użyteczność pancerników - wyliczanka, lekki temat świąteczno

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Zulu Gula

Post autor: Zulu Gula »

karolk pisze:nie chcę czegoś takiego wykazywać, to echo myśli/odpowiedzi na twierdzenie towarzysza Dearth, który miał przyjemność wygłosić tezę o hipotetycznym rozstrzelaniu chińskiej marynarki przez cztery kanonierki USN :wink: która jest równie realna, jak niezatapialność wyżej wymienionych
Sęk w tym Karolu, że Darth ma sporo racji.
Trafienie jednym pociskiem nawet 127 mm w czułe miejsce na nowoczesnej platformie rakietowej eliminuje ją z walki i czyni bezbronną.
Posiadane przeciwokrętowe rakiety są bezskuteczne wobec pancerza burtowego czy pokładowego, o pancerzu wież nie wspomnę.
Pozostają torpedy OP i ewentualnie niszczycieli (nie wiem, jak uzbrojone są w tym zakresie chińskie okręty).
O trafieniu przez jeden pocisk 406 a nawet 330 w pudełko t. niszczyciel AD 2005 wolę nie mówić.

Autor artykułu o wojnie falklandzkiej posunął się do twierdzenia, że gdyby nie torpedy Conquerora, General Belgrano po wejściu w zasięg jego armat 152 mm brytyjskich okrętów mógł sporo namieszać swoją archaiczną zdawałoby się bronią.
karolk

Post autor: karolk »

a na czym ten pocisk 406 miałby zainicjować zapalnik, jak juz tak daleko dotarliśmy? :wink:
karolk

Post autor: karolk »

zwróć uwagę, do czego faktycznie zdolny jest taki pływający bunkier, gdy go się oślepi i ogłuszy, bo do tego są zdolne całkiem nieduże środki bojowe, jak sam zresztą wiesz, wówczas analogia do Linii Maginota sama się ciśnie na klawisze :) drobny ułamek amerykańskiej floty powietrznej nad Okinawą z łatwością zatopił największy okręt zbudowany rękoma ludzkimi plus 60% jego eskorty, która była celem małym i zdolnym do bardzo skutecznych uników, co jest zdaje się najlepszą bronią obronną nie tylko okrętów, więc teraz uważasz, że pływająca Linia Maginota jest zdolna pokonać nowoczesną marynarkę wojenną, jaką już bez wątpienia jest Chińska MW? Do tego wspartą lotnictwem, które też ma sporą siłę? Ja jednak czegoś nie rozumiem, albo czegoś nie wiem... :?
Zulu Gula

Post autor: Zulu Gula »

karolk pisze:a na czym ten pocisk 406 miałby zainicjować zapalnik, jak juz tak daleko dotarliśmy? :wink:
A o jakim rodzaju pocisku mówisz?
karolk

Post autor: karolk »

oczywiście do walki morskiej :)
karolk

Post autor: karolk »

trafienie czegoś tak ciężkiego w nasz papierowy Pułaski wybiłoby tylko dziurę na wylot, phi, kto wie, czy sailory by w ogóle to dostrzegli :wink:
Zulu Gula

Post autor: Zulu Gula »

