Nie wiem czy znacie
Mnie osobiście trochem boli końcówka.
"Jesteś UPIERDLIWY!" Nie.. ja jestem Ciekawy i drążę niektóre interesujące mnie tematy.. a że zadaję dużo pytań? "Kto pyta nie błądzi" głosi powiedzenie.
Jakże daleko z Domu do Morza!
Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
tjaa to jak zart o Pilocie 747 i dwoma pilotami myśliwców...
"Jesteś UPIERDLIWY!" Nie.. ja jestem Ciekawy i drążę niektóre interesujące mnie tematy.. a że zadaję dużo pytań? "Kto pyta nie błądzi" głosi powiedzenie.
Jakże daleko z Domu do Morza!
Leci sobie duży pasażerski samolot. Spokojnie, bez ciśnień, pogoda ładna. Nagle podlatuje do niego wojskowy F16, którego pilotowi straszliwie się nudzi i zaczyna wqrwiać pilota dużej maszyny. Przelatuje nad nim, pod nim, jakieś beczki, korkociągi w niebezpiecznej odległości itp. Przy czym cały czas szydzi z pilota samolotu pasażerskiego:
- Czym ty latasz? Stodołą? Patrz na to gościu. Zrobisz tak? Nie zrobisz! Mam lepszy samolot i nie ma czegoś takiego co potrafisz ty i twoja maszyna, czego ja bym nie zrobił milion razy lepiej!
Koleś w pasażerce coraz bardziej wnerwiony po którejś tam sugestii by się żołnierzyk odstosunkował w końcu proponuje:
- Oki deltatangocharliecośtam. Teraz wykonam taki myk ale jak go nie powtórzysz - na dole stawiasz kolację, panienki i na kadłubie swojego "odkurzacza" piszesz: JESTEM ZŁOMEM. Umowa?
- Dawaj misiu. Nie ma takiej opcji żebyś wygrał więc to Ty napiszesz to na swoim kadłubie i wódeczka, panienki itp. na twój koszt!
- Uwaga zaczynam, to się nieco odsuń!
Pilot F16 czeka. Mija pół minuty, pułap ten sam, prędkość ta sama, nic się nie zmienia. Mija minuta, dalej nic. W końcu pilot pasażerskiego odzywa się w słuchawce:
- Dobra skończyłem.
- A co to kufa miało niby być?!?
- Byłem się odlać.
"Jesteś UPIERDLIWY!" Nie.. ja jestem Ciekawy i drążę niektóre interesujące mnie tematy.. a że zadaję dużo pytań? "Kto pyta nie błądzi" głosi powiedzenie.
Jakże daleko z Domu do Morza!
Młodzi, wykształceni i z wielkich ośrodków
5 listopada
Kochani, do tego kraju przyjechał dzisiaj John Kerry, co jest ostatecznym dowodem na to, że coraz bardziej liczymy się w świecie, tzn. znaczymy coraz więcej - liczenie to matematyka i politechniczny fashysm - i nasz rząd niczym latarnia morska świeci nad oceanem fashysmu i przyciąga wybitne osobowości, aby podzieliły się z nami kosmicznym przesłaniem dobroci (Paulo Coelho). Chcieliśmy dokładniej dowiedzieć się, co należy myśleć o tej wizycie, ale barista w Starbuniu zapadł w dziwny stupor i na kolanach wpatrywał się w TVN 24 lekko zamglonym wzrokiem. Otarliśmy mu więc ślinę z kącika ust i postanowiliśmy porozmawiać o Johnie Kerrym z kotoosobą Dyskurs, która dochodzi do siebie po modnym zabiegu kastracji.
- Cipka, kotoosobo.
- Jestem na nią obojętny, Redakcjo. Jak wiecie pozbyłem się nieznośnego ciężaru stygmatyzacji płciowej, dzięki czemu mogę zostać kotoosobą zorientowaną na bieżącą sytuację społeczno-polityczną.
- To miłe.
- Miau. Macie rację. Właśnie oglądałem na TVN 24 relację z wizyty Johna Kerry'ego. Muszę przyznać, że dobrze jest być kotoosobą żyjącą w kraju, który odwiedza John Kerry. Jest to dowód na to, że znaczymy coraz więcej i jest dobrze.
- W jakim celu odwiedził nas Kerry?
- Mam na to wymiauczane, Redakcjo. Cel implikuje jakąś przyczynowość, tymczasem musimy się cieszyć, że po prostu przyjechał. Niezbyt mnie interesują cele. Ważne, że panuje radosna atmosfera, cieszą się reporterzy TVN i możemy się poczuć choć trochę lepiej. Musimy pamiętać, że jestem jeszcze młodym kotem i tym bardziej się cieszę, że przyszło mi kształtować się charakterologicznie w czasach, w których do Polski przyjeżdża John Kerry. Bardzo żałuję, że nie byłem świadomym uczestnikiem przyjazdu Pendolino. Na szczęście jest Kerry i jest dobrze. Czuję się spokojny i nawet nie chce mi się drapać.
- To oczywista zasługa rządu.
- Miau na tak. Jestem zdecydowanie zdania, że ten rząd nie przeszkadza mi w rozwoju, nie wchodzi mi do kuwety i pozwala decydować o własnym ciele. Czuję się kotoosobą młodą i z większego ośrodka, szkoda jedynie, że nie mogę odebrać klasycznego wykształcenia humanistycznego w zakresie socjologii i nauk politycznych. Cóż, polskie uniwersytety nie są jeszcze gotowe na kotoosoby, ale pamiętajmy, że kiedyś to samo przechodziły waginoosoby. Mój czas na socjologii jeszcze nadejdzie i jestem o to spokojny, a tymczasem zawijam ogonem do Wyborczej, uzupełnić swoje zasoby leksykalne o nowe synonimy fashysmu.
SmokEustachy pisze:Młodzi, wykształceni i z wielkich ośrodków
5 listopada
Kochani, do tego kraju przyjechał dzisiaj John Kerry, co jest ostatecznym dowodem na to, że coraz bardziej liczymy się w świecie, tzn. znaczymy coraz więcej - liczenie to matematyka i politechniczny fashysm - i nasz rząd niczym latarnia morska świeci nad oceanem fashysmu i przyciąga wybitne osobowości, aby podzieliły się z nami kosmicznym przesłaniem dobroci (Paulo Coelho). Chcieliśmy dokładniej............
Jak na dowcip to przebija nawet dowcip angielski oile to nie tłumaczenie niesamowicie lekkie to cos z mrozka