XIX wieczna rakietowa artyleria okrętowa

Okręty Wojenne do 1905 roku

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4909
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

XIX wieczna rakietowa artyleria okrętowa

Post autor: Maciej3 »

Z góry zaznaczę, że czytałem dopiero część I artykułu Pana Krzysztofa Gerlacha, bo MSiO wrześniowego jeszcze nie mam. Jeśli odpowiedzi na pytania które zadam poniżej, padły w drugiej części, całość postu uznaję za niebyłą.

Jeśli dobrze zrozumiałem, do stabilizacji ówczesnych rakiet używano długiej drewnianej żerdzi, sięgającej daleko za rakietę. Ze względów nadel oczywistych ( co zresztą stoi jak wół w artykule ) nie mogła być ona ustawiona centralnie w środku rakiety, a więc ta stabilizacja nie była ( delikatnie mówiąc ) najlepsza.
Zastanawia mnie jednak coś innego.
1. Dlaczego nie zastosowano stateczników mocowanych po bokach rakiety? Przecież takie mini "skrzydełka" mogłyby być wykonane nawet z tektury i specjalnie spalenie im nie groziło. A przynajmniej w pierwszej fazie lotu.
Czy też może jednak stosowano, ale nie zdały egzaminu?
2. Dlaczego nie zastosowano tej żerdzi z metalu? Jak się przeczyta co trzeba było zrobić, by rakietę wyprodukować ( te lutowania, uszczelniania, impregnaty itd ), to wlutowanie w środek pocisku jakiegoś metalowego pręta nie powinno stanowić większego problemu, ani podnosić jakoś specjalnie kosztów produkcji. A stabilizacja powinna być lepsza ( tak mi się przynajmniej wydaje ).
Czy też jednak robiono to i nie było wcale lepsze, tylko droższe?

z góry dziękuję za odpowiedź

pozdrawiam

Maciej Chodnicki
Krzysztof Gerlach
Posty: 4473
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Krzysztof Gerlach »

Panie Macieju
Pytanie nr 1 brzmi trochę jak – dlaczego nie rozwiązano problemów z celnością przez zdalne sterowanie? Przecież wystarczyło puszczać je na drucie, przez który strzelec sterowałby przymykaniem jakiejś strony dyszy i powodował asymetryczny ciąg sterujący, a najlepiej to od razu należało wymyślić radio :) !
Pewnie, że stateczniki typu skrzydełek mogłyby pomóc. Tyle tylko, że należało je najpierw wynaleźć, a już badania aerodynamiki płata – aby były naprawdę skuteczne - to zupełnie inna epoka. Najstarszy znany pocisk rakietowy wyposażony w skrzydła i statecznik zbudował Vaillant w 1821 w Boulogne, podobny wykonali i testowali w 1831 Szwedzi. Żaden nie spisał się na tyle dobrze, by wejść do produkcji. Tym niemniej przed 1866 stosowano dość powszechnie skrzydlate rakiety sygnalizacyjne, ale wtedy rakietowe pociski bojowe przechodziły już na system stabilizacji obrotowej, o której piszę w dalszej części.
Żerdź metalowa byłaby za ciężka. Lot przy takiej metodzie stabilizacji bardzo silnie zależał od położenia środka ciężkości – przesunięcie go daleko w tył zrujnowałoby położenie rakiety i trajektorię lotu. Natomiast sama przewaga żerdzi centralnej nad mocowaną z boku była oczywista, tylko należało wymyślić sposób jej bezpiecznego montażu – o tym opowiadam w drugiej części artykułu.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4909
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Z tymi statecznikami, to mi chodziło nie tyle o mini samolot z napędem rakietowym, ile bardziej o rakiety stabilizowane w taki sposób, jak te co się je odpala na sylwestra. Ale jak rozumiem w XIX wieku była to albo abstrakcja tej klasy co łączność satelitarna, albo jak już je jakoś zrobiono, to spisywały się podle.

