Otokotachi no Yamato (film)

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
RyszardL
Posty: 2937
Rejestracja: 2004-05-18, 13:58
Lokalizacja: Perth, Australia

Post autor: RyszardL »

Działka 25 mm były bronią mało skuteczną, o zbyt lekkim pocisku i małym zasięgu.
No właśnie. Dlaczego przez tyle lat nikt się u nich nie zastanowił, że są do niczego i nie dokonał przezbrojenia na większy kaliber. :?
UWAGA!
Od 2024 konto prowadzone przez Żonę RyszardaL (Małgorzatę).

====================

http://www.flotyllerzeczne.aq.pl/
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
radarro
Posty: 546
Rejestracja: 2006-09-11, 12:58

Post autor: radarro »

RyszardL pisze:
Działka 25 mm były bronią mało skuteczną, o zbyt lekkim pocisku i małym zasięgu.
No właśnie. Dlaczego przez tyle lat nikt się u nich nie zastanowił, że są do niczego i nie dokonał przezbrojenia na większy kaliber. :?
Przecież US dokonali przezbrojenie na licencyjne Boforsy/Oerlikony w 1942. Własne pomysły wyrzucili w kąt i wzięli gotowe. Japy o takiej licencji nie mogli nawet marzyć. Pozostawały 37mm niemieckie.
Awatar użytkownika
RyszardL
Posty: 2937
Rejestracja: 2004-05-18, 13:58
Lokalizacja: Perth, Australia

Post autor: RyszardL »

radarro pisze:
RyszardL pisze:
Działka 25 mm były bronią mało skuteczną, o zbyt lekkim pocisku i małym zasięgu.
No właśnie. Dlaczego przez tyle lat nikt się u nich nie zastanowił, że są do niczego i nie dokonał przezbrojenia na większy kaliber. :?
Przecież US dokonali przezbrojenie na licencyjne Boforsy/Oerlikony w 1942. Własne pomysły wyrzucili w kąt i wzięli gotowe. Japy o takiej licencji nie mogli nawet marzyć. Pozostawały 37mm niemieckie.
No i dobrze. Chociaż te niemieckie 37mm zamiast francuskich 25mm, skoro nie kupili u Szwedów licencji na Boforsy ( nie mogli, nie chcieli :? ). To jest duża różnica. Dziwne tym bardziej, że wojna zaczęła się w 1939 roku, a przedtem były doświadczenia z Hiszpanii, tak dla przykładu. Co robili ich morscy attache przy ambasadach.
UWAGA!
Od 2024 konto prowadzone przez Żonę RyszardaL (Małgorzatę).

====================

http://www.flotyllerzeczne.aq.pl/
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
Awatar użytkownika
Teller
Posty: 405
Rejestracja: 2004-07-31, 17:25
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post autor: Teller »

Pewnie to Panów zwali z nóg...

Bardzo dawno temu, tzn. w zeszły czwartek, przyszedł do mnie mój czcigodny braciszek, Ferrebee i mówi "Teller, pożycz mi swoje notatki o Yamato." Dałem, co tam zbieram od początku lat 80-tych... Jak się okazało, polski dystrybutor omawianego tu filmu zlecił Ferrebee'emu napisanie krótkiego eseiku (ca. 12 stron maszynopisu) na temat Jamaciaka, dołączanego do płyty z filmem.

Czemu nie MNIE!?!?!? :shock: :shock:
Fear the Lord and Dreadnought
domek
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-09, 04:44

Post autor: domek »

Teller pisze:Pewnie to Panów zwali z nóg...

Bardzo dawno temu, tzn. w zeszły czwartek, przyszedł do mnie mój czcigodny braciszek, Ferrebee i mówi "Teller, pożycz mi swoje notatki o Yamato." Dałem, co tam zbieram od początku lat 80-tych... Jak się okazało, polski dystrybutor omawianego tu filmu zlecił Ferrebee'emu napisanie krótkiego eseiku (ca. 12 stron maszynopisu) na temat Jamaciaka, dołączanego do płyty z filmem.

