PMW 1918-1939

Wszelkie tematy związane z PMW

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4533
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

SmokEustachy pisze:[quote="Anonymous/.../
Gryf w ofensywie? Toz to byl okret szkolny przyszywany propagandowo jako bojowy stawiacz.
W razie wojny z ZSRS skonczylby z podobnymi zadaniami jak tej rzeczywistej.

Znalazłeś Smoku te informacje w jakimś dokumencie, źródle, opracowaniu, syntezie, czy po prostu wyssałeś z palca?
X[/quote]
Wysslaem z palca. A konkretnie z PRLowskiej propagandy, ktora mowila, ze KMW szykowalo sie na ZSRS a Niemcow lekcewazylo.[/quote]
Konkretnie to takich rzeczy w dokumentac nie bedzie. KMW nie napisze przeciez, ze wciska GISZ ciemnote.
Adam
Posty: 1770
Rejestracja: 2005-09-06, 12:58

Post autor: Adam »

karolk pisze:szczególnie dobitnym przykładem defensywnego stawiacza min zapewne będzie Teviot Bank (17-węzłowiec?), który zapaskudził całe Morze Północne :lol:
Tam od razu całe ;))
To może być wyjątek potwierdzający regułę, zresztą działał chyba głownie na wodach norweskich, w dość szczególnych okolicznościach, ale OK.
Mimo wszystko gdybym chciał na Bałtyku stawiać ofensywne zapory minowe, np w Zat Fińskiej, czy też w państwach nadbałtyckich (naiwnością byłoby sądzić, że w przypadku wojny z Polską sowieci szanowałby ich neutralność - pewnie "szeroki frontem" wyszli by nad Bałtyk) to użyłbym niszczycieli z torami minowymi lub szybkich stawiaczy min, a Gryfa wykorzystałbym wyłacznie do stawiania zapór defensywnych na Zatoce Gdańskiej.
Awatar użytkownika
Baltic
Posty: 561
Rejestracja: 2006-01-04, 10:26
Lokalizacja: Toruń

Post autor: Baltic »

SmokEustachy pisze:
SmokEustachy pisze:[quote="Anonymous/.../
Gryf w ofensywie? Toz to byl okret szkolny przyszywany propagandowo jako bojowy stawiacz.
W razie wojny z ZSRS skonczylby z podobnymi zadaniami jak tej rzeczywistej.

Znalazłeś Smoku te informacje w jakimś dokumencie, źródle, opracowaniu, syntezie, czy po prostu wyssałeś z palca?
X
Wysslaem z palca. A konkretnie z PRLowskiej propagandy, ktora mowila, ze KMW szykowalo sie na ZSRS a Niemcow lekcewazylo.[/quote]
Konkretnie to takich rzeczy w dokumentac nie bedzie. KMW nie napisze przeciez, ze wciska GISZ ciemnote.[/quote]

Propaganda PRL miała na celu m.in. wskazanie kto jest zły a kto dobry.Tym co walczyli z Niemcami wmawiano zdradę, nawet ich mordowano(ówczesnych wtedy kmdr.por. Przybyszewski i kmdr. Mieszkowskiego),dlatego nie warto wierzyć w to coś "wyssanego z palca" -jak sam napisałeś SMOKU.
Gość

Post autor: Gość »

Adam pisze:(naiwnością byłoby sądzić, że w przypadku wojny z Polską sowieci szanowałby ich neutralność - pewnie "szeroki frontem" wyszli by nad Bałtyk)
Obawiam się Adamie, że naiwnością jest twierdzenie, że Sowieci "szeroki frontem" wyszli by nad Bałtyk.

Tu już nie chodzi o to, że próba zaatakowania państw bałtyckich spowodowałaby akcję dyplomatyczną Swecji, Wielkiej Brytanii, Francji - a może i Niemiec (i najprawdopodobniej stanowiłaby casus belli).
Tu chodzi o to, że armie bałtyckie były dość silnymi armiami, które najprawdopodobniej powstrzymałyby przeważające siły wroga - tak jak uczyniły to w 1919, czy w 1944.

