Wpływ manewrów na celność ognia

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

jogi balboa pisze:[
...BC uczestniczące w tym starciu miały tablice Dreyera Mark III i Mark IV...
co takiego? jak to działało? gdzie można o tym poczytać?
W sieci tu:

http://www.dreadnoughtproject.org/tech/ ... trolTable/

lub tu:

http://www.hmshood.com/ship/fire_control.htm

na papierze:

Jon Tetsuro Sumida
"In Defence of Naval Supremacy" - raczej nie do dostania (trafają sie pojedyncze egzemplarze na rynku SC za bajońskie sumy)

John Brooks
"Dreadnought Gunnery and the Battle of Jutland" - około 100 USD

Najłatwiej będzie dotrzeć do artykułu w Warship 2002-2003:
John Brooks "The Admiralty Fire Control Tables"

i z Warship International 2001 1/2/3
William Schleihauf "The Dumaresq and the Dreyer"
radarro
Posty: 546
Rejestracja: 2006-09-11, 12:58

Post autor: radarro »

Mam świeże, nocne doświadczenia, więc zapytam.

Bitwa pod Savo. Czy istnieją opisy sposobu wstrzeliwania sie jap. CA w nocy. Czy dystans walki minimalizuje problem przenoszenia pocisków nad celem i czy trajektoria upocisk ma wpływ na sposób nurkowania IJN pocisków?

PS. Nie miałem problemów ze "wstrzeliwaniem" :o , jedynia "trajektoria" pozostawiała wiele do zyczenia. :x
Na początku było słowo!
Koncentracja słów - Informacja
Koncentracja informacji - Energia
Koncentracja energii - Materia
Informacja + Energia + Materia = Życie
Slowo to życie!

Używaj Słów ostrożnie, gdyż mogą zabić!
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

radarro pisze:Mam świeże, nocne doświadczenia, więc zapytam.

Bitwa pod Savo. Czy istnieją opisy sposobu wstrzeliwania sie jap. CA w nocy. Czy dystans walki minimalizuje problem przenoszenia pocisków nad celem i czy trajektoria upocisk ma wpływ na sposób nurkowania IJN pocisków?

PS. Nie miałem problemów ze "wstrzeliwaniem" :o , jedynia "trajektoria" pozostawiała wiele do zyczenia. :x
Więc jednak przeżyłeś... :D

Przy takich dystansachnie ma problemu salw długich ;) są tylko krótkie. Co do nurkownia jako nurkowania to sam sobie sprawdź w swoim kieszonkowym Lacroixie.
Awatar użytkownika
ragozd
Posty: 184
Rejestracja: 2007-01-01, 15:38
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: ragozd »

Czy ktoś ma dane ile czasu potrzebowały panerniki by zrobić zwrot np o 90 stopni? I po jakim łuku? (chodzi o promień)
Hubert
Posty: 157
Rejestracja: 2007-01-24, 14:36
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Hubert »

Witam,
jogi balboa pisze: Mam taki zwyczaj że czytam zawsze wszystko w całości i dopiero potem wyciągam wnioski (tylko broń boże nie traktuj tego jak wyzwania, po prostu gdybyś mógł zamieścić nieco więcej z tej wypowiedzi).
Z tym o tyle jest problem, że Brooks szczególnie wiele więcej nie zacytował. Oczywiście mogę sprawdzić przypis, bo pewnie jakiś jest, ale zapewne skończymy z numerem dokumentu z PRO. Nie podejmuję się też teoretyzować, dlaczego Brooks nic więcej nie zacytował - czy uznał, że ten fragment jest najbardziej znaczący, czy też, np. nic tam więcej nie ma na ten temat.
...BC uczestniczące w tym starciu miały tablice Dreyera Mark III i Mark IV...
co takiego? jak to działało? gdzie można o tym poczytać?
John Brooks "Dreadnought Gunnery and the Battle of Jutland: The Question of Fire Control", ISBN-10: 0415407885.