Stabilizacja obrotowa? Szczerze mówiąc wydawało mi się to jeszcze trudniejsze od tych brzechw umieszczonych z tłu rakiety. Widać XIX wieczni konstruktorzy mieli inne zdanie na ten temat ;)
Ale już o to nie męczę tylko lecę do city kupić MSiO
Janosik
Posty: 12
Rejestracja: 2009-07-14, 11:59
Lokalizacja: wroclove

Post autor: Janosik »

Te co się odpala w Nowy Rok, są właśnie drążkiem stabilizowane :-)
Tak czy tak, precyzyjne ustawienie kilku dysz, pod takim samym kątem, wydaje sie baaardzo trudne, ale może znowu mieli na to prosty sposób :roll:
Krzysztof Gerlach
Posty: 4473
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Krzysztof Gerlach »

No proszę, jeśli chodzi o rakiety noworoczne, to już myślałem, że niedowidzę, ponieważ wszystkie znajdowane przeze mnie po nocy sylwestrowej w moim ogródku, odpalane przez sąsiadów, zawsze miały patyki stabilizujące, nie skrzydełka. A tu okazuje się, że nie tylko ja "tak mam".
Skośne dysze. Były proste sposoby, i to aż dwa.
Przede wszystkim ówczesnych dysz nie wytwarzano jako oddzielnych elementów, które w ogóle dałoby się (i trzeba by) ustawiać. To tylko otwory wiercone w denku zamykającym korpus rakiety, czyli de facto w dnie korpusu silnika prochowego. Wystarczyło zamocować denko na obrotnicy, ustawić wiertło stołowe pod odpowiednim, stałym kątem i wszystkie otwory wywiercić w tym samym mocowaniu, obracając tylko obrotnicą o odpowiedni kąt. Precyzja i stałość pochylenia murowane.
Druga metoda, jedyna którą bliżej zajmuję się w tekście artykułu, ponieważ ona była charaktersytyczna dla pocisków stablizowanych obrotowo, kiedy zadomowiły się już w marynarce wojennej (a tekst jest o okrętowych pociskach rakietowych), polegała na użyciu odpowiednio pochylonych płaszczyzn deflektora, kiedy dysze były równoległe do osi rakiety. Strumienie gazów uderzając w te wygięte płaszczyzny, naciskały na nie, a wypadkowa sił powodowała ruch obrotowy całego pocisku. Nie wiem jak to jest dzisiaj, ale za mojego dzieciństwa powszechnie sprzedawano takie "wiatraczki" reagujące na nacisk przepływającego powietrza, obracające się wtedy i donośnie furkoczące. Doczepiało się coś takiego do roweru, rozpędzało, i już można było udawać, że się jest motocyklistą bez potrzeby wydawania hrmmm z własnego gardła. A trzeba wiedzieć, że w tamtych czasach łatwiej było na ulicy Gdańska, przy której mieszkałem, spotkać wóz konny niż motocykl WSK (?), który nam, berbeciom, wydawał się szczytem techniki.
Krzysztof Gerlach
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4909
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

To ja widać mieszkam w jakiejś zapadłej dziurze, gdzie wystrzeliwują rakiety własnej konstrukcji o dosyć niestandardowej stabilizacji :)
Zdarza się.
Bardzo dziękuję za wyjaśnienia.
Ale tak właściwie to jak poszperam w pamięci to w sumie stabilizację obrotową pocisków latających stosowałem już jako mały łepek w wieku piromana. Bo dysze w bączkach robiło się przy pomocy gwoździa pod specjalnie ułożonym kątem. Optymalna wówczas ilość dysz w nakrętce po wódce wynosiła 2. Trzy dysze zbyt szybko wyczerpywały paliwo. Spora prędkość obrotowa gwarantowała równy lot w górę. Szczerze mówiąc nie przyszło mi wtedy do głowy stabilizowanie czegoś tak nie aerodynamicznego jakimiś statecznikami brzechwowymi i podejżewam, że efekt byłby pewnie taki jak przy pierwszych europejskich rakietach bojowych.
Czyli jednak obroty górą. Trzeba najpierw myśleć. Ale wybaczcie - jak widać z godziny zamieszczenia tamten post pisany był bo brutalnym wybudzeniu z ramion morfeusza przez rozwrzeszczanego potomka, co w pewien sposób zaburza jasność postrzegania...
maxgall
Posty: 157
Rejestracja: 2008-10-28, 08:01
Lokalizacja: Silesia

Post autor: maxgall »

W historii "techniki rakietowej" jest też mocny akcent polski. Niejaki ;) Kazimierz Siemienowicz w roku 1650 opublikował dzieło Artis magnae artilleriae pars prima, a w nim szczegółowy opis trójstopniowych rakiet ze skrzydłami typu delta. Ponad 170 lat przed opisanym przez Pana Krzysztofa pociskiem Vaillanta!