Co stało się w Finlandii wiadomo, Estonii w Moskwie (po wojnie 1919 roku) bano się w latach 1939/1940 tak, że żeby ją opanować, najpierw wprowadzono do niej dwa razy liczniejszy od Estońskiej Armii korpus okupacyjny, a następnie nad granicą ustawiono cała sowiecką armię wyposażoną w 1100 czołgów.

Armie państw bałtyckich pod koniec lat trzydzistych:
Finlandia - kilkanaście dywizji.
Estonia - 4 brygady (mobilizowane w dywizje).
Łotwa - 4 dywizje (w razie wojny mobilizowano kolejne 4), brygada pancerno samochodowa.
Litwa - 3 dywizje (w razie wojny mobilizowano kolejne 3), brygada kawalerii.
Więc grubo ponad 30 dywizji piechoty - to siły niemal takie same jak WP.
Sowietom zależałoby na ograniczeniu konfliktu z Polską:
czym innym jest atakowanie państwa mającego 36 dywizji piechoty i 15 brygad szybkich, a czym innym atakowanie państw mających 70 dywizji piechoty i 20 brygad szybkich (+ dodatkowo 17 - a w porywach do 30 - dywizji rumuńskich).
Oczywistym rozwiązaniem problemu wojny pokonania Polski było doprowadzenie wpierw do konfliktu polsko-niemieckiego, a tym samym wojny światowej.

Pozdrawiam
Ksenofont
Adam
Posty: 1770
Rejestracja: 2005-09-06, 12:58

Post autor: Adam »

Anonymous pisze:
Adam pisze:(naiwnością byłoby sądzić, że w przypadku wojny z Polską sowieci szanowałby ich neutralność - pewnie "szeroki frontem" wyszli by nad Bałtyk)
Obawiam się Adamie, że naiwnością jest twierdzenie, że Sowieci "szeroki frontem" wyszli by nad Bałtyk.
Przecież oni to zrobili w 1940, niewiele się wysilając...
Wstarczyłoby "poprosić" Łotyszy czy Litwinów (w zamian za obietnice odzyskania Wilna) o udostępnie baz morskich i lotniczych...
Finlandii, Estoni nie trzeba by było ruszać, wystarczyłaby Łotwa lub Litwa.
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Adam pisze:
Ksenofont pisze:
Adam pisze:(naiwnością byłoby sądzić, że w przypadku wojny z Polską sowieci szanowałby ich neutralność - pewnie "szeroki frontem" wyszli by nad Bałtyk)
Obawiam się Adamie, że naiwnością jest twierdzenie, że Sowieci "szeroki frontem" wyszli by nad Bałtyk.
Przecież oni to zrobili w 1940, niewiele się wysilając...
Wstarczyłoby "poprosić" Łotyszy czy Litwinów (w zamian za obietnice odzyskania Wilna) o udostępnie baz morskich i lotniczych...
Finlandii, Estoni nie trzeba by było ruszać, wystarczyłaby Łotwa lub Litwa.
Ksenofont - nieco dalej - pisze:Oczywistym rozwiązaniem problemu pokonania Polski było doprowadzenie wpierw do konfliktu polsko-niemieckiego, a tym samym wojny światowej.
Litwą, to oni się nie przejmowali - 23 VIII sprzedali ją nawet Niemcom. Najważniejsza dla obronności Sowdepii było wyjście z Zatoki Fińskiej - a więc Estonia i Finlandia - przecież o to właśnie toczyła się wojna zimowa.
Zajęcie Łotwy nie dałoby im zbyt wiele: Rygę ? :o - a w jakim stopniu zmieniłoby to ich sytuację operacyjną na Bałtyku?!?

X

P.S. Niewiele się wysilając?!? Ćwierć miliona trupów to według Ciebie niewielki wysiłek?
X
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Awatar użytkownika
Grzechu
Posty: 1645
Rejestracja: 2004-06-29, 16:05
Lokalizacja: Kwidzyn (Powiśle)

Post autor: Grzechu »

Ksenofont pisze:P.S. Niewiele się wysilając?!? Ćwierć miliona trupów to według Ciebie niewielki wysiłek?
Wiesz coś, o czym nie wiem?
Co prawda nigdy specjalnie nie zgłębiałem 'przyłączenia' Pribałtiki, ale przekonany byłem (tzn. jestem :) ), że całość poszła w miarę bezkrwawo...
Można gdzieś o tym poczytać?
Leszek
Posty: 151
Rejestracja: 2004-01-06, 09:42
Lokalizacja: Lublin

Post autor: Leszek »

Xenofoncie, a w jaki sposób można byłoby politycznie doprowadzić do współpracy CAŁEJ Pribałtyki i Finlandii z POlska i Rumunią?

