Sprawa b. kmdr. ppor. Henryka Kłoczkowskiego

Moderatorzy: crolick, Marmik

Grom

Post autor: Grom »

amigo pisze:Dzięki za materiał szanowny JB, czyli spiskowe teorie crolicka i moja powoli znajdują potwierdzenie, Coś w zachowaniu i postępowaniu Kłocza, po powrocie z Holanii, musiało zastanowić pracowników kondrwywiadu, skoro przydzielili mu nadzór Grudzińskiego.
Taki sam wniosek nasunął się i mnie.
amigo pisze:Idąc dalej śladem dedukcji, należy postawić kolejne pytanie dlaczego Grudziński, przypuszczalnie posiadając wytyczne wydziału II-giego, nie zareagował stanowczo na poczynania Kłoczkowskiego w okresie 1-14 września, i nie przejął dowództwa Orła, przy próbie wyjścia z sektora???, a jedynie napominał go o konieczności powrotu???
przypuszczalnie gdyby to uczynił w tym czasie, miałby przeciwko sobie całą załogę, za wyjątkiem Piaseckiego i Mokrskiego, a to w obliczu wroga, zakończyło by się katastrofą.
Z materiałów wynika, że na okręcie stosunki pomiędzy załogą i oficerami nie były najlepsze. Dlaczego załoga w takim razie obstawała przy Kłoczkowskim ? Oficerowie twierdzili, że Kłoczkowski jadł potajemnie. Tylko jak mi sie wydaje Orzeł to nie Tajfun i nie sposób tam było ukryć czegokolwiek. Nie sądzisz, że zgodnie z tym co twierdzili oficerowie, załoga dokarmiała po cichu d-cę, to już samo potajemne jadanie wywołałoby u podoficerów i marynarzy podejrzenia ? Jednak tylko oficerowie twierdzili, że załoga dokarmiała d-cę po cichu ? Nikt z nich tego nie widział, tylko słyszał.
Zabiegi szwagra są chyba oczywiste, ludzie będący w jakiś sposób związani ze sobą w ciężkich chwilach starają się sobie pomóc.
Pomyśl Amigo o jeszcze jednej rzeczy. Gdyby Kłoczkowski przebywający w obozie wiedząc (a przecież wiedział), że toczy się przeciwko niemu postępowanie. Gdyby rzeczywiście było jak mówisz i chcesz wierzyć, że był tchórzem i zdrajcą ? To powiedz mi po ki by się do tej Anglii pchał ? Widać wierzył, że da się to wszystko odkręcić. Druga sprawa Amigo, wyrok za takie przestępstwa jest dziwnie niski. Nie zastanawia Cię dlaczego ? Może właśnie o to chodzi ? Może by zaspokoić czyjąś rządzę kary skazano go dla świętego spokoju, a on o tym wiedział.
Ostatnio zmieniony 2005-11-24, 15:31 przez Grom, łącznie zmieniany 4 razy.
Gość

Post autor: Gość »

Jeśli pojawiają się twierdzenia o możliwości usunięcia DO przez ZDO, to powinno im towarzyszyć wskazanie odpowiednich przepisów RSO albo rozkazów.
pozdr.
MB
amigo
Posty: 15
Rejestracja: 2005-11-23, 21:17
Lokalizacja: nad morzem

Post autor: amigo »

Gościu nie pływałem na O.P., ale pewne jest, ze takich przepisów nie było w ogólnie dostępnym RSO, Jeżeli istniały, to zapewne złożone były w sejfie u Szefa Sztabu Floty pośród instrukcji o zapobieganiu wypadkom nadzwyczajnym, i opatrzone klauzulą "O.O". jezeli nie wiesz co to znaczy, to powiem Ci, że ani ja, ani ty nigdy ich nie zobaczymy.
O Grudzińskim napewno wiedział Świrski i Unrung, dlatego Kłoczowi nie udało usunać go z Okrętu.
Mariusz
Awatar użytkownika
Maciej
Posty: 2035
Rejestracja: 2004-10-21, 21:40
Lokalizacja: Puszczykowo
Kontakt:

Post autor: Maciej »

No, no - ciekawe rzeczy panowie piszecie...
Już dawno nie było równie interesującego wątku.

Pozdrawiam,
Maciej

P.S. Powoli uczę się czytać notatki z rozprawy...
Gość

Post autor: Gość »

Przypominam więc powieść Wouka "Bunt na okręcie" (The Caine mutiny) opartą na martwych (ale jawnych) przepisach r.s.o. USN: art. 184-186, dotyczacych zdejmowania d.o.
Nie znam przedwojennego RSO, ale jeśli nie było tam podobnych przepisów, to domniemane, poufne instrukcje wydane Grudzińskiemu nie mogły być skuteczne.
pozdr.
Marek Błuś
Marek T
Posty: 3270
Rejestracja: 2004-01-04, 20:03
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: Marek T »

Odnosnie układów Kłoczkowski - oficerowie - załoga można bardzo łatwo wyobrazić sobie sytuację, w której dowódca nie popierany przez oficerów montuje koterię popleczników spośród podoficerów.
Oczywiście mogło być zupełnie inaczej - jest to tylko jakaś tam hipoteza robocza.
Awatar użytkownika
fdt
Posty: 1644
Rejestracja: 2004-01-04, 15:49
Lokalizacja: Elbląg

Post autor: fdt »

crolick, masz rację, Kłoczowi w prowadzeniu obrony pomagał jego szwagier Kmdr. Witold Zajączkowski, facet posiadającu niesamowite układy w KMW, On tez monitował wyższych oficerów KMW do wystąpienia w obronie Kłocza w sądzie.( E. Pławski - listy do J Pertka), prawdopodobnie poprzez szwagra Kłocz otrzymał kopie zarzutów postawionych mu przez nieżyjących już oficerów Orła jeszcze przez rozprawą sądową.
Ekhm... W tej wypowiedzi faktami są tylko 1) posiadał układy czyli znajomości 2) monitował oficerów... z jakim skutkiem wynika z akt = ZERO...

