie było).
Mam niedobrą wiadomość dla wielbicieli dokładnych liczb.pothkan pisze:Nigdzie nie jest napisane, że oddziały poruszały się przez cały czas pieszo. Prawdopodobnie część trasy przebyto na wozach, być może nawet koleją?
Zresztą moim zdaniem pokonanie 430 km w 12 dni jest wykonalne - dziennie do przebycia jest 35 km, przy czym na najpewniej część ekwipunku leżała na wozach. Daje to prędkość 3-6 km/h, zależnie od przyjętego czasu dziennego marszu.
Choć w sumie ciekawe - jakie były normy, tzn. ile dziennie maszerowano, i z jaką prędkością? Przyznam, że misteria piechoty są mi raczej słabo znane...
Norm nie było - były regulaminy, które nie określały jednak długości dziennego marszu, a jedynie warunki - dziś byśmy powiedzieli - BHP.
Tempo nie zmieniało się od czasów starożytnych do II WŚ.
Długość marszu zależy to od wielkości maszerującej jednostki (im mniejsza, tym większe tempo) i odległości do pokonania.
W wojnie 1920 roku jednodniowy marsz 8. DP miał długość 54 km, po czym trzeba było odpocząć. Natomiast 29. pp w ciągu 5 dni przeszedł 150-160 kilometrów i był jeszcze zdolny "z marszu" podjąć walkę.
427 km w 12 dni są teoretycznie możliwe, ale raczej dla bersaglierów, niż marynarzy nieszkolonych w marszach.
Transportowanie piechoty wozami było - na krótsze odległości - nieopłacalne. Kolumna wozów jest wolniejsza niż kolumna piechoty. Ma to jednak sens w dłuższych marszach, gdy dzień "na wozach" może być dniem odpoczynku.
Więc: albo korzystali z kolei, albo raporty nie do końca były zgodne z prawdą.
Jakby to byli Niemcy - stawiałbym na pierwsze. Jako że to Rosjanie - postawię na drugie.
(I znów wyjdę na rusofoba
X
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?