Czemu nie MNIE!?!?!? :shock: :shock:
Może obawiał się powiązania ze sobą zbyt wiarygodnej osoby i zbyt
zbyt negatywnej oceny. :)))))))))))

pozdrawiam domek:))))
Awatar użytkownika
Teller
Posty: 405
Rejestracja: 2004-07-31, 17:25
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post autor: Teller »

To rzeczywiście logiczny argument. Każdy, kto mnie zna, wie jak u mnie wygląda polemika. Pan to załatwia z gracją i finezją Stratofortecy, panie Teller, jak mawiał mój promotor, dr hab. B. :D :wink:
Fear the Lord and Dreadnought
Awatar użytkownika
RyszardL
Posty: 2937
Rejestracja: 2004-05-18, 13:58
Lokalizacja: Perth, Australia

Post autor: RyszardL »

Może coś więcej mógłbym się dowiedzieć o samym filmie. :wink:
Czy wersja polska ma napisy czy też jest w dubbingu.
Jaka jest cena i czy już jest w sprzedaży.
UWAGA!
Od 2024 konto prowadzone przez Żonę RyszardaL (Małgorzatę).

====================

http://www.flotyllerzeczne.aq.pl/
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
Janusz C.
Posty: 153
Rejestracja: 2005-10-29, 20:49
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Janusz C. »

Awatar użytkownika
RyszardL
Posty: 2937
Rejestracja: 2004-05-18, 13:58
Lokalizacja: Perth, Australia

Post autor: RyszardL »

Janusz C. pisze:Koledzy z konradusa podali linka
http://www.konradus.com/forum/read.php? ... 84&t=10184
Dzięki :wink:
Coś już wiem. Ja mam wersję japońską, czyli mogłem się tylko domyslać o czym mowa. Dobrze, że jest lektor i napisy do wyboru, tylko jaka będzie cena, bo chcialbym sobie sprowadzić, a te różne dodatki mogą ją znacznie podnieść. :-(
Więcej do zapłacenia no i koszty przesyłki, ale co się nie robi, żeby mieć dobry film. :wink:
UWAGA!
Od 2024 konto prowadzone przez Żonę RyszardaL (Małgorzatę).

====================

http://www.flotyllerzeczne.aq.pl/
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
Fereby
Posty: 358
Rejestracja: 2005-06-27, 13:28

Post autor: Fereby »

radarro pisze:
RyszardL pisze:
Działka 25 mm były bronią mało skuteczną, o zbyt lekkim pocisku i małym zasięgu.
No właśnie. Dlaczego przez tyle lat nikt się u nich nie zastanowił, że są do niczego i nie dokonał przezbrojenia na większy kaliber. :?
Przecież US dokonali przezbrojenie na licencyjne Boforsy/Oerlikony w 1942. Własne pomysły wyrzucili w kąt i wzięli gotowe. Japy o takiej licencji nie mogli nawet marzyć. Pozostawały 37mm niemieckie.


Mogli marzyć - wbrew powszechnemu mniemaniu to Szwedzi, a nie Amerykanie zarobili najwięcej na wojnie. Oprócz sprzedaży rudy po dość wygórowanych cenach, czy przejmowaniu internowanych samolotów po dolarze sztuka, w zamian za zwolnienie lotników, zarabianiu na żydowskich uciekinierach, utrzymali normalne ceny za licencję, gdy amerykańskie firmy ustawa Kongresu zmuszała do obniżania opłat licencyjnych, z około 20% ceny końcowej, do 1 dolara.

Gdyby Japończycy skontaktowali się w tej sprawie ze Szwedami, ci na pewno okazaliby się skłonni do sprzedaży licencji. Po zawarciu porozumienia, szwedzki rządowy samolot z dokumentacją techniczną udałby się do Japonii via neutralne ZSRS.

