HMAS Sydney - dlaczego przepadł?

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

Pytam się bo jakoś niedostałem odpowiedzi.

1. Sydney został bardzo cięzko uszkodzony
2. Jest więc prawdopodobne ze uszkodzeniu uległy radiostacje
3. Czyli nikt nie wiedział gdzie jest Sydney
4. Jest możliwe że na Sydney eksplodowały komory
5. A wtedy są duże straty osobowe
6. Nikt nie szukał rozbitków pewnie z wyjątkiem rekinów

Na tych 5-ciu stronach padło wiele przykładów że tak się faktycznie zdażało Neptune, Indianapolis, Canberra

Co do sprzecznych relacji Niemców tak też się zdarza - każdy widzi zdarzenia po swojemu. Mam parę relacji naocznych uczestników spod Savo i większość jest z nich ze sobą sprzeczna.
peterator
Posty: 94
Rejestracja: 2004-06-11, 14:59

Post autor: peterator »

Czesc Maciej,

godzinowy zapis spotkania i boju pochodzi z relacji zalogi.
Czy inne czasy podane w "War in the southern Oceans" sa poparte jakimis zrodlami, czy jest to moze jakis chochlik drukarski?
Niestety nie posiadam tej publikacji i nie moge tam zajrzec...
Wg raportu niemieckiegoo:
"17:00 Report on 600 meters QQQ STRAAT EEFS. PERTH radio repeats and requests further report if necessary"

Detmers & co. podali zgodnie pozycje zatoniecia Kormorana. W raporcie podano, ze Sydney widziano jak oddalal sie kursem 150 plonac do odleglosci 160 hm, potem tylko lune az do ok 22:00
Gdzie zostaly opublikowane inne warianty?

Piszesz, ze "Na okolo godzine przed opuszczeniem Kormorana, jak zeznal Detmers, widziano: "... odblask silnego wybuchu". " - o tym nie pisze nic w raporcie - z jakiego zrodla to masz?
W relacjach jest tylko mowa o silnym wybuchu po polnocy - chodzi o tonacego Kormorana.

Znalezienie wraku - jesli bedzie on w "dobrym stanie" pewnie umozliwi w pewnym stopniu porownanie szkod opisanych w raporcie oraz porownanie pozycji zatoniecia z pozycja podana przez Detmersa.
Do tego czasu dalej pozostanie domena autorow sensacyjnych.

Refleksja: rowniez Pertek doswiadczyl bujnosci opowiesci swiadkow naocznych po latach od zdarzenia, ktorzy w swych relacjach stracali cale dywizjony samolotow, uszkadzali, topili prawdopodobnie a potem na pewno stada u-bootow, oraz krazowniki itd.
Oczywiscie nie jest to odzegnywanie sie od tego typu relacji - tylko trzeba je sprawdzac z kazdej strony...

Pozdrawiam, Peterator
Awatar użytkownika
Maciej
Posty: 2035
Rejestracja: 2004-10-21, 21:40
Lokalizacja: Puszczykowo
Kontakt:

Post autor: Maciej »

MiKo, oczywiście że podobne zdarzenia miały miejsce.
Ale z każdego z tych okrętów ratowała się przynajmniej część załógi.
Po HMAS Sydney nie znaleziono nic ( nie licząc jednej pustej tratwy
i dwóch pasów ratunkowych ) pomimo usilnych poszukiwań. To też jest
możliwe bo ... przecież się tak stało. Ale nie można tego MiKo skwitować
stwierdzeniem - I CO W TYM NIEZWYKŁEGO?
Jakiej odpowiedzi się nie doczekałeś?

