Pearl Harbor - torpedy w pancerz

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4535
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

Jedyną szansą dla Japonii było zajęcie Oahu i zdobycie paliwa i pogruchotanych rzęcholi.
Dodatkowo przypominam o niepogruchotaniu krążowników, co było tez jedną z przyczyn klęsk.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4916
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Tylko że to zdobycie było niezmiernie mało możliwe przy siłach jakie Japończycy mieli. A do tego jakby to zdobycie miało stać się realne to jakoś nie sądzę żeby Amerykanie zostawili te żęchole w stanie półnaprawionym. Raczej oczekuję jakiś spektakularnych zniszczeń jak w Tulonie, jeśli nie udałoby się ich ewakuować.
A poza tym, to jeśli by Amerykanom nie odechciało się wojować, to po prostu by zbudowali sobie parę okrętów więcej ( i transportowców też ) i odbili Hawaje a potem całą resztę. Tyle, że wojna mogłaby potrwać do lat 50-tych
Dodatkowo przypominam o niepogruchotaniu krążowników, co było tez jedną z przyczyn klęsk.
A ile tych krążowników było w Perl w momencie ataku? 4? 5?
Cóż to jest do całości sił USA i tego co potem schodziło ze stoczni...
Niewątpliwie, tak, ale liczy się też wydźwięk polityczny.
Wyście nas "zdradziecko" zaatakowali, ale my potrafimy się podnieść i ponownie wprowadzić do służby te same okręty, które was jeszcze zdrowo przetrzepią. Idę o zakład, że i "Oklahomę" by wyremontowali, gdyby nie zatonęła.
Zgoda, ale chodziło mi o trochę co innego. Nawet jakby wszystkie pancerniki odcumowały i wyszły w morze i potem tam by zostały zatopione przez Japończyków, w miejscach uniemożliwiających wydobycie, to i tak potencjał gospodarczy USA był zbyt duży. A dokładniej przewaga w tej materii nad Japonią. I tych kilka nowych pancerników by sobie po prostu zbudowali i tyle.
A jeśli chodzi o remonty to się zgadzam. Co najmniej West Virginia i poniekąd Nevada ( a może i coś jeszcze ) nie bardzo się opłacało remontować. No ale tak to mamy tylko okręty uszkodzone a nie utracone. Ile to lepiej brzmi a tych parę milionów w te czy tamte, to kto o tym pamięta. :wink:
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
Halsey
Posty: 682
Rejestracja: 2007-01-15, 11:24
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Halsey »

Maciej3 pisze: A ile tych krążowników było w Perl w momencie ataku? 4? 5?
Osiem. Z czego nowszych typów sześć (2 CA, 4 CL).

A inwazja w grudniu 1941 - mission impossible. Może dajmy sobie spokój z bajkopisarstwem w tym wątku.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4535
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

Maciej3 pisze:Tylko że to zdobycie było niezmiernie mało możliwe przy siłach jakie Japończycy mieli. A do tego jakby to zdobycie miało stać się realne to jakoś nie sądzę żeby Amerykanie zostawili te żęchole w stanie półnaprawionym. Raczej oczekuję jakiś spektakularnych zniszczeń jak w Tulonie, jeśli nie udałoby się ich ewakuować.
Chodzi raczej o uniemożliwienie Amerykanom naprawy.
A poza tym, to jeśli by Amerykanom nie odechciało się wojować, to po prostu by zbudowali sobie parę okrętów więcej ( i transportowców też ) i odbili Hawaje a potem całą resztę. Tyle, że wojna mogłaby potrwać do lat 50-tych
Do tego czasy może by się udało pokonać ZSRS i mając zasoby zdruzgotać ostatecznie USA na morzu.
A USA by było ciężko dopłynąć do Hawajów z San Francisco jednak
Awatar użytkownika
de Villars
Posty: 2231
Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: de Villars »

Do tego czasy może by się udało pokonać ZSRS i mając zasoby zdruzgotać ostatecznie USA na morzu.
A USA by było ciężko dopłynąć do Hawajów z San Francisco jednak
HAHAHA, ty to jednak funkcjonujesz zupełnie w oderwaniu od realiów..
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
Shinano
Posty: 657
Rejestracja: 2004-03-07, 22:25

Post autor: Shinano »

SmokEustachy pisze:
Maciej3 pisze:Tylko że to zdobycie było niezmiernie mało możliwe przy siłach jakie Japończycy mieli. A do tego jakby to zdobycie miało stać się realne to jakoś nie sądzę żeby Amerykanie zostawili te żęchole w stanie półnaprawionym. Raczej oczekuję jakiś spektakularnych zniszczeń jak w Tulonie, jeśli nie udałoby się ich ewakuować.
Chodzi raczej o uniemożliwienie Amerykanom naprawy.
A poza tym, to jeśli by Amerykanom nie odechciało się wojować, to po prostu by zbudowali sobie parę okrętów więcej ( i transportowców też ) i odbili Hawaje a potem całą resztę. Tyle, że wojna mogłaby potrwać do lat 50-tych
Do tego czasy może by się udało pokonać ZSRS i mając zasoby zdruzgotać ostatecznie USA na morzu.
A USA by było ciężko dopłynąć do Hawajów z San Francisco jednak
Zwłaszcza to podbicie Sowietów, którzy mieli samych czołgów więcej niż Japonia wszystkich pojazdów w Armii. Zresztą to podbijanie jakoś nie poszło osławionej Armii Kwantuńskiej- czemu tak się słabo bronili? :D Eustachy, a jak sobie wyobrażasz eksploatację tych zasobów sowieckich, z podbitej (załóżmy) Syberii i transport ich do Japonii? :lol:
Duże koty zjadam na przystawkę.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4535
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

Na współę z Niemcami nie? Liczyli jednak na klęskę ZSRS pakując się do wojny.
Shinano
Posty: 657
Rejestracja: 2004-03-07, 22:25

Post autor: Shinano »

SmokEustachy pisze:Na współę z Niemcami nie? Liczyli jednak na klęskę ZSRS pakując się do wojny.
Co takiego? Przecież Hitler wypowiedział wojnę USA w nadziei, że Japonia wypowie Ruskim i się przeliczył. Po bitwach w Mongolii Japonia wycofała się z tego frontu na dobre!

A podbić Hawajów Japonia nie dałaby rady z prostego powodu- musiałaby zaistnieć całkowita współpraca Armii i Marynarki, co jak wiemy z historii było niemożliwe. Przecież tych doków i zaplecza logistycznego na Hawajach nawet nie drasnęli, a co dopiero mówić w tym kontekście o zajmowaniu?! Zajęli Wake i co im z tego przyszło? Zajęli Filipiny, a flota podwodna US Navy robiła piekło z baz w Australii, Midway i Hawajów. Przy możliwościach ZOP japońskich okrętów wojna morska była dla nich najgorszym wariantem. Zresztą o czym tu mówić- wystarczy porównać potencjał ludnościowy i technologiczny Japonii, choćby z Sowietami.

Smoku, musisz stanowczo odstawić zioła i leki. :lol:
Duże koty zjadam na przystawkę.
ODPOWIEDZ