Przyczyną zaniedbania kwestii cięższych działek przeciwlotniczych była postawa działu technicznego marynarki i wyższych oficerów, nie rozumiejących iż to co wystarczyłoby do zwalczania własnych maszyn, może się okazać zbyt słabe na cięższe i odporniejsze maszyny amerykańskie. Zresztą zgodnie z doktryną Gendy podstawową siłę obrony przeciwlotniczej zespołu staniowiły myśliwce. Ten słuszny skądinąd pogląd prowadził do zaniedbywania własnej obrony przeciwlotniczej okrętów.

Warto zauważyć, iż amerykańscy "lotnicy" mieli poglądy zdecydowanie mniej sensowne - zakładali iż główną siłą obronną zespołu lotniskowców są jego działania ofensywne, co wynikało z doktryny Mitchella. Prowadziło to do zaniedbania działań myśliwców i artylerii przeciwlotniczej - książkę Chennaulta kompletnie zignorowano (Armia przeczytała ją bardzo uważnie). W rezultacie najlepiej wyszkolone obsługi były na lekkich krążownikach i niszczycielach, które miały notorycznie działać w warunkach przewagi powietrznej, następnie na pancernikach, bo uważano że będa pierwszym celem lotnictwa wroga, a dopiero potem na lotniskowcach. Zresztą zespoły lotniskowców nie miały nawet sensownie opracowanych szyków przeciw okrętom podwodnym - ktoś kiedyś twierdził na tej liście, że szyk marszowy lotniskowców z Lipińskiego to jakiś szyk "antisubmarine" sprzed wojny. Na pierwszy rzut oka widać, iż to nieprawda - w 1940 amerykańskie niszczyciele nie dysponowały radarem, więc okręty podwodne z łatwością w nocnych ciemnościach wyminęłyby owo czoło, a następnie podeszły w wynurzeniu do okrętów w kolumnie marszowej za niszczycielami. Co więcej byłoby możliwe podążanie w wynurzeniu tuż za czołową grupą niszczycieli, z równoczesnym zbliżaniem do okrętów za nimi, co łatwo wyprowadziłoby podwodniaka na wygodną czołową pozycję. Tak się po prostu składa, iż US Navy przeddzień wojny nie miała specjalnie opracowanych szyków obronnych zespołów lotniskowców przeciwko okrętom podwodnym, ponieważ zakładano że... żaden okręt podwodny nie jest w stanie podejść do lotniskowca na odległość strzału torpedowego, gdyż zatopią go przedtem samoloty. Opierano się na wynikach prób poligonowych, które wykazały niezbicie, iż ponad 90% okrętów podwodnych zostało zatopionych przy próbach podejścia do okrętów bronionych przez lotnictwo, a pozostałe odpędzono, nim zdołały wypracować pozycję do ataku. Rezultatem było nie tylko zaniedbanie szyków dla lotniskowców (które po prostu zlikwidowano kopiująć analogiczne szyki zespołów pancerników), ale również zupełnie bzdurna taktyka okrętów podwodnych (w razie dostrzeżenia samolotu, należało schować natychmiast peryskop i strzelać wedle wskazań szumonamierników).

Z reguły zaniedbania w uzbrojeniu wynikają z błędnych założeń taktycznych - USA przez większość II wojny pozostawały w tyle za Niemcami w konstrukcji czołgów, ale skutecznie rywalizowały w działach samobieżnych, bo po pozbyciu się MacArthura, na stanowisko Szefa Komitetu Połączonych Sztabów powołano oficera o dość pacyfistycznych poglądach, a na stanowisko Sekretarza Wojny trafił już totalny pacyfista. A czołgi trudno uznać za "broń obronną".

Fereby
Fereby
Posty: 358
Rejestracja: 2005-06-27, 13:28

Post autor: Fereby »

Teller pisze:Pewnie to Panów zwali z nóg...

