Czy Nevada zatonęła w Pearl Harbor

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Halsey
Posty: 682
Rejestracja: 2007-01-15, 11:24
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Halsey »

Fereby pisze:
Halsey pisze:
Fereby pisze:Naprawdę mam ci powyciągać np. błędy interpunkcyjne?
Nie zadałby tego pytania,
Błąd, trzecia osoba zamiast pierwszej.
Nie panowie, nie ma błędu. Podmiotem (tym, który nie zadałby tego pytania etc.) był Fereby. Który ponownie udowodnił, że nie umie zrozumieć prostego tekstu pisanego. Co do reszty - nie karmić trolla... Nawet, gdy korci na widok kolejnych nonsensów, np. dalszych rewelacji o Fletcherze, nowej porcji jadu pod adresem Lundstroma albo zdania-potworka o treści przeżyła pewna ilość lotników, którzy brali udział w nalocie, którzy opisywane zdarzenie.
Głupot nie słuchajcie, książki polecane jak najbardziej czytajcie, a znajdziecie (to znaczy warianty uderzenia; na ten temat sporo też tutaj: http://www.ibiblio.org/pha/myths/jm-097.html). :spoko:

Teraz już do tematu (dygresji na wstępie i tak było za dużo, przepraszam za tę odrobinę niekonsekwencji wobec własnej propozycji :oops: ): właściwie o co oparte są te wątpliwości co do zatopienia siłowni Nevady? Przecież nie do wiary, by Nimitzowi przedstawiono gorszy niż w rzeczywistości stan okrętu, który wizytował:
when Admiral Nimitz arrived on 31 December 1941 he wanted very much to be shown the various "wrecks" in the harbor. Captain Wallin, who was then the Senior Material Officer of the Battle Force, was assigned to him for this purpose. What Admiral Nimitz saw was a ship entirely filled with water, with her bridge and forward controls entirely burned out, and with the forecastle wrecked by the bombs which exploded beneath. No wonder he was pessimistic!
Ostatnio zmieniony 2010-08-25, 09:11 przez Halsey, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4932
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

właściwie o co oparte są te wątpliwości co do zatopienia siłowni Nevady?
Mogę tylko przypuszczać, ale w mojej głowie rysuje się taki obraz.
1. Nevada po podniesieniu z dna ( czy jak kto woli przywróceniu pływalności ) poszła do doku o własnych siłach.
2.W przypadku zalania siłowni zwykle nie wystarczy z niej wypompować wodę, trzeba jeszcze coś tam ponaprawiać, szczególnie jeśli chciało się płynąć dalej.
3.O naprawach siłowni Nevady przed jej wejściem do doku specjalnie nic się nie trąbi i jak się dobrze nie poszpera to się nie znajdzie ( ja w każdym razie nie szperałem a więc nie znalazłem ;) )
4.W związku z tym można stwierdzić ( przez domysł ), że nic nie remontowano, a więc siłownia zalana nie była.

Nie wiem czy takie jest źródło zwątpienia i powstania mitu o nie zatonięciu Nevady, ale uważam to za bardzo prawdopodobne.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
Halsey
Posty: 682
Rejestracja: 2007-01-15, 11:24
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Halsey »

Możliwe.
O ile sobie przypominam, to ja też na zalanie siłowni "nazwane po imieniu" się nie natknąłem. Ale w raporcie to jest, jak zwał, tak zwał :
The flooding spread aft along the second deck down into practically every compartment below the second deck so that it is believed that all the compartments except those aft of frame 122 are now flooded with the exception of certain storerooms and compartments which may have been completely water-tight.
(Ta wręga 122, do której miały być zalane wszystkie pomieszczenia - to na rufie, już za ostatnią wieżą.)