Pozdrawiam

Hubert
Hubert
Posty: 157
Rejestracja: 2007-01-24, 14:36
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Hubert »

Witam,
MiKo pisze: "At 15:59 two shells from the Cesare were clearly seen fall near the Warspite. In 1948 Cunningham would confirm it judging the distance at about two "cables"; this is a very old unit of measurement, which correspond to about 360 meters. Some historians have placed the hits much closer.
[snip]
Probably, considering that between 15:52 and 15:58 the Cesare had properly found her target and that her shots were getting dangerously closed to the Warspite, Cunninghman had decided to disengage or wait for the Royal Sovereign. The sinking of the Warspite, or any serious damage to her, so far from home would have placed the whole fleet in the most dire straits."
Możemy spróbować tej metody, choć jak wspominałem wcześniej, liczba starć z statystycznego punktu widzenia jest znikoma.
A przechodząc do Calabrii - jak wynika z opisu, który zacytowałeś (swoją drogą - z czego on jest? pytam z ciekawości, bo widzę kilka detali, na które wcześniej nie trafiłem.) nie jest jasny przebieg wydarzeń. W rzeczywistości jest możliwe, że jest on jeszcze bardziej niejasny, niż wynika to z tego opisu. Spotkałem się z twierdzeniami (rewizjonistycznymi?), że Warspite został w tym starciu trafiony - i nie były one oparte na włoskich obserwacjach w czasie bitwy, a na analizie dokumentów w brytyjskich archiwach. Co prawda nie znaleziono żadnego pozytywnego potwierdzenia tego faktu, ale brakuje pewnych dokumentów, które powinny być. Nie mam zdania, na ile jest to wiarygodne.
Po pierwsze więc, nie wiemy, co się działo. Dość oczywiste jest, że Włosi po trafieniu postanowili się wycofać. Ale nie bawili się w półśrodki, tylko postawili zasłonę dymną. Warspite najwyraźniej zmienił kurs i przerwał ogień. Nie wiemy dlaczego zmienił kurs - może faktycznie postanowił poczekać na inne okręty, może nie. Sądząc jednak z opisu, wykonał zwrot z dużym wyłożeniem steru. Ani wielkość zwrotu, ani sposób jego wykonania, nie zgadzają się "zaleceniami" Beatty'ego. Brooks w szczególności twierdzi, że manewry z dużym wyłożeniem steru zwykle powodowały znaczne wibracje, a to nie ułatwiało korzystania z przyrządów optycznych.
Więc, pomijając, że nie znamy intencji, mamy tutaj manewr, który wydaje się jednak dość daleko wykraczać poza zmianę kursu w zakresie 1-2 rumbów w celu popsucia przeciwnikowi rozwiązania.
Co z tego można wyciągnąć za wnioski. Warspite rozpoczął strzelać płynąc stałym kursem. To pozwoliło mu szybko się wstrzelać i uzyskać trafienie. Potem zrobił kółeczko (nie dokońca wiadomo czy ze względu na celny ogień Włochów, czy z chęci zaczekania na pozostałe pancerniki). Podczas kółeczka oczywiście przestał strzelać bo nie był w stanie, ale to nie dziwi (choć podobno Amerykanom się to udawało).
Generalnie tak. Ze zwróceniem uwagi na to, że nie wiadomo dlaczego zrobił, to co zrobił, oraz, że był to zwrot ciasny i znacząco przekraczający 1-2 rumby. Amerykan zaś udawało się dopiero od czasu, gdy wprowadzili element stabilny (vertical stable) do SKO. Wcześniej przy zwrocie rzędu 30 stopni rozwiązanie "dryfowało w świat". Szczerze mówiąc wpływ wprowadzenia elementu stabilnego, jest dla mnie dość zastanawiający - wydawałoby się, że nie powinno mieć to wielkiego znaczenia, tak długo, jak długo widać horyzont - przecież od uzyskania płaszczyzny odniesienia był crosslevel...

Pozdrawiam

Hubert
Hubert
Posty: 157
Rejestracja: 2007-01-24, 14:36
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Hubert »

Witam,
radarro pisze:Mam świeże, nocne doświadczenia, więc zapytam.