No tak, "przawdopodobnie przez szwagra otrzymał kopie zarzutow postawionych mu przez niezyjących oficerów..." Czyli twoim zdaniem aby oskarzony otrzymał wgląd w akta postepowania potrzebne mu są znajomości szwagra? :lol: Uprzejmie informuję, że aby mieć pełny wgląd w akta sprawy karnej wystarczy... fakt stania sie oskarzonym (czyli złożenia aktu oskarżenia, która to czynność procesowa ma miejsce po zamknięciu postępowania przygotowawczego). Tak więc niezależnie od tego czy nazywasz się Kłocz czy Kiełbasa MASZ PRAWO pelnego wglądu w akta przed rozprawą... Tego w marynarce radzieckiej nie było. :wink:
...cyt (5) Powstaje pytanie. Czyje zeznania sa falszywe. Oficerow czy kloczkowskiego?!...
Moim skromnym zdaniem, jedne i drugie nie zasługują na danie im pełnej wiary. Sąd nie spełnił swojego podstawowego zadania... NIE PODJĄŁ NAWET PRÓBY USTALENIA RZECZYWISTEGO STANU FAKTYCZNEGO sparwy... Po prostu w czambuł przyjęto wersje oficerów i relacje Krawczyka odmawiając jednocześnie W CAŁOŚCI wiarygodności wyjasnieniom Kłoczkowskiego... Nawiasem mówiąc jeżeli ktoś widzi tu pomoc udzieloną przez szwagra to ja proszę o podanie mi w ktorym miejscu....
w 1940 r. w Londynie oficer KMW rozmawiał z mjr. Giffeyem-attache morskim wTallinie, który znał sprawe internowania i ucieczki Orła w/w potwierdził wersję oficerów ORP Orzeł, wykazując jednocześnie złą postawą Kłocza ( E Pławski-archiwum J pertka Poznań).
Znał? Jak? Z relacji czy był tam jak CNN i widział i słyszał wszystko ... acha i jeszcze rozumial co jest mówione po polsku... Panowie... taki dowod przed sądem to nie wystarczy żeby wlepić komuś mandat za parkowanie...
Awatar użytkownika
crolick
Posty: 4125
Rejestracja: 2004-01-05, 20:18
Lokalizacja: Syreni Gród
Kontakt:

Post autor: crolick »

Grom pisze:Gdyby rzeczywiście było jak mówisz i chcesz wierzyć, że był tchórzem i zdrajcą ? To powiedz mi po ki by się do tej Anglii pchał ? Widać wierzył, że da się to wszystko odkręcić. Druga sprawa Amigo, wyrok za takie przestępstwa jest dziwnie niski. Nie zastanawia Cię dlaczego ? Może właśnie o to chodzi ? Może by zaspokoić czyjąś rządzę kary skazano go dla świętego spokoju, a on o tym wiedział.
Hmmm może dlatego że mocodawcy go tam wysyłali?? :-D [to tak pół żartem, pół serio - ale żadnej z hipotez wykluczyć nie możemy na starcie]

Niski?! Facet dostał cztery lata paki + wydalenie z MW. Twoim zdaniem za niedopełnienie obowiązków służbowych to mało?!
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
amigo
Posty: 15
Rejestracja: 2005-11-23, 21:17
Lokalizacja: nad morzem

Post autor: amigo »

fdt - widzę, że mam do czynienia z prawnikiem. Nie znam prawa i zwrotów prawnym, ale znam fakty.
skąd wiesz jakie działania prowadził Zajączkowski w KMW ?, może niezwyke łagodny wyrok, ma jakiś związek z ta działalnością
Treść oświadczeń Orłowców, Kłocz prawdopodobnie znał będąc na wschodzie, na długo przed rozprawą, w czasie gdy wypisywał do Świerskiego listy z tłumaczeniem swojego postęowania,
[Cytat:
w 1940 r. w Londynie oficer KMW rozmawiał z mjr. Giffeyem-attache morskim wTallinie, który znał sprawe internowania i ucieczki Orła w/w potwierdził wersję oficerów ORP Orzeł, wykazując jednocześnie złą postawą Kłocza ( E Pławski-archiwum J pertka Poznań)...
Cytat:...Znał? Jak? Z relacji czy był tam jak CNN i widział i słyszał wszystko ... acha i jeszcze rozumial co jest mówione po polsku... Panowie... taki dowod przed sądem to nie wystarczy żeby wlepić komuś mandat za parkowanie...]
w moim poprzednim poście wystąpił błąd, Giffej nie był attache, tylko drugim sekretarzem C.K.O.B
16, IX 1939 .Giffej był na pokładzie Orła, rozmawiał z oficerami, -w jakim jezyku?, Grudziński i Piasecki znali dość dobrze Angielski.
nie będę cytował całego oświadczenia w/w Pana z pobytu na Orle, spisanego w 1964 r jak chcesz to poszukaj w dokumentach J Pertka.
[cyt... Sąd nie spełnił swojego podstawowego zadania... NIE PODJĄŁ NAWET PRÓBY USTALENIA RZECZYWISTEGO STANU FAKTYCZNEGO sparwy... Po prostu w czambuł przyjęto wersje oficerów i relacje Krawczyka odmawiając jednocześnie W CAŁOŚCI wiarygodności wyjasnieniom Kłoczkowskiego... ] wyjaśnij mi nad czym sąd miał sie zastanawiać, czy to Grudziński wyłamał się spod nadzoru d-cy floty?, czy to on zwiał z sektora, uciekł pod Gotland??, wyrzucił Kłocza w Tallinie i później skoczył do Angli,? dla mnie sprawa jest jasna, zastanawiają mnie powody ( motywy) które kierowały Kłoczem.
Pamiętaj że to był wojna, a wówczas procesy za porównywalne przewinienia trwały znacznie krócej.
Mariusz
Gość

