Mam do Pana pytanie czy znana jest głębokość z pływami to znaczy dwie skrajne wielkości
Sam chciałbym wiedzieć jaka była/jest wielkość pływów w bazie Perl.
Jeśli chodzi o głębokość samego miejsca przymusowego postoju Nevady, to najdokładniejszy zapis jaki znam to "about 40 feet". I pewnie na tym się zostanie do końca i nic dokładniejszego nigdy nie poznamy.
Przecież dno takiego basenu w niczym nie przypomina wykafelkowanej powierzchni basenu pływackiego!
Będzie nierówne, pofałdowane. Do tego - poprawcie mnie jeśli gadam głupoty - w tym kanale jest jakiś prąd. Nanosi on piach. Pogłębiarki pracują, ale dbają tylko o to żeby kanał żeglugowy był drożny. A drożny to znaczy głębszy niż ileś tam. Powiedzmy że jest wymagane 40 stóp, to jak jest 41 czy 64 to już mało kogo obchodzi. No może 41 to obchodzi, bo trzeba iść pogłębiać, ale jak jest 64 czy 70 to już mniej.
Co się dzieje z boku ma mniejsze znaczenie ( na, na tyle żeby nie gromadziły się tam zwały piachu włażące samoczynnie w kanał żeglugowy ).
Pytanie z jaką dokładnością były zrobione mapy głębokości tamtego rejonu i jak często aktualizowane.
Przecież to wszystko zmienia się w czasie, bo tu woda trochę naniesie piachu tu trochę wymyje. Jak chcemy mieć głębokość z dokładnością do pół metra, to trzeba by wysłać gości żeby obmierzyli całość w czasie kiedy Nevada tam sobie stała. Jakoś nie sądzę, żeby ktokolwiek sobie tym głowę zawracał w tamtym czasie ( raczej nie przypuszczali, że powstanie FOW dla którego będzie to miało takie znaczenie

), a wszelkie pomiary dziś nie mają odniesienia do tego co było wtedy.
Z opisu tonięcia - czy jak kto woli zanurzania - kadłuba ( u Freidmana, z braku lepszego pod ręką ) wynika, że w tamtym rejonie jest ( czy raczej był ) jakiś wał - niewielki, ale jednak.
Najpierw poszedł pod wodę dziób i oparł się na dnie. Potem jak woda przelewała się ponad pokładem pancernym po reszcie kadłuba ( strażacy też swoje dorzucili i to nie mało ) tym bardziej oddalonym od dziobu, to przeważyło okręt w stronę rufy i podniosło trochę dziób ( nie nad wodę oczywiście, ale uniósł się na tyle, że widać było zmniejszenie zanurzenia ). Potem jak przez dziury w dziobie woda wlewała się tam dalej, to dziób poszedł z powrotem pod wodę i stało się to co widać na zdjęciach - okręt z przechyłem na dziób.
Jak nic jakiś wał tam być musiał i spełniać rolę punktu podparcia dla dźwigni dwustronnej. Ale na pewno łagodny bo kadłuba nie rozpruł. Jakby to była krawędź to ostre pęknięcia w poszyciu od dołu gwarantowane, a o nich nie słyszałem.
Ponadto całkiem interesujące jest o ile sam kadłub wyrył wyżłobienie w piachu jak był tam celowo osadzany i o ile się to jeszcze ubiło jak już osiadł dokładniej.
Życzę powodzenia w dochodzeniu do prawdy. Chętnie ją poznam.
PH jest za płytkie aby cokolwiek tam zatonęło,
Całe pewnie nie, jak patrzę na wystający z wody czubek ( czy raczej dno ) pancernika Utah, to jednak wygląda mi na zatopiony. No chyba że jak uznamy że jak wystaje z wody ostatnie 2 centymetry stępki, to okręt nie zatoną

Ale kanał w tym rejonie gdzie osadzili Nevadę nijak nie pozwalał na zatonięcie okrętu. Przynajmniej w kontekście "pogrążenia się w wodzie"
W każdym razie na zatonięcie okrętu wielkości pancernika czy krążownika.
Niszczyciel by się zanurzył, ale i tak nadbudówki częściowo lub wręcz w większości wystawałyby nad powierzchnię wody.