Bitwa pod Savo. Czy istnieją opisy sposobu wstrzeliwania sie jap. CA w nocy. Czy dystans walki minimalizuje problem przenoszenia pocisków nad celem i czy trajektoria upocisk ma wpływ na sposób nurkowania IJN pocisków?
Pod Savo Japończycy zdecydowanie wstrzeliwali się ogniem korygowanym - do czasu uzyskania pierwszego nakrycia odstępy pomiędzy salwami były dość spore. I praktycznie tylko dla kilku pierwszych salw wiadomo coś konkretnego, bo potem najwyraźniej nie nadążano już nawet z rejestrowaniem trafień.
Nie wiem, czy do końca rozumiem, co masz na myśli pisząc o przenoszeniu nad celem. Im mniejszy dystans, tym mniejszy kąt padania pocisku, tym większa strefa zagrożenia. Zarazem im mniejszy dystans, tym mnijeszy rozrzut salwy. W efekcie strefa zagrożenia coraz lepiej wypełnia obszar salwy i rośnie prawdopodobieństwo trafienia. Co zresztą Savo dość dobrze potwierdza - odnotowano przypadki wielokrotnych trafień w jednej salwie.
Jeżeli chodzi o nurkowanie, to jest jakiś minimalny kąt padania, przy którym pocisk rykoszetuje od powierzchni wody (zależny od typu pocisku?). Sam chciałbym wiedzieć, jaki to jest dokładnie kąt.

Pozdrawiam

Hubert
Hubert
Posty: 157
Rejestracja: 2007-01-24, 14:36
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Hubert »

Witam,
ragozd pisze:Czy ktoś ma dane ile czasu potrzebowały panerniki by zrobić zwrot np o 90 stopni? I po jakim łuku? (chodzi o promień)
Najdokładniejsze dane, jakie widziałem to http://www.hmshood.com/ship/hoodspecs4.htm

Za Friedmanem, tactical diameter (jardy/węzły) dla:
Nevada 825/15, 580/19
Pensylvania 550/20
Washington 683/27,5, 620/20
Iowa 814/30

Jak chodzi Ci o jakiś konkretny, to daj znać o który - za leniwy jestem, żeby wszystko przepisywać ;)

Poza tym Skulski, o ile pamiętam, podaje tą wartość dla Yamato - niestety nie mam Skulskiego pod ręką, ale o ile pamiętam był bardzo zwrotny - rząd zbliżony do Washingtona.

Pozdrawiam

Hubert
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

Hubert pisze:Witam,

....Po pierwsze więc, nie wiemy, co się działo. Dość oczywiste jest, że Włosi po trafieniu postanowili się wycofać. Ale nie bawili się w półśrodki, tylko postawili zasłonę dymną. Warspite najwyraźniej zmienił kurs i przerwał ogień. Nie wiemy dlaczego zmienił kurs - może faktycznie postanowił poczekać na inne okręty, może nie. Sądząc jednak z opisu, wykonał zwrot z dużym wyłożeniem steru. Ani wielkość zwrotu, ani sposób jego wykonania, nie zgadzają się "zaleceniami" Beatty'ego. Brooks w szczególności twierdzi, że manewry z dużym wyłożeniem steru zwykle powodowały znaczne wibracje, a to nie ułatwiało korzystania z przyrządów optycznych.
Więc, pomijając, że nie znamy intencji, mamy tutaj manewr, który wydaje się jednak dość daleko wykraczać poza zmianę kursu w zakresie 1-2 rumbów w celu popsucia przeciwnikowi rozwiązania.
Faktycznie danych jest mało. O tym trafieniu w Warspita faktycznie było jakiś czas temu głośno, ale to jest jakby oddzielna historia.

Cytat z:

http://www.regiamarina.net/battles/punt ... 20skirmish

Z kółeczkiem jednak to raczej nie prawda. Zasugerowałem się tymi mapkami:
http://www.regiamarina.net/battles/punt ... aps_us.htm

jednak na jednym z forów przytaczają Navigational Record – H.M.S. Warspite (Action off Calabria – 9th July 1940) i tam jest, że zwrot nie przekroczył 20 stopni (to się mieści w dwóch rumbach). W momencie wykonywania zwrotu włoskie pancerniki były ciągle widoczne....
Hubert pisze: Generalnie tak. Ze zwróceniem uwagi na to, że nie wiadomo dlaczego zrobił, to co zrobił, oraz, że był to zwrot ciasny i znacząco przekraczający 1-2 rumby. Amerykan zaś udawało się dopiero od czasu, gdy wprowadzili element stabilny (vertical stable) do SKO. Wcześniej przy zwrocie rzędu 30 stopni rozwiązanie "dryfowało w świat". Szczerze mówiąc wpływ wprowadzenia elementu stabilnego, jest dla mnie dość zastanawiający - wydawałoby się, że nie powinno mieć to wielkiego znaczenia, tak długo, jak długo widać horyzont - przecież od uzyskania płaszczyzny odniesienia był crosslevel...
Ale przecież Stable Vertical wprowadzono na okręty zdaje się w 1934 roku.