Z tym że jakoś nie udało mi się znaleźć żadnych informacji o użyciu takich rakiet przez polskie okręty... :D :D :D

pozdr
Krzysztof Gerlach
Posty: 4473
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Krzysztof Gerlach »

Kazimierz Siemienowicz był tak słynny w całej Europie, że i ja wspomniałem o nim w artykule, pomimo braku bezpośrednich związków akurat z okrętową artylerią rakietową.
Rzecz jednak nie tylko w tym, że nie istniały żadne okręty polskie wyposażone w jego rakiety :) . Siemienowicz w swoim dziele skompilował wszystko co o broni rakietowej wiedziano w tamtym czasie, wszystkie fantazje jak mogłaby działać, gdyby tylko ktoś potrafił to zrobić, dodał własne wizje. Jeśli jednak w ogóle próbował coś praktycznie zrealizować, to na pewno niebyt wiele - mam jego wspaniałe rysunki wszelakiej amunicji, jaką proponował, czy o jakiej donosił. Jest tam na przykład cudny latający bułat z szeroką głownią, dymiący z rowków na "ostrzu", z fantazyjnie wygiętym jelcem i rękojeścią :lol: . Trzeba mieć duże poczucie humoru, by uwierzyć, że coś takiego w ogóle mogłyby z czegoś zostać wystrzelone - chyba z procy. Vaillant ZBUDOWAŁ I WYPRÓBOWAŁ pierwszy rakietowy pocisk skrzydlaty, jaki zachował się do naszych czasów. Natomiast nie sugerowalem, że wymyślił stablizację brzechwową. Tę wynaleziono w czasach łowców mamutów - to lotki strzał. Chińczycy grubo przed publikacją dzieła Siemienowicza wypuszczali rakiety zbudowane w ten sposób, że do zwykłej strzały dowiązywali mały silniczek prochowy. Długa strzała zapewniała temu "pociskowi" zarówno stabilizację żerdziową jak (dzięki lotkom) brzechwową.
Krzysztof Gerlach
Awatar użytkownika
Edward Teach
Posty: 857
Rejestracja: 2006-09-22, 23:13
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Edward Teach »

Rysunki wynalazków Siemienowicza.
http://www.kismeta.com/diGrasse/Siem.htm
:o
Edward Teach www.pdf-model.pl
Krzysztof Gerlach
Posty: 4473
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Krzysztof Gerlach »

Bardzo piękne!
Wspomniany przeze mnie bułat jest w dziewiątym rzędzie od góry, rysunek środkowy, u dołu.
Ale nazwanie tego wszystkiego "wynalazkami" Siemienowicza to jednak poważne nadużycie ;) .
Krzysztof Gerlach
Awatar użytkownika
de Villars
Posty: 2231
Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: de Villars »

A mnie się to wcale nie wczytuje :-(
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4909
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Post autor: Maciej3 »

Mi też. Wypisuje, że nie ma takiego serwera i papa cześć pieśni :(
Janosik
Posty: 12
Rejestracja: 2009-07-14, 11:59
Lokalizacja: wroclove

Post autor: Janosik »

Bo próbujecie otwierać w nowym oknie. Klik na link i sam otworzy nowe okno, pod warunkiem, że nie macie tej opcji zablokowanej.
Rysunki małych rozmiarów, po dwadzieściaparę kB, więc trzeba się namęczyć przy oglądaniu :(

Chociaż może wszystko działa już jak należy, bo wczoraj nie mogłem otworzyć strony w nowym oknie, dzisiaj otwieram bez problemu.
Awatar użytkownika
de Villars
Posty: 2231
Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: de Villars »

i tak, i tak - nie działa. "nie odnaleziono adresu"...
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
Awatar użytkownika
ALF
Posty: 1015
Rejestracja: 2006-12-29, 17:22
Lokalizacja: Karkonosze
Kontakt:

Post autor: ALF »

Mnie się udało po 5 lub 6 próbie :)
Pozdrawiam
Jacek Pawłowski
IKOW 1885-1945
Awatar użytkownika
Edward Teach
Posty: 857
Rejestracja: 2006-09-22, 23:13
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Edward Teach »

Radzę wstukać adres ręcznie. :-D
Edward Teach www.pdf-model.pl
ODPOWIEDZ