Peterator,
"War in The Southern Oceans" tak samo jak wszystkie inne opisujące to
zdarzenia opiera się na relacji niemieckiej - to już zgodnie ustaliliśmy,
bo innej nie ma. Nie wiem dlaczego dlaczego różnice są tak duże. Nie
potrafię na to odpowiedzieć. Lecz nie jest to błąd drukarski.
Tak, pozycja zatonięcia Kormorana została podana jednoznacznie.
Ale sam Detmers podawał ( zeznania w niewoli ) dwie różne dla HMAS Sydney.
Raz jest to 26 stopnie 34 minuty S i 111 stopni E, a później 26 stopnie S
i 111 stopni E.
Jest to tym dziwniejsze, że jak pisałem zależało mu ( Tak twierdził w swych
zeznaniach oraz w książce "The Raider Kormoran" ) na jak najszybszym
i najdokładniejszym podaniu tej pozycji ze względu na los rozbitków.
Cytat za artykółem "Tajemnica zagłady krążownika Sydney" ( MSiO, nr1/1996r ):
"... Według zaznań niemieckich w nocy, około godz. 23:00 w dniu zatonięcia Kormorana
dostrzeżeno w kierunku południowym odblask silnego wybuchu."
To właśnie na tych zeznaniach jest zbudowana hipoteza o eksplozji komór
amunicyjnych na HMAS Sydney.
A propos, również ten numer MSiO zamieszcza reprodukcję mapki z przebiegu
bitwy pomiędzy HMAS Sydney a Kormoranem za "War in The Southern Oceans".

Zapewne odnalezienie wraku krążownika australijskiego rzuci nowe światło
na wszystkie domniemane scenariusze przebiegu zdarzeń, w tym i nasze.

Co do Twojej refleksji.
Oczywiście sensacja jest świetną reklamą dla autorów książek.
Dla wielu czytelników jest jak płachta na byka.
Ale czy to znaczy, że sensacyjne zdarzenia są nieprawdziwe?
Chyba nie... Jak choćby ulubiony przykład w naszej dyskusji HMS Hood'a
i jego losu.

Pozdrawiam,
Maciej
Emden
Posty: 759
Rejestracja: 2004-07-08, 15:22

Post autor: Emden »

Po HMAS Sydney nie znaleziono nic ( nie licząc jednej pustej tratwy
i dwóch pasów ratunkowych
A nie była ona z martwym rozbitkiem?
peterator
Posty: 94
Rejestracja: 2004-06-11, 14:59

Post autor: peterator »

Maciej pisze: "War in The Southern Oceans" tak samo jak wszystkie inne opisujące to
zdarzenia opiera się na relacji niemieckiej - to już zgodnie ustaliliśmy,
bo innej nie ma. Nie wiem dlaczego dlaczego różnice są tak duże. Nie
potrafię na to odpowiedzieć. Lecz nie jest to błąd drukarski.
Acha, czyli sieci sie wypozyczenie oryginalu i poszukanie dlaczego tak tam pisze.... juz zrobione. Mysle, ze za jakies 2-3 tygodnie znajdzie sie odpowiedz na to pytanie.
Tak, pozycja zatonięcia Kormorana została podana jednoznacznie.
Ale sam Detmers podawał ( zeznania w niewoli ) dwie różne dla HMAS Sydney.
Raz jest to 26 stopnie 34 minuty S i 111 stopni E, a później 26 stopnie S
i 111 stopni E.
Jest to tym dziwniejsze, że jak pisałem zależało mu ( Tak twierdził w swych
zeznaniach oraz w książce "The Raider Kormoran" ) na jak najszybszym
i najdokładniejszym podaniu tej pozycji ze względu na los rozbitków.
Hmmm, czyli pozostaje wyjasnic kiedy i w jakich okolicznosciach Detmers zeznawal kilkakrotnie. Wlasciwie w tym wypadku liczy sie czasowo pierwsze, bo zeznanie w kilka tygodni/miesiecy po bitwie rozbitkom juz nie pomoze, a moze miec jedynie pewna wartosc historyczna.
Cytat za artykółem "Tajemnica zagłady krążownika Sydney" ( MSiO, nr1/1996r ):
[...]
A o tym to na priva...
Ale czy to znaczy, że sensacyjne zdarzenia są nieprawdziwe?
Chyba nie... Jak choćby ulubiony przykład w naszej dyskusji HMS Hood'a
i jego losu.
Mysle, ze im bardziej autor oddala sie od suchych faktow, tym bardziej zaczyna sugerowac rozne roznosci czytelnikowi, czasem naciagajac zrodla do wlasnych potrzeb - wtedy z publikacji historycznych robi sie mitologia :-)

Ale jak juz napisalem wyzej, "War in The Southern Oceans" wlasnie zostala zamowiona i niedlugo wiecej.