Brytyjskie AFCT teotetycznie były w pełni "helm free", ale w praktyce przy duzych zwrotach armaty nie nadążały za korektami (nie ze względu na prędkości naprowadzania tylko "follow the pointer"). Także nie wiem czy RPC nie było kluczem do sukcesu.

Co do znaczenia Stable Vertical może chodziło o czas? SV stał tuż obok komputera i połaczony był z nim bezpośrednio (za pomocą wałków). Poza tym SV podwał również level, obliczał stałą do korekty elewacji - wszystko to pewnie miało jakiś wplyw na szybkość uzyskiwania rozwiązania.
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

Hubert pisze:Jeżeli chodzi o nurkowanie, to jest jakiś minimalny kąt padania, przy którym pocisk rykoszetuje od powierzchni wody (zależny od typu pocisku?). Sam chciałbym wiedzieć, jaki to jest dokładnie kąt.
Za Lacroix ten kąt waha się pomiędzy 5-25 stopni. Nie podaje konkretnych kalibrów.
Hubert
Posty: 157
Rejestracja: 2007-01-24, 14:36
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Hubert »

Witam,
MiKo pisze: Faktycznie danych jest mało. O tym trafieniu w Warspita faktycznie było jakiś czas temu głośno, ale to jest jakby oddzielna historia.
Sama w sobie interesująca.
:sciana: czytałem to kiedyś... i widzę, że nie dokładnie.
Z kółeczkiem jednak to raczej nie prawda. Zasugerowałem się tymi mapkami:
http://www.regiamarina.net/battles/punt ... aps_us.htm

jednak na jednym z forów przytaczają Navigational Record – H.M.S. Warspite (Action off Calabria – 9th July 1940) i tam jest, że zwrot nie przekroczył 20 stopni (to się mieści w dwóch rumbach). W momencie wykonywania zwrotu włoskie pancerniki były ciągle widoczne....
Więc coraz bardziej wiemy, że nie jesteśmy pewni, co się stało. W szczególności, rozkaz zwrotu Campioni wydał o 16:01, wykonano go ponoć dwie minuty później, ostatnia salwa Warspite była o 16:03 (lub 16:04). Jesteś pewien, że do tej pory zasłona dymna nie była nie była efektywna? Tzn. że o 16:05 1/2 było do czego strzelać?
20 stopni mieści się w dwóch rubach - podejrzewam jednak, że po pierwsze, z punktu widzenia Beatty'ego 24,5 w to była duża prędkość (w czasie IWŚ krążowniki liniowe nie pływały wiele szybciej...), a wtedy zalecał zwroty do 1 rumba, po drugie, mowa jest o "tigh turn" co by jednak sugerowało duże wyłożenie steru - z większości starć, gdzie są jakieś konkretne przekazy dotyczące sposobu wykonywania uników, wynika, że raczej stosowano wyłożenia steru nie przekraczające 10 stopni.
Czyli znowu wracamy do tego, że jest mało danych...
Ale przecież Stable Vertical wprowadzono na okręty zdaje się w 1934 roku.
Z artykułu Jurensa wynika, że w latach 30-tych na ćwiczeniach przy większych zwrotach im się rozwiązanie sypało... Nie wiem, czy kluczem nie jest to, że moment opracowania Stable Vertical i jego instalacji na konkretnych okrętach, to nie musi być ten sam moment. Nie zapominaj, że to okres kryzysu (mało pieniążków) i izolacjonizmu (niechęć ze strony Kongresu do ich wydawania na siły zbrojne, szczególnie te, o charakterze ofensywnym). Nie znam konkretnych dat instalacji Stable Vertical na poszczególnych okrętach, ale podejrzewam, że w tym może kryć się odpowiedź.
Brytyjskie AFCT teotetycznie były w pełni "helm free", ale w praktyce przy duzych zwrotach armaty nie nadążały za korektami (nie ze względu na prędkości naprowadzania tylko "follow the pointer"). Także nie wiem czy RPC nie było kluczem do sukcesu.
Działanie tego "helm free" dość dobrze pasuje do wniosków Beatty'ego. A w końcu AFCT to następca tablicy Dreyer'a. W czasie IWŚ problem z dużymi zwrotami polegał jeszcze na tym, że używany żyrokompas potrafił, przy zwrocie o 90 stopni zdryfować do 2 stopni. Nie wiem, jak zachowywał się Sperry z okresu IIWŚ, ale nie sądzę, żeby Admiralicja zmieniła dostawcę na gorszego...
Co do RPC - biorąc pod uwagę, że już mi wytknięto, że to nie układ nadążny, a różnicowy, to może jakoś nie będę tego komentował. Choć jestem przekonany, że RPC jest jednak dokładniejszy, bo nie ma złego dnia, nie traci koncentracji, nie jest niewyspany, zmęczony itp. itd., a człowiekowi może się coś takiego przytrafić. NC, która przeprowadzała testy potwierdzające możliwość utrzymania rozwiązania w czasie manewrowania na pewno miała Vertical Stable, RPC prawdopodobnie też, choć na ten temat nie mam pozytywnych informacji - ponoć np. Massachussets pod Casablanką RPC jeszcze nie miał.
Co do znaczenia Stable Vertical może chodziło o czas? SV stał tuż obok komputera i połaczony był z nim bezpośrednio (za pomocą wałków). Poza tym SV podwał również level, obliczał stałą do korekty elewacji - wszystko to pewnie miało jakiś wplyw na szybkość uzyskiwania rozwiązania.
Też coś takiego podejrzewam - odpadał jeden błąd ludzki - błąd w utrzymaniu lunety crosslevel idelanie na horyzoncie. I do czasu wprowadzenia RPC drugi błąd ludzki - prezycji wprowadzenia danych przetransmitowanych od obserwatora do kalkulatora. Jednak skala zjawiska jest, dla mnie, zaskakująca.

