Bismarck i Swordfishe

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

MarekT napisał:
CIA napisał:
Rogelio napisał:
Eeee, nie trzeba nic liczyc - wystarczy mieć AutoCADa :P
Wystarczy mieć kartkę papieru i kątomierz...
A potem uwzględniamy podany przez Macieja
tzw. "czynnik ludzki".
I co otrzymujemy?

:dupa:
karolk

Post autor: karolk »

Mullha, też mi źródło, sam lepszejsze (pierduty) wymyślam :lol:
Awatar użytkownika
Saburo
Posty: 14
Rejestracja: 2004-04-23, 12:23
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Saburo »

Po co kątomierz i AutoCad ???
Podajcie mi odległość i wysokość to podam Wam kąt.
Waldek K
Posty: 2028
Rejestracja: 2004-01-30, 10:16
Lokalizacja: Szałsza

Post autor: Waldek K »

Trzeba by jeszcze uwzględnić kilkustopniowy przechył na dziób Bismarcka, który Niemcom na pewno nie pomagał. Ile to było stopni? Pamięta ktoś?
karolk

Post autor: karolk »

wydaje się, że najlepiej zrobić pomiar z pokładu :wink:
Awatar użytkownika
Saburo
Posty: 14
Rejestracja: 2004-04-23, 12:23
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Saburo »

Wiecie na jakiej wysokości od linii wodnej były lufy dział plot 105mm ?
Nie wiem dokładnie, ale oceniam na podstawie rysunku na około 11m. 37-mki też były na podobnej wysokości.
Jeśli Swordfishe dosłownie "ocierały się o fale" to ich wysokość lotu zależy od wysokości fali. Ryzykowali. Na jakiej mogli lecieć ? 3 metry ?
To mamy samolot o 8m niżej niż działa.
No to zbliżają się Swordfishe: (odległość vs kąt dział)
2000m -0.23 stopnia (-14 minut kątowych)
1000m -0.46 stopnia (-28 minut kątowych)
500m -0.92 stopnia (-55 minut kątowych)
250m -1.83 stopnia ( -1 stopień i 50 minut kątowych)

Zakresy elewacji dla dział 105mm wynoszą od -10 do 80 stopni, dla 37mm tak samo.
Mamy jeszcze ogień zaporowy z artylerii ciężkiej i średniej. Dla 150mm od -10 do 40 stopni, dla 380mm od -5.5 do 30 stopni.

To ja pisałem o wysokości lotu jako argumencie nieskuteczności i właśnie sam sobie udowodniłem, że to nie jest prawda. Analityka to jest to !
Pozostaje jeszcze podejście samolotu od rufy. Rufowa 105-tka mogła strzelać w wodę najbliżej ok 330 m od okrętu. Samolot był wyżej więc znacznie bliżej okrętu był wciąż pod ostrzałem.
Awatar użytkownika
CIA
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-18, 12:46
Lokalizacja: Gdansk

Post autor: CIA »

Trzeba by było jeszcze uwzglednić kołysanie się na fali oraz te 2 stopnie przegłębienia na dziób (jak zauważył Waldek K) i lekki przechył na lewą burtę (ale to akurat byłoby raczej pomocne, bo samolot, które zrzucił tą feralną torpedę nadleciał od strony lewej burty).
Tak czy owak - myślę, ze jeżeli chodzi o burtę i dość duże sektory w kierunku rufy (ze wzgledu na wąską rufę) to mozna było skutecznie prowadzić ogień p.lot. na ujemnych kątach.
Jednak podejście dokładnie z kierunku rufy( w osi okretu) być moze mogłoby nastręczać kłopoty (ze wzgledu na ten tym i falowanie) ...
Ciekawe z jakiego dokładnie kierunku nadleciał ów samolot...
Rogelio

Post autor: Rogelio »

Atak z rufy to można w bajki włożyć :-) Jezeli okręt płynie z prędkością ponad 20w, do tego jeszcze manewruje to jak torpedą o prędkości 35 :?: mozna trafić? Dodatkowo czy zapalnik nie zadziała w śladzie torowym? A przecież były takie przypadki w czasie wojny.

Jak nam kolega wykazal, samolot lecacy na wysokosci tylko 3m (co juz jest niewyobrazalne) to dla armat kąt -1st. Czyli tyle co nic, a falowanie i przeglebienie nie maja na to wplywu.