Post autor: Gość »

crolick pisze:
Grom pisze:Gdyby rzeczywiście było jak mówisz i chcesz wierzyć, że był tchórzem i zdrajcą ? To powiedz mi po ki by się do tej Anglii pchał ? Widać wierzył, że da się to wszystko odkręcić. Druga sprawa Amigo, wyrok za takie przestępstwa jest dziwnie niski. Nie zastanawia Cię dlaczego ? Może właśnie o to chodzi ? Może by zaspokoić czyjąś rządzę kary skazano go dla świętego spokoju, a on o tym wiedział.
Hmmm może dlatego że mocodawcy go tam wysyłali?? :-D [to tak pół żartem, pół serio - ale żadnej z hipotez wykluczyć nie możemy na starcie]

Niski?! Facet dostał cztery lata paki + wydalenie z MW. Twoim zdaniem za niedopełnienie obowiązków służbowych to mało?!
Ci oficerowie, którzy spędzili "wakacje" w "willi rozkoszy" (a było ich blisko 500) byli albo agentami, albo przykrywkami dla agentów.
Ci którzy przeżyli Katyń, byli albo agentami, albo przykrywkami.
Kim był Kłocz?
Kim był Anders?

Ach - i nie traktujcie "agenta" jak Bonda. Są różne rodzaje agentów, nie wszyscy muszą od razu byc szpiegami.

No i nie zapominajcie, że wówczas w Sowieetach nie tylko NKWD rekrutowała, ale także GRU oraz Ino.

Pozdrawiam
Ksenofont
Awatar użytkownika
fdt
Posty: 1644
Rejestracja: 2004-01-04, 15:49
Lokalizacja: Elbląg

Post autor: fdt »

Tera crolick.
Niestety z kilkoma twierdzeniami kolegow zgodzic sie nie moge:

(1) Kloczkowski nie wykonywal rozkazow D-twa Floty, ergo jako d-ca o.p. jest to dla niego dyskwalifikujace. Dobry oficer chroni okret i zaloge ale jednoczesnie wykonuje rozkazy. Rozkaz brzmial patrolowac zatoke - a Kloczkowski tego nie uczynil. Ergo byl zlym oficerem


Broń podwodna ... to bardzo specyficzny rodzaj broni. W akcji, podwodniacy biora udzial najczęściej na podstawie rozkazów ramowych określających co, gdzie i kiedy okręt ma ROBIĆ a nie to co ma ZROBIĆ. Mówiąc krótko w zakresie działań, dowódca OP ma wytyczone ramy a to co konkretnie zdecyduje NA PODSTAWIE WŁASNEGO I AKTUALNEGO TAM I WTEDY OGLĄDU RZECZYWISTOŚCI jest jego automicznym uprawnieniem i jednocześnie OBOWIĄZKIEM. Trzeba tu jeszcze zaznaczyć, że dowódca OP ma JEDEN jasno określony cel (zawsze) określony skutkiem... tym celem jest przetrwanie. Wobec tego do OBOWIĄZKÓW dowódcy należy UNIKANIE NIEPOTRZEBNEGO RYZYKA.

Teraz pojawia się kwestia: Co powiniem robić dowódca OP kiedy dostanie rozkazy, które są bzdurne lub/i nie uwzględniają RZECZYWISTEGO stanu rzeczy ... a dowódca to wie bo widzi... a widzi ... bo TAM I WTEDY jest (a rozkazy idą z Warszawy... :oops: ).

Czy dow. OP ma wykonywac takie rozkazy na ślepo... bo jest oficerem? Czy wręcz przeciwnie wykonywac je tak aby jego działania miały sens... nawet wbrew rozkazom lub je naciągając. Czy naprawde musze tu tłumaczyc czym był "Worek" i jaki miał sens? ... a raczej że nie miał sensu w ogóle? Czy bezsensowne narażanie OP poprzez wykonywanie bzdurnych rozkazów było jego obowiązkiem? Czy może wręcz odwrotnie? Dlaczego dowództwo 4 IX wydaje rozkaz opuszczenia sektorów? Ano dlatego, że dalsze udawanie, że rzeczywistość jest taka jak założono w planie Worek było głupie.... Dowództwo samo przyznało, że szwendanie sie po sektorze od Gdyni do Jastarni to glupota... a w 1942 roku robia Kłoczowi zarzyt z tego, że przerwał ten bezsens o jeden dzień wcześniej. Faktem jest zresztą też, że rozkaz nakazujący przejście pod Gdańsk, też był bez sensu... ale o tym panowie w warszawie nie wiedzieli.