Pozdrawiam

Hubert
Hubert
Posty: 157
Rejestracja: 2007-01-24, 14:36
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Hubert »

Witam,
MiKo pisze:
Hubert pisze:Jeżeli chodzi o nurkowanie, to jest jakiś minimalny kąt padania, przy którym pocisk rykoszetuje od powierzchni wody (zależny od typu pocisku?). Sam chciałbym wiedzieć, jaki to jest dokładnie kąt.
Za Lacroix ten kąt waha się pomiędzy 5-25 stopni. Nie podaje konkretnych kalibrów.
Czyli w praktyce, dla działa 203mm, zaczynając od jakichś 8000 jardów możemy liczyć na pocisk "nurkujący".

Pozdrawiam

Hubert
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

Nizej link do tego wątku:

http://www.bobhenneman.info/forum/viewt ... 1&start=15

Według podanych tam informacji widoczność pomiędzy pancernikami była utrzymywana do 16:08.

Niewątpliwie nie jest to "twardy" dowód na to, że Warspite stracił rozwiązanie, jednak tak by to wyglądało.

Co do japońskich pocisków nurkujących to wydaje mi się, że to nie dokońca prawda. Jeśli faktycznie byłoby to 5-25 stopni to przypadków z pociskami nurkującymi powinno być znacznie więcej.
Hubert
Posty: 157
Rejestracja: 2007-01-24, 14:36
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Hubert »

Witam,
MiKo pisze:Nizej link do tego wątku:

http://www.bobhenneman.info/forum/viewt ... 1&start=15
Moje wrażenie po przejrzeniu wątku jest takie, że wiadomo, z jakiego źródła pochodzą dane o zmianach kursu. Ale nie bardzo wiem, z jakiego źródła pochodzą dane o widoczności, bo mowa o tym, że Włosi nie stracili Warspite z oczu do 16:08 - więc logicznie nie może to być zapis z ADM. Czy coś pokręciłem?
Niewątpliwie nie jest to "twardy" dowód na to, że Warspite stracił rozwiązanie, jednak tak by to wyglądało.
W miarę "twardym" faktem jest, że przerwał ogień. Mogły być inne przyczyny niż brak rozwiązania. Nawet, jeżeli był to brak rozwiązania, to obie strony zmieniały kurs praktycznie w tym samym momencie, więc wracamy do punktu wyjścia - nie wiemy, który z czynników spowodował utratę rozwiązania.
Co do japońskich pocisków nurkujących to wydaje mi się, że to nie dokońca prawda. Jeśli faktycznie byłoby to 5-25 stopni to przypadków z pociskami nurkującymi powinno być znacznie więcej.
Nie zapominaj, że ten pocisk dalej musi trafić w przestrzeń przed celem, o stosunkowo wąskiej szerokości. Poza tym, dla niektórych bitew (Savo...) nie ma niczego, co by przypominało wiarygodny zapis trafień. Jeżeli dyskusyjne jest, czy w Canberę trafiła torpeda, to co mówić o pociskach nurkujących?