Czy przez przypadek aż do 1938 roku Polska i Litwa nie były wzajenie wrogie, a później bardzo mocno nieufne?
Głupota nie boli...ale męczy bliźnich
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Grzechu pisze:
Ksenofont pisze:P.S. Niewiele się wysilając?!? Ćwierć miliona trupów to według Ciebie niewielki wysiłek?
Wiesz coś, o czym nie wiem?
Co prawda nigdy specjalnie nie zgłębiałem 'przyłączenia' Pribałtiki, ale przekonany byłem (tzn. jestem :) ), że całość poszła w miarę bezkrwawo...
Można gdzieś o tym poczytać?
Grzegorzu - popełniłeś błąd wynikający z komunistycznej indoktrynacji - czego pomny ostatnich dyskusji nie zawaham się wytknąć Ci i pogrozić brudnym paluchem
:nonono:

Otóż neutralny termin "państwa bałtyckie" to nie to samo, co pejoratywne i narzucone przez Sowietów określenie "Pribałtyka" (którego mieszkańcy tamtych ziem BARDZO nie lubią). Ćwierć miliona ofiar przyniosło za sobą wojna zimowa.

(Swoją drogą jestem ciekaw ile kosztowało sowietów zajęcie republik nadbałtyckich (Pribałtyki właśnie) w 1944 i 1945 roku - pewnie właśnie coś koło 500 000)
Leszek pisze:Xenofoncie, a w jaki sposób można byłoby politycznie doprowadzić do współpracy CAŁEJ Pribałtyki i Finlandii z Polska i Rumunią?

Czy przez przypadek aż do 1938 roku Polska i Litwa nie były wzajenie wrogie, a później bardzo mocno nieufne?
To oczywiście jawny trolling i offtopicowanie ale Ci odpowiem:
1/ Nie wiem, co masz na myśłi mówiąc "Pribałtyka"? Czy Litwę także?
Jeśli tak, to muszę Ci zwrócić uwagę na to, że jest ona poza kręgiem naszych morskich zainteresowań (nie jest sowieckim "wyjściem na Bałtyk") - nie ma nawet porządnego portu.
2/ Polska i Litwa aż do 1938 roku były wzajemnie wrogie - jak na pisałeś przez przypadek (a raczej "z rozpedu") - a później nastąpiła znaczna poprawa stosunków - tak, że wspominano nawet o możliwościach współpracy wojskowej (Kłajpeda, marzec 1939!)
3/ Stosunki między sojusznikami nie miały w razie wojny z Sowietami najmniejszego znaczenia: większość państw walczących przeciw sowietom była wzajemnie wroga: Rumuni nienawidzili Węgrów i Bułgarów, Węgrzy nienawidzili Rumunów i Słowaków, Słowacy nienawidzili Węgrów, Bułgarzy nienawidzili Rumunów. Rumuni nienawidzili Niemców, ponieważ to z ich porzyczyny doszło do rozbiioru Rumunii w 1940 roku.
Co zabawniej Rumuni byli sojusznikami Niemiec, którzy byli gwarantami abritrażu wiedeńskiego. Byli też przeciwnikami ZSRS, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, którzy tego arbitrażu nie uznawali.
Jak widzisz drobne nieporozumienia, jakie niegdyś występowały pomiędzy Polską a Litwą Kowieńską (i zostały rozwiazane) - są niczym w porównaniu ze stosunkami pomiędzy sojusznikami. (Tymi drugimi też - zobacz od czego Amerykanie rozpoczęli wojnę w Europie - od agresji na Bogu ducha winną, neutralną i niemal sojuszniczą Francję)
4/ Poza wszystkim innym, gdyby się Sowieci nie obawiali wspólpracy całej Europy, to najpierw w 1933 roku zajęliby Estonię, potem w 1935 Łotwę, potem w 1937 Litwę, potem Finlandię...
Jakoś tego nie zrobili :)
5/ No i po piąte - przypomnij sobie co działo się w latach 1917-1920 - dokładnie na tych samych ziemiach.

