Okręty Royal Navy, XVII-XIX w. (1)

Okręty Wojenne do 1905 roku

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
AvM
Posty: 6826
Rejestracja: 2004-08-03, 01:56

Post autor: AvM »

Krzysztof Gerlach
Posty: 4478
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

brytyjskie fregaty

Post autor: Krzysztof Gerlach »

„Dalej nie bardzo wiem po co Royal Navy kupiła te jednostki. Na tym obszarze jej głównym zadaniem była chyba ochrona handlu i statków płynących na trasie Anglia - Indie i z powrotem. Zakupione fregaty właśnie to robiły, czyżby głównodowodzący sądził, że pod jego dowództwem będą to robiły lepiej ?”

Główne zadanie Royal Navy na omawianych wodach istotnie na tym polegało, chociaż dochodziły do tego takie drobiazgi jak blokada francuskich posiadłości w obszarze Oceanu Indyjskiego i należącej do Holendrów przyszłej Indonezji, a także operacje desantowe mające przekształcić te newralgiczne punkty z baz cudzych korsarzy, w następne brytyjskie punkty oparcia. Pomysł, aby każdy okręt dostał ogólne wskazówki, czym powinien się zajmować, a potem głównodowodzący mógłby się bawić na lądzie przez następne miesiące, był może kuszący, lecz nie dla osoby pokroju adm. Pellewa. Istnieje zasadnicza różnica między świadomością, że gdzieś tam sobie pływa i zapewne dobrze się sprawuje jednostka podlegająca cudzym rozkazom, a faktyczną możliwością włączenia jej do własnej strategii i użycia w zaplanowanych kampaniach. Okręty marynarki Kompanii Wschodnioindyjskiej były w istocie jednostkami cywilnymi. Włączenie ich do Royal Navy nie oznaczało wyłącznie przejścia pod inne dowództwo (choć i to dużo), lecz przede wszystkim obsadzenie militarną załogą podlegającą regulaminowi marynarki i dowodzenie przez oficerów RN w czynnej służbie.
Istniała też inna logika – w momencie kiedy flota Kompanii nie mogła zapewnić wystarczającej osłony własnym statkom (gdyby mogła, obecność Royal Navy byłaby w tamtym rejonie zbędna!), jaki był sens wyodrębniania dużych okrętów, które same nie mogły podołać zadaniom eskortowym, a nie podlegały nie tylko admirałowi, ale i żadnemu dowódcy eskorty marynarki? W czasie wojny z potęgami europejskimi zadania floty indyjskiej ograniczały się do małych akcji antypirackich i prewencyjnych, w których równie dobrze (albo lepiej) spisywały się korwety, slupy i inne drobiazgi.
Rozumiem, że o fregacie Cornwallis dowiedział się Pan już wszystkiego ze strony wskazanej przez AvM.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Awatar użytkownika
AvM
Posty: 6826
Rejestracja: 2004-08-03, 01:56

Post autor: AvM »

Okrъty marynarki Kompanii Wschodnioindyjskiej byГy w istocie jednostkami cywilnymi.
Nie calkiem
Trzeba podzielic i tak zrobil min

Rowan Hackman
Ships of the East India Company WSS 2001

na jednostki handlowe , ale tez w uzbrojone.

i stricto okrety wojenne sluzace Kompanii do eskorty,
Do nich nalwezaly oba wspomniane okrety BOMBAY i
CORNWALLIS.

AvM
Nowak Krzysztof
Posty: 2316
Rejestracja: 2004-08-26, 21:03
Lokalizacja: Częstochowa

Post autor: Nowak Krzysztof »

Witam, wydaje mi się jednak, że Pellew albo trochę spanikował, albo się wkurzył, że ktoś obok niego działa na tym samym polu. Wcielenie tych dwóch jednostek w skład Royal Navy na pewno poprawiło ich skuteczność, ale chyba nie zmieniło sytuacji strategicznej. Tak mi się wydaje, jeśli jestem w błędzie, to przepraszam i proszę o sprostowanie. O CORNWALLIS chciałem się dowiedzieć od Pana, strony www jakoś nie są dla mnie przekonywujące.
Pozdrowienia, Krzysztof Nowak.
Nowak Krzysztof
Posty: 2316
Rejestracja: 2004-08-26, 21:03
Lokalizacja: Częstochowa

Post autor: Nowak Krzysztof »

Witam, Panie Andrzeju praca Pana Dirka Böndela bardzo interesująca, obrazki i dane śliczne, pozdrowienia, Krzystof Nowak.
Krzysztof Gerlach
Posty: 4478
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Krzysztof Gerlach »

>Okręty marynarki Kompanii Wschodnioindyjskiej były w istocie jednostkami cywilnymi<

”Nie calkiem
Trzeba podzielic
na jednostki handlowe , ale tez w uzbrojone i stricto okrety wojenne sluzace Kompanii do eskorty...”