Zarazem jednak czytamy tam:
The Engineering Department suffered few, if any, casualties from bomb or torpedo hits. Boilers are believed to be in good condition except for salting up, due to trying to keep steam up using salty feed water when the feed bottoms became contaminated by flooding from above.
The damage expected to other equipment in the machinery spaces will result from boiler priming or salt water immersion.
Co do słonej wody - rozumiem, że z początku mowa tu o jej użyciu. Ale później pada już słowo immersion. Jest też pytanie, czy szkody w efekcie tego primingu mogą wyglądać podobnie, jak po zalaniu?
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Post autor: jogi balboa »

Fereby pisze:
jogi balboa pisze:
Fereby pisze: Jedna podstawowa kwestia - historycy nagminnie przenoszą pewne autorytatywne twierdzenia poprzednich autorów, nawet bez ich pobieżnego sprawdzenia. Wystarczy wspomnieć mapkę odwzorowującą trasy formacji japońskich, lecących na Pearl Harbor, przytoczoną przez Halseya - jest oczywistym, że Japończycy nie lecieli po widocznej tam krzywej, a prostoliniowymi odcinkami, zmieniając kurs po osiągnięciu wyznaczonych punktów nawigacyjnych. Tyle, że po co rysować jak było naprawdę, skoro już zostało narysowane?
A jakąż to nawigację mieliby uprawiać mając wszystko to co znajduje się na tej mapce w zasięgu wzroku, [...]
Zalecaną przez procedury w takich okolicznościach - leci się od punktu do punktu nawigacyjnego, zwracając uwagę na manewry dowódcy. Miałeś do czynienia z lotnictwem, oczywista oprócz gier komputerowych?

Fereby
Tak się składa że akurat z lotnictwem mam do czynienia na co dzień i chociaż nie jestem pilotem, to nieraz mam okazję się zabrać tu i ówdzie. Żeby nie rozwijać offtopu, w skali mapki o której była mowa nie ma już żadnej nawigacji ponieważ jest się właśnie nad ostatnim „punktem nawigacyjnym”. Kilka sekund klikania i dla przykładu kilka punktów dla EPWA dla porównania skali z tamtą mapką Pearl Harbor http://pierwsze.dlapilota.pl/html/image ... pwa721.htm
I tyle z mojej strony na ten temat.

PS. Klikając na punkt pokazuje się fotka z lotu.

A wracając do tematu:
Rozpatrując okręt są tylko trzy kwestie :
1-ilu przedziałową miał niezatapialność
2-ile przedziałów zostało zalanych
3-czy uszkodzenia zostały opanowane .
Bez znaczenia jest od czego odniósł uszkodzenia
Odpowiedz na te 3 pytania będzie odpowiedzią czy Nevada zatonęła czy została zatopiona z powodów " taktycznych "
Osobiście uważam że jest bez znaczenia ilu sekcyjną/ przedziałową niezatapialność teoretycznie posiadał Nevada (wspominane zalanie kotłowni jak rozumiem w wyniku przelewania się wody ponad zabezpieczeniami sięgającymi tylko do pokładu pancernego dziwnie przypomina mi historię Titanica) ponieważ ostatecznie osiadła, oraz czy osiadła na dnie w wyniku „bezmyślnego” zalewania wodą pomieszczeń objętych nieopanowanym pożarem, czy może osiadłaby w efekcie zalania wodą w wyniku rozszczelnienia kadłuba spowodowanego działaniem wysokiej temperatury od nieopanowanego pożaru. W związku z powyższym również jego osadzenie na dnie z taktyką miało raczej niewiele wspólnego, o tyle o ile próbowano go posadzić tam gdzie nie będzie przeszkadzał i będzie najłatwiej go wydobyć.
Fereby
Posty: 358
Rejestracja: 2005-06-27, 13:28

Post autor: Fereby »

Halsey pisze:
Fereby pisze:
Halsey pisze: Nie zadałby tego pytania,
Błąd, trzecia osoba zamiast pierwszej.
Nie panowie, nie ma błędu. Podmiotem (tym, który nie zadałby tego pytania etc.) był Fereby. Który ponownie udowodnił, że nie umie zrozumieć prostego tekstu pisanego. Co do reszty - nie karmić trolla... Nawet, gdy korci na widok kolejnych nonsensów, np. dalszych rewelacji o Fletcherze,
Jeśli fakt, iż poproszenie kontradmirała Fletchera o sformułowanie zdania na piśmie, skoro ten nie może (z przyczyn obiektywnych) uczestniczyć w bardzo ważnej naradzie, było czymś normalnym i oczywistym, co więcej nie zrobienie tego, byłoby podważaniem kompetencji pominiętego w ten sposób oficera, jest dla Halseya rewelacją, to kwestia ile Halsey jest w stanie zrozumieć z książek, których tytuły co jakiś czas przytacza, staje się jasna i oczywista - praktycznie nic.
nowej porcji jadu pod adresem Lundstroma
Jeśli ktoś czytał "Black Shoe...", to stwierdzi iż Lundstrom odnosi się lekceważąco do wielu tez zawartych także w "Miracle at Midway" Prange'a, bywa że w oparciu wyłącznie o własne przemyślenia. Wedle Halseya, wyklucza to automatycznie Lundstroma z poważnej dyskusji o wojnie na Pacyfiku na polskich listach dyskusyjnych. Na szczęście, wiele na tym Lundstrom nie straci.