Bardzo dawno temu, tzn. w zeszły czwartek, przyszedł do mnie mój czcigodny braciszek, Ferrebee i mówi "Teller, pożycz mi swoje notatki o Yamato." Dałem, co tam zbieram od początku lat 80-tych... Jak się okazało, polski dystrybutor omawianego tu filmu zlecił Ferrebee'emu napisanie krótkiego eseiku (ca. 12 stron maszynopisu) na temat Jamaciaka, dołączanego do płyty z filmem.

Czemu nie MNIE!?!?!? :shock: :shock:
Nikomu nie życzę zabaw z tamtejszą korektą. W twoich notatkach brakuje numeru wieży Yamato, która doznała uszkodzeń od bomby, w serii w której uległy zniszczeniu dziobowe pomieszczenia załogi. W zeszły czwartek to być akurat nie mogło - wersję finalną ukończyłem 29 września. Niestety do druku poszła o 2 dni wcześniejsza, bez pointy, oceny Shinano i analizy słuszności przedwojennych założeń rozwoju sytuacji politycznej wedle strategów Marynarki.

Fereby
radarro
Posty: 546
Rejestracja: 2006-09-11, 12:58

Post autor: radarro »

Warto zauważyć, iż amerykańscy "lotnicy" mieli poglądy zdecydowanie mniej sensowne - zakładali iż główną siłą obronną zespołu lotniskowców są jego działania ofensywne, co wynikało z doktryny Mitchella. Prowadziło to do zaniedbania działań myśliwców i artylerii przeciwlotniczej - książkę Chennaulta kompletnie zignorowano
I wówczas mieli całkowitą rację, po prostu mieli takie "karty" na pokładach

Podstawowe ułomności CV US Navy w momencie wybuchu wojny.

-Brak radaru
-zasięg/czas lotu F3B , F2, czy nawet F4F
- czas wznoszenia na pułap operacyjny.
W 1939-40 CV US Navy nie miały żadnych realnych możliwości def. użycia myśliwców, nie byliby w stanie zareagować na wykryte optycznie sam.
O przechwyceniu czegokolwiek nie wspominając
[ dla wyobrażenia problemu przypomnę, że obrona pow. Guadalcanal opierała się na meldunkach obserwatorów zainstalowanych na wyspach Salomona. Mając min. kilkadziesiąt minut czasu F4F były w stanie wznieśc sie i dokładnie raz móc w nurkowaniu zmasakrować G4M bądz zaskoczyć A6M.

Na morzu sytuacja wyglądała koszmarnie, na Coral Sea praktycznie nie przechwycono japów, z czasem (jesień 42) musiało być lepiej, bo ilość F4F w powietrzu znacznie przewyższała ilośc napastników]

Na czym polegała róznica w doktrynie japów

- brak radaru = CA i BB wysunięte 10 km na obwód zespołu i służace wcześniejszemu wykryciu sam. npla [w oczywisty sposób nie były w stanie wspeirac bezpośredniej obrony CV ]
-japy miały myśliwce mogące "wisieć' 6h i więcej na CAPie, z nieosiągalnymi prędkościami wznoszenia
- brak centralnego system zarządzania CAPem, stąd logiczny wniosek, im więcej CV Kido Butai, tym potencjalnie większy CAP.
- fatalna taktyka użycia przewidywała 3-sam klucze CAPu, którymi jednak nie sposób było kontrolować. [Właśnie ta koszmarnie częsta operacja startu i lądowania kluczy CAP spoowodowała katastrofę Nagumo, który nie miał czasu wysłac [postawić na pokładzie] uzbrojonych samolotów na wykrytą US Navy]
-uzbrojenie- jego skuteczność minimalizowała taktyka uników CV, czyli ciągłych cyrkulacji na Vmax[zdjęcia spod Midway]. W tych warunkach nie sposób cóś trafić
Fereby
Posty: 358
Rejestracja: 2005-06-27, 13:28

Post autor: Fereby »

I wówczas mieli całkowitą rację, po prostu mieli takie "karty" na pokładach

Podstawowe ułomności CV US Navy w momencie wybuchu wojny.