Pozdrawiam,
Peterator
Gość

Post autor: Gość »

http://www.aph.gov.au/house/committee/j ... ortinx.htm
To jest ten raport o którym wspominałem. Może pomoże :-)
Pozdrawiam, mcwatt
Awatar użytkownika
Maciej
Posty: 2035
Rejestracja: 2004-10-21, 21:40
Lokalizacja: Puszczykowo
Kontakt:

Post autor: Maciej »

Peterator napisał:
"Acha, czyli sieci sie wypozyczenie oryginalu i poszukanie dlaczego tak tam pisze.... juz zrobione"

Proszę raz jeszcze.
Niestety nie rozumiem.

Jeżeli chodzi o Detmers i różne pozycje zatonięcia HMAS Sydney to
jakoś nie wierzę, że po prostu zapomniał. To nie był algorytm z wynikiem
osiemnastocyfrowej liczby.
Co do faktów i "mitologii" to w tym przypadku jest niezwykle mało faktów.
W dodatku wszystkie pochodzą z jednego źródła.
Jedyne obiektywne fakty to te, że HMAS Sydney oraz Kormoran zatonęły...

Pozdrawiam,
Maciej
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

Maciej,
Po Hoodzie 3 osoby. Z Neptune jedna - to dość mały margines.
Faktem jest też że Sydney zrobił kilka szkoleniowych błędów - za co został ukarany...
Nie doczekałem się odpowiedzi na pytanie czy można powiedzieć że zatopienie Sydneya z całą załogą w tych okolicznosciach i na podstawie znanych faktów było niemożliwe.
Gość

Post autor: Gość »

Samotny okręt wylatujący w powietrze, na dodatek płonący, zdeczka zmasakrowany, w wodzie pełno rekinów... Rozbitkowie nie mieli wiekszych szans
Awatar użytkownika
Maciej
Posty: 2035
Rejestracja: 2004-10-21, 21:40
Lokalizacja: Puszczykowo
Kontakt:

Post autor: Maciej »

MiKo, nie zadałeś pytania czy było to niemożliwe!
Nigdy nie powiedziałem, że ... to było niemożliwe.
Przeciwnie. Wysil się trochę i przeczytaj
z łaski swojej całą dyskusję!

Maciej
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Post autor: MiKo »

Nie, nie zadałem tego pytania wprost.
Rozumiem że twoja wypowiedź "Nigdy nie powiedziałem, że ... to było niemożliwe. " jest odpowiedzią na moje pytanie.
Skoro tak to dalsze hipotezy są tylko hipotezami w stylu "jak mogło być inaczej"? z tym że bardziej sensacyjne... ???
Awatar użytkownika
crolick
Posty: 4127
Rejestracja: 2004-01-05, 20:18
Lokalizacja: Syreni Gród
Kontakt:

Post autor: crolick »

panowie,

ciekawa dyskusja powoli zmienia sie w pyskowke. w dodatku jest mocno nieuporzadkowano. wiec postaram sie uporzadkowac to troche [nie wiem czy mi się uda]. najpierw przedstawmy obu zawodnikow.

w lewym rogu widzimy hsk kormoran. byly steiermark. rok budowy 1938, pojemnosc 8736 brt, wymiary 164x20,2x8,5 m, 18 w, zaloga 25 oficerow i 375 marynarzy. uzbrojenie to 6 x 150 mm [nie wiemy niestety co to za 150 byla, ale mozemy przyjac ze szybkostrzelnosc wachala sie pomiedzy 5 a 8 strzlami na minute - standard dla kriegsmarine], 2 x 37 mm, 5 x 20 mm, 6 x 533 mm wt - sliczny rysuneczek z rozmieszczeniem zaprezentowal nam peterator - dziekujemy :)

w prawym rogu, australijski lekki krazownik hmas sydney. byly hms phoebe, byly hms phaeton. rok budowy 1935, wypornosc 6830 t, wymiary 169,2x17,3x4,8, 32,5 w, zaloga 42 oficerow i 603 marynarzy, pancerz burtowy 102 mm, poklad 51 mm, artyleri glownej 25 mm. uzbrojenie 8 x 152 mm, 4 x 102 mm, 8 x 40 mm, 6 x 20 mm, 8 x 533 mm wt - ponownie ladnie sie usmiechamy do peteratora za ladne rysuneczki :)