karolk pisze:zwróć uwagę, do czego faktycznie zdolny jest taki pływający bunkier, gdy go się oślepi i ogłuszy, bo do tego są zdolne całkiem nieduże środki bojowe, jak sam zresztą wiesz, wówczas analogia do Linii Maginota sama się ciśnie na klawisze :) drobny ułamek amerykańskiej floty powietrznej nad Okinawą z łatwością zatopił największy okręt zbudowany rękoma ludzkimi plus 60% jego eskorty, która była celem małym i zdolnym do bardzo skutecznych uników, co jest zdaje się najlepszą bronią obronną nie tylko okrętów, więc teraz uważasz, że pływająca Linia Maginota jest zdolna pokonać nowoczesną marynarkę wojenną, jaką już bez wątpienia jest Chińska MW? Do tego wspartą lotnictwem, które też ma sporą siłę? Ja jednak czegoś nie rozumiem, albo czegoś nie wiem... :?
Analogia do Linii Magionota się nie ciśnie, bo ta nie zpostała mocno nadszarpnięta, a trzymała się do lipca 1940 (ostatni obrońcy skapitulowali po zawieszeniu broni)
Nie zapominaj, że US Navy również dysponuje lotnictwem i to nowoczesnym.
Oślepienie bunkra, jak nazywasz pancernik, jest trudniejsze, jak pudełka, a wywołuje mniej bolesne skutki (zawsze zostają środki optyczne, których w działaniu np. bezzałogowych armat wykorzystać się nie da, no bo jak).
karolk

Post autor: karolk »

użyteczność Linii Maginota jednak była analogiczna :)
Zulu Gula

Post autor: Zulu Gula »

karolk pisze:oczywiście do walki morskiej :)
Aha, to jednak konkretnie.
Bo pocisk burzący z odpowiednim zapalnikiem powinien eksplodować nawet przy uderzeniu w przeszkodę.
Awatar użytkownika
Boruta
Posty: 723
Rejestracja: 2004-06-13, 22:09
Lokalizacja: Cosmopolis Sopot, Sarmatia
Kontakt:

Post autor: Boruta »

A) Linia Maginota jednak spelnila swoje zadanie. Nie jest jej wina ze Niemcy znalezli inna droge, natomiast bnezsprzecznie zasluga ze tejze drogi szukac musieli.
B) Pod Okinawa nie bylo AEGISu :)
C) Nie widze mozliwosci aby Chinczycy poradzili sobie z okretami liniowymi w przyzwoitej eskorcie.
D) Kto by stosowal pociski przeciwpancerne gdy brak pancerza ktory by mialy przebic?
"Dobro i zło nie istnieją, tak jak życie i śmierć. Jest tylko działanie. Walka"
- baron von Ungern-Sternberg, d-ca Azjatyckiej Dywizji Konnej
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1202
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

Zresztą nawt ppanc z zapalnikiem uderzeniowym też by wybuchł od razu... tyle że używanie ppanców 406mm mija się z celem.
Dajesz burzącego z zapalnikiem ze zwłoką powiedzmy 0,1-0,2 sekundy i wystarczy: z jego energią kinetyczną wbija się do środka a potem wybucha robiąc mielonkę ze wszystkiego, co masz w środku okrętu.

Jeżeli boimy się wrogich środków napadu powietrznego to wsadzamy wzorem Okinawy :P działka plot, tyle, że zamiast Oerlikonów i Boforsów wtykamy Phalanxy i RAM-y => miejsca jest dość. Możesz wsadzić spokojnie po 10 sztuk każdego z ww środków opl na burtę... a na pewno po 5, co i tak daje ci orgię ognia przeciwrakietowego. A rakiety stosowane przez Chińczyków nie są za bardzo w stanie wyrządzić szkód Iowie i jej siostrom. Poza tym, jak pisał Zulus, wieże mają własne systemy optyczne, już nie mówiąc o optronicznych SKO, któe też chyba są na Iowie zainstalowane.

Jeżeli mamy kupę kasy i skłonność do perwersji :lol: to zdejmujemy rufową wieżę 406mm a azmiast niej wsadzmy wyrzutnie Standardów - ile ich tam wejdzie? Tyle, co na Ticonderodze? Ewentualnie mix Standardów i ESSM-ów, do tego systemy naprowadzania i spoko. Ponieważ z uwagi na konstrukcję nadbudówek radary SPY raczej nie wciśniemy, to może być np. APAR z LCF-ów i Horizontów. I już spoko.

