Witam!
karolk pisze:są niczym w porównaniu ze stosunkami pomiędzy sojusznikami. (Tymi drugimi też - zobacz od czego Amerykanie rozpoczęli wojnę w Europie - od agresji na Bogu ducha winną, neutralną i niemal sojuszniczą Francję)

kolega jak widzę ma ogromne poczucie humoru, pogratulować

Karolu, nie rozumiem Twojego stanowiska.
Zwróć proszę uwagę że druga wojna światowa nie była rozgrywką pomiędzy szlachetnymi siłami dobra i demokracji a ciemną stroną naziwstowskiej nocy. Jedni byli warci drugich.
Amerykanie równie chętnie szkodzili Brytyjczykom jak i Niemcom, Anglicy - zamiast zakończyć w 1943 roku wojnę, woleli wyeliminować Italię, Francuzi poszczuli jednych na drugich itd, itp...
Leszek pisze:O tym, że ta "poprawa" została przez Polskę wymuszona drogą militarnego szantażu zapomniałeś, czy wolałeś nie wspominać, tak na wszelki wypadek?
Leszku, to nie do końca tak było: konflikt warszawski-kowieński toczył się siłą rozpędu, a Żmudzini nie mogli się z niego wycofać bez utraty twarzy. Śmierć sierżanta Serafina i polskie ultimatum dało im mozliwość rozwiązania kryzysu. Wystarczy zwrócić uwagą na to, jakie były żądania "polskiego szantażu militarnego"; a także przypomnieć sobie, jak szybko i dynamicznie rozwijały się wzajamne stosunki w latach 1938-1939 - i byyły to bardzo przyjazne stosunki...
Adam pisze:Zajęcie Łotwy nie dałoby im zbyt wiele: Rygę ?

- a w jakim stopniu zmieniłoby to ich sytuację operacyjną na Bałtyku?!?
Mając Rygę mają bazę nad Bałtykiem.
Mając Rygę mają bazę nad Bałtykiem - to prawda - ale w niczym nie zmienia to sytuacji operacyjnej Floty Bałtyckiej - a nawet ją pogarsza: ot zamiast kanału Zatoki Fińskiej mamy Ciesninę Irbeńską, a sama Ryga jest w zasięgu naszego lotnictwa bombowego.
Adam pisze:Idąc jeszcze dalej - czy w sztabie naszej floty dysponowano szczegółowymi mapami Zatoki Fińskiej i ew. miejscami postawienia pól minowych?? Czy też działano by "w ciemno"?? (a są to rejony co najmniej trudne nawigacyjnie).
No myslę że tak

nie po to wykonywano rejsy do Zatoki Fińskiej żeby się opalać, i nie po to współpracowano z Estończykami i Finami, żeby nie dostać map i tabel...
Adam pisze:Jakoś też trudno mi wyobrazić sobie wyprawę powolnego Gryfa na Zat Fińską celem postawienia zapory. Chyba, że pogoda i szczęście by sprzyjały.
Adamie, Gryf nie jest powolny: robi 20 węzłów. Kto mu może zrobić krzywdę: Stare "Nowiki"?, kiepskie "Uragany"? - nimi to pewnie sam sobie poradzi, nie będzie musiał wzywać Groma i Błyskawicy do pomocy. 20-węzłowy "Gryf" nie musi się bać sił ciężkich Floty Bałtyckiej bo Ganguty są wolniejsze.
Zagrożenie pojawia się dopiero w początkach lat czterdziestych wraz z "Kirowem" i nowymi niszczycielami, ale to właśnie do walki z nimi powstawały "Gromy" i "Huragany" - mimo wszystko 20 węzłowy "Gryf" był jednostką o wystarczającej prędkości do takich zadań.
Adam pisze:Tak czy inaczej, przy biernej postawie Francji (i Anglii, lub Niemiec) zakładanie, że Ganguty pozostaną na Zatoce Fińskiej było sporym optymizmem.
Tu rzeczywiście wiele zależy od polityki: jeśłi Sowieci woleliby ograniczać konflikt - Ganguty nie wychodziłyby z Kronsztadu.
Jeśliby poszli na całego i postanowili skutecznie zerwać łaczność RP z Europę i wyszliby na brzeg Bałtyku - sprowokowaliby wojnę europejską.
Oba warianty osiągniete dzięki istnieniu polskiej floty są dla Rzeczpospolitej zadowalające - prawda?
DeeS pisze:proszę, nie wciskaj kitu sugerując, że to „armie krajów nadbałtyckich” zadały tak potężne straty ACz – bo to nieprawda
DeeS pisze:Takie manipulowanie mnie osobiście wkurza
Troszkę Twój post jest zbyt agresywny i emocjonalny, ochłoń trochę i zobacz, że wyważasz otwarte drzwi próbując się ze mną pokłócić... Tymczasem Ja bardzo chętnie podyskutuję na temat możliwości obronnych Łotwy i Estonii - korzystając między innymi z analogii fińskich i tych z 1944 roku...
Tylko bez nerw, bez nerw!!!
Pozdrawiam
Ksenofont