Ja tam skazałbym prędzej takiego oficera, który dostając ode mnie bzdurny rozkaz wykonuje go na ślepo nie uwzględniając tego co widzi... Ale ja to ja... a tu chodzilo o skórę Świra, Unruga i Mohuczego... Acha trzeba byłoby się tu przyznać do popełnionego błędu (błędny rozkaz) ... a to przecież takie trudne... honor nie pozwala.

(2) Oficerowie Orla absolutnie nie byli niedoswiadczeni! Wrecz przeciwnie byli najlepsi w swym fachu i nie na darmo zostali wytypowani na etaty w najlepszym okrecie Dyonu!
- Grudzinski [z.d.o.] od kwietnia 1939 w DOP
- Mokrski [of.naw.] od marca 1937 w DOP
- Piasecki [of.b.p.] od czerwca 1935 w DOP
- Roszak [I of.mech.] od lipca 1936 w DOP
- Pierzchlewski [II of.mech] od marca 1939 w DOP

Grudzinski, Mokrski i Piasecki [wszyscy oficerowie nie liczac technicznych!] byli po Kursie Podwodnego Plywania!
Grudzinski zastapil swojego kolege z roku Chodakowskiego [od 1933 roku w DOP nie dziwne ze Kloczkowski go nie chcial oddac!] przypuszczalnie na wniosek II. Ale nie zmienia to faktu ze byl doswiadczonym oficerem [nie o.p. jak Chodakowski ale byl szkolony w innych sztukach, ktore teraz mialy sie przydawac Oddzialowi II]

Kwestia doświadczenia nie polega na tym ile kto nosi jaki pagon, ale na tym ile pływał na swoim okręcie. Proszę tu o podanie kto i ile godzin/dni "wyplywał" na Orle i na innych OP.

(3) Nie dziwne ze zaloga stala po stronie Kloczkowskiego. Jaky ktos chronil moja dupe zamiast ja narazac tez bylbym mu dozgonnie wdzieczny. Tu nie ma nic dziwnego. Ale oficerowie sa bardziej swiadomi teog na czym polega wojsko. A polega ono na wykonywaniu rozkazow przelozonych. Kloczkowski tego nie uczynil stad tez ich negatywna postawa wobec wlasnego d-cy


Tu się z tobą zgodze w pełni... Szcególnie mi się podoba to zdanie "oficerowie sa bardziej swiadomi teog na czym polega wojsko" ... WOJSKO a nie wojna... Cała ta sprawa to jedno wielkie "wojsko".

(4) O ile dobrze rozumiem zarzuty stawiane Kloczkowskiemu zbiegaja sie do:
a/ polozenia okretu na dnie 3.IX.1939 zamiast patrolowania
b/ opuszczenie Zatoki Gdanskiej wbrew rozkazom i niepowiadomienie o tym D-cy Floty
c/ nie zaatakowanie 12.IX.1939 ropowca s/s Bremen
d/ internowanie 14.IX.1939 Orla w Talinnie

Moim zdaniem pkt b/ i c/ sa niepodwazalne. Dla mnie przyczyny wyjscia z Zatoki bez rozkazu i niezameldowanie o tym jest calkowcie nie uzasadnione. Tak samo nie rozumiem przyczyny nie atakowania s/s Bremen. Jednakze w pkt a/ i d/ sprawa jest b zlozona. Wydaje sie iz w pkt a/ Kloczkowski mogl miec racje, tzn polozyl koret na dnie na czas trwania jednej wachty by dac wypoczac zalodze, natomiast z d/ jest klopot. Gdyz z jednej strony mamy niewykonanie rozkazu przez Kloczkowskiego [rozkaz wrzesniowy o internowaniu sie w portach Szwecji] oraz nieznajomosci prawa miedzynarodowego, albowiem nie byl swiadom ze Estonczycy internuja okret [sic!] - swoja droga ci zrobili to calkowicie zgodnie z litera prawa. Z drugiej strony jest wczesniejsza regulacja mowiaca o internowaniu sie w dowlnym porcie byle nie sowieckim i sprawa dogodnej pozycji portu do ucieczki [dosc blisko od brzegu mamy 20 m glebokosci]


Ekhm... Tu poproszę madrzejszych od siebie, żeby pokazali mi założenia planu "Worek" i jego tekst. Dlaczego Orzeł został wyznaczony do patrolowania na samym skraju kałuży? a nie jak Sęp do śmigania po głębszych wodach otwartych? Dlaczego nikt nie mówi o roli jaką naprawdę wyznaczono Kłoczowi i Orłowi w planie "Worek"? Kłoczu o tym mówi... że Orzeł miał być okrętem rezerwowym dla pozostalych... Gdzie jest tekst planu "Worek"? "Jeżeli ktos twierdzi, że Kłoczu nie wykonał postawionego mu zadania to ja proszę pokażcie mi na piśmie JAKIE on miał postawione zadanie.

Co do drugiego niepodważalnego... ja pytam, kto i jak wtedy w 1942 roku mógł sprawdzić CZEGO nie zaatakował Orzeł 12 IX 1939? Kłoczu swoje a Grudz. swoje... No i gdzie w wyroku czy w zarzutach jest o tym Bremenie? To nie byl zarzut ani przesłanka do zarzutu... Przeczytaj proszę to co jest napisane pod słowami "winien jest, że"...

