Oblicza patriotyzmu
Moderator: nicpon
-
- Posty: 4473
- Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
- Lokalizacja: Gdańsk
Oblicza patriotyzmu
„Patriotyzm radiomaryjny” jest to takie podejście, w którym automatycznie wszystko co polskie (i katolickie oczywiście, ponieważ w tym ujęciu nie katolik, to nie Polak, tylko „polskojęzyczny”) jest słuszne, wspaniałe i moralne – obojętnie czy dziś, czy w przeszłości – a wszystko co mniej piękne i chwalebne, to kłamstwo, wynik spisku Żydów, masonów i cyklistów, albo po prostu zdrada. Zatem Polacy w dziejach wyłącznie się bronili, nigdy na nikogo nie napadali. Nigdy nie złamali żadnych układów. Zawsze dotrzymywali sojuszy. Nie popełniali żadnych zbrodni – sam słyszałem i widziałem, jak czołowy historyk tej formacji dosłownie toczył pianę z wściekłości, że dzisiaj wolno pisać prawdę np. o Czarnieckim. Ten wielki Polak, wspaniały patriota, wybitny wódz jazdy i świetny zagończyk był dzieckiem swojej epoki, więc zgodnie z panującymi wtedy poglądami uważał, że wyrżnięcie nie-Polaków oraz nie-katolików jest miłe Bogu i całkiem normalne, a postulat ten realizował bezwzględnie także w stosunku do ukraińskich kobiet i dzieci, gdyż uważał to za skuteczną metodę wojowania. Nie wolno go oceniać miarą dzisiejszej poprawności politycznej, to głęboko ahistoryczne, ale wg „patriotyzmu radiomaryjnego” samo pisanie czy mówienie o takich faktach to już „zdrada Narodu”. Próba sprowadzenia do realiów militarnego i propagandowego znaczenia obrony Jasnej Góry przed Szwedami – to „zdrada Narodu”. Jeśli wchodzi się na tragiczny grunt stosunków polsko-ukraińskich w czasie II w.św. wolno opisywać wszystkie pacyfikacje polskich wsi dokonywane przez Ukraińców. Wspominanie o podobnych akcjach odwetowych Polaków, to kłamstwo i „zdrada Narodu”. W czasie trwania śledztwa w sprawie Jedwabnego „patrioci radiomaryjni” żądali w sejmie odwołania przewodniczącego IPN za sam fakt rozpoczęcia takiego dochodzenia. To zresztą całkowicie zrozumiałe, skoro ta forma patriotyzmu wychodzi z założenia, że byli i są wśród nas (oczywiście poza Żydami, komunistami, masonami i cyklistami) sami święci. „Patriotyzm radiomaryjny” ujawnia się w komentarzach na temat dowolnych osób, jeśli tylko mają odmienne zdanie – zawsze pojawia się wtedy „zatroskane” pytanie, czy to nazwisko aby na pewno polskie [czekam oczywiście na podobne komentarze w stosunku do mnie], a kto był jego (jej) dziadkiem. „Patriotyzm radiomaryjny” ujawnia się w nieustannym dzieleniu kto był, a kto nie był DOBRYM Polakiem w przeszłości, wcale nie związanym z czynami tej osoby – jego wykwitem była skuteczna nagonka przeciwko nadaniu szkole podstawowej imienia Jana Brzechwy, bo to przecież Żyd. „Patriotyzm radiomaryjny” polega w końcu na niezwykle specyficznym podejściu do sprawy wolności obywatelskiej. Giertych-senior był przez pewien okres stanu wojennego doradcą Jaruzelskiego i nie byłoby w tym fakcie niczego bardzo szokującego (zajmował się duperelami), gdyby nie fakt, że w czasie kampanii prezydenckiej – w której startował – ujawnił, że jest z tego dumny, ponieważ mógł dzięki temu zwalczać takich wrogów Narodu jak Kuroń, Michnik, Wałęsa czy Kaczyńscy. Dzisiaj, gdy bliźniacy znaleźli sobie w tym zakątku główne zaplecze polityczne, wygodnie jest mieć kurzą pamięć, ale ja wciąż pamiętam, jak jeden z nich nazwał publicznie (w TV) postawę Giertycha-seniora w czasie stanu wojennego „zdradą”. Tymczasem obecnie znowu „patriotami” są tylko bezwzględnie popierający ojca dyrektora, a wszyscy inni to nawet nie-Polacy. „Patriotyzm radiomaryjny” polega na widzeniu historii świata w czarno-białych barwach (biała to wszystkie czyny Polaków; czarna – każdej innej nacji) i prostym podziale współczesnych na „patriotów” i „nie-patriotów”.