Otóż CAŁKIEM, panie Andrzeju, CAŁKIEM. Trzeba bowiem odróżnić pojęcie „cywilny” od „handlowy”. Ja nigdy nie twierdziłem, że Kompania Wschodnioindyjska miała wyłącznie statki handlowe, zresztą byłbym chyba niespełna rozumu, gdybym tak utrzymywał po przestudiowaniu ze dwóch tuzinów książek na temat tego fenomenu polityczno-ekonomicznego, jakim była angielska Kompania Indyjska. Spółka ta utrzymywała regularne floty do ochrony własnych interesów, występujące w historii pod zmieniającymi się nazwami (Indian Marine, Bombay Marine). Przytoczony przez Pana podział jest w istocie zbyt prymitywny, ponieważ nie uwzględnia szeregu jednostek pomocniczych (ani bojowych, ani handlowych), jak np. bardzo przez Kompanię eksploatowanych okrętów hydrograficznych – z kart zwykłej historii wcale się Pan nie dowie, jak wiele nieznanych bliżej wybrzeży zostało naniesionych na dokładne mapy właśnie przez hydrografów Kompanii. Wszystko to jednak nie zmienia faktu, że Czcigodna Kompania była oficjalnie tworem CYWILNYM i wszystkie jej okręty, także silnie uzbrojone fregaty Bombay i Cornwallis, były żaglowcami CYWILNYMI do czasu zakupienia przez Royal Navy. A że nie wszystkie przewoziły towary, to rzecz oczywista.
Krzysztof Gerlach
Krzysztof Gerlach
Posty: 4478
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Krzysztof Gerlach »

Panie Krzysztofie,
Pana ocena poczynań Pellewa jest, moim zdaniem, całkiem błędna. Gdyby Pan znał jego życiorys, wiedziałby Pan, że nie panikował nigdy, a swoją karierą bojową mógłby bez trudu obdzielić kilku innych admirałów. Nie mógł się też wkurzyć na sytuację absolutnie normalną na wodach indyjskich od (wtedy) prawie 200 lat, tyle że na pewno widział, iż w aktualnej sytuacji logiczniejszym będzie inne rozłożenie sił i środków. Podobnie zresztą jak doskonale widzieli to urzędnicy Kompanii – nikt im omawianych okrętów siłą nie odbierał, odsprzedali je z zyskiem w imię dobrze pojętych własnych interesów. Dwa takie okręty nie zmieniły sytuacji strategicznej, to jasne. Jeśli jednak ze wszystkich stron wypadają szybcy, zwinni i zuchwali korsarze francuscy, każde dwa dodatkowe żaglowce mogące się im przeciwstawić, są cenne. Idąc tropem Pańskiego rozumowania: skoro dwie jednostki więcej nie mogą zmienić sytuacji strategicznej, to przecież nie zmienią jej i dwie jednostki mniej. Może więc Pellew powinien był – zamiast wzmacniać swoją eskadrę – odsprzedawać lub wynajmować komuś po dwa okręty? Rzecz jasna rozumiem, że jeśli nie chce Pan być przekonany, to i ja tego nie zrobię, więc nie będę już wracał do tego wątku. Zresztą okrętów odkupionych przez Royal Navy od Kompanii Wschodnioindyjskiej – bez udziału i nawet obecności na tych wodach Pellewa - była spora gromadka, co oznacza, że w tej głupiej marynarce brytyjskiej ciągle ktoś się nie znał na strategii, panikował albo wkurzał. Strasznie głupi i nerwowi ci Angole.
Cornwallis – okręt zbudowany z teku w Bombaju w 1800-1801 jako Marquis Cornwallis. Długość dolnego pokładu 166 stóp 4,5 cala, szerokość 43 stopy 4,5 cala, głębokość 15 stóp 3 cale, tonaż 1388 ton. W papierach Kompanii są nieco inne dane (np. tonaż 1363 tony), przytoczone wyżej pochodzą z dokumentów Royal Navy. Fregatę tę, zbudowaną dla Kompanii Wschodnioindyjskiej, od początku zamierzano używać w charakterze jednostki bojowej, nie handlowej. Została uzbrojona w 56 dział, a przynajmniej tak ją klasyfikowano. Zakupiona przez marynarkę królewską w marcu 1805, przemianowana na Cornwallis, stała się okrętem IV rangi, fregatą różnie klasyfikowaną, jako 50-, 44- i 60-działowa. W Royal Navy miała w baterii 30 dział 24-funtowych, a na spardeku 26 karonad 42-funtowych. Załoga 430 ludzi. Od 13.08.1806 nosiła nazwę Akbar. Wiele cech jej budowy, nawiązujących do kształtów statków handlowych Kompanii, mocno irytowało oficerów i urzędników marynarki wojennej, więc już w lutym 1813 przekształcono ją w okręt zaopatrzeniowy, a w 1817 w transportowiec wojska. Hulk od 1824, sprzedana w 1862 lub 1869.
Krzysztof Gerlach
Awatar użytkownika
AvM
Posty: 6826
Rejestracja: 2004-08-03, 01:56

