czy aby na pewno?
Co do tej walki nocnej w cieśninie Surigao to celem był Yamashiro, strzelało do niego mnóstwo okrętów Liczę też ciężkie i lekkie krążowniki, był trafiony torpedą conajmniej jedną i prowadzony przez Shoji Nishimurę, który prawdopodobnie nie bardzo kojarzył na kogo idzie, a jak skojarzył to pewnie nie na długo bo prawdopodobnie zaraz zginął. Była to raczej egzekucja... juz za "prawdziwszą bitwę uznałbym starcie Washingtona z Kirishima, a najprawdziwszą nocną bitwą było starcie w którym wyeliminowano Hiei.
A wracając do bitwy... to za bitwę uważam sytuację, gdy obie strony do sibie strzelają.
Pozdrawiam
P.W.
A wracając do bitwy... to za bitwę uważam sytuację, gdy obie strony do sibie strzelają.
Pozdrawiam
P.W.
Gdyby dostal burzącym, a nie przeciwpancernym - chyba że zakładasz, że by się po prostu wskutek błędów popełnionych podczas budowy lub konstrukcyjnych dosłownie sypnął, jak Szent Istvan podczas swojej jedynej akcji bojowej.Nemo2 pisze:Gdyby A. Grant dostał od pancernika, to by się rozpadł był![]()
Co do radarów

- czy amerykańskie dalmierze pelot nadawały się do kierowania ogniem dział artylerii głównej?
- czy dalmierz artylerii głównej był w stanie przetrzymać nawet bliskie uderzenie pocisku o masie 1400 kg?
- czy w razie uszkodzenia radaru na jednym z dalmierzy (zakladając nawet uszkodzenie obydwu - amerykańskie robią wrażenie bardzo delikatnych konstrukcji) można było użyc innego radaru do kierowania ogniem z tego dalmierza (do kierowania, nie wynajdywania, jak sam slusznie zauważyłeś)?
Pytania są związane z prostym faktem:
teoretycznie wszystko jest teoretyczne, ale w praktyce dziwne wypadki sie zdarzają (jak choćby zaklinowanie wieży na Jean bart w Casablance wskutek rykoszetu pocisku 406, który nie przebił pokładu, ale się odeń odbił i wyrżnął w barbetę, klinując ją na kilka godzin).
Jakoś nie widzę Granta po "wizycie" 1016 kg pocisku APC Mark 5 (...)
Wszystkie 6 dalocelowników i radarów nadawało się do kierowania ogniem artyleri głównej (dalmierz jest częścią dalocelownika). Dalocelowniki Mark 37 są wielofunkcyjne.
Osłona dalocelowników to 32-38 mm STS.
Traf we wszystkie 6,
zwłaszcza ten na nadbudówce (...)
Wszystkie 6 dalocelowników i radarów nadawało się do kierowania ogniem artyleri głównej (dalmierz jest częścią dalocelownika). Dalocelowniki Mark 37 są wielofunkcyjne.
Osłona dalocelowników to 32-38 mm STS.
Traf we wszystkie 6,
zwłaszcza ten na nadbudówce (...)
Co do dalocelowników to rzecz jasna pytam, bo tego nie wiedziałem.Nemo2 pisze:Jakoś nie widzę Granta po "wizycie" 1016 kg pocisku APC Mark 5 (...)
Wszystkie 6 dalocelowników i radarów nadawało się do kierowania ogniem artyleri głównej (dalmierz jest częścią dalocelownika). Dalocelowniki Mark 37 są wielofunkcyjne.
Osłona dalocelowników to 32-38 mm STS.
Traf we wszystkie 6,
zwłaszcza ten na nadbudówce (...)
Co to znaczy wizyta pocisku?
Rypnie w środek, można sie zastanowić, rypnie w dziób albo rufe, może być różnie, na pewno nie eksploduje, jesli będize to pocisk pepanc.
1. "South Dakota" zainkasowała dwa pociski kalibru 356 mm (14") z bliskiej odległości. Oba niewiele zdziałały - odbiły się od pancerza.Anonymous pisze: Najbardziej ocenę utrudnia to, że nikt porządnie nie trafił zadnej amerykańskiej jednostki pociskiem artyleryjskim... jeśłi nie liczyć trafień 280 mm podczas lądowania w Normandii, ale to artyleria nie na tą wojnę.]
Pozdrawiam
P.W.
2. "Nevada" był trafiany przez całą serię różnych pocisków. Od kalibru 127-152 mm z krążowników i niszczycieli po pociski APC kalibru 406 mm (16") Mark 8 z pancernika "Iowa" (a także parę ciężkich rakiet "Tiny Tim"). Przeprowadzone próby zatopienia weterana zakończyły się klapą. Pancernik pozostał na powierzchni, a z tego co doczytamy się w literaturze wynika, że nie był poważnie uszkodzony i miał tylko niewielki przechył. Niestety nie znamy szczegółów trafień i jakie skutki one spowodowały.
Jeden uderzył w spojenie pokładu i burty i wyrżnął w barbetę wieży 3 406 mm.Nemo2 pisze: 1. "South Dakota" zainkasowała dwa pociski kalibru 356 mm (14") z bliskiej odległości. Oba niewiele zdziałały - odbiły się od pancerza.
A drugi gdzie?
Odległość starcia była straszliwie fatalna dla Japończyków, wiec nie dziwi, że dostali baty (choć też mieli pecha, bo nie trafili lancami w pancerniki).