Co do Prange'a - jeśli ktoś sięgnie po autobiografię MacArthura, "American Caesar..." Manchestera, "MacArthura" Blaira, nie znajdzie potwierdzenia rewelacji Halseya, że Gordon Prange był zaufanym człowiekiem MacArthura w wywiadzie, w powojennej Japonii (pojawiają się w tym kontekście osoby zupełnie inne, np. Sidney F. Mashbir). Nawiasem mówiąc, jego "zaufany człowiek" trafił doń w zaiste niezwykły sposób - potrzebny był ktoś do kierowania Komisją Historyczną przy sztabie wojsk okupacyjnych. Ponieważ jednym z jej głównych celów miało być napisanie na nowo historii Japonii od zarania dziejów (by usunąć z niej "jad militaryzmu"), potrzebny był ktoś z choćby minimalną praktyką w dziedzinie edukacji uniwersyteckiej. Sztab MacArthura nie mógł znaleźć nikogo odpowiedniego - na szczęście jeden z oficerów sztabu Spruance'a polecił im Prange'a. W ten sposób Komisja Historyczna uniknęła przynajmniej części kłopotów swej przyrodniej siostry - Komisji Konstytucyjnej przy sztabie wojsk okupacyjnych - gdzie okazało się, że do napisania projektu konstytucji, nieodzowni są specjaliści od prawa konstytucyjnego, toteż jej członkom pozostało studiowanie konstytucji z różnych krajów i odkrywanie o co chodzi w zawartych tam przepisach.
albo zdania-potworka o treści przeżyła pewna ilość lotników, którzy brali udział w nalocie, którzy opisywane zdarzenie.
Albo frazeologizmu-potworka "kłaść rękę na kowadło" - pisze się "wkładać rękę w imadło" (kowale często kładą rękę na kowadle, np. przytrzymująć obrabianą część).
Głupot nie słuchajcie, książki polecane jak najbardziej czytajcie, a znajdziecie (to znaczy warianty uderzenia; na ten temat sporo też tutaj: http://www.ibiblio.org/pha/myths/jm-097.html). :spoko:


Głupoty - jak już to raz pisałem, w Cesarskiej Marynarce, w przeciwieństwie do US Navy, wydany rozkaz był jedynie rekomendacją sztabu w określonej kwestii, więc plany opracowane przez sztab Yamamoto najpewniej były zupełnie inne (na marginesie - pozycja Yamamoty była tak wysoka, że mógł sobie pozwolić nawet na ignorowanie rozkazów, które mu nie odpowiadały). Co wiecej, do dziś nie udało się ustalić, jak wyglądał plan ataku i główne cele tegoż (raczej nie były to pancerniki) przedstawiony Tojo, podczas serii nieoficjalnych spotkań, znacznie wcześniej - który bez wątpienia istniał, choć generał, w 1944 roku i później, zaprzeczał iż takie spotkania w ogóle się odbyły.
Teraz już do tematu (dygresji na wstępie i tak było za dużo, przepraszam za tę odrobinę niekonsekwencji wobec własnej propozycji :oops: ): właściwie o co oparte są te wątpliwości co do zatopienia siłowni Nevady? Przecież nie do wiary, by Nimitzowi przedstawiono gorszy niż w rzeczywistości stan okrętu, który wizytował:
Na tym, że gdy okręt osadzono na mieliźnie, a ekipom przeciwawaryjnym nakazano zaprzestanie akcji, woda zaczęła zalewać wnętrze okrętu, ponieważ nie działały pompy. "Yamato", gdyby podjąć analogiczną decyzję po trafieniu tą jedną torpedą okrętu podwodnego, również zostałby zalany wodą, co zresztą wynika z zasady naczyń połączonych.