-Brak radaru
-zasięg/czas lotu F3B , F2, czy nawet F4F
- czas wznoszenia na pułap operacyjny.
W 1939-40 CV US Navy nie miały żadnych realnych możliwości def. użycia myśliwców, nie byliby w stanie zareagować na wykryte optycznie sam.
F2A nie były już używane na lotniskowcach - Brewster nie był stanie spełnić wymagań marynarki. Zasięg/czas lotu przy operacjach typowo defensywnych nie ma większego znaczenia. Realne możliwości były, tyle że po prostu nie brano ich pod uwagę, ponieważ zakładano iż lotniskowiec ma głównie atakować, a nie się bronić. Dlatego na pokładach umieszczano mało myśliwców, uważając iż w razie tej rzadkiej potrzeby obrony okrętu wesprą je bombowce nurkujące i torpedowe. Ignorowanie istnienia radiolokacji, trudno uznać za komplement. W odróżnieniu od Marynarki, Armia na poważnie zajęłą się problemem już w 1939, a w 1940 zabrano się za modyfikację taktyki wykorzystania myśliwców. W świetle ówczesnych publikacji - nawet prasowych - było oczywistym że tego rodzaju urządzenia będzie się dało zainstalować również na okrętach. Co więcej gdy już radary się pojawiły, nie uczyniono nic, by dopracować taktykę. Efektem były poważne problemy z przechwytywaniem wykrytych przez radiolokację japońskich maszyn. Co gorsza nie unowocześniono także zasad samej walki - gdy US Army Air Force już w drugiej połowie lat 30. uważała za rzecz oczywistą stosowanie myśliwców całymi formacjami (jeden z pomysłów ze wspomnianej książki Chennaulta), "lotnicy" z US Navy wciąż się upierali przy "malee" jeden na jednego. W rezultacie to piloci tacy jak Thatch musieli sobie sami wymyślać szyki i taktykę.
O przechwyceniu czegokolwiek nie wspominając
[ dla wyobrażenia problemu przypomnę, że obrona pow. Guadalcanal opierała się na meldunkach obserwatorów zainstalowanych na wyspach Salomona. Mając min. kilkadziesiąt minut czasu F4F były w stanie wznieść sie i dokładnie raz móc w nurkowaniu zmasakrować G4M bądz zaskoczyć A6M.


Obrona przeciwlotnicza przez całą tę wojnę była oparta głównie na obserwatorach. Radary pełniły jedynie funkcję ostatniej linii wykrywania.
Na morzu sytuacja wyglądała koszmarnie, na Coral Sea praktycznie nie przechwycono japów, z czasem (jesień 42) musiało być lepiej, bo ilość F4F w powietrzu znacznie przewyższała ilośc napastników]
Głównymi przyczynami małej skuteczności była niedopracowana łączność, nierealistyczne ćwiczenia, doktryna przywiązująca zbyt małą wagę do obrony, mała ilość myśliwców.

Na czym polegała róznica w doktrynie japów

- brak radaru = CA i BB wysunięte 10 km na obwód zespołu i służace wcześniejszemu wykryciu sam. npla [w oczywisty sposób nie były w stanie wspeirac bezpośredniej obrony CV ]


Japończycy NIE UŻYWALI "BB" do wcześniejszego wykrywania czegokolwiek! Pancerniki stanowiły GŁÓWNĄ siłę obronną kraju i za czasów Yamamoty nikt nie myślał o narażaniu ich w ten sposób (ostatecznie wróg mógłby zaatakować te pancerniki i je zatopić, co stanowiłoby niepowetowaną stratę dla floty; do Midway lotniskowców nie postrzegano jako aż tak niezastąpionych). W ten sposób wykorzystywano co najwyżej dawne krążowniki liniowe typu "Kongo", uważane w Sztabie Głównym za przestarzałe, nieudane i mało wartościowe.