Dodatkowo Swordfishe atakowały S,G i PE w Kanale La Manche i tam sobie z nimi poradzono. Radzono sobie takze w innych atakach, przeciez nie bylo to dla Niemców nowością, sami też mieli samoloty torpedowe.

Trzeba chyba obstawiac małą liczbe art. plt na B, małe doświadczenie załogi. Pojedyncze Kate trafiły w Yorktowna, wczesniej Tarent. Po prostu nie tak łatwo zestrzelic samolot.
shigure
Posty: 1242
Rejestracja: 2004-01-04, 21:35
Lokalizacja: szczecin

Post autor: shigure »

La Manche był naszpikowany niemieckimi okrętami i atakowanie go Swordfishami to naprawdę akt desperacji natomiast Bismarck pozostawiony sam sobie to inna "para kaloszy".Nie możemy też zbytnio chyba porównywać ataków japońskich na Pacyfiku do działań "tobołków" które miałby szczęście gdyby zdążyły pomyśleć o japońskich myśliwcach zanim zostałyby zestrzelone.Czy zaś nie tak łatwo zestrzelić samolot ?.Chyba należy rozpatrzyć gdzie , kiedy , kto i jak ?.
Awatar użytkownika
hanys
Posty: 53
Rejestracja: 2004-01-06, 08:17
Lokalizacja: Gorzów k.Oświęcimia

Post autor: hanys »

Tak naprawdę, to bez zapalnika zbliżeniowego to bardzo trudno zestrzelić samolot. A jak wiemy Niemcy i Japończycy nie stosowali tychże urządzeń w swojej amunicji.... . I dosyć mocno to odczuli... . A paradoksem jest że niemcy mieli najlepsze w czasie całej wojny ciężkie działa przeciwlotnicze kalibru 127mm..... . A co do zestrzelenia Swordfish'a konwncjonalną amunicją, to jak próba ustrzelenia z procy dużego latawca 100m nad nami :D . Pzdr
Awatar użytkownika
Saburo
Posty: 14
Rejestracja: 2004-04-23, 12:23
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Saburo »

Chyba raczej 128.
Emden
Posty: 759
Rejestracja: 2004-07-08, 15:22

Post autor: Emden »

A paradoksem jest że niemcy mieli najlepsze w czasie całej wojny ciężkie działa przeciwlotnicze kalibru 127mm
128, ale nigdy i taki ich nie zamontowano na Gneisenau. Tak to wszystkie okręty miały 105.
A czemu uważsz ze najlepsze? Amerykańskie 127 też były chyba bardzo dobre......
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

12,8; 10,5; 5"
dakoblue
Posty: 1608
Rejestracja: 2004-01-05, 08:42
Lokalizacja: Elblag

Post autor: dakoblue »

hanys pisze:Tak naprawdę, to bez zapalnika zbliżeniowego to bardzo trudno zestrzelić samolot. A jak wiemy Niemcy i Japończycy nie stosowali tychże urządzeń w swojej amunicji.... . I dosyć mocno to odczuli... . A paradoksem jest że niemcy mieli najlepsze w czasie całej wojny ciężkie działa przeciwlotnicze kalibru 127mm..... . A co do zestrzelenia Swordfish'a konwncjonalną amunicją, to jak próba ustrzelenia z procy dużego latawca 100m nad nami :D . Pzdr
chyba 128 mm
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Na pewno 12,8! :D
Awatar użytkownika
hanys
Posty: 53
Rejestracja: 2004-01-06, 08:17
Lokalizacja: Gorzów k.Oświęcimia

Post autor: hanys »

Saburo pisze:Chyba raczej 128.
Emden pisze:128, ale nigdy i taki ich nie zamontowano na Gneisenau. Tak to wszystkie okręty miały 105.
A czemu uważsz ze najlepsze? Amerykańskie 127 też były chyba bardzo dobre......
Ksenofont pisze:12,8; 10,5; 5"
dakoblue pisze:chyba 128 mm
Ksenofont pisze:Na pewno 12,8!
Ok, ok, to przez to że moją domeną są Japońce :D . Macie oczywiście rację, to były działa kalibru 128mm sprzężone ze sobą. A dlaczego najlepsze? Czytałem kilka lat temu artykuł o nich (niestety nie pamiętam w jakim czasopiśmie) i tam opisano ich parametry i porównano z działami innych państw. Wypadły rewelacyjnie. Poprostu jak zwykle niemcom zabrakło "kropki nad i" w postaci zapalnika zbliżeniowego. Pzdr
ODPOWIEDZ