Prawde można próbowac ustalić dziś, kiedy można sprawdzić (chyba?) co tak naprawde TAM I WTEDY płynęło i CO nie zostalo zaatakowane i co to COŚ wiozło i pod jaką banderą? Czy ktoś to zrobił? Czy cały czas bezkrytycznie powielamy twierdzenia Grudza?

(5) Powstaje pytanie. Czyje zeznania sa falszywe. Oficerow czy kloczkowskiego?! Obie strony chetnie mogly koloryzowac, gdyz mialy w tym swoj biznes. Tylko Kloczkowski jako znacznie inteligentniejszy mogl robic to duzo lepiej. Nie mowiac o tym, ze ktos mogl mu pomoc ulozyc zeznania...
Crolick... postepowanie karne jest zespołem czynności bardzo silnie sformalizowanym... pomoc w składaniu zeznań jest zawsze potrzebna a bardzo często wręcz niezbędna. Jeżeli potrafisz wskazać z nazwiska kogoś kto pomógł mu "ułożyć" zeznania (oprócz adwokata offkors) to proszę napisz...
Podsumowujac jest to sztandarowy przyklad dlaczego inteligent nie powinien byc na froncie - za duzo mysli :mrgreen:
Ty cywilu.... :lol:
Awatar użytkownika
fdt
Posty: 1644
Rejestracja: 2004-01-04, 15:49
Lokalizacja: Elbląg

Post autor: fdt »

fdt - widzę, że mam do czynienia z prawnikiem. Nie znam prawa i zwrotów prawnym, ale znam fakty.
Jeteś pewien, że to co wydaje ci się, że wiesz to fakty?
skąd wiesz jakie działania prowadził Zajączkowski w KMW ?, może niezwyke łagodny wyrok, ma jakiś związek z ta działalnością
A skąd ty wiesz jakie działania prowadził? Podaj źródło i zacytuj je... to pogadamy.
Treść oświadczeń Orłowców, Kłocz prawdopodobnie znał będąc na wschodzie, na długo przed rozprawą, w czasie gdy wypisywał do Świerskiego listy z tłumaczeniem swojego postęowania,
Podaj źródło i zacytuj je... to pogadamy.
[Cytat: w 1940 r. w Londynie oficer KMW rozmawiał z mjr. Giffeyem-attache morskim wTallinie, który znał sprawe internowania i ucieczki Orła w/w potwierdził wersję oficerów ORP Orzeł, wykazując jednocześnie złą postawą Kłocza ( E Pławski-archiwum J pertka Poznań)...
Cytat:...Znał? Jak? Z relacji czy był tam jak CNN i widział i słyszał wszystko ... acha i jeszcze rozumial co jest mówione po polsku... Panowie... taki dowod przed sądem to nie wystarczy żeby wlepić komuś mandat za parkowanie...]
w moim poprzednim poście wystąpił błąd, Giffej nie był attache, tylko drugim sekretarzem C.K.O.B
16, IX 1939 .Giffej był na pokładzie Orła, rozmawiał z oficerami, -w jakim jezyku?, Grudziński i Piasecki znali dość dobrze Angielski.
nie będę cytował całego oświadczenia w/w Pana z pobytu na Orle, spisanego w 1964 r jak chcesz to poszukaj w dokumentach J Pertka.
Jezu... Myśl człowieku kiedy czytasz! Przeczytaj sobie sentencję wyroku... Co mógł potwierdzić Mr Giffey? Mógł potwierdzic to co usłyszał od Grudza... to się zowie źródło dowodowe wtórne.
[cyt... Sąd nie spełnił swojego podstawowego zadania... NIE PODJĄŁ NAWET PRÓBY USTALENIA RZECZYWISTEGO STANU FAKTYCZNEGO sparwy... Po prostu w czambuł przyjęto wersje oficerów i relacje Krawczyka odmawiając jednocześnie W CAŁOŚCI wiarygodności wyjasnieniom Kłoczkowskiego... ] wyjaśnij mi nad czym sąd miał sie zastanawiać, czy to Grudziński wyłamał się spod nadzoru d-cy floty?, czy to on zwiał z sektora, uciekł pod Gotland??, wyrzucił Kłocza w Tallinie i później skoczył do Angli,? dla mnie sprawa jest jasna, zastanawiają mnie powody ( motywy) które kierowały Kłoczem.
Pamiętaj że to był wojna, a wówczas procesy za porównywalne przewinienia trwały znacznie krócej
To co piszesz to typowe "wojsko"... ch.. z faktami i dowodami... trzeba znaleźć jelenia i go w sprawę "ubrać". Sąd MA OBOWIĄZEK BADAĆ DOWODY I USTALAĆ STAN FAKTYCZNY.... i kropka... inaczej mamy sowieckie trojki. Ta sprawa jest bardzo "wojskowa" popatrzcie na dokument pt. "uzupełnienie opinii biegłych" z 1948 roku... Toż to kabaret. Pkt. 4 - biegli dywagują na temat znaczenia i sensu treści rozkazu o wejściu do portu neutralnego... i kto jest tu "biegłym"? Ano kolega Majewski, ktory z "wojskową" i rozbrajającą szczerością pisze, ja byłem autorem treści tego rozkazu... Ten sam facet który napisał rozkaz, którego interpretacja jest przedmiotem zarzutu... jest w sprawie BIEGŁYM!!! Nie można sobie wyobrazić jaśniejszego przykładu konfliktu interesów biegłego i oskarzonego... No i biegły pisze... "To nie rozkaz byl niejasny, tylko Kłoczu go złamał"... ale niespodzianka!
amigo
Posty: 15
Rejestracja: 2005-11-23, 21:17
Lokalizacja: nad morzem

