Witam,
MiKo pisze:
Faktycznie danych jest mało. O tym trafieniu w Warspita faktycznie było jakiś czas temu głośno, ale to jest jakby oddzielna historia.
Sama w sobie interesująca.

czytałem to kiedyś... i widzę, że nie dokładnie.
Z kółeczkiem jednak to raczej nie prawda. Zasugerowałem się tymi mapkami:
http://www.regiamarina.net/battles/punt ... aps_us.htm
jednak na jednym z forów przytaczają Navigational Record – H.M.S. Warspite (Action off Calabria – 9th July 1940) i tam jest, że zwrot nie przekroczył 20 stopni (to się mieści w dwóch rumbach). W momencie wykonywania zwrotu włoskie pancerniki były ciągle widoczne....
Więc coraz bardziej wiemy, że nie jesteśmy pewni, co się stało. W szczególności, rozkaz zwrotu Campioni wydał o 16:01, wykonano go ponoć dwie minuty później, ostatnia salwa Warspite była o 16:03 (lub 16:04). Jesteś pewien, że do tej pory zasłona dymna nie była nie była efektywna? Tzn. że o 16:05 1/2 było do czego strzelać?
20 stopni mieści się w dwóch rubach - podejrzewam jednak, że po pierwsze, z punktu widzenia Beatty'ego 24,5 w to była duża prędkość (w czasie IWŚ krążowniki liniowe nie pływały wiele szybciej...), a wtedy zalecał zwroty do 1 rumba, po drugie, mowa jest o "tigh turn" co by jednak sugerowało duże wyłożenie steru - z większości starć, gdzie są jakieś konkretne przekazy dotyczące sposobu wykonywania uników, wynika, że raczej stosowano wyłożenia steru nie przekraczające 10 stopni.
Czyli znowu wracamy do tego, że jest mało danych...
Ale przecież Stable Vertical wprowadzono na okręty zdaje się w 1934 roku.
Z artykułu Jurensa wynika, że w latach 30-tych na ćwiczeniach przy większych zwrotach im się rozwiązanie sypało... Nie wiem, czy kluczem nie jest to, że moment opracowania Stable Vertical i jego instalacji na konkretnych okrętach, to nie musi być ten sam moment. Nie zapominaj, że to okres kryzysu (mało pieniążków) i izolacjonizmu (niechęć ze strony Kongresu do ich wydawania na siły zbrojne, szczególnie te, o charakterze ofensywnym). Nie znam konkretnych dat instalacji Stable Vertical na poszczególnych okrętach, ale podejrzewam, że w tym może kryć się odpowiedź.
Brytyjskie AFCT teotetycznie były w pełni "helm free", ale w praktyce przy duzych zwrotach armaty nie nadążały za korektami (nie ze względu na prędkości naprowadzania tylko "follow the pointer"). Także nie wiem czy RPC nie było kluczem do sukcesu.
Działanie tego "helm free" dość dobrze pasuje do wniosków Beatty'ego. A w końcu AFCT to następca tablicy Dreyer'a. W czasie IWŚ problem z dużymi zwrotami polegał jeszcze na tym, że używany żyrokompas potrafił, przy zwrocie o 90 stopni zdryfować do 2 stopni. Nie wiem, jak zachowywał się Sperry z okresu IIWŚ, ale nie sądzę, żeby Admiralicja zmieniła dostawcę na gorszego...
Co do RPC - biorąc pod uwagę, że już mi wytknięto, że to nie układ nadążny, a różnicowy, to może jakoś nie będę tego komentował. Choć jestem przekonany, że RPC jest jednak dokładniejszy, bo nie ma złego dnia, nie traci koncentracji, nie jest niewyspany, zmęczony itp. itd., a człowiekowi może się coś takiego przytrafić. NC, która przeprowadzała testy potwierdzające możliwość utrzymania rozwiązania w czasie manewrowania na pewno miała Vertical Stable, RPC prawdopodobnie też, choć na ten temat nie mam pozytywnych informacji - ponoć np. Massachussets pod Casablanką RPC jeszcze nie miał.
Co do znaczenia Stable Vertical może chodziło o czas? SV stał tuż obok komputera i połaczony był z nim bezpośrednio (za pomocą wałków). Poza tym SV podwał również level, obliczał stałą do korekty elewacji - wszystko to pewnie miało jakiś wplyw na szybkość uzyskiwania rozwiązania.
Też coś takiego podejrzewam - odpadał jeden błąd ludzki - błąd w utrzymaniu lunety crosslevel idelanie na horyzoncie. I do czasu wprowadzenia RPC drugi błąd ludzki - prezycji wprowadzenia danych przetransmitowanych od obserwatora do kalkulatora. Jednak skala zjawiska jest, dla mnie, zaskakująca.
Pozdrawiam
Hubert