o 15:55 kormoran zauwaza na horyzoncie okret n-pla. zmienia kurs na 260, a nastepnie zwieksza predokosc do maxa [zakladajac pewne zuzycie mechanizmow itp 17 w], a nastepnei zmienia kurs na 250, jednoczesnie zmneijszajac predkosc z powodu awarii maszyn do 14 w. sydney plynie kursem 200. pojawia sie 1 pytanie: jaka byla odleglosc miedzy okretami w momencie spostrzezenia sydney'a przez kormorana?!

okolo 16:30 okrety znalazly sie na kursie rownoleglym, odlegle od siebie zaledwie o okolo 1500 m. powstaje teraz szereg pytan: o qtorej zostal wyslany sygnal nnj?! jest to bardzo wazne pytanie!! czy nastapilo to o 16:20?! mysle ze zwloka wiecej niz 20 min, mogla mocno wnerwic sydney'a i ci mieli prawa walnac im z gownej artyleei [byl przepis pozwalajacy zatopic statek nie podajacy swojej tozsamosci i nie odp na sygnaly], wiec przeciagania calej zabawy do 40 min [nie mowiac juz do 90] to malo prawdopodobne. kolejne pytanie to czemu sydney ustawia sie rownolegle do kormorana?! plynac kursem 200 burnett ustawial okret w klasycznej pozycji T, dzieki czemu nie narazal sie zbytnio na duze straty. zmiana kursu na rownolegly jest moim zdaniem karygodne i calkowicie nielogiczne! o ile mozna wybaczyc to ze nie wyslal samolotu na zwiad, ustawienie sie cala burta do obcego okretu, wiedzac ze w okolicach plywa krazownik n-pla to proszenie sie o becki. chyba ze australijczycy byli zbyt pewni siebie. nie liczyli ze niemcy zdolaja na handlowcu umiescic 150 mm, i mysleli ze maja 105 mm, qtore nic im nie zrobia bo maja pancerz. a nawet jesli tamci ich trafia, jak wygarna im cala salwa osmiu 152 mm, to po tamtych nie bedzie co zbierac [mozliwe - sic!!].

o 16:34 sydney wysyla ostatni sygnal [wiadomo jaki?]. minute pozniej kormoran odpala pierwsza salwe. Zatrzymajmy się na moment w tym miejscu. wg relacji niemieckich niemcy najpierw opuscili bandere holenderska, a potem podniesli niemiecka, i po 6 sek odpalili 1 salwe. Osobiscie uwazam to za ciezka bzdure. Najprawdopodobniej niemcy wygarneli im wpierw ze 150 mm, a potem wciagneli bandere. w wypadku niepowodzenia, mogą się tlumaczyc ze bandera już była jak otworzyli ogien [praktycznie jest to nieweryfikowalne...]. wrocmy do przebiegu bitwy. po chwili sydney odpowiada również salwa. Obie sa niecelne, kormorana jest za krotka, sydneya za dluga. rownoczesnie kormoran odpala 2 torpedy, z qtorych jedna trafia w okolicach wiez a i b, eliminujac je z walki. Drugie salwy siedza w celu. Kormoran trafia pomost i centrale kierowania artyleryjskiego – calkowicie dezorganizujac ogien n-pla i wybijajac wieksza czesc obsady oficerskiej australijczyka [wazne!!]. o 16:40 sydney trafia zas kormorana w nasade komina i niszczy jego maszynownie. Jak wiec widzimy, sily powoli się wyrownuja, teraz obaj przeciwnincy naraz mogą odpalic po 4 dziala 150 mm. Oczywiście w ruch poszly już dawno dzialka malokalibrowe, przypsuzczam ze poklady sydneya i kormorana to rzeznia.