Post autor: amigo »

Działanie kłocza w 1 tygodniu wojny.
Orzeł jako ostatni z godzinnym opóźnieniem w stosunku do pozostałych pozostałych. O.P .wyszedł w morze. Powodem była wcześniejsza decyzja Kłocza zezwalająca na nocleg w domach mieszkającej w Gdyni załodze. Droge do sektora wbrew rozkazowi Orzeł przebył na powierzchni. Już na wodach zatoki Orzeł odebrał sygnał zakazujący otwarcie koperty z planem „ worek”-Kłocz zaprzecza odebraniu w/w sygnału.

Płytki sektor Orła znajdował się w zasięgu artylerii Helu i Oksywia, co chroniło go przez atakami lekkich sił nawodnych wroga, jago wschodnia granica była linią łączącą półwysep Hel z Gdańskiem , na wschodzie był sektor Wilka. D-ca floty zachował Orła w odwodzie z zamiarem atakowania dużych sił nawodnych wroga zamierzających ostrzeliwać nasze punkty obronne. Sprawy położenia Orła na dnie nie rozwijam, było to w kompetencjach .D.O.
Dnia 02 IX d-ca Dyonu O.P. A Mohuczy, wysłał sygnał do Orła, nakazując mu podejść pod Gdańsk i w przypadku wyjścia pancernika „Schleswig- Holstein” na wody zatoki atakować go. Koczkowski nie wykonał w/w rozkazu

jeżeli Orzeł miał udać się na południe, pod Gdańsk, to wcale nie kolidowało z Wilkiem, którego sektor był po przeciwnej, wschodniej stronie, coś to nie pasuje !!!

zamiast oczekiwania na siły Niemieckie Kłocz podejmuje ewidentnie złą decyzję- było samowolne wyjście z sektora i kurs na północ. Wykonując swoje zamierzenie bez uprzedzenia Orzeł przelazł przez sektor Wilka- co mogło doprowadzić do katastrofy
.
Po wypłynięciu z sektora i minięciu Helu załoga Orła przeżyła poważny atak bomb głębinowych, który spowodował rozszczelnienie balastów. Znamiennym jest fakt, że w swoim sektorze Orzeł nie był atakowany, a decyzja o wyjściu z sektora zapadła przed owym straszliwym bombardowaniu, tak szczegółowo opisywanym w wielu publikacjach., ( patrz zeznania powyżej)
Tym samym Kłoczkowski popełnił czyn karygodny, wyłączył się spod dyrektyw Dowództwa Floty, o oddalił na odległy i spokojny akwen wodny Gotlandii.
Postawię teraz pytanie: Czy w czasie wojny taki czyn można zakwalifikować jako dezercję ????. Tym bardziej, że pozostałe O.P. były częściej i silniej atakowane i poza jedynym przypadkiem krótkotrwałego oporu d-cy Rysia A Grochowskiego, wszystkie ściśle wykonywały polecenia zawarte w rozkazach, nie kwestionując ich słuszności
Zapraszam panów do dyskusji

Kurde chciałem wkleić rysunek i kilka skanów ale nie udało mi się
Mariusz
amigo
Posty: 15
Rejestracja: 2005-11-23, 21:17
Lokalizacja: nad morzem

Post autor: amigo »

fdt domagasz się źródeł dowodów, powiem krótko sam sobie poszukaj, brałem udział w tym wątku, ponieważ chciałem przedstawić swój punkt widzenia- do czego mam prawo, chyba że jest to Twoje prywatne forum wówczas znikam.
Dyskusja rozwijała się pięknie, i mam wrazenie, ze swoimi cynicznymi uwagami zniechęcasz pozostałych do zabierania głosu w tej sprawie. czy dlatego, że mają odmienne zdanie niż Ty!?.
Zauważ, że od początku tej dyskusji nic nowego, wartościowego do niej nie wniosłeś, poza formułkami prawnymi. Poczytaj, że to Mohuczy polecił przejść Kłoczowi pod Gdańsk, a nie Warszawa,
cyt>>>To co piszesz to typowe "wojsko"... ch.. z faktami i dowodami... trzeba znaleźć jelenia i go w sprawę "ubrać". Sąd MA OBOWIĄZEK BADAĆ DOWODY I USTALAĆ STAN FAKTYCZNY...
Tak masz rację że wojsko, bo to wojsko prowadzi wojnę i wykonuje nawet idiotyczne rozkazy, a nie prawnicy, a po wojnie to prawnicy robią z bohatera szmatę, a ze zdrajcy bohatera. jeżeli dalej zamierzasz porównywać osobę Kłoczkowskiego, do Grudzińskiego, to zapoznaj się z faktami historycznymi.
p.s. słowo ch.. pisze się przez samo "h"
Mariusz
Grom

Post autor: Grom »

