Interesowały mnie głównie dwie rzeczy: historia wejścia na minę przez Bayerna i powojenne testy Badena. Niestety oba te zagadnienia zostały potraktowane dość pobieżnie.
W tekście napisane jest, że Bayern po wejściu na minę, (gdzie odniósł "gromne zniszczenia", a nie podano nawet liczby zabitych - siedmiu zresztą) zdołał dotrzeć do Zatoki Tagga, gdzie założono plastry na wyrwę. Po czym 27 października wyruszył do Kilonii.
Tymczasem Bayern od razu wyruszył do Kilonii wraz z resztą 3 Dywizjonu. Płynął z prędkości 11 węzłów, gdy jego gródź poprzeczna zaczęła "oddychać" pod naporem wody. Dodatkowo pojawiły się przecieki oraz "pofałdowania" na grodzi. Okręt zastopował i wkrótce zawrócił do Zatoki Tagga, gdzie założono plaster i wyruszono powtórnie do Kilonii 27 października. Plaster się oczywiście zerwał zaraz po wyjściu w morze, a gródź znowu zaczęła "oddychać" - pomimo wzmocnień. Widmo zniszczenia głównej grodzi poprzecznej towarzyszyło załodze aż do samej Kilonii.
Wtedy to pojawiła się historia za słabej grodzi poprzecznej która dotarła do samego Cesarza (ten podobno od razu sam zaczął szkicować nową gródź).
W swoich wspomnieniach H. Burkhardt (to się chyba nazywało "Die Entwicklung des Unterwasserschutzes in der Deutschen Kriegsmarine") opisuje jak został wysłany przez do Hansa Bruknera (kto to był? konstruktor KM?) do zbadania całej historii. Na dzień dobry w Kilonii został przywitany przez Tjarda Schwarza (dyrektor budownictwa okrętowego?), krzykiem "grodzie są za słabe !!!". Opinia poszła w świat i podobno CinC odmówił pływania na Badenie do momentu wzmocnienia grodzi. Czyli mamy pierwszy bunt na okrętach KM
Po dokładnym zbadaniu Bayerna okazało się, że okręt zniósł wybuch miny tak jak powinien i nie odbiegał w tym względzie od żadnego innego okrętu KM. Słynne "oddychanie" mierzone w trakcie rejsu, wynosiło około 6-7 cm. Kiedy Burkhardt dowiedział się jak mierzono zmiany odległości grodzi, okazało się, że za bazę do pomiaru wzięto jakąś cześć wieży która miał możliwość ruchu o około 50 mm, podczas pracy kadłuba na fali.
"Pofałdowania" były na grodzi od zawsze (zakryte drewnianymi belkami), w miejscu gdzie kształt barbety przechodził z okrągłego w kanciasty. Przeciekały nity i złącza.
W tekście opisano wszystkie próby jakie przeprowadzano z Badenem. Jednak żadnych wniosków, czy wyników już nie przedstawiono. Do tego trochę dziwnie opisano same testy ogniowe.
Dla przykładu:.
"Pierwszą serię strzelań z dystansu 90 kabli (16670 m) przeprowadzono 2 lutego 1921 w pobliżu Portsmouth, wykorzystując w tym celu monitor Terror, uzbrojony w działa 381 mm /L42, identyczne z powszechnie stosowanymi na ówczesnych ciężkich okrętach Royal Navy".
Takie strzelanie testowe nie miało by najmniejszego sensu - ze względu na rozchód amunicji, zużycie luf i kompletną przypadkowość miejsca trafień.
Faktycznie więc strzelało jedno, lewe działo z Terrora, zakotwiczonego w odległości 500 jardów od Badena, ze zredukowanym ładunkiem miotającym mającym symulować odległość 15500 jardów (14173 m).
Plus różne inne sztuczki symulujące kąt upadku.
Odnośnie generalnej oceny niemieckich pancerników w tekście napisano jedynie o ocenie Admiralicji, o solidnie zbudowanych i zaprojektowanych okrętach, nie ustępujących w niczym brytyjskim odpowiednikom.
Z kolei ja się spotkałem z dwoma skrajnymi ocenami: D.N.O. i ekspertów Admiralicji, którzy po oględzinach zgodnie twierdzili, iż jest naprawdę niewiele na najnowszych niemieckich pancernikach, co mogłoby zainteresować RN.
Z kolei komandor W.M. Phipps Hornby, który był z ramienia RN odpowiedzialny za Badena, twierdził, iż Royal Navy nie ma tak dobrego okrętu wojennego (użył słów "fighting machine"). Trzeba dodać, że jednostka macierzystą komandora był HMS Ramilles.
(za AJ Marder "The Anatomy of British Sea Power" chyba..
Pominięto też wątek szpiegowski o zdobyciu planów Nevady (pancernik z rewolucyjnym systemem opancerzenia "all or nothing") i porównywaniu go do projektu pancernika ERSATZ-WÖRTH, znanemu później jako typ Bayern....