Marek T pisze:Nie jest to dobry przykłaad, gdyż Ubooty miały rozkaz przejść na M. Śródziemne, a Kłoczkowski działał bez (albo wbrew) rozkazu.
Wprost przeciwnie przykład jest idealny. Każdy d-ca u-boota, (zgodnie z takim tokiem rozumowania) który nie przedarł się przez Gibraltar i zawrócił do bazy we Francji.
Powienien zostać skazany, za:
1. Nie wykonanie rozkazu: Bo się w nie przedarł, a miał to zrobić. Taki otrzymał rozkaz i albo powienien leżeć na dnie, albo zasuwać do Italii.
2. Samowolne opuszczenie rejonu działania: Bo wrócił do Francji kiedy miał iść do Italii, identyczna sytuacja z tym, że nie mamy tu elementu portu neutralnego.
Ja nie widzę różnicy pomiędzy tymi przypadkami, przynajmiej przyjmując taki właśnie tok rozumowania.
MarekT pisze:
To chyba przesada. Przecież mógł przejść z Zatoki w poblizu cypla helskiego na pełne morze. I tak właśnie zrobił - p. mapa Crolicka z kursami wg Wrońskiego. Nie przechodził wówczas przez pole minowe.
Tylko mapa nie mówi nic o tym o czym mówi załoga. Zakładając, że załoga była na okręcie wierzę załodze, a nie mapie.
MarekT pisze:Natomiast wszystko to nie przeczy faktowi, że proces mógł być "ustawiony". Z tym, że Kłoczkowski wiedział, że może dostac jeszcze cięższy wyrok i siedział w miarę cicho, a oskarżyciele nie naciskali zbytnio w trosce o własną opinie.
Oskarżyciele nie naciskali bardziej bo mieli nie naciskać. Ich rola ograniczała się do "być". Tak oskarżenie jak i sprawę prowadził sąd i oporny adwokat. Oskarżyciele za wypełnienie zadania "być" już wtedy zyskali doskonałą opinię, wszak uczestniczyli w parodii sądownictwa nad "tchórzem" i "zdrajcą".