Post autor: AvM »

Przytoczony przez Pana podział jest w istocie zbyt prymitywny, ponieważ nie uwzględnia szeregu jednostek pomocniczych (ani bojowych, ani handlowych), jak np. bardzo przez Kompanię eksploatowanych okrętów hydrograficznych – z kart zwykłej historii wcale się Pan nie dowie, jak wiele nieznanych bliżej wybrzeży zostało naniesionych na dokładne mapy właśnie przez hydrografów Kompanii.
NO TEZ NIE CALKIEM

Cytowany przezemnie

Rowan Hackman
Ships of the East India Company WSS 2001

Zamieszcza wlasnie okrety Bombay Marine i Bengal Pilot Service, czyli jednostki o ktorych Pan wspomnial.

Pozdrowienia

AvM[/code]
Nowak Krzysztof
Posty: 2316
Rejestracja: 2004-08-26, 21:03
Lokalizacja: Częstochowa

Post autor: Nowak Krzysztof »

Dobry wieczór,
Panie Krzysztofie, po przemyśleniu zgadzam się z Panem jeśli chodzi o Pellewa i jego zakupy fregat Kompanii Wschodnioindyjskiej. Pan wie, co byłby ze mnie za Polak, gdybym się tak od razu zgodził.
Bardzo proszę o bliższe dane brytyjskiej fregaty VERNON z 1831. Moje zapiski zawierają tylko:
Fregata IV klasy typu Vernon z 1831 (1 jednostka)
uzbr: bat 28-32f (56cwt), pkr 14-32f (45cwt), pkd 8-32f (45cwt)
[01.05.1832] VERNON = ACTAEON
Uprzejmie proszę o uzupełnienia/sprostowania.
Pozdrowienia, Krzysztof Nowak.
Krzysztof Gerlach
Posty: 4478
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Krzysztof Gerlach »

50-działowa fregata Vernon. Jej projekt wykonał w 1831 William Symonds. Została zbudowana w Woolwich, zwodowana 1.05.1832. Wymiary: 176 stóp x 52 stopy 8,5 cala x 17 stóp 1 cal, tonaż 2082 tony, wyporność 2388 ton. Załoga 450, potem 500 ludzi. Później 6 dział 32-f z pokładu głównego zastąpiono taką samą liczbą haubicznych dział 8-calowych. Hulk od marca 1863. Przemianowana na Actaeon 14.01.1866. Sprzedana 14.09.1923.
Co ciekawe, jednostka ta została zbudowana z powodów politycznych, a nie militarnych. Miała stanowić usprawiedliwienie dla zastąpienia zawodowego i wielce dla Royal Navy zasłużonego konstruktora Seppingsa amatorskim projektantem jachtów, Symondsem. W efekcie od jej zamówienia do wodowania upłynęło zaledwie 11 miesięcy, co spowodowało błyskawiczne gnicie. Koszty pierwszego i wczesnego remontu były ogromne, a i tak dziesięć lat później wróciła do stanu, w którym obawiano się, że samodzielnie nie zdoła wrócić z Indii Wschodnich. Musiała być ponownie gruntownie remontowana, co uczyniło z niej najdroższy żaglowiec w historii Royal Navy po wojnach napoleońskich. Z kolei długość „życia” potwierdza wysoką jakość ówczesnych brytyjskich metod stosowanych przy naprawach.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Nowak Krzysztof
Posty: 2316
Rejestracja: 2004-08-26, 21:03
Lokalizacja: Częstochowa

Post autor: Nowak Krzysztof »