Pozdrawiam
Ksenofont
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Adam
Posty: 1770
Rejestracja: 2005-09-06, 12:58

Post autor: Adam »

Ksenofont pisze:Najważniejsza dla obronności Sowdepii było wyjście z Zatoki Fińskiej - a więc Estonia i Finlandia - przecież o to właśnie toczyła się wojna zimowa.
Trochę offtopikujemy, ale ....
Tu pewnie istotna byłaby rola państw zachodnich. Jeśli nie byłoby wsparcia, to pewnie Finlandia i Estonia zachowałby neutralność, nie ryzykując konfliktu z sowietami.
Zajęcie Łotwy nie dałoby im zbyt wiele: Rygę ? :o - a w jakim stopniu zmieniłoby to ich sytuację operacyjną na Bałtyku?!?
Mając Rygę mają bazę nad Bałtykiem. Jeśli Estonia i Finlandia zachowują neutralnośc to nie stanowi problemu przebazowanie floty do Rygi. Jeśli nawet taka Estonia stawi opór, to myślę, że w starciu z Armią Czerwoną nawet jeśli nie skapituluje od razu to też nie zablokuje wyjścia floty do Rygi. Poza tym przy takim układzie Estonia miałaby jeszcze ciężej, atakowana "od tyłu" z Łotwy.
Tak czy inaczej, przy biernej postawie Francji (i Anglii, lub Niemiec) zakładanie, że Ganguty pozostaną na Zatoce Fińskiej było sporym optymizmem.
Jakoś też trudno mi wyobrazić sobie wyprawę powolnego Gryfa na Zat Fińską celem postawienia zapory. Chyba, że pogoda i szczęście by sprzyjały.
Idąc jeszcze dalej - czy w sztabie naszej floty dysponowano szczegółowymi mapami Zatoki Fińskiej i ew. miejscami postawienia pól minowych?? Czy też działano by "w ciemno"?? (a są to rejony co najmniej trudne nawigacyjnie).
karolk

Post autor: karolk »

są niczym w porównaniu ze stosunkami pomiędzy sojusznikami. (Tymi drugimi też - zobacz od czego Amerykanie rozpoczęli wojnę w Europie - od agresji na Bogu ducha winną, neutralną i niemal sojuszniczą Francję)
:o kolega jak widzę ma ogromne poczucie humoru, pogratulować :lol:
Leszek
Posty: 151
Rejestracja: 2004-01-06, 09:42
Lokalizacja: Lublin

Post autor: Leszek »

Też mnie rozbawił cytowany powyżej fragment...

Ale do rzeczy.
To oczywiście jawny trolling i offtopicowanie ale Ci odpowiem:
W takim razie trolle jestesmy obydwaj. Trudno.
1/ Nie wiem, co masz na myśłi mówiąc "Pribałtyka"? Czy Litwę także?
Jeśli tak, to muszę Ci zwrócić uwagę na to, że jest ona poza kręgiem naszych morskich zainteresowań (nie jest sowieckim "wyjściem na Bałtyk") - nie ma nawet porządnego portu.
Mam na myśli wszystkie państwa, których armie byłes uprzejmy podsumować - więc również i Litwę.
2/ Polska i Litwa aż do 1938 roku były wzajemnie wrogie - jak na pisałeś przez przypadek (a raczej "z rozpedu") - a później nastąpiła znaczna poprawa stosunków - tak, że wspominano nawet o możliwościach współpracy wojskowej (Kłajpeda, marzec 1939!)
O tym, że ta "poprawa" została przez Polske wymuszona drogą militarnego szantażu zapomniałes, czy wolałes nie wspominać, tak na wszelki wypadek?
Głupota nie boli...ale męczy bliźnich
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1202
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