-japy miały myśliwce mogące "wisieć' 6h i więcej na CAPie, z nieosiągalnymi prędkościami wznoszenia

Wildcaty też mogły, tyle że o zastosowaniu odrzucanych zbiorników zapasowych Marynarka nie pomyślała, mimo że Armia prowadziła już nad tym prace. Jak wykazały doświadczenia wojenne "wiszenie 6h na CAPie" jest chyba najgorszym sposobem obrony okrętów, wyczerpując pilotów i pokrywając zbyt małe obszary. Należy prowadzić krótkie, intensywne patrole lotnicze, przy użyciu większej ilości maszyn. Prędkość wznoszenie Wildcata była niższa niż Zero, ale za to prędkość nurkowania wyższa, co także ma istotne znaczenie przy przechwytywaniu atakujących maszyn.

Japończycy mieli tę przewagę, że mieli więcej myśliwców na okrętach, ponieważ ich taktyka zakładała WYWALCZENIE MYŚLIWCAMI PANOWANIA W POWIETRZU przed atakiem, ewentualnie utrzymanie go w obronie. Taktyka "lotników" amerykańskiej marynarki tego nie zakładała, w zamian kładać nacisk na maksymalizację możliwości ofensywnych.
- brak centralnego system zarządzania CAPem, stąd logiczny wniosek, im więcej CV Kido Butai, tym potencjalnie większy CAP.
- fatalna taktyka użycia przewidywała 3-sam klucze CAPu, którymi jednak nie sposób było kontrolować. [Właśnie ta koszmarnie częsta operacja startu i lądowania kluczy CAP spoowodowała katastrofę Nagumo, który nie miał czasu wysłac [postawić na pokładzie] uzbrojonych samolotów na wykrytą US Navy]
Amerykanie nie byli ich nawet w stanie kontrolować pod Santa Cruz - wciąż niedopracowana łączność. Jak idzie o taktykę, to obie strony popełniły oczywisty błąd, o którym pisze choćby Fuchida - zadania dzielono na samoloty, a nie na okręty. Było to ponowne zignorowanie tego co napisał Chennault, który zalecał stosować specjalizację baz (tzn. gdy z bazy startują bombowce, to ową bazę osłaniają myśliwce z innej), co w przełożeniu na taktykę morską oznaczało wyznaczanie lotniskowców do określonych zadań, a nie dzielenie ogółu zadań na wszystkie lotniskowce. Taktyka prowadząca do katastrofy Nagumy wynikała z przyjęcia kompletnie bzdurnych, typowo "lotniczych" przesłanek strategicznych, czyli zniszczenia floty przeciwnika za wszelką cenę. Co więcej jego cele strategiczne były rozbieżne i nie umiano dostrzec ich właściwej gradacji. W rezultacie spoistość jego ugrupowań podlegała samoistnej dezintegracji. Spruance w analogicznej sytuacji na Morzu Filipińskim, dzięki prawidłowemu rozumieniu doktryny Mahana i tym samym właściwej gradacji celów strategicznych, uzyskał ugrupowanie które w miarę upływu czasu coraz bardziej się integrowało.
-uzbrojenie- jego skuteczność minimalizowała taktyka uników CV, czyli ciągłych cyrkulacji na Vmax[zdjęcia spod Midway]. W tych warunkach nie sposób cóś trafić


Skuteczność uzbrojenia minimalizowało zaniedbywanie tego aspektu obrony lotniskowców przed wojną, oraz problemy z łącznością i koordynacją ognia, wywołane niedostatkiem bardziej realistycznych ćwiczeń poligonowych.

Fereby
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

Przed wybuchem wojny w US Navy nie istniały żadne zespoły lotniskowców. Ile się musiał Fletcher i Sherman namęczyć żeby przekonać do tego pomysłu swoich zwierzchników...