Fereby
Fereby
Posty: 358
Rejestracja: 2005-06-27, 13:28

Post autor: Fereby »

jogi balboa pisze:
Fereby pisze:
jogi balboa pisze: A jakąż to nawigację mieliby uprawiać mając wszystko to co znajduje się na tej mapce w zasięgu wzroku, [...]
Zalecaną przez procedury w takich okolicznościach - leci się od punktu do punktu nawigacyjnego, zwracając uwagę na manewry dowódcy. Miałeś do czynienia z lotnictwem, oczywista oprócz gier komputerowych?

Fereby
Tak się składa że akurat z lotnictwem mam do czynienia na co dzień i chociaż nie jestem pilotem, to nieraz mam okazję się zabrać tu i ówdzie. Żeby nie rozwijać offtopu, w skali mapki o której była mowa nie ma już żadnej nawigacji ponieważ jest się właśnie nad ostatnim „punktem nawigacyjnym”.


Niestety potwierdza się moje przypuszczenie - masz o tych kwestiach wiedzę zbliżoną do typowego fana gier komputerowych. Na początek - sama baza w Pearl Harbor była dla lotników Nagumy jedynie pośrednim punktem nawigacyjnym (chyba nie sądziłeś, że oni mieli zamiar tam lądować?). Mowa jednak o etapie wcześniejszym - po dotarciu do Oahu, każda formacja miała lecieć określoną trasą do bazy, tak by podejść do ataku z dokładnie wyznaczonego punktu. Formacje nie leciały po krzywej wzdłuż brzegów Oahu, jak to jest pokazane na zamieszczanych w literaturze mapkach, a leciały prostymi odcinkami z punktu nawigacyjnego, do punktu.

PS - nie zamieszczaj mapek z współczesnego lotnictwa cywilnego, ponieważ w lotnictwie wojskowym podczas II wojny obowiązywały znacznie surowsze zasady. Końcowy praktyczny egzamin z nawigacji w lotnictwie Cesarskiej Marynarki wymagał od kursanta prowadzenia pełnej nawigacji od lotniska początkowego, aż do końcowego. Wszystko miało być naniesione na mapę - jeśli po wylądowaniu kandydatowi brakowało choć jednej kreski odwzorowującej kurs, nie ukończył obliczeń pozycyjnych, etc., zwyczajnie oblewał egzamin.

Fereby
Fereby
Posty: 358
Rejestracja: 2005-06-27, 13:28

Post autor: Fereby »

Halsey, a tak przy okazji, mógłbyś nam jakoś wreszcie wytłumaczyć (wzgl. "się nam wytłumaczyć"), że przedstawiony przez ciebie rysunek uszkodzeń Nevady z pewnej monografii, nie jest uproszczonym rysunkiem poglądowym, na którym przedstawiono jedynie przybliżone trajektorie bomb wewnątrz kadłuba, a przedstawione kąty upadku bomb są co najwyżej przypuszczalne?
Obrazek

Jeśli ten rysunek jest jakoby dokładnym odwzorowaniem, to jak to się stało, że skala pozioma jest tak mało dokładna (parę metrów)?

Fereby
Awatar użytkownika
Halsey
Posty: 682
Rejestracja: 2007-01-15, 11:24
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Halsey »

Proponuję, by wrócić do dyskusji, ale na zasadach Marmika:
Marmik pisze:Proszę trzymajcie się zadawania pytań i odpowiadania na nie. Jeżeli nie wiecie to piszcie "nie wiem", ale wtedy bez kategorycznych twierdzeń. Jeżeli nie chcecie odpowiadać to piszcie "nie chcę odpowiadać" itp.
Fereby pisze:do dziś nie udało się ustalić, jak wyglądał plan ataku i główne cele tegoż (raczej nie były to pancerniki) przedstawiony Tojo, podczas serii nieoficjalnych spotkań, znacznie wcześniej - który bez wątpienia istniał, choć generał, w 1944 roku i później, zaprzeczał iż takie spotkania w ogóle się odbyły.
Na podstawie czego opiera się powyższa wypowiedź (autor, tytuł, rok wydania, strona)?
Zatem tak, jak sugeruje (może nakazywać, ale nie chce) Marmik. Lecz tylko w ten sposób, konkretnie, inaczej dyskusja będzie bez sensu.