@Ksenofont:
w 1944 roku za „siły zbrojne” Republik Nadbałtyckich (świadomie pomijam tu Finlandię) możnaby uznać trzy Freiwillige Waffen-Grenadier-Division der SS: 15. i 19. łotewskie tudzież 20. estońską. Tyle, że w „bitwie europejskiego SS” pod Narwą (bo chyba o to Ci chodzi) walczyło SS-manów ździebko więcej – 11. DGrenPanc SS „Nordland”, OchBGrenPanc SS „Wallonien” i „Langemarck”... i jeszcze trochę innych oddziałów (najogólniej mówiąc III. „germański” Korpus Pancerny SS) – więc proszę, nie wciskaj kitu sugerując, że to „armie krajów nadbałtyckich” zadały tak potężne straty Acz – bo to nieprawda jest, o czym jako „zawodowy historyk – doktor(ant)” wiedziesz powinieneś. Poza tym na tym obszarze w ogóle (Łotwa i Estonia, potem północna Łotwa czyli Kurlandia) walczyło trochę więcej wojska niż owe sugerowane „siły zbrojne krajów bałtyckich” – bo cała Heeresgruppe „Nord” (od lutego 1945 HGr „Kurland”).
Takie manipulowanie mnie osobiście wkurza, bo przypomina niesławną robotę „PRL-owskich propagandzistów”, tak przez Ciebie zwalczaną, a jak widać, chętnie stosowaną.

Gdybyś chciał odwracać kota ogonem, to przypominam, ze odnoszę się do postów, w których podajesz liczebności armii republik nadbałtyckich (Litwy, Łotwy, Estonii) w 1939 roku, do tego armię Finlandii, po czym podajesz straty ACz w wojnie z Finlandią 1939-1940 i sugerowane przez Ciebie straty Acz w 1944 roku w walkach na terenie republik nadbałtyckich w 1944 roku => z czego można wysnuć wniosek (i taki zapewne jest Twój zamiar), ze owe ~15 dywizji armii Litewskiej, Łotewskiej i Estońskiej zadałyby ACz w 1939 roku straty porównywalne do strat poniesionych przez tąż armię w roku 1944 w walkach z zupełnie innym przeciwnikiem... twierdzenie co najmniej ryzykowne.
Ponadto zdajesz się także sugerować, iż siły zbrojne Litwy, Łotwy i Estonii były równorzędne z naszymi – pod względem zapewne wyszkolenia, wyposażenia i uzbrojenia... czy rzeczywiście? Jak wyglądała np. sprawa uzbrojenia ppanc wspomnianych armii? Ich lotnictwa i sił pancernych? Artylerii polowej? Wzajemnego współdziałania w przypadku sowieckiej agresji? Bo to nie jest tak, ze to byłoby ~15 dywizji plus kawaleria pod jednym dowództwem, tylko trzy odrębne zgrupowania z własnymi dowództwami i planami działania – a może się mylę? Czy znasz jakieś plany współdziałania tych trzech armii na wypadek wojny z ZSRS?
Jeśli nie, to Sowieci nie walczyliby z ~15 dywizjami tylko z trzema zgrupowaniami po ~5 dywizji

Dokładnie licząc, mamy: Estonia – max. 4 dywizje (o ile je zdążą rozwinąć); Łotwa – max. 8 dywizji plus brygada szybka (też z zastrzeżeniem co do mobilizacji); Litwa – max. 6 dywizji plus BK (jak wyżej; co prawda w przypadku wojny ZSRS także z Polską Litwini mają najwięcej czasu...); czyli w sumie max. 18 dywizji... ale praktycznie bez
lotnictwa, broni pancernej... a co z artylerią ciężką dyspozycyjną?
Problem mieli taki, ze zanim by zdążyli się rozwinąc mobilizacyjnie to już mieliby sowieckie czołgi w głębi kraju...

Umocnienia – mieli jakieś?
Głębokość operacyjna – rzeczywiście, potężna...