I tu nastepuje druga rzecz qtorej totalnie nierozumiem. sydney majacy przednie wieze wylaczone z akcji, czemu robi zwrot we lewo?! Jakby taranowal kormorana!! Totalny kretynizm!! Okret uszkodzony, powinien uchodzic z pola walki, ostrzeliwujac się z czynnych jeszcze 152 mm, pokazujac n-plowi rufe i jak najmniejsze pole ostrzlau, a nei zabawiac się w adm nelsona!! O 16.45 sydney przechodzi za rufa kormorana, walka wciąż trwa. O 16.50 odpala salwe neicelnych 4 torped, a o 17 kormoran stopuje. W tym czasie sydney odplywa na poludnie kursem 150 plonac. Bitwa jest zakonczona.

Teraz pytanie – skad się wziela godzina 18.25 oznaczajaca zakonczenie boju?! Dwie godziny takiej nawalanki, z takiej odleglosci?! Nie uwieze, ze cos takiego jest możliwe, i oba okrety jeszcze były po tym czasie na powierzchni...

O 23 widziano w kierunku poludniowym lune, a o 24 opuszzconon kormorana.

Teraz przechodzimy do dania glownego:
jaka była pozycja bitwy?! czy była to 27S 111E jak podal oficer nawigacyjny kormorana, czy 26’34S 111E jak podal poczatkowo detmers czy 26S 11E jak podal pozniej?! Osobiscie uwazam ze detmers klamal – chical ocalic skore przed zarzutem piractwa, a jesli nie ma swiadkow zbrodni, to nie ma go dowodow zbrodni. Dlatego celowo zawyzyl pozycje, podajac ja b na polnoc, coraz bardziej oddalajac się od rzeczywistej pozycji, i utrudnijac tym samym poszukiwania rozbitkow. Oficerowi nawigacyjnemu nic nie grozil, mogl z czystym sumieniem podac prawdziwa pozycje walki [lub orienetacyjna].

czemu detmers bal się aquitani?! logicznie rozumowal. Skoro nas teraz podejma, może znajda tych z sydneya. Jeśli nas teraz nie podejma, wzrasta szansa nie wykrycia aktu piractwa. Ergo, żeby ocalic wlasna skore, należy ukatrupic tamtych z sydneya, czyli nie wzywac pomocy. wiedzial o tym, ze sami sobie doskonale poradza co pokazal w praktyce. Przypuszczalnie lodzie dryfowaly z pradem [kurs 340] przez 4 dni, by dopiero potem skierowac się na lad. wtedy detmers miał już pewnosc, ze jego pojawienie się nie ma już nzaczenia dla ewentualnych rozbitkow z sydneya. W tym moemencie albo już byli wylowieni, albo od dawna martwi]

czemu sydney nie wysylal sygnalow ratunkowych?! najprawdopodnobniej wysylal, lecz były one zagluszane przez sydneya. Jednakze stacja w darwin podobno odebrala przerywany meldunek sydneya. Czemu nie poszedl on w gore, i „utknal w korku”, tego nie wiem.

czy australijczykom zalezy na tuszowaniu sprawy?! coz moim zdaniem tak. Jeśli to co napisalem powyzej jest prawda, jak najgorzej swiadczy to o stopniu wyszkolenia oficerow ran. Strata wartosciowego okretu, była tylko i wylacznie wina zbyt pochopnych i nieprzemyslanych decyzji. Wystarczyla odrobina rozwagi i nie okazywania lekcewazenia przeciwnikowi. Popatrzmy na wlasne podworko, jak borowiak stara, się pokazac prawde, to albo się go uwaza za pyskacza, albo opluwacza swietosci i wariata. A tak wogole to „my som sumy najlepse”... pomyslcie co to by było, gdyby taki namiesnikowski podplyna do jakiegos frachtera, i ten by mu wygranal z wszystkich luf i rozwalil nowke destrojera, dodatkow tlukac stu kilkudziesieciu chlopa. Powod do dumy?! Nie sadze, jeśli wziąć pod uwage, ze burnett mogl dostac kapitana, po protekcji jakiegos wysokiego oficjela, to ten staral się zatuszowac niekompetencje protegowanego

czy sydney spuszczal lodz alo samolot?! pytanie trudne. Von gösseln napisal ze sydney stal na stop i spuszczal lodzie jak kormoran pacnal w nich. Jeżeli to rpawda, to frajerstwo australijczykow nie zna granic, ale mi się nie chce wierzyc w cos takiego. Stanac cala burta do nieznanego statku na stop?! Nie, tak być nie moglo. To sa podstawy znajomosci bezpieczenstwa...