Zaś szkic w monografii Smitha jest wystarczająco dokładny, by traktować go jako poważne źródło w dyskusji na poziomie FOW. Smith to uznany i rzetelny autor, mający dostęp do materiałów źródłowych, m.in. do raportu opisującego uszkodzenia Nevady (innego niż ten powszechnie dostępny w necie), na który powołuje się w przypisach (mamy pisać tylko o tym, co wiemy na pewno, a nie o tym, co przypuszczamy - nie będę więc zgadywał, choć tak sądzę, że rysunki Smith zaczerpnął właśnie z raportu). Tysiące ludzi, w tym i piszący te słowa, poważnie traktują jego ustalenia. Cieszę się więc, że i ty zgodziłeś się, że na rysunku tym widzimy m.in. kąty upadku bomb, a nie rzekome "wyprowadzenia".
Fereby
Posty: 358
Rejestracja: 2005-06-27, 13:28

Post autor: Fereby »

Halsey pisze:Zaś szkic w monografii Smitha jest wystarczająco dokładny, by traktować go jako poważne źródło w dyskusji na poziomie FOW. Smith to uznany i rzetelny autor, mający dostęp do materiałów źródłowych, m.in. do raportu opisującego uszkodzenia Nevady (innego niż ten powszechnie dostępny w necie), na który powołuje się w przypisach (mamy pisać tylko o tym, co wiemy na pewno, a nie o tym, co przypuszczamy - nie będę więc zgadywał, choć tak sądzę, że rysunki Smith zaczerpnął właśnie z raportu). Tysiące ludzi, w tym i piszący te słowa, poważnie traktują jego ustalenia.
To jest rysunek poglądowy (co zresztą widać również z bardzo pobieżnego odwzorowania wnętrza okrętu) - jak wynika z podziałki, minimalna jednostka wynosi jakieś 3 m., co oznacza iż miejsca uderzeń bomb w poszczególne pokłady określić można z co najwyżej tą dokładnością.
Cieszę się więc, że i ty zgodziłeś się, że na rysunku tym widzimy m.in. kąty upadku bomb, a nie rzekome "wyprowadzenia".


Linie znajdujące się na zewnątrz kadłuba nie odzwierciedlają rzeczywistego kąta uderzenia bomb w pokład oraz trajektorii jaką bomba obrała przed uderzeniem w wodę po wypadnieciu z kadłuba. Zresztą jak sobie wyobrażasz ustalenie dokładnych kątów, przy zniszczeniu i zdeformowaniu fragmentów pokładu w pobliżu miejsc trafień?

Fereby
Awatar użytkownika
Halsey
Posty: 682
Rejestracja: 2007-01-15, 11:24
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Halsey »

Widzę, że moje nadzieje na zmianę stylu dyskusji były płonne. Nie doczekałem się też tego, o co przede wszystkim apelowałem: podania źródła cytowanej informacji.
Fereby pisze:przedstawione kąty upadku bomb są co najwyżej przypuszczalne
Fereby pisze:Linie znajdujące się na zewnątrz kadłuba nie odzwierciedlają rzeczywistego kąta uderzenia bomb
Nie jesteś konsekwentny - są przypuszczalne czy nie odzwierciedlają?
Prawda jest taka, że deprecjonujesz szkice Smitha, bo tak jest ci wygodnie. Argumentów, że Smith się myli, wciąż nie przedstawiasz, co mówi samo za siebie.