Finowie mieli chociaż swoje umocnienia i teren... tudzież słabe wyszkolenie taktyczne sowieckiej piechoty i nie tylko.
Bałtowie – terenu i umocnień nie mieli... jak długo by wytrzymali, każdy z osobna? Tydzień?
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Witam!
karolk pisze:
są niczym w porównaniu ze stosunkami pomiędzy sojusznikami. (Tymi drugimi też - zobacz od czego Amerykanie rozpoczęli wojnę w Europie - od agresji na Bogu ducha winną, neutralną i niemal sojuszniczą Francję)
:o kolega jak widzę ma ogromne poczucie humoru, pogratulować :lol:
Karolu, nie rozumiem Twojego stanowiska.
Zwróć proszę uwagę że druga wojna światowa nie była rozgrywką pomiędzy szlachetnymi siłami dobra i demokracji a ciemną stroną naziwstowskiej nocy. Jedni byli warci drugich.
Amerykanie równie chętnie szkodzili Brytyjczykom jak i Niemcom, Anglicy - zamiast zakończyć w 1943 roku wojnę, woleli wyeliminować Italię, Francuzi poszczuli jednych na drugich itd, itp...
Leszek pisze:O tym, że ta "poprawa" została przez Polskę wymuszona drogą militarnego szantażu zapomniałeś, czy wolałeś nie wspominać, tak na wszelki wypadek?
Leszku, to nie do końca tak było: konflikt warszawski-kowieński toczył się siłą rozpędu, a Żmudzini nie mogli się z niego wycofać bez utraty twarzy. Śmierć sierżanta Serafina i polskie ultimatum dało im mozliwość rozwiązania kryzysu. Wystarczy zwrócić uwagą na to, jakie były żądania "polskiego szantażu militarnego"; a także przypomnieć sobie, jak szybko i dynamicznie rozwijały się wzajamne stosunki w latach 1938-1939 - i byyły to bardzo przyjazne stosunki...
Adam pisze:
Zajęcie Łotwy nie dałoby im zbyt wiele: Rygę ? :o - a w jakim stopniu zmieniłoby to ich sytuację operacyjną na Bałtyku?!?
Mając Rygę mają bazę nad Bałtykiem.
Mając Rygę mają bazę nad Bałtykiem - to prawda - ale w niczym nie zmienia to sytuacji operacyjnej Floty Bałtyckiej - a nawet ją pogarsza: ot zamiast kanału Zatoki Fińskiej mamy Ciesninę Irbeńską, a sama Ryga jest w zasięgu naszego lotnictwa bombowego.
Adam pisze:Idąc jeszcze dalej - czy w sztabie naszej floty dysponowano szczegółowymi mapami Zatoki Fińskiej i ew. miejscami postawienia pól minowych?? Czy też działano by "w ciemno"?? (a są to rejony co najmniej trudne nawigacyjnie).
No myslę że tak :D nie po to wykonywano rejsy do Zatoki Fińskiej żeby się opalać, i nie po to współpracowano z Estończykami i Finami, żeby nie dostać map i tabel...
Adam pisze:Jakoś też trudno mi wyobrazić sobie wyprawę powolnego Gryfa na Zat Fińską celem postawienia zapory. Chyba, że pogoda i szczęście by sprzyjały.
Adamie, Gryf nie jest powolny: robi 20 węzłów. Kto mu może zrobić krzywdę: Stare "Nowiki"?, kiepskie "Uragany"? - nimi to pewnie sam sobie poradzi, nie będzie musiał wzywać Groma i Błyskawicy do pomocy. 20-węzłowy "Gryf" nie musi się bać sił ciężkich Floty Bałtyckiej bo Ganguty są wolniejsze.
Zagrożenie pojawia się dopiero w początkach lat czterdziestych wraz z "Kirowem" i nowymi niszczycielami, ale to właśnie do walki z nimi powstawały "Gromy" i "Huragany" - mimo wszystko 20 węzłowy "Gryf" był jednostką o wystarczającej prędkości do takich zadań.
Adam pisze:Tak czy inaczej, przy biernej postawie Francji (i Anglii, lub Niemiec) zakładanie, że Ganguty pozostaną na Zatoce Fińskiej było sporym optymizmem.
Tu rzeczywiście wiele zależy od polityki: jeśłi Sowieci woleliby ograniczać konflikt - Ganguty nie wychodziłyby z Kronsztadu.
Jeśliby poszli na całego i postanowili skutecznie zerwać łaczność RP z Europę i wyszliby na brzeg Bałtyku - sprowokowaliby wojnę europejską.
Oba warianty osiągniete dzięki istnieniu polskiej floty są dla Rzeczpospolitej zadowalające - prawda?
DeeS pisze:proszę, nie wciskaj kitu sugerując, że to „armie krajów nadbałtyckich” zadały tak potężne straty ACz – bo to nieprawda
DeeS pisze:Takie manipulowanie mnie osobiście wkurza
Troszkę Twój post jest zbyt agresywny i emocjonalny, ochłoń trochę i zobacz, że wyważasz otwarte drzwi próbując się ze mną pokłócić... Tymczasem Ja bardzo chętnie podyskutuję na temat możliwości obronnych Łotwy i Estonii - korzystając między innymi z analogii fińskich i tych z 1944 roku...
Tylko bez nerw, bez nerw!!!

