Zresztą nawt ppanc z zapalnikiem uderzeniowym też by wybuchł od razu... tyle że używanie ppanców 406mm mija się z celem.
Dajesz burzącego z zapalnikiem ze zwłoką powiedzmy 0,1-0,2 sekundy i wystarczy: z jego energią kinetyczną wbija się do środka a potem wybucha robiąc mielonkę ze wszystkiego, co masz w środku okrętu.
Jeżeli boimy się wrogich środków napadu powietrznego to wsadzamy wzorem Okinawy

działka plot, tyle, że zamiast Oerlikonów i Boforsów wtykamy Phalanxy i RAM-y => miejsca jest dość. Możesz wsadzić spokojnie po 10 sztuk każdego z ww środków opl na burtę... a na pewno po 5, co i tak daje ci orgię ognia przeciwrakietowego. A rakiety stosowane przez Chińczyków nie są za bardzo w stanie wyrządzić szkód Iowie i jej siostrom. Poza tym, jak pisał Zulus, wieże mają własne systemy optyczne, już nie mówiąc o optronicznych SKO, któe też chyba są na Iowie zainstalowane.
Jeżeli mamy kupę kasy i skłonność do perwersji

to zdejmujemy rufową wieżę 406mm a azmiast niej wsadzmy wyrzutnie Standardów - ile ich tam wejdzie? Tyle, co na Ticonderodze? Ewentualnie mix Standardów i ESSM-ów, do tego systemy naprowadzania i spoko. Ponieważ z uwagi na konstrukcję nadbudówek radary SPY raczej nie wciśniemy, to może być np. APAR z LCF-ów i Horizontów. I już spoko.
Zatem POKPR aż takim zagrożeniem nie są; natomiast atakow "klasycznych" to ja sobie nie wyobrażam; raz, ze atakujący dostawaliby ścianę ognia z Phalanxów, RAM-ów czy nawet starych 127-ek, dwa, ze nie wiem, czy piloci byliby odpowiednio wyszkoleni, żeby takim np. Q-5, J-7 czy nawet JH-7 zaatakować pancernik bombą przeciwpancerną (czy zwykłą).
Pojedynek artyleryjski na każdym dystansie to punktowanie wrogich okrętów przez Iowę => albo walnie z dystansu z głównego kalibru... co obecnie wystarcza do załatwienia praktycznie każdego innego okrętu jednym pociskiem (no, może dwoma...) albo lekkie siły odstrzeli artylerią 127mm - zauważ, ze siłę ognia ma toto calkiem sporą - na jedna burtę tyle, co teraz ze 4-6 niszczycieli.
Ergo: jedynym wrogiem są wrogie OP i ich uzbrojenie torpedowe; ale jeżeli działamy w zespole, to projekcja siły może być horrendalna. Samoloty z lotniskowca można zestrzelić; ciężkich pocisków lecących na 40 kilometrów w głab lądu - raczej nie. Nawet broń jądrowa nie jest wcale tak straszliwa, co pokazały słynne próby Able i Baker => musiałbyś trafić, najlepiej z OP, bezpośrednio torpedą z głowicą jądrową w pancernik, żeby go odparować, ale to juz wyższy poziom ryzyka dla atakującego => Jankesi nie przewidują ograniczeń w stosowaniu własnej broni jądrowej w przypadku jej użycia przeciwko własnym wojskom...