Krzysztof Gerlach
Krzysztof Gerlach
Re: Oblicza patriotyzmu

Aż dziwne, że na forum, zrzeszającym ludzi o wysokim statusie wykształcenia i ponoć inteligentnych, trzeba tłumaczyć takie oczywistości.
To się Pan doczekał odpowiedzi... Oczywiście, że nie polskie. Prawdziwy Polak - pomijając takie wyjątki jak Szcuka, Baran albo Wilk - kończy się na -cki, -ski, -dzki itp. Nawet -owicz, -czuk itp. są podejrzani - o ukraińskie bądź ruskie pochodzenie. A co dopiero -ach.Krzysztof Gerlach pisze:czy to nazwisko aby na pewno polskie [czekam oczywiście na podobne komentarze w stosunku do mnie], a kto był jego (jej) dziadkiem.

Zatroskany
Tadeusz Zawadzki
-
- Posty: 4473
- Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
- Lokalizacja: Gdańsk
Czytałem kiedyś, że w pewnym momencie władze carskie nakazały odgórne nadanie formalnych nazwisk "europejskich" wszystkim biednym (bogatym zresztą również) Żydom w zaborze rosyjskim. Ze złośliwości wobec polskiej szlachty Rosjanie masowo używali do tego nazwisk typu Radziwiłł, Lubomirski, Poniatowski, Potocki itd. Wielu z tych, co się dzisiaj puszą "lepszymi" Polakami, to potomkowie takich właśnie rodów
.
K.G.

K.G.
A wcześniej władze pruskie. M.in. E.T.A. Hofmann jako pruski urzędnik w Warszawie nadawał Żydom "chrześcijańskie" nazwiska. A że inwencję miał słuszną, to potem na jednej stronie książki adresowej znaleźli się Parasol, Parawan i Parkiet.
Co do przybierania przez - głównie - Litwaków nazwisk arystokracji polskiej, to chyba nie do końca złośliwość władz. Często ponoć np. lokaj otrzymywał nazwisko (za przyzwoleniem pana).
Co do przybierania przez - głównie - Litwaków nazwisk arystokracji polskiej, to chyba nie do końca złośliwość władz. Często ponoć np. lokaj otrzymywał nazwisko (za przyzwoleniem pana).
- pothkan
- Posty: 4534
- Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
- Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
- Kontakt:
Wielu Żydów przyjmowało również nazwiska od miejscowości - w brzmieniu niemieckim lub jiddisz (np. Warschauer, Breslauer, Kaliszer, Kiejdanower) lub polskim (np. Warszawski, Koniński, Czerniaków). Więc owo -ski bywa mylne. Poza tym czysto polskie w brzmieniu nazwiska przyjmowali Żydzi dobrowolnie nawróceni na chrześcijaństwo w XVIII-XIX w., często znaczeniowe: np. Nawrocki (od "nawrócony") czy Dobrowolski (bo z dobrej woli).
Co do przyjmowania nazwiska po panu feudalnym: nie wiem jak było z Żydami, ale u chłopów była to częsta praktyka.
Co do przyjmowania nazwiska po panu feudalnym: nie wiem jak było z Żydami, ale u chłopów była to częsta praktyka.
Re: Oblicza patriotyzmu
Witam!
A mamy też sytuacje odmienne:
Pierwszy dodatek historyczny do Polityki (rok 2004, czy coś):
Artykuł o cichociemnych. Mapa przedstawiającą Polskę w czasie wojny. Generalne Gubernatorstwo zaznaczone - ale bez dystryktu Galicja...
Obszerny artykuł Andrzeja Garlickiego o zamachu majowym. Autor zapomniał dodać, że pierwsza zaczęła strzelać strona rządowa. Pół godziny przed upływem ultimatum...
Autobiografia Kuronia. Wspomnienie "Ognia". Że uwodził i gwałcił wszystkie kobiety w okolicy. Że porzucił żonę. Ani słowa wyjaśnienia, że żonę (i dziecko) spalili mu Niemcy w 1942 r.