Pominę ocenę taktyki "ominęcia czoła" i gonienia na powierzchni za odchodzącym zespołem, skupiając się na szyku z Lipińskiego. W przeciwko jakiemu zagrożeniu ustawia się jednostki eskortyt zespołu przed cięzkimi jednostkami ?
radarro
Posty: 546
Rejestracja: 2006-09-11, 12:58

Post autor: radarro »

Do Fereby:
Warto zauważyć, iż amerykańscy "lotnicy" mieli poglądy zdecydowanie mniej sensowne - zakładali iż główną siłą obronną zespołu lotniskowców są jego działania ofensywne, co wynikało z doktryny Mitchella. Prowadziło to do zaniedbania działań myśliwców i artylerii przeciwlotniczej - książkę Chennaulta kompletnie zignorowano (Armia przeczytała ją bardzo uważnie).
Czy mógłbyś nie skakać w czasie. Powyżsi autorzy opierali się na realiach, które przedstawiłem. Pod koniec lat trzydziestych, US Navy nie miała narzędzia [F2,F4 nie były w stanie przechwycić czegokolwiek bez wcześniejszego ostrzeżenia] do obrony CV, nie miała radaru.

Ponieważ Japy nie planowali wówczas wyposażenia zespołów CV w radary, musieli stworzyć system obrony oparty na lekkich, zwrotncyh samolotach o rewelacyjnej Vwznoszenia. Dodatkowo Kido Butai dysponował zawsze min. 2CA i 2BB, które "wysuwano" na kilka [10] mm na zewnątrz TF. Po dostrzeżeniu sam. npla otwierały ogień naprowadzając mysliwce CAPu.

Jak idzie o taktykę, to obie strony popełniły oczywisty błąd, o którym pisze choćby Fuchida - zadania dzielono na samoloty, a nie na okręty. Było to ponowne zignorowanie tego co napisał Chennault, który zalecał stosować specjalizację baz (tzn. gdy z bazy startują bombowce, to ową bazę osłaniają myśliwce z innej), co w przełożeniu na taktykę morską oznaczało wyznaczanie lotniskowców do określonych zadań, a nie dzielenie ogółu zadań na wszystkie lotniskowce. Taktyka prowadząca do katastrofy Nagumy wynikała z przyjęcia kompletnie bzdurnych, typowo "lotniczych" przesłanek strategicznych, czyli zniszczenia floty przeciwnika za wszelką cenę. Co więcej jego cele strategiczne były rozbieżne i nie umiano dostrzec ich właściwej gradacji. W rezultacie spoistość jego ugrupowań podlegała samoistnej dezintegracji
Widzę że wiedzę masz znaczną, ale zapraszam do lektury i może wówczas domyłśisz się dlaczego większość z nas chce zrozumieć Japonczyków myśląc po amerykańsku.

http://www.shatteredswordbook.com/
Spruance w analogicznej sytuacji na Morzu Filipińskim, dzięki prawidłowemu rozumieniu doktryny Mahana i tym samym właściwej gradacji celów strategicznych, uzyskał ugrupowanie które w miarę upływu czasu coraz bardziej się integrowało
Jeśli szukać w tym analogii, to musielibyśmy sobie wyobrażic Ozawę pod Saipanem w chwili ataku lotniczego US na Mariany, z jednoczesnym zmasowanym urderzeniem LBazowego na Spruance'a.
Wyraźnie zapominasz, że Nimitz, dwa lata wcześniej, znał rozkazy Nagumo z dokładnością" do kilku stopni i kilku minut" i tylko ustalał moment ataku. Wcześniej czy póżniej "coś" musiało trafić. W końcu wysłąno w sumie 12 dyw. bombowych.
Nie znajduję tu zadnej analogii.

