Nie zdziwię się wcale jak Leopardy wylądują u naszych sojuszników z NATO (może Słowacja, Rumunia, Bułgaria)...
Też się zastanawiałem. Mogą też wylądować u Ukraińców. Wtedy rzeczywiście zakup tych czołgów miałby sens. Ale oficjalnie (a z tego co się dowiedziałem to także nieoficjalnie, choć nie są to jakieś "mocne" źródła) na razie przynajmniej nikt tego nie planuje (nie planował?). Czyli, na zakupy nie miało to jakiegoś istotnego wpływu. Gdyby jednak tak się stało, to duet Abramsów z K2 dałby się jakoś pogodzić.
Mnie najbardziej niepokoi to, że pewne działania podejmowane są bez zastanowienia się nad tym, czy czasem nie zaszkodzą naszemu przemysłowi. Nie rozumiem dlaczego mamy budować zakłady produkujące K9, skoro, jeśli musimy przyśpieszyć produkcję, moglibyśmy w ten sposób zwiększyć produkcję Kraba. Potencjał modernizacyjny podobno ma, w walce się sprawdza, więc czemu mamy go zastępować K9? Nikt też za bardzo nie wie jak mają też wyglądać te FA-50PL. Zapewnienia są (choć wersji 20 jeszcze nie ma), ale konkretów za dużo już nie. Borsuk jest podobno bezpieczny, choć słyszałem też plotki, że niekoniecznie. Jak dla mnie, za dużo pospiechu, za dużo chaosu, za dużo niejasności. Ale zobaczymy.
Wręcz przeciwnie - zbrojenia to znakomity sposób na rozkręcanie gospodarki.
Aby cokolwiek rozkręcać, trzeba mieć czym. Jak się ma, to każdy powód może być dobry.
Znasz biblijną przypowieść o 7 krowach tłustych i 7 chudych? Morał z niej taki, że w dobrych czasach należy przygotowywać się na czasy złe. A myśmy dobre czasy przejedli. Więc rozkręcać gospodarki za bardzo nie mamy jak. A pieniędzy unijnych brać nie chcemy, bo dla rządzących ważniejsza jest zmiana ustroju niż interes państwa.
Poza tym "rozkręcanie" to inwestycje w rodzimy przemysł. My głównie kupujemy za granicą. Offsetu tam za bardzo nie ma. No i ze zbrojeniami jest ten problem, że do sklepu nie pójdę by kupić sobie kilogram czołgu.
Mają dużą ilość starych skorup, które są wąskim gardłem produkcji.
Prawda, choć nie tylko skorupy są "wąskim gardłem" - są węższe. Ale nawet z tymi skorupami wszystkiego nie zrobią.
Co do amunicji - zgoda, możliwości produkcyjne mają duże. Ale z amunicji inteligentnej się już podobno mocno wypsztykali. A te braki uzupełnić im będzie trudno.
Co jeśli uznają, że skoro i tak muszą produkować czołgi, to zdecydują się na T-14?
Gdyby je mogli produkować, to już by je mieli. Ale chyba coś im to za bardzo nie wychodzi.
Zresztą, osobiście nie mam zaufania do czołgów z bezzałogowymi lekkimi wieżami. Zastanów się. Korpus jest mocno opancerzony i podobno dobrze chroni załogę. Ale wieża jest stosunkowo lekka i dość "delikatna". Uszkodzić ją lub zniszczyć jest podobno stosunkowo łatwo. A co po czołg bez wieży lub z niemożliwym do użycia uzbrojeniem?
Nasze obecne zbrojenia to ubezpieczanie się przed przyszłością.
Nie kwestionuję zbrojeń, ich konieczności. Wyrażam wątpliwości tylko do tego jak się je robi. Bo moim zdaniem za szybko, bez konsultacji i bez pomyślunku. Mam też obawy przed czymś innym. Kupujemy wszystko na raz. Na wszystko na raz kasy nam nie starczy. A potrzeby są takie, że w pierwszej kolejności potrzebujemy systemy OPL, które trochę kosztują, ewentualnie lotnictwo. Dostaniemy je zaś nie tak szybko jak te wszystkie czołgi czy działa. Obawiam się, czy po prostu kasy nie zabraknie. Nasi rządzący pokazali już, że choć wybory potrafią wygrywać (dlaczego - to wyjaśniłem), to potrafią też spieprzyć dokładnie wszystko za co się złapią. Nawet to, co wydawałoby się, trudno spieprzyć. Może moje obawy są płonne, ale na zdrowy rozsądek, to takich wydatków z takimi pomysłami jakie się lęgną w głowach rządzących (15. emerytura itd.) budżet nie wytrzyma. A zadaj sobie Peceed pytanie i postaraj się na nie odpowiedzieć na chwilę odstawiając na bok swe polityczne sympatie: czy dla PiS ważniejsze będą wybory czy zbrojenia? PO w 2015 roku przegrało, bo co prawda nie o zbrojenia chodziło, ale wybory okazały się mniej ważne. Pomimo swych sympatii zgodzisz się chyba jednak ze mną, że teraz tak nie będzie?
Ale przecież to nie czołgi stały się dominującym rodzajem wojsk, tylko artyleria.
A tego to nie byłbym taki pewny. Wojsko przygotowuje się zawsze do wojny, która już była. A wszystko płynie. Ta wojna bardziej przypomina I wojnę światową. Nie sądzę zaś, by kolejna, o ile do niej dojdzie (a mam nadzieję, że nie) do I wojny byłaby podobna. Choć zgodzę się, że rola artylerii będzie duża. Ale zgon czołgów chyba przedwcześnie byłoby ogłaszać.