a dokladniej nasza "Błyskotka"karol pisze:na trasie oceanicznej dla transportowca w rejsie z United Kingdom do Konstancy z ładunkiem wojennym dla polskiej armii, a okretem eskorty był polski niszczyciel typu Grom!
Co kupowac ?, Co budowac ?
Oj.Kolego Karolu. :piwko:Stawiam dobre piwo za udowodnienie że w momencie zamawiania naszych kontrtorpedowców a zwłaszcza Burzy i Wicherka ktoś przewidywał dla nich takie zadanie jak rejs eskortowy z UK na M.Czarne.A już gdyby nie operacja"Pekin" to nie popłynełby w eskorcie nikt ! Czy tą operację zaplanowano przed zamówieniami czy po?
Heineken poproszę (w sieci ABC akurat jest w promocji, butla po 1,99)

to fragment (niedosłowny, bo nie chce mi się szukać szczegółowo) z rozkazu określającego zadania polskich niszczycieli, więc ten rejs jest li tylko wypełnieniem planów z 1926 roku, albo i wcześniejszych, bo zdaje się, że autorem pierwszym tego typu koncepcji strategicznych był któryś z podwładnych Porębskiego przy okazji żądania przekazania nam krążownika i czterech niszczycielizadaniem kontrtorpedowców polskich jest osłona transportów morskich na Południowym Bałtyku oraz poza nim

Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
Wydaje mi się, że kwestia posiadania niszczycieli była przede wszystkim zagadnieniem politycznym, poparciem hasła 1918 roku "Polska z dostępem do morza". Strategicznie rzecz biorąc nasze pomorze między Rzeszą a Prusami było nie do utrzymania, budowaliśmy Centralny Okręg Przemysłowy, na którym opierać się miała nasza obrona, większe okręty miały być raczej symbolem, niż rzeczywistym elementem strategii obronnej kraju. Mam wrażenie, że Polska przed wojną nie do końca zbilansowała kwestie flota a lądowa obrona wybrzeża. Bez bezpiecznych baz i silnego lotnictwa żaden skład floty długo by nie podziałał.
Co do okrętów podwodnych, to chyba po prostu brak doświadaczenia co do ich możliwości. Nie jestem pewien al mam wrażenie, że Wilki za dużo nie ćwiczyły ani z niszczycielami, ani z trałowcami. Romanowski pisze, że przed wojną panowało przeświadczenie, iż szukanie okrętu podwodnego za pomocą hydrolokatora jest jak szukanie igły w stogu siana. Orzeł i Sęp nie zdążyły poćwiczyć przed wojną, szczerze mówiąc nie wiem też za wiele na temat wyposażenia hydrolokacyjnego Groma i Błyskawicy w 1939.
- SmokEustachy
- Posty: 4547
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Powtarzacie, koledzy, truizmy. Pisalem wiele razy, ze bateria to podstawa. + 3-5 dywizji w rejonie Gdyni.Yrek67 pisze:Cieszę się na taki odzew. Ale wracając do tematu mam wrażenie że mając taki kawalątek wybrzeża trzeba było się szarpnąc na obronę wybrzeża, a nie na wielkie okręty którym i tak trzeba byłoby zafundowac "Pekin". Propaganda PRL-u na temat dużych o.p. tylko z pozoru nie ma sensu.Bałtyk to nie jest wielkie morze.Na Śródziemnym największe sukcesy zrobiły bryt. Urwisy a na Bałtyku sowieckie Szczuki.Trzeba było zaprojektowac coś niedużego ale o dużej autonomiczności (może razem z Holendrami-to fachowcy ).A nasi znów planowali z żabojadami zrobic coś większego od kochanego Orła i Sępa.
Zadaniem floty jest bronic własnych komunikacji na Bałtyku i głównych punktów wybrzeża . Nawet jeśli inne żródła podają płd Bałtyk i inne to nie sądze by te inne to M.Czarne a raczej inne rejony Bałtyku.
W1933 Świrski wymyślił ochronę transportów dowożących mat.wojenne . Siły do tego potrzebne określił na 4 l.krążowniki i 26 niszczycieli . Sz.G. go wyśmiał i uznał za nierealny przed upływem 25 lat ( czyli na św. Dygdy )
A na dodatek naszym głównym wrogiem był S.U. ( do 39 bodajże ).co też eskortowanie ogranicza do naszej sadzawki .
W1933 Świrski wymyślił ochronę transportów dowożących mat.wojenne . Siły do tego potrzebne określił na 4 l.krążowniki i 26 niszczycieli . Sz.G. go wyśmiał i uznał za nierealny przed upływem 25 lat ( czyli na św. Dygdy )

A na dodatek naszym głównym wrogiem był S.U. ( do 39 bodajże ).co też eskortowanie ogranicza do naszej sadzawki .
Smoku nie twierdzę że trzeba budowac albo kupowac coś ala Urwisy i szumowac. I może pomysł O.W.to dobry pomysł choc przydałby się jakiś parasol lotniczySmokEustachy pisze:Powtarzacie, koledzy, truizmy. Pisalem wiele razy, ze bateria to podstawa. + 3-5 dywizji w rejonie Gdyni.Yrek67 pisze:Cieszę się na taki odzew. Ale wracając do tematu mam wrażenie że mając taki kawalątek wybrzeża trzeba było się szarpnąc na obronę wybrzeża, a nie na wielkie okręty którym i tak trzeba byłoby zafundowac "Pekin". Propaganda PRL-u na temat dużych o.p. tylko z pozoru nie ma sensu.Bałtyk to nie jest wielkie morze.Na Śródziemnym największe sukcesy zrobiły bryt. Urwisy a na Bałtyku sowieckie Szczuki.Trzeba było zaprojektowac coś niedużego ale o dużej autonomiczności (może razem z Holendrami-to fachowcy ).A nasi znów planowali z żabojadami zrobic coś większego od kochanego Orła i Sępa.
- SmokEustachy
- Posty: 4547
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
- SmokEustachy
- Posty: 4547
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
A kogo chciałbyś w tych bunkrach trzymac ?ps-man pisze:Na pewno gdyby była linia bunkrów wokół Gdyni, to nie potreba byłoby 5 dywizji w rejonie tego miasta...
O ile się orientuje to Gdynia nie jest wsią i trochę by tych bunkrów było potrzeba.
A Helu nie broniłbyś ?
To może jednak pomyślałbyś o paru dywizjach na Wybrzeżu