Masz tendencję do upraszczania oceny i skakania w czasie. Przykład poniżej.
Cytat:
-uzbrojenie- jego skuteczność minimalizowała taktyka uników CV, czyli ciągłych cyrkulacji na Vmax[zdjęcia spod Midway]. W tych warunkach nie sposób cóś trafić

Skuteczność uzbrojenia minimalizowało zaniedbywanie tego aspektu obrony lotniskowców przed wojną, oraz problemy z łącznością i koordynacją ognia, wywołane niedostatkiem bardziej realistycznych ćwiczeń poligonowych.
:) :) :) Naprawdę szczerzę sie uśmiechnąłem, Fereby żeby móc nurkować, trzeba najpierw .... się wznieść. F4 wznosił sie na pułap operacyjny ok 25-30 minut !!!!!. W tym czasie G4M pokonywał ok 60-70 mm. "niższa", a nie łatwiej napisać 3-krotnie niższa.
Prędkość wznoszenie Wildcata była niższa niż Zero, ale za to prędkość nurkowania wyższa, co także ma istotne znaczenie przy przechwytywaniu atakujących maszyn.
Wildcaty też mogły, tyle że o zastosowaniu odrzucanych zbiorników zapasowych Marynarka nie pomyślała, mimo że Armia prowadziła już nad tym prace. Jak wykazały doświadczenia wojenne "wiszenie 6h na CAPie" jest chyba najgorszym sposobem obrony okrętów, wyczerpując pilotów i pokrywając zbyt małe obszary. Należy prowadzić krótkie, intensywne patrole lotnicze, przy użyciu większej ilości maszyn.
Masz 18-21 VF US posiadając radar poszli w klucze 4 [podwajając ilość VF] 8 sam., ponieważ radar umozliwiał natychmiastowe naprowadzanie. Piloci VF nie zajmowali się przeszukiwanie celów przestrzeni. Byli naprowadzani na cel.

Japy cykali 3VF z każdego CV, bo do obrony zostawiali 9-12 VF, więc nie posiadajac systemu ostrzegania dalekiego zasięgu Zera musiały "wisiec" na CAPie. Po wykryciu następowały ataki kilku kluczy z kilku CV. Prblem w tym, ze Zera służyły również wykrywaniu.
Pozostałe 9VF zarezerwowane do osłony atakujących VB,VT


Japończycy mieli tę przewagę, że mieli więcej myśliwców na okrętach, ponieważ ich taktyka zakładała WYWALCZENIE MYŚLIWCAMI PANOWANIA W POWIETRZU przed atakiem, ewentualnie utrzymanie go w obronie. Taktyka "lotników" amerykańskiej marynarki tego nie zakładała, w zamian kładać nacisk na maksymalizację możliwości ofensywnych.
1. Japy nie mieli jednostkowej przewagi ilościowej w VF, nigdy.
2. Taktyka amerykańska. Zebym ja wiedział, o jaki czasokres Ci chodzi. Przedwojenny-tak, Wojenny-nie
radarro
Posty: 546
Rejestracja: 2006-09-11, 12:58

Post autor: radarro »

Japończycy NIE UŻYWALI "BB" do wcześniejszego wykrywania czegokolwiek! Pancerniki stanowiły GŁÓWNĄ siłę obronną kraju i za czasów Yamamoty nikt nie myślał o narażaniu ich w ten sposób (ostatecznie wróg mógłby zaatakować te pancerniki i je zatopić, co stanowiłoby niepowetowaną stratę dla floty; do Midway lotniskowców nie postrzegano jako aż tak niezastąpionych). W ten sposób wykorzystywano co najwyżej dawne krążowniki liniowe typu "Kongo", uważane w Sztabie Głównym za przestarzałe, nieudane i mało wartościowe.
Skąd masz tak negatywną ocenę SG odnośnie jedynych, spełnijących realia nowoczesnej wojny, okrętów. Przypomne jedynie, ze 9XII41 Kondo, mając 2 CB i 3 CA, szedł do bitwy z Philipsem. SG mając wiedzę o PoW i R, widział w powyższej konfrontacji pewny sukces. Ja tu raczej widzę pewność SG i wiarę w te stare, zmodernizowane, nie posiadające realnego przeciwnika, który mógłby je pokonać, najszybsze OL na Pacyfiku. Bo to, że ze stadem drednotów nie powinny walczyć, SG określił już w 1930 r. Teraz wiemy, ze US BB nie byłyby w stanie zrobić im żadnej krzywdy.
ODPOWIEDZ