W sumie tak (choć ta w RSO tylko słowami różni sie od tej z konwencji), ale nie w formie jaka ostatecznie znalazła się w konwencji tylko w mniej więcej poniższej:Orlik pisze:Wspomniany D. Bugajski był (i chyba wciąż jest) za ujednoliceniem słownictwa i wprowadzeniem definicji z art. 29 Konwencji o prawie morza do dokumentów wewnętrznych MW, np. RSO.
Okręt to taki rodzaj statku, który należy do sił zbrojnych państwa, nosi zewnętrzne znaki oznaczające przynależność do tego państwa, dowodzony jest przez oficera (funkcjonariusza) odpowiednio upoważnionego przez państwo bandery i którego nazwisko znajduje się we właściwym wykazie służbowym lub równorzędnym dokumencie, obsadzony jest przez załogę podlegającą dyscyplinie regularnych sił zbrojnych.
Okręt jest organem państwa bandery realizującym jego politykę na morzu, ale także „organem społeczności międzynarodowej” poza granicami państw (morza terytorialnego), w imieniu której realizuje zadania w zakresie m.in.: zwalczania piractwa, niewolnictwa, nielegalnego nadawania audycji radiowych, braku przynależności państwowej statku i ochrony środowiska morskiego.
Co oznacza ni mniej ni więcej, że owo rozporządzenie jest terminologicznie zgodne z ratyfikowaną ponad dekadę temu konwencją (wymóg prawny), a nie to, że wszyscy "akceptują" ową terminologię. Żeby rozporządznie miało inna nazwę to należałoby najpierw zmienić ustawę ratyfikacyjną. To jest właśnie ograniczenie prawniczego podejścia do sprawy, a znając polską niechęc do szukania sobie dodatkowej roboty, wszyscy wykładają na to (nieładnie mówiąc) laskęOrlik pisze:Brał także udział w tworzeniu Rozporządzenia MON z 2008 roku w sprawie przepływu okrętów wojennych obcych państw przez polskie morze terytorialne oraz warunków wejścia tych okrętów na polskie morskie wody wewnętrzne.

Pozdrawiam,
Marmik