Niski?! Facet dostał cztery lata paki + wydalenie z MW. Twoim zdaniem za niedopełnienie obowiązków służbowych to mało?!
Jak na zdrajcę 4 lata + wydalenie ? Nie no Crolicku qlka mu się należec powinna. Tylko, że niebardzo było co udowodnić, więc powtarzano w kółko to samo. Czepiali się, czy wzywał łódkę w Tallinie czy pilota, następne pytanie o 3 września, a za chwilkę znów, to wzywał Pan tego pilota w końcu czy nie. Zrobiłem już część kopii płyt, dziś dokupię jeszcze komplecik i powysyłam. Wtedy będziecie mieli pełny obraz sądu nad Kłoczkowskim. Może nie pełny bo są brakujące strony, ale napewno coś Wam to przybliży.
Amigo pisze:Dyskusja rozwijała się pięknie, i mam wrazenie, ze swoimi cynicznymi uwagami zniechęcasz pozostałych do zabierania głosu w tej sprawie. czy dlatego, że mają odmienne zdanie niż Ty!?.
Chyba się stary przyjacielu zagalopowałeś.
Tak masz rację że wojsko, bo to wojsko prowadzi wojnę i wykonuje nawet idiotyczne rozkazy, a nie prawnicy, a po wojnie to prawnicy robią z bohatera szmatę, a ze zdrajcy bohatera
Przecież o to właśnie chodzi Amigo. Po to wszyscy zainteresowani dostaną skany całej dokumentacji by mieć obraz tego wszystkiego. Ja podzielam zdanie Fdt i uważam, że na pokładzie doszło o mało do buntu załogi przeciwko oficerom. To mogłoby tłumaczyć późniejsze zachowanie się oficerów w stosunku do Kłocza. Załoga składała się głównie z nadterminowych więc zawodowych marynarzy wątpię by moża było powiedzieć, że trzymali z tym kto o ich tyłek dbał. Te zeznania Pierzchlewskiego oraz byle jak przeprowadzone dochodzenie wraz z postępowaniem budzi wątpliwości.
Sam popatrz na sprawę w taki sposób:

Wydanie rozkazu - Wykonanie - Zameldowanie o wykonaniu - Ewentualne uwagi.

Tak to wygląda w wojsku i sam dobrze o tym wiesz. Tu okręty podwodne jak pisał fdt są niejako wyjątkowym przypadkiem bo dowódca bezpośrednio podejmuje decyzję. Jednakowoż jeżeli Kłoczkowski nie wykonał rozkazu, zbiegł z okrętu i naraził załogę na internowanie. Czyli jest zdrajcą. Co do tego nie ma wątpliwości. Potwierdzają to oficerowie z Orła, oraz d-ca Wilka.
Teraz czytaj to bo ważne:

Skoro był zdrajcą i tchórzem dlaczego nie został skazany na karę śmierci ? Taki wyrok przysługuje za zdradę przed sądem wojennym, dokładnie takim przed jakim stanął Kłoczkowski.

Wiesz dlaczego nie skazali go na karę śmierci ?
Bo skazać musieli takie było życzenie Świrskiego. Sąd oparł się głównie na zeznaniach oficerów, którzy już wtedy nie żyli. Łatwo jest wsadzać słowa w usta umarłych. Tym bardziej, że nie mogą ich odwołać.
Pisałem wcześniej na temat zachowań grupowych skierowanych przeciwko jednostce.
Dam Ci prosty przykład:
Jeżeli o osobie X mówi źle jedna osoba - olejesz to
Jeżeli o osobie X mówią źle dwie osoby - pomyślisz, że komuś tyłek robią
Jeżeli o osobie X mówi więcej niż trzy osoby - zaczniesz coś podejżewać bo przecież nie mogą się wszyscy w koło mylić.

Tak samo mogło być z Kłoczem.
Zwracam uwagę na zeznania Pierzchlewskiego, który kłamie jak z nut.
Twierdzi on, że spotkali Wilka i byli w odległości około 500 metrów. Powtórzę odległość między okrętami ORP Wilk i ORP Orzeł podczas spotkania wynosiła 500 m (według por.Pierzchlewskiego).
Na pytanie sądu o rozmowę Pierzchlewski odpowiada, że nie jest pewien czy rozmawiali głosowo czy sygnałami świetlnymi !!!!!!
Łże jak pies.
Bo choćby się zsikać podczas krzyczenia to z 500 metrów nie będzie nikogo słychać. Założę się, że nie używali tub głosowych bo to tak jakby na siebie wyrok z niemieckich rąk podpisali.

Idźmy dalej, jeżeli Orzeł z Wilkiem spotkały się w odległości około 500 metrów - To jakim cudem Krawczyk mógł odnieść wrażenie, że Kłoczkowski jest przestraszony wojną ? Kurcze przecież to jest brednia totalna, nawet z lornety nie mógłby odczytać mimiki twarzy i zachowań Kłoczkowskiego.

Dalej imć Pierzchlewski twierdzi, że słyszał osobiście w mesie jak Kłocz mówił do siebie, że trzeba się udać pod Gotland i przeczekać wojnę. Już pisałem wyżej Orzeł to nie Tajfun, a mesa na Orle napewno nie była wielkości stołówki by można było kogoś nie zauważyć. Oficer łże jak pies, a sąd udaje, że mu wierzy.
Sprawa Bremen - kolejna bzdura, o której zeznawał Pierzchlewski. Podobnież Kłoczkowski mimo, że chory odepchnął Piaseckiego od peryskopu. Ja twierdzę, że jak to w śadach bywa odpowiedzi na uchylone pytania są dopowiadane w głowach. Resztę można już sobie samemu dopisać.