Pozdrawiam

Hubert
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

Hubert pisze:Witam,
Moje wrażenie po przejrzeniu wątku jest takie, że wiadomo, z jakiego źródła pochodzą dane o zmianach kursu. Ale nie bardzo wiem, z jakiego źródła pochodzą dane o widoczności, bo mowa o tym, że Włosi nie stracili Warspite z oczu do 16:08 - więc logicznie nie może to być zapis z ADM. Czy coś pokręciłem?
To prawda. Trochę mało danych. Wiemy, że Warspite rozpoczął zwrot o 16:00, a ostatnią salwę oddął o 16:04 (z raportu Cunninghama)...
Hubert pisze: W miarę "twardym" faktem jest, że przerwał ogień. Mogły być inne przyczyny niż brak rozwiązania. Nawet, jeżeli był to brak rozwiązania, to obie strony zmieniały kurs praktycznie w tym samym momencie, więc wracamy do punktu wyjścia - nie wiemy, który z czynników spowodował utratę rozwiązania.
No dobrze jest zbyt mało danych... na dwoje babka wróżyła...
Hubert pisze: Nie zapominaj, że ten pocisk dalej musi trafić w przestrzeń przed celem, o stosunkowo wąskiej szerokości. Poza tym, dla niektórych bitew (Savo...) nie ma niczego, co by przypominało wiarygodny zapis trafień. Jeżeli dyskusyjne jest, czy w Canberę trafiła torpeda, to co mówić o pociskach nurkujących?
Na dystansie 8000 metrów, przy czasie lotu pocisku około 10 sekund, celownie nie jest chyba aż tak wielką sztuką.

Przy Canberra dystanse były raczej mniejsze. Tylko początkowe salwy z Furutaka wystrzelone był z dystansu około 8000 metrów. Chokai był bliżej, a reszta krązowników otworzyła ogień później. Canberra otrzymał pierwsze trafienia po około 1-1,5 minuty. Zabserwowano nawet trzy krótkie salwy, a wtedy trafień w okręt nie było.
Hubert
Posty: 157
Rejestracja: 2007-01-24, 14:36
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Hubert »

Witam,
MiKo pisze: No dobrze jest zbyt mało danych... na dwoje babka wróżyła...
Może uda się na jakimś innym przykładzie, choć szczerze mówiąc, lawina dobrze udokumentowanych sytuacji jakoś nie przychodzi mi do głowy.
Na dystansie 8000 metrów, przy czasie lotu pocisku około 10 sekund, celownie nie jest chyba aż tak wielką sztuką.
Cóż, Chokai trafił w Astorię dopiero piatą salwą (wcześniejsze nie uzyskały nakrycia), z dystansu poniżej 7000 jardów. Pomiędzy wystrzeleniem pierwszej i piątej salwy upłynęły nieco ponad 4 minuty. Więc czy to celowanie jest sztuką z takiego dystansu, to rzecz gustu...
Przy Canberra dystanse były raczej mniejsze. Tylko początkowe salwy z Furutaka wystrzelone był z dystansu około 8000 metrów.
To jest gdzieś na granicy możliwości... - w każdym razie dokumentacja trafień w 4 utracone krążowniki jest, siłą rzeczy, bardzo daleka od precyzji. To, czy takie trafienia mogły być, czy nie, można wnioskować tylko jak zademonstrowałeś powyżej. Gdyby jednak pociski nurkowały również przy mniejszych kątach upadku, to nie ma na to dowodów, bo nie wiadomo ile, jakich i gdzie było trafień. Czyli ani nie da się dowieść, ani na 100% wykluczyć - przynajmniej w oparciu o te dane. Może istnieją jakieś japońskie dane ze strzelań testowych, ale jeżeli L&W się do nich nie dokopali....

Pozdrawiam

Hubert
ODPOWIEDZ