Pytanie do wszystkich: czy ktoś zna rysunki lepsze, które wykazałyby rzekome błędy Smitha, lub potwierdziły, że ma on rację (zamieszczone w literaturze krajowej, w zagranicznej, dostępne w necie)?
Do you fear death?
Do you fear that dark abyss?
All your deeds laid bare,
all your sins punished?
Fereby
Posty: 358
Rejestracja: 2005-06-27, 13:28

Post autor: Fereby »

Halsey pisze:Widzę, że moje nadzieje na zmianę stylu dyskusji były płonne. Nie doczekałem się też tego, o co przede wszystkim apelowałem: podania źródła cytowanej informacji.
Oskarzenia wysunięte względem Tojo po jego dymisji, tyczące się ukrywania przed rządem i Cesarzem rozlicznych kwestii związanych z przygotowaniami do wojny, jej prowadzeniem, itd są podawane w każdej biografii Tojo, a nawet w... serialu fabularnym wytwórnii Toei (tym, który tak rozjuszył Amerykanów).
Fereby pisze:przedstawione kąty upadku bomb są co najwyżej przypuszczalne
Fereby pisze:Linie znajdujące się na zewnątrz kadłuba nie odzwierciedlają rzeczywistego kąta uderzenia bomb
Nie jesteś konsekwentny - są przypuszczalne czy nie odzwierciedlają?


Zostały wyprowadzone jedynie w celu poprawy czytelności rysunku, a nie odwzorowania rzeczywistych kątów upadku bomb.
Prawda jest taka, że deprecjonujesz szkice Smitha, bo tak jest ci wygodnie.


Mógłbyś sprecyzować, jak to ja je rzekomo deprecjonuję? Prawda jest taka, że wyczytujesz w tych szkicach rzeczy, których w nich w ogóle nie zawarto.
Argumentów, że Smith się myli, wciąż nie przedstawiasz, co mówi samo za siebie.


Bo tak się składa, że twierdzę to nie Smith, a ty się mylisz i argumenty na to były parokrotnie przedstawiane.
Pytanie do wszystkich: czy ktoś zna rysunki lepsze, które wykazałyby rzekome błędy Smitha, lub potwierdziły, że ma on rację (zamieszczone w literaturze krajowej, w zagranicznej, dostępne w necie)?


Pytanie do wszystkich, czy Smith kiedykolwiek twierdził, że przedstawiony rysunek ukazuje dokładny przebieg bomb przez kadłub Nevady oraz rzeczywiste kąty upadku bomb? Bo Halsey w kółko mu to imputuje.

Fereby
Awatar użytkownika
Halsey
Posty: 682
Rejestracja: 2007-01-15, 11:24
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Halsey »

Fereby pisze:
Halsey pisze:Widzę, że moje nadzieje na zmianę stylu dyskusji były płonne. Nie doczekałem się też tego, o co przede wszystkim apelowałem: podania źródła cytowanej informacji.
Oskarzenia wysunięte względem Tojo po jego dymisji, tyczące się ukrywania przed rządem i Cesarzem rozlicznych kwestii związanych z przygotowaniami do wojny, jej prowadzeniem, itd są podawane w każdej biografii Tojo, a nawet w... serialu fabularnym wytwórnii Toei (tym, który tak rozjuszył Amerykanów).
Powtórz proszę: twoim źródłem jest... serial fabularny??? :shock: :o :boje:
Do you fear death?
Do you fear that dark abyss?
All your deeds laid bare,
all your sins punished?
Fereby
Posty: 358
Rejestracja: 2005-06-27, 13:28

Post autor: Fereby »

Halsey pisze:
Fereby pisze:
Halsey pisze:Widzę, że moje nadzieje na zmianę stylu dyskusji były płonne. Nie doczekałem się też tego, o co przede wszystkim apelowałem: podania źródła cytowanej informacji.
Oskarzenia wysunięte względem Tojo po jego dymisji, tyczące się ukrywania przed rządem i Cesarzem rozlicznych kwestii związanych z przygotowaniami do wojny, jej prowadzeniem, itd są podawane w każdej biografii Tojo, a nawet w... serialu fabularnym wytwórnii Toei (tym, który tak rozjuszył Amerykanów).
Powtórz proszę: twoim źródłem jest... serial fabularny??? :shock: :o :boje:
Chyba teraz już każdy widzi, że Halsey ma problem ze zrozumieniem rzeczywistych tresci zawartych nie tylko na rysunkach poglądowych, ale i słowie pisanym - w tym co zacytował, nie ma słowa, że traktowałem serial fabularno-historyczny o Tojo, w charakterze źródła.

