Własnie o to chodzi - torpeda trafiła w pobliżu miejsca prowizorycznej naprawy, w rezultacie czego niewłaściwie naprawiona gródź przeniosła naprężenia do wnętrza okrętu (czyli zadziałała właśnie jak gródź sztywna).
Tłumaczenie, według mnie, „nieco” naciągane, ale spróbujmy je obronić.
Prince of Wales zaliczył dwa trafienia w wały ( tak swoją drogą czy był jeszcze jakiś inny z czymś takim? ). Pierwsze miało miejsce z lewej burty, co spowodowało wygięcie lewego skrajnego wału sięgającego do dziobowej maszynowni.
Jakiś czas potem w ostatnim ataku torpedowym zaliczył, poza trzema innymi, jedno trafienie w rufową część prawej burty które spowodowało wygięcie prawego zewnętrznego wału sięgającego do dziobowej maszynowni.
Przy czym wygięcie prawego wału było nawet większe niż lewego. ( czym dowiedzieliśmy się niedawno po dokładniejszym zbadaniu wraku. )
Istotnie w czasie budowy okrętu miała miejsce eksplozja bomby w pobliżu kadłuba ( pomiędzy nadbrzeżem a kadłubem ) która spowodowała jakieś uszkodzenia poszycia i zbiorników ochrony przeciwtorpedowej. Owszem mogło to być naprawiane nico mało starannie ( jedno z tłumaczeń w opracowaniach tak dużych zniszczeń od pierwszej torpedy/torped ). Osobiście bym stawiał przy takim działaniu na słabą gródź elastyczną, rozłażącą się przy byle okazji, ale niech tam będzie że ją przesztywnili.
Lewą burtę mamy załatwioną – bo była gródź sztywna choć nie powinna.
Ale czemu wygło się po prawej stronie? Przecież tam nic nie remontowano.
A tylko proszę nic o zniszczeniach od jednego wału czy drugiego. Zniszczenia powstały nie od tego że się wygiął, tylko że go wygiętego włączyli. Równie dobrze mogły powstać na drugiej burcie albo symetrycznie, w zależności od chwilowej fantazji załogi.
A u Ryśka też sztywno?
Illustiousa też?
Co do Yamato, masz całkowitą rację - gdyby w pobliżu miejsca uszkodzonego przez torpedę okrętu podwodnego (i prowizorycznie naprawionego) trafiła druga, efektem nie musiałoby być tylko pogiecie wału. Równie dobrze wyrwane płyty pancerne mogłyby zdemolować jeszcze sporo innych elementów wyposażenia okrętu.
Być może tak. Zawsze trafienie dwoma torpedami blisko siebie wyrządza ogromne szkody. Pewnie wyrwało by odłamki które może by poszatkowały kotły czy co tam.
W przypadku grodzi elastycznej może by kotłów nie poszatkowało, tylko zalało pomieszczenie. Dla stoczni pewnie ma znaczenie. Dla załogi na okręcie niespecjalnie.
A tak przy okazji to wszelkie TDS's projektuje się na pojedyncze trafienia torped w dany rejon. Jak trafi więcej, to mogiła.
A tak przy okazji. Musashi dostał dość dużo torped w tym tak ze sześć tuż koło siebie w jedną burtę. Jakoś nie przypominam sobie ekstremalnego zalania cytadeli i utraty napędu. Niczego więcej niż można by się spodziewać.
Odpowiedź byłą mniej więcej taka, że ta 320 mm utwardzana powierzchniowo stal Kruppa wsparta od tyłu dość solidnie, bo ma przyjmować na klatę naddźwiękowe pociski prawie jednotonowe, to działa jak gródź elastyczna.
Bardzo, ciężka, kiepska i zawodna gródź elastyczna.
Ocena czy coś jest zawodne, kiepskie czy też nie jest dość subiektywna.
Ja tam pamiętam że w wyniku tego ataku nastąpił przeciek który mogły powstrzymać pompy i uległa pęknięciu jedna ( lub dwie, nie wiem czy ktoś się bawił o ocenę ilości płyt ) płyta pancerza burtowego. Przy czym nic z mechanizmów wewnątrz cytadeli na tym jakoś nie ucierpiało.
North Carolina z grodzią elastyczną po trafieniu torpedą miała dziurę jak ... coś z tysiąc ton wody w kadłubie ( chyba więcej, nie chce mi się sprawdzać, gdzieś tu na FOW jest opis Tellera ) i pękniętą jedną czy dwie płyty pancerne.
Zaryzykowałbym stwierdzenie, że te 320 mm stali pancernej lepiej ochroniło okręt niż gródź elastyczna. Choć, co prawda, ze względów masowych stosowanie takich grubości grodzi do TDS'u jest mało praktyczne i musi się odbić na innych parametrach okrętu.