Nowości wydawnicze: KSIĄŻKI

[Napoleon]

Zdigitalizować i do komputera. Osobiście wolę papier, ale wówczas żona by mnie chyba z domu wyrzuciła. Gabinet mam już wypełniony a na inne pokoje mam szlaban. Więc tylko PDF-y i ew. DJVU mnie ratują.

[Gregski]

Ja mam jeden pokój przerobiony na bibliotekę. Meble zrobione na zamówienie więc przestrzeń wykorzystana pod sufit, a i tak powoli kończy mi się miejsce.
E-booki jak najbardziej używam w przypadku książek których fizycznie nie muszę mieć. Jakieś HB-ki czy coś w tym stylu.
No ale poważne tomiska z ilustracjami nie mają racji bytu na czytniku.
Na szczęście synek się wyprowadził więc jeden pokój się zwolnił. Rozpocząłem negocjacje z żoną...

[Napoleon]

Ja mam jeden pokój przerobiony na bibliotekę....

A Ty myślisz, że jak wygląda mój "gabinet"?

No ale poważne tomiska z ilustracjami nie mają racji bytu na czytniku.

Nie żaden czytnik tylko poczciwy laptop. A książka w PDF-ie. Czytniki, w mojej opinii, są do bani.

[Napoleon]

Powinno wyjść w listopadzie. Piszę "powinno", bo książka miała wyjść już znacznie wcześniej. Ale jeśli wierzyć Wydawnictwu, jest już w druku.
okładkę trochę zmienili (na bardziej dynamiczną), ale moim zdaniem jest OK.

[AvM]

Ja mam jeden pokój przerobiony na bibliotekę. Meble zrobione na zamówienie więc przestrzeń wykorzystana pod sufit, a i tak powoli kończy mi się miejsce.

Ja mam mieszkanie (byle biuro ponad 90m2, bo ksiazki sa na 2 polkach 1x2m na jorytarzu, tez mi sie konczy, albo juz skonczylo.
Kiedys kupowalem czasopisma i roczniki, to robi ilosc. Same Jane zajmoja polke 1x2m.

[Gregski]

Czytniki, w mojej opinii, są do bani.

Jeśli masz tylko tekst to jest w porządku.
Jednak pod warunkiem, że czytnik przynajmniej ośmiocalowy.

Wracam pod koniec listopada to może twoja książka już będzie dostępna.
Żebyś choć na święta zdążył to zamówię ją sobie u św. Mikołaja.

[Napoleon]

Żebyś choć na święta zdążył...

Ja?! Ja już "zdążyłem" półtorej roku temu. Wydawnictwo dało "czadu" bo zajęli się jakimiś poradnikami itp. i na tym więcej zarabiają podobno niż na książkach z zakresu historii. Na ten kierunek też skierowali większość swych "sił i środków".
Aby było ciekawiej, to zamówili u mnie historię wojen okresu pary i żelaza (bez ograniczeń!) co oznacza, że może to mieć nawet z 5 tomów (i to całkiem sporych). Jak to w tych warunkach wydadzą - nie wiem No, ale piszę. Zobaczymy co z tego wyjdzie...