sorka ze się rozpisalem, ale temat ciekawy, i wart glebszej i rzeczowej analizy. Komentarze i uwagi sa bardzo mile widziane.

dziekuje za uwage :mrgreen:
crolick

Ps. Co do tego pana, to jakby na to nie patrzec, ja to jeszcze szczawik jestem, kola 10 lat mlodszy od reszty uzytkownikow, wiec tak mi nie wypada bezceremonialne bez tego pan :P
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Awatar użytkownika
crolick
Posty: 4127
Rejestracja: 2004-01-05, 20:18
Lokalizacja: Syreni Gród
Kontakt:

Post autor: crolick »

tfu, off kroz zapomnialem o najwazniejszym :P
jaka jest przyczyna zatopienia sydneya?! moim zdaniem wybuch komor. po bitwie, sydney byl pociekany pociskami, ale plywalnosc byla zachowana. 1 torpeda na taki krazownik, to wcale nei jest jakas tragedia, wiec przypuszczam ze plywalnosc calkowicie zachowal. ergo zaloga na pewno zajela sie ratowaniem okretu, i starala sie opanowac pozary. oni wcale nie chcieli schodzic do szalup, i uznac swojej porazki. oni chcieli uratowoac swoj dom, swoj okret, i swoja dume. mogli tak robic i walczyc o okret dlugi czas, az wreszcie nagrzane poszycia komor amunicyjnych zapalily pociski, i poszloooo.... wszystko sie kochac. czas na reakcje zerowy. mogli ocalec tylko ci co byli w tym momencie na pokladzie, a tych mogly ladnie zjesc na sniadanie rekiny...

pozostaje kwestie sygnalow. czemu sydney nic nie wysylal. po pierwsze nie wiemy czy nie wysylal. moze wysylal, ale nikt tego nie odebral. po drugie mozliwe bylo ze przednie anteny byly uszkodzoen od pierwszej salwy. natomaist tylnie radiostacje, znajduja sie tuz pod pokladem, na nieoslonietym pancerzem fragencie burty. a to wiemy co oznacza, z tej odleglosci kazdy pocisk pruje blachy rowno, odlamki masakruja zaloge. radiotelegrafisci i radiostacje mogly ulec unicestwieniu...
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
peterator
Posty: 94
Rejestracja: 2004-06-11, 14:59

Post autor: peterator »

crolick pisze: [...]burtowy 102 mm, poklad 51 mm, artyleri glownej 25 mm. uzbrojenie 8 x 152 mm, 4 x 102 mm, 8 x 40 mm, 6 x 20 mm, 8 x 533 mm wt
Whitley podaje 8 x 152 mm, 8 x 102 mm, 12 x 12,7mm nkm (3x4) i 8 wt.
Nie podaje tez, ze Sydney przeszel modernizacje... skad masz te dane?
o 15:55 [...]|1 pytanie: jaka byla odleglosc miedzy okretami w momencie spostrzezenia sydney'a przez kormorana?!
Wg raportu o 16:05 ok 150hm
okolo 16:30 okrety znalazly sie na kursie rownoleglym, odlegle od siebie zaledwie o okolo 1500 m. powstaje teraz szereg pytan: o qtorej zostal wyslany sygnal nnj?! jest to bardzo wazne pytanie!! czy nastapilo to o 16:20?!
W raporcie mamy czas spotkania i komunikacji 17:00. Czy czasy masz z MSiO za "War in the southern oceans"?
Godzina na przebycie 8 mil (plus dodatek za kurs i predkosc Kormorana) wskazuje albo, ze Sydney szedl do niego z predkoscia marszowa (w koncu statek handlowy to nie motorowka) albo, ze nie zgadzaja sie czasy w raporcie niemieckim - ale tego sie juz, niestety nie da wyjasnic...
Komunikacja z Sydneyem odbywala sie wg zalogi Kormorana za pomoca flag - to by znaczylo, ze jak postawili z flagami flegmatyka, to mogli dlugo ze soba rozmawiac...
kolejne pytanie to czemu sydney ustawia sie rownolegle do kormorana?! [...] mysleli ze maja 105 mm, qtore nic im nie zrobia bo maja pancerz. a nawet jesli tamci ich trafia, jak wygarna im cala salwa osmiu 152 mm, to po tamtych nie bedzie co zbierac [mozliwe - sic!!].
To wie tylko zeszle kierownictwo okretu. Z drugiej strony w czasie takiego podejscia artyleria powinna miec aktuale dane z dalmierza zeby nie walic x salw, ktore sa potem za dlugie.
Co do dalszych czasow bitwy: przesuniecie o jedna godzine (Kormoran wg czasu letniego, Sydney wg. zimowego? 8) )
Co do posuniecia nelsonowskiego:
"sterowka" jest tuz pod pomostem dowodzenia, czyli wymiecenie w tym kierunku ze 150-ki pozbawia okret dowodztwa, sternika i kola sterowego. Pozostaje tylko ssterowanie awaryjne (ciekawe czy na pokladzie bylo jakies drugie stanowisko, czy w takim wypadku sterowanie odbywalo sie z pomieszczenia maszyny sterowej. W tym wypadku, bez "oka", trudno bedzie sterowac sensownie.
Teraz pytanie ? skad się wziela godzina 18.25 oznaczajaca zakonczenie boju?! [...]
O 23 widziano w kierunku poludniowym lune, a o 24 opuszzconon kormorana.
Przesuniecie czasu, jw. 18:25 jest podane w niemieckim raporcie.
Czyli pytanie skad czas 16:30 jako rozpoczecia bitwy?