Dobry wieczór, dziękuję bardzo za opis fregaty VERNON.
Uprzejmie proszę o bliższe informacje o fregatach śrubowych typu Hihgflyer:
1902 ton, (192'0" x ? x ? ), uzbr: 21 dział
[13.08.1851] HIGHFLYER
[12.06.1854] ESK
Będę ogromnie wdzięczny za poprawki i uzupełnienia.
Pozdrowienia, Krzysztof Nowak.
Awatar użytkownika
de Villars
Posty: 2231
Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: de Villars »

Witam. Przepraszam że się wtrącę, le poszukuję informacji o okręcie Glatton, który btrał udział w bitwie pod Camperdown. Wiem tylko że był to East Indiamen, zakupiony w 1795 r. który słuzył do 1814 r. Z powodu wąskiego kadłuba (?) wyposazony w same karonady. Za wszelkie informacje o nim (a także pozostałych okrętach tego typu) z góry dziękuję.
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
Krzysztof Gerlach
Posty: 4478
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Krzysztof Gerlach »

Drewniane KORWETY śrubowe typu Highflyer zaprojektowano w 1849. Zmieniały się zamierzenia (Highflyer miał być najpierw slupem śrubowym typu Brisk), zmieniał się projekt, ale ostatecznie wymiary wynosiły 192 stopy x 36 stóp 4 cale x 22 stóp 8 cali, tonaż 1153 tony, wyporność 1737 lub 1775 ton, ewentualnie około 1900 ton (to oczywiście zależało od zanurzenia, dla którego wyporność określano). Uzbrojenie pierwotne: 20 dział 32-f w furtach oraz jedno działo haubiczne 10-calowe (albo jedno zwykłe działo 68-funtowe) jako armata obracana. Potem w furtach zamiast 32-funtówek 18 lub 20 dział haubicznych 8-calowych. Silnik o mocy 250 koni nominalnych. Załoga 230-240 ludzi.
Highflyer zbudowana w stoczni C.J. Mare & Co., w Blackwall. Silnik firmy Maudslay, Sons & Co. miał 2 poziome cylindry, przekazywał moment na pojedynczy wał śrubowy poprzez przekładnię przyspieszającą (przełożenie 2,7:1), rozwijał moc 702 konie indykowane, co pozwalało na osiąganie prędkości 9,4 węzła. Jednostka walczyła bardzo aktywnie w wojnie krymskiej. Rozebrana w 1871.
Esk zbudowana w stoczni J. Scott Russell & Co. w Millwall. Silnik wykonany przez stocznię, miał 2 pochylone, wahliwe cylindry. Rozwijał 657 koni indykowanych, co pozwalało na osiąganie prędkości 9,44 węzła. Jednostka rozebrana w 1870.
Dość dziwacznie w latach 1852-1853 Highlyer (tylko ona!) była klasyfikowana jako FREGATA (okręt 5 rangi), od początku 1854 z powrotem jako KORWETA.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Krzysztof Gerlach
Posty: 4478
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Krzysztof Gerlach »

