Podkreślenie moje.Problem w tym, że metodyka testów, które przytoczyłeś, zdecydowanie nie nadaje się ustalenia zniszczeń wywołanych ogniem artylerii średniej.
W testach nie jest podawany stan konstrukcji wsporczej. Wykonana ze stali konstrukcyjnej, konstrukcja wsporcza podtrzymuje płyty pancerza i rozkłada naprężenia pochodzące od trafień na większą powierzchnię. Stal pancerna jest co prawda twarda, ale dość krucha, z kolei stal konstrukcyjna jest miękka, ale elastyczna (to jak ze szklaną taflą, położoną na gładkiej powierzchni) - toteż stan konstrukcji wsporczej jest po prostu kluczowy, dla ustalenia zniszczeń.
Jeśli ktoś ustala potencjalne skutki ataku określonym rodzajem uzbrojenia, powinien zadbać o odtworzenie jego specyfiki. W innym razie ustalenia testów będą mało adekwatne - np. kawałek deski zdołał zatrzymać pojedynczą kulę 0,5", pękając przy tym. Więc test wykazał, że owa deska wystarczająco chroni przed pociskami ciężkich karabinów maszynowych. Problem w tym, że karabiny maszynowe zwykle wystrzeliwują więcej pocisków niż jeden - deska raczej więc rozleci się już w trakcie pierwszej serii, co trudno uznać za skuteczną ochronę. Artyleria średnia charakteryzuje się znacznie większą szybkostrzelnością niż cieżkie działa i jest najgroźniejsza w walce na małą odległość, ponieważ pozwala uzyskać dobre skupienie ognia, a pociski nie tracą wiele na prędkości, co korzystnie wpływa na ich energię kinetyczną.
Rozważmy przypadek, w którym pocisk artylerii średniej ma energię kinetyczną niewiele mniejszą od potrzebnej do przebicia płyt pancernych, powodując jedynie przemieszczenie płyty i konstrukcji wsporczej. Pierwsze kilka trafień spowoduje właśnie takie skutki, odkształcając konstrukcję wsporczą, tak że przestaje przylegać do części płyt pancerza. Już sama energia kinetyczna trafień w taki obszar powoduje odstrzeliwanie fragmentów płyt pancernych (czego efektem są odłamki), a nawet odrywanie w całości od konstrukcji wsporczej. W rezultacie taki lekki pancerz rzeczywiście zmniejsza zakres uszkodzeń przy trafieniach pojedynczymi pociskami artylerii średniej, ale w przypadku większej liczby pocisków zniszczenia stają się zbliżone, a nawet większe (częśc pocisków przeszłaby przez nieopancerzone części okrętu nie eksplodując; uszkodzenia płyt pancernych zwiększyły ilość odłamków).
Co do reszty to niby prawda ale nie do końca.
Działa artylerii średniej strzelają kilka razy na minutę. Przyjmijmy najszybszą II wojenną 6 calówkę - model USA z Brooklynów. 10 strz/min w krótkich seriach ( na dłuższą metę by to stopiło działo a poza tym to po 20 minutach amunicji by na okręcie zabrakło ). Ale powiedzmy że akurat walą taką serią, bo mają okazję. Czyli pocisk idzie co 6 sekund.
Dobra za rzadko. Bierzemy sobie 4 czy 5 calówkę która w podobnych okolicznościach biła 20 strz/min. Czyli pocisk co 3 sekundy.
Żeby kolejny pocisk trafił blisko poprzedniego ( blisko to znaczy w rejon uszkodzonego pancerza przez poprzedni pocisk ), to cel i strzelający musieliby być w odległości małych kilkuset metrów od siebie. No niech będzie kilometra i do tego iść z identycznymi prędkościami ( ten sam kierunek, zwrot i wartość ). Jeśli to nie będzie spełnione to z uwagi na ciągle zmieniającą się odległość czy wzajemne położenie, kolejne pociski będą upadać gdzie indziej. Z uwagi na marne ( jak na pancernik ) zniszczenia od 6 a tym bardziej 5 czy 4 calówki, nawet trafienie z metr czy dwa ( niech będzie trzy ) z boku można traktować jak oddzielne trafienie niezależne od poprzedniego. ( mówię o niepenetracyjnym ).
A w takim układzie do warunku wyjściowego trzeba doliczyć morze płaskie jak stół, coby kołysanie nie wpływało na ogień ( zawsze eiliminacja jego była mniej więcej a nie w 100% ) oraz idealne parametry dział jeśli chodzi o rozrzut, tak żeby z kilometra trafiały w koło o średnicy metra, czy trzech.
Życzę powodzenia.
Owszem takie rozważania mają sens dla ostrzelania celu z 40 mm działka Boforsa, tyle że siła niszcząca pojedynczego trafienia w pancerz jest praktycznie zerowa. Może coś się i gnie, ale wcześniej strzelającemu amunicji zbraknie niż zrobi porządne szkody.
EDIT:
Oczywiście chodzi o trafienie w to koło o średnicy paru metrów z działa zamontowanego na kołyszącym się okręcie. W przypadku lądowym z solidnie wkopanym działem w ziemie, albo lepiej zabetonowanym porządnym fundamentem ten jeden warunek jest spokojnie do spełnienia.