Pozdrawiam
Ksenofont
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1202
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

Estonia i Łotwa - wypadałoby również Litwę dodać, bo dlaczego nie?

Ryga ma wady jako baza marynarki, ma też zalety - choćby dlatego, ze jest bliżej. Pozostawanie w zasięgu naszego lotnictwa - no, to trzebaby mieć spore to lotnictwo bombowe, zeby nie tylko bombardować linie komunikacyjne i jeszcze bazę floty... poza tym osłona powietrzna i OPL też byłaby spora.
Kwestią otwartą pozostaje Kłajpeda - czy zostałaby przejęta przez Niemców czy też uchwyciliby ją Sowieci.

Możliwości obronne Bałtów w 1939 roku - tutaj ewentualne analogie to tylko co najwyzej z Finami w 1940 roku, bo 1944 to zupełnie inna bajka.

Zresztą sam zachodziłem w głowę, po kiego Sowieci szturmowali tak zaciekle Narwę przez cały 1944 rok? Przecież w sumie to i tak Niemcy musieli z niej wiać jak po Bagrationie padło im południowe skrzydło i ACz weszła od południa na Łotwę, rozwijając się na północ i na zachód w stronę Litwy.

Natomiast w 1939 roku - Estonia może wystawić 4 dywizje... i rezerw nie ma => co prawda może oprzec obronę o Narwę ale to jest kordon, a za nim nic więcej; manewrowych odwodów praktycznie brak.
Łotwa - najwięcej wojska, jednostka szybka - ale jak się wleją sowieckie czołgi to nawet przy sprawności 50% to wystarczy, zeby sparaliżować obronę.
Litwa - ma chwilę wytchnienia, bo po drodze do niej jest Łotwa i Polska, ale to wiele nie daje. My w "rogu" na północy raczej nie zamierzaliśmy się bronić zbyt długo, czyli Litwnini mieliby czas na pełne zmobilizowanie sił - i to wszystko; dopadłby ich drugi rzut i też potraktował bronią pancerną plus lotnictwem, a resztę wyczesałaby piechota.
Najdłuzej mogliby wytrzymac Łotysze, może w walkach ulicznych w Rydze, a może broniąc się do końca w Kurlandii - ale też nie za długo.
Jak dla mnie - tydzień walk; maksymalnie dwa, przy "czyszczeniu" nieco "opóźnionej" Litwy.
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
radar
Posty: 427
Rejestracja: 2004-01-13, 15:29

Post autor: radar »

Najdłuzej mogliby wytrzymac Łotysze, może w walkach ulicznych w Rydze, a może broniąc się do końca w Kurlandii - ale też nie za długo.
Jak dla mnie - tydzień walk; maksymalnie dwa, przy "czyszczeniu" nieco "opóźnionej" Litwy.
Mimo długości granicy jaka łaczyła nas z ZSRR, mozliowści ofensywne sprowadzały się do określonych pasów działania. Gdyby postawić 30DP poniżej Brześcia i skoncentrować pozostałe, lekkie formacje w dolinie biebrzy i lasach Augustowskich, mielibyśmy tam podobną sytuację jak w Finlandii.
ODPOWIEDZ