Teraz przechodzimy do dania glownego:
jaka była pozycja bitwy?! czy była to 27S 111E jak podal oficer nawigacyjny kormorana, czy 26?34S 111E jak podal poczatkowo detmers czy 26S 11E jak podal pozniej?! [...]
czemu detmers bal się aquitani?! logicznie rozumowal. [...]

To sa pytania spekulacyjne z doza sugestywna, na ktore moze odpowiedziec tylko znalezienie wraku jednego i drugiego.
czemu sydney nie wysylal sygnalow ratunkowych?!
Zdaje sie, ze to pytanie zostalo juz obszernie skomentowane:
- zniszczenie anten
- zniszczenie/uszkodzenie radiostacji
- smierc obslugi
- zaklocanie przez Kormorana
- przeoczenie przez stacje ladowe
- utkniecie z zapomnieniem
czy australijczykom zalezy na tuszowaniu sprawy?!
Mysle, ze to pytanie jest dla calej sprawy najmniej istotne, jako, ze jest pod, lub skreowane przez, spiskowcow dziejowych.
czy sydney spuszczal lodz alo samolot?! pytanie trudne. Von gösseln napisal ze sydney stal na stop i spuszczal lodzie jak kormoran pacnal w nich. Jeżeli to rpawda, to frajerstwo australijczykow nie zna granic, ale mi się nie chce wierzyc w cos takiego. Stanac cala burta do nieznanego statku na stop?! Nie, tak być nie moglo. To sa podstawy znajomosci bezpieczenstwa...
A jednak, pomimo kryzysu wiary, Sydney musial podejsc
a) bardzo blisko
b) ustawic sie burta
inaczej Kormoran nie mial by szans na zniszczenie go.
W jednej z relacji (Bunjes?) na stronie RAN przeczytalem, ze jak sydney podchodzil do Kormorana to gaszono silnik Walrusa (swoja droga fajna zapalniczka taki zatankowany Walrus).

Na temat przyczyny tez moze bedzie mozna wiecej powiedziec po znalezieniu wraku.

Pozdrawiam Peterator
Gość

Post autor: Gość »

I tu nastepuje druga rzecz qtorej totalnie nierozumiem. sydney majacy przednie wieze wylaczone z akcji, czemu robi zwrot we lewo?! Jakby taranowal kormorana!! Totalny kretynizm!! Okret uszkodzony, powinien uchodzic z pola walki, ostrzeliwujac się z czynnych jeszcze 152 mm, pokazujac n-plowi rufe i jak najmniejsze pole ostrzlau, a nei zabawiac się w adm nelsona!!
Przecież wchodzi w rachubę uszkodzenie stanowiska sterowego (śmierć obsługi lub zacięcie steru), wtedy okiręt wykonuje różne nielogiczne manewry. Późniejsze oddalenie się Sydneya mogło nastąpić po obsadzeniu stanowiska awaryjnego
Awatar użytkownika
RyszardL
Posty: 2937
Rejestracja: 2004-05-18, 13:58
Lokalizacja: Perth, Australia

Post autor: RyszardL »

Witam,

Musze jeszcze raz dokładnie przeczytać cały topic, bo mam poważne zaległości z racji niemożności czytania przez dwa tygodnie, ale już teraz nasuwają mi się pewne pytania i wątpliwości.