Fereby
Awatar użytkownika
esem
Posty: 351
Rejestracja: 2007-05-19, 19:10
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: esem »

Fereby pisze:...a nawet w... serialu fabularnym wytwórnii Toei (tym, który tak rozjuszył Amerykanów).
Fereby pisze: Chyba teraz już każdy widzi, że Halsey ma problem ze zrozumieniem rzeczywistych tresci zawartych nie tylko na rysunkach poglądowych, ale i słowie pisanym - w tym co zacytował, nie ma słowa, że traktowałem serial fabularno-historyczny o Tojo, w charakterze źródła.
Rozumiem, że wypierasz się tego co wcześniej napisałeś ?
Ostatnio zmieniony 2010-10-19, 21:33 przez esem, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Halsey
Posty: 682
Rejestracja: 2007-01-15, 11:24
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Halsey »

Fereby pisze:
Halsey pisze:
Fereby pisze:
Oskarzenia wysunięte względem Tojo po jego dymisji, tyczące się ukrywania przed rządem i Cesarzem rozlicznych kwestii związanych z przygotowaniami do wojny, jej prowadzeniem, itd są podawane w każdej biografii Tojo, a nawet w... serialu fabularnym wytwórnii Toei (tym, który tak rozjuszył Amerykanów).
Powtórz proszę: twoim źródłem jest... serial fabularny??? :shock: :o :boje:
Chyba teraz już każdy widzi, że Halsey ma problem ze zrozumieniem rzeczywistych tresci zawartych nie tylko na rysunkach poglądowych, ale i słowie pisanym - w tym co zacytował, nie ma słowa, że traktowałem serial fabularno-historyczny o Tojo, w charakterze źródła.
esem pisze:Rozumiem, że wypierasz się tego co wcześniej napisałeś ?
Ręce opadają, nie?

Kiedy ja go proszę o:
Halsey pisze:
Fereby pisze:do dziś nie udało się ustalić, jak wyglądał plan ataku i główne cele tegoż (raczej nie były to pancerniki) przedstawiony Tojo, podczas serii nieoficjalnych spotkań, znacznie wcześniej - który bez wątpienia istniał, choć generał, w 1944 roku i później, zaprzeczał iż takie spotkania w ogóle się odbyły.
Na podstawie czego opiera się powyższa wypowiedź (autor, tytuł, rok wydania, strona)?
... A on odpowiada tak:
Fereby pisze: Oskarzenia wysunięte względem Tojo po jego dymisji, tyczące się ukrywania przed rządem i Cesarzem rozlicznych kwestii związanych z przygotowaniami do wojny, jej prowadzeniem, itd są podawane w każdej biografii Tojo, a nawet w... serialu fabularnym wytwórnii Toei (tym, który tak rozjuszył Amerykanów).
... To co też on może mieć na myśli, hę?
Zaiste, kręte są ścieżki umysłu imć Fereby'ego.

Wznowienie dyskusji na takim poziomie jest bez sensu. Żeby chociaż Fereby prezentował jakieś fakty, ale nie - on tylko pisze, pisze, pisze... a przy tym nie pisze niczego.
Ostatnio zmieniony 2010-10-22, 19:48 przez Halsey, łącznie zmieniany 2 razy.
Do you fear death?
Do you fear that dark abyss?
All your deeds laid bare,
all your sins punished?
Fereby
Posty: 358
Rejestracja: 2005-06-27, 13:28

Post autor: Fereby »

esem pisze:
Fereby pisze:...a nawet w... serialu fabularnym wytwórnii Toei (tym, który tak rozjuszył Amerykanów).
Fereby pisze: Chyba teraz już każdy widzi, że Halsey ma problem ze zrozumieniem rzeczywistych tresci zawartych nie tylko na rysunkach poglądowych, ale i słowie pisanym - w tym co zacytował, nie ma słowa, że traktowałem serial fabularno-historyczny o Tojo, w charakterze źródła.
Rozumiem, że wypierasz się tego co wcześniej napisałeś ?


Przynajmniej teraz wiadomo, że jeśli np. na stwierdzenie, że Głównodowodzącym Floty Pacyfiku w chwili nalotu na Pearl Harbor był Nimitz, ktoś odpisze, że chyba we wszystkich książkach o II wojnie na Pacyfiku, a nawet w filmie Tora, Tora, Tora jest że był to Kimmel, to wedle esema "Tora, Tora, Tora" jest traktowany jako źródło!

Fereby
ODPOWIEDZ