Glatton to jeden z wielu żaglowców Kompanii Wschodnioindyjskiej odkupionych w rozmaitym czasie przez Royal Navy. Akurat on należał do grupy 56-działowców o typowej budowie ówczesnego east-indiamana, co polegało na posiadaniu odkrytego górnego rzędu dział (poza krótkim obszarem rufówki) i braku osobnych dział na pokładzie rufowym i dziobowym. Do grupy tej należały, oprócz niego, okręty (w nawiasach nazwa w Kompanii): Weymouth (Earl of Mansfield) zakupiony w 1795, Coromandel (Winterton) zakupiony w 1795, Madras (Lascalles) zakupiony w 1795, Malabar (Cuvera) zakupiony w 1804, a także identycznie skonstruowane 54-działowce: Abergavenny zakupiony w 1795, Calcutta (Warley) zakupiony w 1795, Grampus (Ceres) zakupiony w 1795, Hindostan zakupiony w 1795, Malabar (Royal Charlotte) zakupiony w 1795, Hindostan (Admiral Rainier) zakupiony w 1804, oraz podobnej budowy – ale mniejsze – 44-działowce: Mediator (Ann and Amelia) zakupiony w 1804, Weymouth (Wellesley) zakupiony w 1804.
Z punktu widzenia marynarki wojennej okręty te – projektowane wszystkie jako statki handlowe - miały wiele wad. Istotnie były sporo dłuższe i węższe od dwupokładowców wojennych tej samej wielkości (stosunek długości do szerokości na Glatton, o tonażu 1256 ton, wynosił 3,90, a na 60-działowcach typu Edgar/Firm, o tonażu 1268 ton, miał wartość 3,54), ale to wpływało głównie na gorszą zwrotność. Decydujące pod względem uzbrojenia było co innego – trudno to wytłumaczyć bez rysunków, lecz dolny rząd dział ex-eastindiamana był (konstrukcyjnie) na wysokości górnego rzędu dział „prawdziwego” liniowca dwupokładowego. Wysokie położenie głównej baterii pogarszało stateczność (oczywiście mniejsza szerokość jeszcze zaostrzała ten problem).
Tym niemniej Glatton nie został uzbrojony w karonady z tego powodu – wszystkie okręty z jego grupy niosły w baterii po prostu 18-funtówki zamiast 24-funtówek używanych na 64- i 60-działowcach, co było wystarczającym remedium. Tylko on jeden został tak obficie uzbrojony w karonady celowo i eksperymentalnie – chciano zbadać zachowanie się na morzu i możliwości bojowe okrętu o ogromnej sile ognia, ale za to bardzo małym zasięgu dział. Okręt o długości 163 stóp 11,25 cala, szerokości 42 stopy 1 cal, głębokości 17 stóp, załodze 344 ludzi, otrzymał w zamkniętej baterii 28 najcięższych znanych karonad, 68-funtowych (pamiętamy, że nieporównanie większy trójpokładowiec Victory miał pod Trafalgarem dwie takie karonady!), a na pokładzie otwartym 28 karonad 42-funtowych. W ten sposób, pozostając konstrukcyjnie fregatą, jak amerykańska super-silna Constitution, dysponował salwą burtową grubo ponad dwa razy cięższą niż wystrzeliwana ze słynnego okrętu US Navy. Takie uzbrojenie Glatton miał jeszcze w bitwie pod Camperdown – przysparzało ono jednak wiele kłopotów dla obsługi, stwarzało ogromne niebezpieczeństwo obezwładnienia żaglowca przez każde maleństwo, które zorientuje się w zasięgu jego artylerii, nie polepszało i tak już kiepskich przymiotów żeglarskich. Zostało więc wkrótce potem zastąpione zestawem konwencjonalnym – w baterii 28 dział 18-funtowych, na pokładzie otwartym 28 karonad 32-funtowych. Od 1801 okrętu tego i tak używano tylko do podrzędnych zadań (jak transport więźniów), w 1809 wycofano z aktywnej służby, a w 1830 użyto jako kawałek falochronu w Harwich.
Krzysztof Gerlach
Awatar użytkownika
AvM
Posty: 6826
Rejestracja: 2004-08-03, 01:56

Post autor: AvM »

Troche szcezgolow dotyczacych GLATTON 'a
1256 21/94 bm ton 133'5''x42'1''x17'0''

29.11.1792 wodowany przez John & William Wells , Deptford dla Richard Neave.
Kapitan Charles Drummond
22.5.1793 - 12.9.1794 zegluga do Chin
1795 zakupiony przez Royal Navy i zakfilikowany jako 56-dzuialöowy 4-klasy (nie zmienil nazwy)
uzywany jako zbiornikowiec wody slodkiej
pazdziernik 1830 zatopiony w Harwich jako falochron

AvM
Krzysztof Gerlach
Posty: 4478
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Krzysztof Gerlach »

Glatton.
Może jednak nie wszyscy wiedzą, Panie Andrzeju, że to co Pan podał jako długość (zresztą zgrubnie, dokładna wartość 133 stopy 4,25 cala) to była tzw. "długość stępki do tonażu", nie mająca nic wspólnego z jakąkolwiek prawdziwą długością na tym okręcie, długości prawdziwej stępki nie wyłączając. Rzeczywista długość między pionami wynosiła blisko 164 stopu, jak podałem wcześniej.
Ponieważ interesuje się Pan stoczniami, warto może przy okazji sprawdzić co następuje: według moich źródeł firma Wells miała dwie stocznie, w Blackwall (wg Davida Lyona i Rifa Winfielda tam właśnie zbudowano Glattona) i Rotherhite, za to żadnej w Deptford. Oczywiście to wszystko kawałki gruntu nad tą samą rzeczką Tamizą i przy sąsiednich zakrętach, ale tak gwoli ścisłości, ponieważ ma Pan dobre materiały, może jest w nich coś ciekawego na ten temat?
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Zablokowany