1. Czy Burnett został poinformowany, że na tych wodach można spotkać niemieckiego rajdera.
Bo jeżeli został, to bardzo głupio się zachowywał. Kto podpływa tak blisko, żeby wystrzelić samolot zwiadowczy, albo w celu dalszej weryfikacji. Chyba Anglicy co nie co przekazali ze swoich doświadczeń w walce z rajderami i instrukcje nakazywały konkretne zachowania.
W takich razach samolot jest najlepszym źródłem informacji o podejrzanym statku, bo z góry wszystko widać.

2. Nie bardzo bym dał wiarę w niemieckie zeznania, że Warlus się palił. To oni tak twierdzą, bo się tak umówili. Nawet nie trzeba było wszystkich w to wtajemniczać. Pełniący służbę „na dole” nie muszą wiedzieć i widzieć, co się działo na pokładzie. Jeżeli mogło tak być, to znaczy, że stan techniczny poszczególnych działów okrętu pozostawiał wiele do życzenia, a to obarcza bezpośrednio dowódcę.

3. Zdecydowanie rząd australijski miał coś w tej sprawie do powiedzenia i utajnił temat. Mogło chodzić o personalia (nominacja Burnetta) lub o rażące zaniedbania na okręcie, które doprowadziły to katastrofy. Czasami kulisy tajemnic są tak dziwne, że aż nieprawdopodobne.
Trzeba pamiętać, że „Sydney” miał za sobą kampanię na Morzu Śródziemnym i być może wymagał remontu, a załoga odpoczynku. Jeszcze kilka lat temu każdy, kto chciał powołania ekspedycji w celu znalezienia miejsca wraku stawał się nieomal wrogiem publicznym numer jeden.
Ostatnio, jednak, pojawiają się wzmianki o poważnych rozmowach i wszczęciu poszukiwań na obszarze wód na wschód od Geraldton. Możemy tylko liczyć na to, że wyniki poszukiwań dotrą do wiadomości publicznej, bo to właśnie się dzieje z inspiracji społecznej, która raptem nic nie może się dowiedzieć, bo komuś to przeszkadza mimo upływu tylu lat.
Z własnych obserwacji widzę, że nie tylko oficjalne stowarzyszenia, pisarze i pewne czynniki rządowe starają się wyjaśnić tę zagadkę. Nawet wielu zwykłych obywateli, nie może doczekać się wyjaśnienia tej tajemnicy. W rozmowach to często wyskakuje i to w najbardziej nieoczekiwanych momentach. Wtedy ja się staram „zabłysnąć” ( lepiej będzie, zaiskrzyć), żeby podtrzymać temat i wysondować, co wiedzą w tej sprawie. Nas też to bardzo interesuje, bo chcemy zwyczajnie wiedzieć, co się tak naprawdę stało?????
Najbardziej zaskakuje mnie fakt, że mają wiedzę o meldunkach radiowych, wysłanych z „Sydney”, bo…

4. Sygnały zostały wysłane i odebrane przez radiostacje w Geraldton i Darwin. Nie ma pewności, co do odbioru przez stacje w Canberrze. Tak czy inaczej, nie podjęto żadnych, natychmiastowych działań. Wszystko było opieszałe i w końcu zniknęły wszelki wpisy.

Pozdrawiam serdecznie
Ryszard
UWAGA!
Od 2024 konto prowadzone przez Żonę RyszardaL (Małgorzatę).

====================

http://www.flotyllerzeczne.aq.pl/
http://www.biuletyn2008.republika.pl
"Demokracja to najgorszy z ustrojów - rządy hien nad osłami" Arystoteles
ODPOWIEDZ