Pearl Harbor - torpedy w pancerz
- SmokEustachy
- Posty: 4535
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Tylko że to zdobycie było niezmiernie mało możliwe przy siłach jakie Japończycy mieli. A do tego jakby to zdobycie miało stać się realne to jakoś nie sądzę żeby Amerykanie zostawili te żęchole w stanie półnaprawionym. Raczej oczekuję jakiś spektakularnych zniszczeń jak w Tulonie, jeśli nie udałoby się ich ewakuować.
A poza tym, to jeśli by Amerykanom nie odechciało się wojować, to po prostu by zbudowali sobie parę okrętów więcej ( i transportowców też ) i odbili Hawaje a potem całą resztę. Tyle, że wojna mogłaby potrwać do lat 50-tych
Cóż to jest do całości sił USA i tego co potem schodziło ze stoczni...
A jeśli chodzi o remonty to się zgadzam. Co najmniej West Virginia i poniekąd Nevada ( a może i coś jeszcze ) nie bardzo się opłacało remontować. No ale tak to mamy tylko okręty uszkodzone a nie utracone. Ile to lepiej brzmi a tych parę milionów w te czy tamte, to kto o tym pamięta.
A poza tym, to jeśli by Amerykanom nie odechciało się wojować, to po prostu by zbudowali sobie parę okrętów więcej ( i transportowców też ) i odbili Hawaje a potem całą resztę. Tyle, że wojna mogłaby potrwać do lat 50-tych
A ile tych krążowników było w Perl w momencie ataku? 4? 5?Dodatkowo przypominam o niepogruchotaniu krążowników, co było tez jedną z przyczyn klęsk.
Cóż to jest do całości sił USA i tego co potem schodziło ze stoczni...
Zgoda, ale chodziło mi o trochę co innego. Nawet jakby wszystkie pancerniki odcumowały i wyszły w morze i potem tam by zostały zatopione przez Japończyków, w miejscach uniemożliwiających wydobycie, to i tak potencjał gospodarczy USA był zbyt duży. A dokładniej przewaga w tej materii nad Japonią. I tych kilka nowych pancerników by sobie po prostu zbudowali i tyle.Niewątpliwie, tak, ale liczy się też wydźwięk polityczny.
Wyście nas "zdradziecko" zaatakowali, ale my potrafimy się podnieść i ponownie wprowadzić do służby te same okręty, które was jeszcze zdrowo przetrzepią. Idę o zakład, że i "Oklahomę" by wyremontowali, gdyby nie zatonęła.
A jeśli chodzi o remonty to się zgadzam. Co najmniej West Virginia i poniekąd Nevada ( a może i coś jeszcze ) nie bardzo się opłacało remontować. No ale tak to mamy tylko okręty uszkodzone a nie utracone. Ile to lepiej brzmi a tych parę milionów w te czy tamte, to kto o tym pamięta.

Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
- SmokEustachy
- Posty: 4535
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Chodzi raczej o uniemożliwienie Amerykanom naprawy.Maciej3 pisze:Tylko że to zdobycie było niezmiernie mało możliwe przy siłach jakie Japończycy mieli. A do tego jakby to zdobycie miało stać się realne to jakoś nie sądzę żeby Amerykanie zostawili te żęchole w stanie półnaprawionym. Raczej oczekuję jakiś spektakularnych zniszczeń jak w Tulonie, jeśli nie udałoby się ich ewakuować.
Do tego czasy może by się udało pokonać ZSRS i mając zasoby zdruzgotać ostatecznie USA na morzu.A poza tym, to jeśli by Amerykanom nie odechciało się wojować, to po prostu by zbudowali sobie parę okrętów więcej ( i transportowców też ) i odbili Hawaje a potem całą resztę. Tyle, że wojna mogłaby potrwać do lat 50-tych
A USA by było ciężko dopłynąć do Hawajów z San Francisco jednak
- de Villars
- Posty: 2231
- Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
HAHAHA, ty to jednak funkcjonujesz zupełnie w oderwaniu od realiów..Do tego czasy może by się udało pokonać ZSRS i mając zasoby zdruzgotać ostatecznie USA na morzu.
A USA by było ciężko dopłynąć do Hawajów z San Francisco jednak
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
http://springsharp.blogspot.com/
Zwłaszcza to podbicie Sowietów, którzy mieli samych czołgów więcej niż Japonia wszystkich pojazdów w Armii. Zresztą to podbijanie jakoś nie poszło osławionej Armii Kwantuńskiej- czemu tak się słabo bronili?SmokEustachy pisze:Chodzi raczej o uniemożliwienie Amerykanom naprawy.Maciej3 pisze:Tylko że to zdobycie było niezmiernie mało możliwe przy siłach jakie Japończycy mieli. A do tego jakby to zdobycie miało stać się realne to jakoś nie sądzę żeby Amerykanie zostawili te żęchole w stanie półnaprawionym. Raczej oczekuję jakiś spektakularnych zniszczeń jak w Tulonie, jeśli nie udałoby się ich ewakuować.Do tego czasy może by się udało pokonać ZSRS i mając zasoby zdruzgotać ostatecznie USA na morzu.A poza tym, to jeśli by Amerykanom nie odechciało się wojować, to po prostu by zbudowali sobie parę okrętów więcej ( i transportowców też ) i odbili Hawaje a potem całą resztę. Tyle, że wojna mogłaby potrwać do lat 50-tych
A USA by było ciężko dopłynąć do Hawajów z San Francisco jednak

Duże koty zjadam na przystawkę.
- SmokEustachy
- Posty: 4535
- Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
- Lokalizacja: Oxenfurt
- Kontakt:
Co takiego? Przecież Hitler wypowiedział wojnę USA w nadziei, że Japonia wypowie Ruskim i się przeliczył. Po bitwach w Mongolii Japonia wycofała się z tego frontu na dobre!SmokEustachy pisze:Na współę z Niemcami nie? Liczyli jednak na klęskę ZSRS pakując się do wojny.
A podbić Hawajów Japonia nie dałaby rady z prostego powodu- musiałaby zaistnieć całkowita współpraca Armii i Marynarki, co jak wiemy z historii było niemożliwe. Przecież tych doków i zaplecza logistycznego na Hawajach nawet nie drasnęli, a co dopiero mówić w tym kontekście o zajmowaniu?! Zajęli Wake i co im z tego przyszło? Zajęli Filipiny, a flota podwodna US Navy robiła piekło z baz w Australii, Midway i Hawajów. Przy możliwościach ZOP japońskich okrętów wojna morska była dla nich najgorszym wariantem. Zresztą o czym tu mówić- wystarczy porównać potencjał ludnościowy i technologiczny Japonii, choćby z Sowietami.
Smoku, musisz stanowczo odstawić zioła i leki.

Duże koty zjadam na przystawkę.