Zatem POKPR aż takim zagrożeniem nie są; natomiast atakow "klasycznych" to ja sobie nie wyobrażam; raz, ze atakujący dostawaliby ścianę ognia z Phalanxów, RAM-ów czy nawet starych 127-ek, dwa, ze nie wiem, czy piloci byliby odpowiednio wyszkoleni, żeby takim np. Q-5, J-7 czy nawet JH-7 zaatakować pancernik bombą przeciwpancerną (czy zwykłą).

Pojedynek artyleryjski na każdym dystansie to punktowanie wrogich okrętów przez Iowę => albo walnie z dystansu z głównego kalibru... co obecnie wystarcza do załatwienia praktycznie każdego innego okrętu jednym pociskiem (no, może dwoma...) albo lekkie siły odstrzeli artylerią 127mm - zauważ, ze siłę ognia ma toto calkiem sporą - na jedna burtę tyle, co teraz ze 4-6 niszczycieli.

Ergo: jedynym wrogiem są wrogie OP i ich uzbrojenie torpedowe; ale jeżeli działamy w zespole, to projekcja siły może być horrendalna. Samoloty z lotniskowca można zestrzelić; ciężkich pocisków lecących na 40 kilometrów w głab lądu - raczej nie. Nawet broń jądrowa nie jest wcale tak straszliwa, co pokazały słynne próby Able i Baker => musiałbyś trafić, najlepiej z OP, bezpośrednio torpedą z głowicą jądrową w pancernik, żeby go odparować, ale to juz wyższy poziom ryzyka dla atakującego => Jankesi nie przewidują ograniczeń w stosowaniu własnej broni jądrowej w przypadku jej użycia przeciwko własnym wojskom...
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
karolk

Post autor: karolk »

Pojedynek artyleryjski na każdym dystansie to punktowanie wrogich okrętów przez Iowę => albo walnie z dystansu z głównego kalibru... co obecnie wystarcza do załatwienia praktycznie każdego innego okrętu jednym pociskiem (no, może dwoma...)
na ile tysięcy wystrzelonych? :lol:
karolk

Post autor: karolk »

Ergo: jedynym wrogiem są wrogie OP i ich uzbrojenie torpedowe; ale jeżeli działamy w zespole, to projekcja siły może być horrendalna. Samoloty z lotniskowca można zestrzelić; ciężkich pocisków lecących na 40 kilometrów w głab lądu - raczej nie. Nawet broń jądrowa nie jest wcale tak straszliwa, co pokazały słynne próby Able i Baker => musiałbyś trafić, najlepiej z OP, bezpośrednio torpedą z głowicą jądrową w pancernik, żeby go odparować, ale to juz wyższy poziom ryzyka dla atakującego => Jankesi nie przewidują ograniczeń w stosowaniu własnej broni jądrowej w przypadku jej użycia przeciwko własnym wojskom...
coś podejrzanie bardzo tawariszcz Stalin Wy rozbudowali ten jeden pancernik zdolny unicestwić Wojennomorskowo Fłota Kitajcew :lol:
karolq

Post autor: karolq »

ciężkich pocisków lecących na 40 kilometrów w głab lądu - raczej nie
po co strącać coś walącego na wiwat, lepiej poczekać aż skończy i dać mu popalić, stara chińska szkoła walki :wink:
karolk

Post autor: karolk »

a wszystkie odpowiedzi sprowadzają się do jednej, nawet kolaga Kagero nie był w stanie zaprzeczyć przy swojej ochoczej postawie uwielbienia załosnej skuteczności tych wspaniałych zabawek wew flocie ;)
karolq

Post autor: karolq »

ale żeby nie monopolizować tematu, dlaczego Bismarck nie dał sobie rady z uzbrojonym w dwie lufy PoW? miał do dyspozycji radar, SKO, potężne 15-calówki i krążownik do pomocy, a dał ciała, trafiając parę razy w bliskiego dystansu dopiero? Tutaj wykazał się Linią Maginota wyjątkowo nieudolną (nicpon mnie zara chlast, prast) :lol:
ODPOWIEDZ