jogi balboa pisze:A jednak w praktyce bywało tak że krążowniki, ani uzbrojone, ani opancerzone, potrafiły w przewadze obić całkiem solidny pancernik. Tak więc symulacja to jedno a "walczą ludzie".
Kiedyś już o ludziach słyszałem. Nawet pewien dość sławny admirał o tym wspominał.
Ale różne przypadki chodzą po świecie. Niby okręt to martwa kupa stali, ale już kiedyś porównywałem wojenne wyczyny takiego Queen Elizabeth i Warspite.
Niby tylko kupy stali, a losy tak różne. Na załogi nie da się zwalić.
A co do symulacji - nawet ta 100% zgodna z rzeczywistością ( mojej jeszcze trochę do tego brakuje

) pokaże co najwyżej tendencje. Dobra symulacja pokaże, że są możliwe "lucky hits", czy jak kto woli "zdarzenia mało prawdopodobne", ale cóż, one są mało prawdopodobne. Ale się zdarzają. Symulacja może czasem pokazać, że coś co się wydaje mało prawdopodobne może zdarzyć się dużo częściej niż się na pozór wydaje. Ale nigdy nie powinno się jej wierzyć jak wyroczni!
A jeżeli chodzi o Niemców, to w przypadku Bismarcka względem pierwszych przymiarek redukowali akurat tak prędkość jak i opancerzenie wzmacniając główne uzbrojenie

O ile pamiętam, to prędkość miała być od początku ~30 węzłów, co by mieć przewagę nad 29 węzłową Dunkierką. Pancerz owszem redukowali, żeby działa powiększyć.
Tak w sumie to interesujące jest zjawisko dokładnego odwrócenia priorytetów przed I i przed II wojennych na swoich przeciwników.
Amerykanie przed I stawiali na siłę ognia i pancerz ( mniejsza co wyszło, chodzi o założenia ), kosztem prędkości. W II Wojnie siłę ognia i prędkość kosztem pancerza ( tak już słyszę protesty, ale karolcia, a nawet South Dakoty czy Iowki się na to łapią ). Normalnie jak Japończycy przed I Wojną.
Japończycy ich przeciwnicy stawiali na siłę ognia i prędkość, kosztem pancerza. W II Wojnie na siłę ognia i pancerz. Jak trzeba było oszczędzać przy Yamato to zaoszczędzili na prędkości. Przecież przed I Wojną to było nie do pomyślenia. Czyli jak Amerykanie przed I.
To samo widać przy zamianie priorytetów niemieckich i brytyjskich. Tak wiem szarnhorsty to nie do końca siła ognia, ale mówimy o tym co mniej więcej chcieli a nie co im z polityki wyszło.