To są Amigo fakty historyczne, na które mam wypisane ręcznie dowody.
Wykonując swoje zamierzenie bez uprzedzenia Orzeł przelazł przez sektor Wilka- co mogło doprowadzić do katastrofy
Nie przyjacielu. Nie masz racji. Jako pierwszy w ramach porządku ustalonego w "Worku" wlazł w sektor Orła właśnie Wilk. Po czym Orzeł przechodził przez sektor Wilka, ale porządek był taki, że nikt Orła nie zawiadomił o polu minowy. Skutkiem tego Orzeł wlazł we własne miny !!!! Płynął do Rysia, który atakowany prosił o pomoc.

Widzisz Amigo sprawa wygląda ogólnie tak.
Każdy z polskich okrętów podwodnych ślepo wykonujący rozkazy dostał po tyłku, ponieważ rozkazy jak i wydający je nie mieli wyobraźni. Wszystkie za wyjątkiem Orła. Tylko niech mi nikt nie pisze tych bredni o unikaniu walki, o położeniu okrętu na cały dzień w dniu 03.IX.1939 i o ucieczce na północ. To są brednie i bzdury wypracowane solidnie przez propagandę Świrskiego. Takie rzeczy jak krzywienie faktów za pomocą poczty pantoflowej są łatwe do wykonania, a plota potem się niesie. Nie zaprzeczę, że kpt.Grudziński i inni oficerowie obwiniali Kłoczkowskiego, ale według mnie mieli bardziej żal za to, że zamiast popłynąć motorówką do portu w Tallinie to wprowadził tam okręt. Mieli małą zadrę ambicjonalną ponieważ załoga bardziej ufała d-cy i to był doskonały grunt do tego by sprawę rozdmuchać a nastęnie zmutować.
Gość

Post autor: Gość »

amigo pisze:fdt domagasz się źródeł dowodów, powiem krótko sam sobie poszukaj, brałem udział w tym wątku, ponieważ chciałem przedstawić swój punkt widzenia- do czego mam prawo, chyba że jest to Twoje prywatne forum wówczas znikam.
Domagam się źródeł bo stawiasz tezy (nazywajac je jednoczesnie faktami historycznymi), które zgodnie z moja skromną wiedzą nie mają oparcia w rzetelnych dowodach... a nuż wiesz coś więcej. Ty obrażasz sie jak pensjonarka, ale w dalszym ciągu źródeł i dowodów nie podajesz. Jeżeli tak wyobrażasz sobie dyskusję ...to cóż.
Dyskusja rozwijała się pięknie, i mam wrazenie, ze swoimi cynicznymi uwagami zniechęcasz pozostałych do zabierania głosu w tej sprawie. czy dlatego, że mają odmienne zdanie niż Ty!?.
Zauważ, że od początku tej dyskusji nic nowego, wartościowego do niej nie wniosłeś, poza formułkami prawnymi. Poczytaj, że to Mohuczy polecił przejść Kłoczowi pod Gdańsk, a nie Warszawa,
Taaa, dyskusja rozwijała sie pieknie... a ja zniechęcam ludzi do zabierania głosu... Kto jeszcze czuje sie spłoszony? Nic nie wniosłem do dyskusji poza formułkami prawnymi... A co miałem wnieść do dyskusji o PROCESIE SĄDOWYM Kłocza toczonej przez miłośników spraw morskich nie będących prawnikami, ktorzy często nie potrafią wychwycić tzw. prawniczych subtelności. Co ja tu zresztą na kolegów donoszę, popatrz do Borowiaka. facet przytacza in extenso dokument pt. "Uzupełnienie opinii bieglych" i nie zauważa (??) faktu, że biegłym jest osoba o jak najbardziej sprzecznych interesach z Kloczem. Tak, ze nie tylko ty i nie tylko koledzy z FOW ale tysiące osób, które przeczytały książke nie zrozumiało sensu tego dokumentu... bo brak im było "prawniczego oka". Jeżeli rozmawiasz o maszynach słuchasz opinii inżynierów, ale jeżeli już dyskutujesz o procesie sądowym to nie chcesz słuchać opinii prawnika... bo ma inne rozumienie sprawy od twojego.
cyt>>>To co piszesz to typowe "wojsko"... ch.. z faktami i dowodami... trzeba znaleźć jelenia i go w sprawę "ubrać". Sąd MA OBOWIĄZEK BADAĆ DOWODY I USTALAĆ STAN FAKTYCZNY...
Tak masz rację że wojsko, bo to wojsko prowadzi wojnę i wykonuje nawet idiotyczne rozkazy, a nie prawnicy, a po wojnie to prawnicy robią z bohatera szmatę, a ze zdrajcy bohatera. jeżeli dalej zamierzasz porównywać osobę Kłoczkowskiego, do Grudzińskiego, to zapoznaj się z faktami historycznymi.
To nie "wojsko" prowadzi wojnę... Wojnę prowadzi umundurowany i nieumundurowany Naród. "Wojsko" mnoży "biurka bojowe" etaty, szalety, uzywa szwejów do wożenia mebli, kłóci się o pieniądze i zaszczyty, zajmuje sie personalnymi gierkami i podkładaniem szczurów.

p.s. słowo ch.. pisze się przez samo "h"
http://www.kurnik.pl/slownik/sw.phtml?sl=huj
ODPOWIEDZ