marek8 pisze:Zaciekawiło mnie co innego - bodajże kolega Marmik (jeżeli nie pomyliłem autora) pisał o straconych kilkunastu latach i przerwie w czymś w rodzaju wychowania morskiego czy edukacji morskiej. Pytanie jednak na czym taka edukacja w ogóle miałaby - w kontekscie naszych pism branżowych w ogóle polegać.
Pisząc o edukacyjnej luce nie chodziło mi o lukę w kontekście samych pism branżowych tylko o to, że jakiś czas temu "odkryto", że bez morza da się obejść. Padło w zasadzie wszystko co za PRL-u zbudowano i to może by jeszcze nie było takie dziwne, bo sztuczne utrzymywanie niektórych sfer gospodarki morskiej na dłuższą metę nie ma sensu, ale chodzi raczej o to, że nie powstała jakaś formuła zastępcza, która pozwoliłaby uznać, że jednak dobrze mieć ten pas wybrzeża. Nic takiego nie nastąpiło co na dłuższą metę pewnie w jakiś sposób się zemści. Skoro coś jest nie potrzebne to społeczeństwo nie jest edukowane w tym temacie i ogólnie nie chodzi o to, że mają to robić pisma o nakładzie 10 tys. egzemplarzy, ale o to, że pisma o nakładzie 50-300 tys. egzemplarzy (idąc dalej - portale internetowe, stacje telewizyjne itp) powinny "brać informacje" m.in. z pism o nakładzie 10 tys. egzemplarzy i redaktorów dla nich piszących (choć czasami na szczęście tak jest).
Adam ma rację, że jako kraj lądowy nie przeceniajmy roli morza, ale osobiście rozbraja mnie, że mojemu sąsiadowi łatwiej i w ogólnym rozrachunku taniej jest zamówić kontener do Hamburga (a potem 700 km na kołach) niż do oddalonej o 30 km Gdyni! Albo, że wprowadzono ograniczenia dla rybołówstwa kutrowego (polskiego) i... wpuszczono na Bałtyk paszowce (polskie???), które negatywnie wpływają na populację dorsza bałtyckiego, zwłaszcza w kontekście długoterminowym (liczebność może i gwałtownie nie maleje, ale systematycznie spada średnia waga). Na marginesie , o tym też bym chętnie przeczytał dobry, profesjonalnie napisany artykuł.
W tych (i innych) kontekstach dla "polskiego morza" nie ma już większych szans. Wydaje mi się, że przypadek Rozgwiazdy pokazał, iż nawet ratowanie życia dla naszych władz nie ma jakiegoś szczególnie priorytetowego znaczenia.
marek8 pisze:Podejrzewam , że swoisty "pech" tu obecnych polega na tym, ze akurat jesteśmy w okresie gdy gospdoarka morska znowu nie odgrywa znaczacej roli w modelu godpoarczym kraju...
Zgadza się, ale pytanie jakie chciałbym tu postawić brzmi: czy nie odgrywa bo nie może, nie powinna czy nie opłaca się? No i czy w dzisiejszych czasach rzeczywiście jesteśmy w stanie w ciągu kilkunastu lat przestawić się na kierunek morski?