CHRIS pisze:
Mnie interesuje teza ...dla zmylenia parlamentarzystów, którzy nie koniecznie chcieli dawać pieniądze na kolejne pancerniki.".... a co na to Flottengesetz? Ch.
Hallo CHRIS,
to pisżą trzej autorzy
2. Marynarka w czasach Wilhelma II.
W dniu 15.06.1888 r. dwudziestodziewięcioletni cesarz Wilhelm II. zasiadł na tronie Prus a tym samym stanął również na czele Rzeszy Niemieckiej zostając też szefem marynarki . Dzięki niemu, marynarka będąca do tej pory w cieniu zwycięskiej armii w wojnie 1870/1871 r. wyrwana została ze swojego niebytu.
Obok tej osobistości nikt, kto się zajmuje historią niemieckiej floty nie może przejść w sposób obojętny, o ile rzeczywiście zamierzają coś dorzucić do historii marynarki wojennej Niemiec. Podejść w sposób krytyczny w ramach tych tutaj kart nie można, bo zbyt rozbieżne są dotychczasowe publikacje tutaj, jak i za granicami, a dotyczy to okresu jego życia, jak i po jego śmierci. Wydarzenia I wojny światowej i jego zrzeczenie się z tronu Niemiec i Prus jeszcze bardziej wyostrzają kontury i nie stają się z pewnością mniej problematyczne, gdyby się człowiek ograniczył wyłącznie do „Cesarza Wilhelma II i jego marynarki wojennej”, bo i tutaj przenikają motywy będące poza zakresem ówczesnej realności.
W tym kontekście można się pokusić jedynie na impresję tych sytuacji, w których monarcha odgrywał decydującą rolę. Jego początki fascynacji marynistyką datują się na lata młodzieńcze, a kolosalną rolę odegrało tutaj pochodzenie jego matki, Brytyjki. Młodzieńczy entuzjazm przerodził się w poważne zainteresowanie…, co można powiedzieć o osobie, o tak wszechstronnych zainteresowaniach, wysoce inteligentnej, ale także bardzo impulsywnej, która do słowa „poważnie” nigdy nie przywiązywała dużego znaczenia. Nie wolno nam nie zauważyć, że kiedy jeszcze był księciem, potem następcą tronu i cesarzem nie ustawał w dążeniu do zbudowania dużej floty Rzeszy Niemieckiej, która mogła się ustawić obok armii bez kompleksów niższości, a uczynił to w tym czasie, kiedy każdy ówczesny znawca takie plany uważał za utopię. Chwała i to z gatunku tej „taniej” w tej sytuacji z pewnością by na niego nie spłynęła.
Cesarz Wilhelm II. osiągnął swój cel. Kiedy wstępował na tron flota niemiecka była klasyfikowana na 6. miejscu wśród mocarstw morskich, a kiedy w roku 1914 Rzesza została wciągnięta w Wielką Wojnę była już na drugim, a wśród jej okrętów znajdowało się kilka konstrukcji, o których można bez przesady powiedzieć, że były optymalne. Siłą rzeczy wynurza się tutaj osoba cesarza i osobistość Tirpitza, też człowiek niezwykle problematyczny, ale za to, o jakiej mocy napędowej w dążeniu do celu, podobnie zresztą, jakim był cesarz.. Nawet, jeżeli cesarz kwitował morderczą pracę Tirpitza mruknięciami i z pewną rezerwą, to pomimo wielu rzeczowych różnic między nimi, jaką drogą najlepiej podążyć, jakich metod i sposobów użyć, takie postępowanie cesarza należy mu zapisać na korzyść. Studiując materiały źródłowe, człowiek stwierdza nieustannie, że właśni ludzie, obywatele zagraniczni, fachowcy i laicy, monarchiści i republikanie, konserwatywni i liberałowie byli zaskakiwani posiadanymi przez cesarza wiadomościami, którymi się dzielił podczas swych rozmów z nimi. Jego wiedza na temat marynarki i technicznych nowinek na jej polu była przeogromna. Bardzo postępowe pod względem technicznym plany okrętów liniowych typu „Brandenburg” były efektem wpływu monarchy, a symptomatyczny jest fakt, że już od dawna naciskał na skonstruowanie szybkiego krążownika liniowego (te jednostki stały się dopiero w latach dwudziestych i trzydziestych XX. wieku swego rodzaju nonplusultra w budownictwie okrętowych wszystkich mocarstw morskich na świecie). Tę listę łatwo by było wydłużyć, ale wtedy należałoby również wspomnieć o stronach negatywnych.
Opisanie roli cesarza Wilhelma II. i jego wpływ na historię floty niemieckiej nie sposób zawrzeć w kilku zdaniach, ale aktualne wydaje się być zdanie wypowiedziane przez znamienitego niemieckiego historyka Rothfelsa oceniające Bismarcka, że wiele jego działań przekraczało granice rzeczy racjonalnych przechodząc do irracjonalnych. Nikt jednak nie może zaprzeczyć, że Wilhelm II. odegrał wybitną rolę w historii niemieckiej marynarki wojennej, tylko sprawa, czy rozpatrywać ją pozytywnie, czy negatywnie w kontekście całej historii Niemiec, to już czytelnik musi sam na to odpowiedzieć.
1. nowelizacja ustawy z roku 1906, w wyniku której wyrażono zgodę na zbudowanie oprócz torpedowców 6 krążowników pancernych, które anulowano w roku 1900, lecz były bardzo potrzebne, aby uzyskać liczbę określoną w 2. ustawie o flocie;
2. nowelizacja z roku 1908 skracała lata aktywnej służby okrętów liniowych z pierwotnie 25 na 20;
3. dzięki nowelizacji ustawy z roku 1912, która (UMR zrezygnował z budowy 3 krążowników pancernych) była rozszerzeniem programu budowy o dodatkowe 3 okręty liniowe, 2 lekkie krążowniki, co dawało widoki na utworzenie III. Eskadry OL (po raz pierwszy dosyć spora suma przeznaczona została na budowę okrętów podwodnych i na lotnictwo, co w tej nowelizacji należy szczególnie podkreślić.
Ostateczny plan przewidywał:
Jednostki aktywne:
1 okręt flagowy floty,
3 eskadry po 8 okrętów liniowych,
8 krążowników pancernych (krążowniki liniowe),
18 lekkich krążowników.
Rezerwa:
2 eskadry po 8 okrętów liniowych,
4 krążowniki pancerne
12 lekkich krążowników.
Za granicami:
8 krążowników pancernych,
10 lekkich krążowników
Dodatkowo:
108 torpedowców,
54 okręt podwodne i 3 krążowniki podwodne (lidery),
Rezerwa materiałowa:
36 torpedowców
18 okrętów podwodnych 1 krążownik podwodny (lider).

Dokładniej poczytaj u nich.
Pozdrawiam
Michał