To jest absolutna herezjaAdam pisze:Zresztą gdyby pod Narwikiem Niemcy mieli parę S-bootów to Warspite mógłby być ich największych sukcesem w historii


a gdyby taki kuter torpedowy, albo ich kilka podeszło na odległość 50 metrów do dużego obiektu, to czym by go/je zwalczali? Na Bałtyku doszło do takiej sytuacji i atakowany/atakowani mógł/mogli się tylko ostrzeliwać z lekkiego, ręcznego karabinu maszynowego, bo reszta artylerii nie dawała rady i to ta główna,i te szybkostrzelne, poczwórne podstawy w nokach pomostu. To tak do rozważenia, a "Warspite`a" załatwiono by klasycznymi torpedami, gdyby nie "Torpedokrise". Znacie to: viele Hunde sind des Hasen Tod, a te okręty, które mam na myśli atakowane były przez w sumie 14 kutrów, w 3 falach po 3-4, które wystrzeliły 22 torpedy do celów idących z prędkością ponad 30 w, zygzakując przy tym a trafiła tylko jedna z odległości około 200 metrów pod kątem 100 stopni.Marmik pisze:To jest absolutna herezjaAdam pisze:Zresztą gdyby pod Narwikiem Niemcy mieli parę S-bootów to Warspite mógłby być ich największych sukcesem w historii. Gdyby były tam jakieś S-booty to zasiliłyby konto punktowe Warspite'a
.
Wątpię, by tak małe torpedy zatopiłyby jakikolwiek pancernik, szczególnie że nawet stary lekki krążownik japoński "Abukuma" trafiony torpedą z kutra pod Surigao, nie zatonął na skutek jej wybuchu.Adam pisze:Kuter torpedowy to jednostka przybrzeżna, na otwartym oceanie działać nie będzie. Pancernik musiałby zatem podejść pod brzeg - normalnie robi to ze sporą eskortą niszczycieli które spokojnie "zażegnałby" niebezpieczeństwo ze strony kt. Jeśli jednak pancernik podszedłby pod brzeg bez eskorty, a już szczególnie gdyby był to brzeg fiordowy, szkierowy, lub byłoby parę wysepek to i jeden kt mógłby starczyć (parę pancerników zatonęło nawet po trafieniu tylko jedną torpedą).
Zresztą gdyby pod Narwikiem Niemcy mieli parę S-bootów to Warspite mógłby być ich największych sukcesem w historii
Moja wypowiedź została opatrzona winkiem i LOLem, co IMHO wyraźnie wskazywało, że ma charakter żartobliwy i jest tym co zawsze wypisują (liczni nie tylko na tym forum) fascynaci tego pięknego okrętu, tzn. niezależnie od okoliczności i tak wygrałby WarspiteGlasisch pisze:a gdyby taki kuter torpedowy, albo ich kilka podeszło na odległość 50 metrów do dużego obiektu, to czym by go/je zwalczali?
[...]
To tak do rozważenia, a "Warspite`a" załatwiono by klasycznymi torpedami, gdyby nie "Torpedokrise".
- Zanim podejdzie na 50 m będzie na dnie w strzępach. Waszmość wyobraża sobie efekt salwy pocisków 356-406 mm? Bo śmiem wątpić... Żeby efekt był ciekawszy, dobrze strzelać amunicją HC/HE. Wtedy można rozwalać masowo.Glasisch pisze:a gdyby taki kuter torpedowy, albo ich kilka podeszło na odległość 50 metrów.Marmik pisze:To jest absolutna herezjaAdam pisze:Zresztą gdyby pod Narwikiem Niemcy mieli parę S-bootów to Warspite mógłby być ich największych sukcesem w historii. Gdyby były tam jakieś S-booty to zasiliłyby konto punktowe Warspite'a
.
Domyśliłem się, że to lekki żarcik.Marmik pisze:Moja wypowiedź została opatrzona winkiem i LOLem, co IMHO wyraźnie wskazywało, że ma charakter żartobliwy i jest tym co zawsze wypisują (liczni nie tylko na tym forum) fascynaci tego pięknego okrętu, tzn. niezależnie od okoliczności i tak wygrałby Warspite.
Nie ma za co przepraszać.crolick pisze:Macie rację Panowie - mój błąd! Ja całe życie byłem przekonany, że ta 3:25 to była 15:25!(to wszystko przez tę kronikę filmową
)
- Nie każdy szlachcic był warchołem.Glasisch pisze:słuchaj Sławku, po pierwsze bez Waszmości, bo nie jestem polskim warchołem szlacheckim, a o tych 50 metrach przeczytasz w listopadzie w O.W., bo to na podstawie raportów dwóch dowódców, którzy z bezsilnością patrzyli na te drobnoustrojstwa. A i była jeszcze biała noc, więc mieli dobry "Büchsenlicht". I lata mi to, czy się z tym będziesz zgadzał, więc na polemikę nie licz!
Sławomir Lipiecki pisze:
- Nie każdy szlachcic był warchołem.
- Czy owe kutry podeszły pod pancernik, a przynajmniej ciężki/lekki krążownik?
- Czy wnioskujesz, że z artylerii przeciwlotniczej nie da się strzelać na 50 m?
- Czy uważasz, że z 50 m da się odpalać torpedy?
To bardzo nieładnie, że nie liczysz się z ew. polemiką (ja bym raczej użył słów: "z drobnymi pytaniami") i w tak buńczuczny sposób się od niej odcinasz.
- To bardzo krzywdząca i dalece nieprawdziwa opinia. Nie wolno wszystkich pakować do jednego worka, szczególnie że wiele szlachty wywodziło się z zasłużonych starych rodów rycerskich, a i oni sami byli pozytywnie zasłużeni. Nie były to warchoły-sprzedawczyki, tylko patrioci.Glasisch pisze:1. dla mnie to wszyscy po tych samych pieniądzach, zostanę przy swoim, a mnie proszę tak nie tytułować w przyszłości.
2. nie - mówimy o Bałtyku! czytaj uważnie, tam nm. krążowniki nie były atakowane przez kutry torpedowe. To były torpedowce, duże, niemieckie, a atakowały radzieckie G 5 i D 3.
3. nie da się, co się czepiasz?
nie będę z Tobą polemizował i proszę mnie nie pouczać, do Twojego poziomu mi daleko. Na "drobne pytania" mogę Tobie oczywiście odpowiedzieć.
Mówimy o 1918 r. i o okręcie ukończonym na początku wojny. Środki wczesnego ostrzegania zakładam, że miał porównywalne z innymi marynarkami, tak samo obserwacyjne bo to było to samo. Nie sądzę, żeby tak destrukcyjne trafienia (w takim) rejonie przetrwał jakikolwiek okręt liniowy zbudowany przed 1915 r. i niewyposażony w bąble przeciwtorpedowe. Wszystkie inne drednoty i super drednoty za wyjątkiem niemieckich miały poważne problemy po trafieniu pojedynczymi torpedami czy to Paris czy Marlborough, mimo że nie były to tak niebezpieczne trafienia.Dla tego konkretnie okrętu wszystko było jedno czy był to środek nocy, czy kiepska widoczność za dnia.
Wspomniany pancernik był jednym z najgorzej zbudowanych okrętów tej klasy na świecie, w dodatku pozbawiony był odpowiednich systemów wczesnego ostrzegania, obserwacyjnych, systemu kierowania ogniem, stabilizacji etc. Nie wiem, czy nawet zdążył otworzyć ogień do napastników.
Załoga jak wiadomo do elity się nie zaliczała, a sam pancernik miał wadę konstrukcyjną na wadzie...