„Wysiedlenia, wypędzenia i ucieczki 1939-1959. Atlas ziem Polski” Wydane w 2008 roku. Mapy przedstawiające Polskę "niby" w czasie wojny. Ale te mapy pokazują Polskę w granicach z 1945!
Czy to tylko głupota?
Czy też zamysł?
Czym się to różni od "patriotyzmu radiomaryjnego"?
Jak nazwać taką wersję naszych dziejów?
Propopnuję - przez anlogię - "patriotyzm agorowy"
Są to dwa bieguny zwykłego patrityzmu.
Pozdrawiam
Ksenofont
PS.
Powyższe jest jedynie obserwacja pewnego zjawiska.
Zarówno „Patriotyzm radiomaryjny”, jak i "patriotyzm agorowy" budzą mój niesmak.
X
Godne potępienia.Krzysztof Gerlach pisze:„Patriotyzm radiomaryjny” polega na widzeniu historii świata w czarno-białych barwach (biała to wszystkie czyny Polaków; czarna – każdej innej nacji) i prostym podziale współczesnych na „patriotów” i „nie-patriotów”.
A mamy też sytuacje odmienne:
Pierwszy dodatek historyczny do Polityki (rok 2004, czy coś):
Artykuł o cichociemnych. Mapa przedstawiającą Polskę w czasie wojny. Generalne Gubernatorstwo zaznaczone - ale bez dystryktu Galicja...
Obszerny artykuł Andrzeja Garlickiego o zamachu majowym. Autor zapomniał dodać, że pierwsza zaczęła strzelać strona rządowa. Pół godziny przed upływem ultimatum...
Autobiografia Kuronia. Wspomnienie "Ognia". Że uwodził i gwałcił wszystkie kobiety w okolicy. Że porzucił żonę. Ani słowa wyjaśnienia, że żonę (i dziecko) spalili mu Niemcy w 1942 r.
„Wysiedlenia, wypędzenia i ucieczki 1939-1959. Atlas ziem Polski” Wydane w 2008 roku. Mapy przedstawiające Polskę "niby" w czasie wojny. Ale te mapy pokazują Polskę w granicach z 1945!
Czy to tylko głupota?
Czy też zamysł?
Czym się to różni od "patriotyzmu radiomaryjnego"?
Jak nazwać taką wersję naszych dziejów?
Propopnuję - przez anlogię - "patriotyzm agorowy"
Są to dwa bieguny zwykłego patrityzmu.
Pozdrawiam
Ksenofont
PS.
Powyższe jest jedynie obserwacja pewnego zjawiska.
Zarówno „Patriotyzm radiomaryjny”, jak i "patriotyzm agorowy" budzą mój niesmak.
X
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?


Aż korci do zapytaniaTzaw1 pisze:Aż dziwne, że na forum, zrzeszającym ludzi o wysokim statusie wykształcenia i ponoć inteligentnych, trzeba tłumaczyć takie oczywistości.
Hahmm, no cóż drogi Krzysztofie, czyli rozumiem, że "patriotą" nie jesteś?Krzysztof Gerlach pisze:Tymczasem obecnie znowu „patriotami” są tylko bezwzględnie popierający ojca dyrektora, a wszyscy inni to nawet nie-Polacy. „Patriotyzm radiomaryjny” polega na widzeniu historii świata w...
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
-
- Posty: 4473
- Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
- Lokalizacja: Gdańsk
Bardzo ciekawe. Po pierwsze, mam – jak rozumiem – do czynienia z hierarchą kościelnym, skoro moje normalne, tzn. przeciętnego wiernego, kontakty (słuchanie kazań, listów biskupich, poznawanie w ORYGINALE – w „TV Trwam” poglądów księdza Rydzyka itd.) czynią mnie osobą „nie mającą o tych rzeczach bladego pojęcia”. Nie ma sprawy.
Skąd jednak pomysł, że – oczywiście „płytko” i „płytkimi sloganami” - obserwuję jakieś zjawisko lub wierzchołek zjawiska? Odnosiłem się wyłącznie do wizji patriotyzmu propagowanej z tego ośrodka i tylko o tym – proszę łaskawie zauważyć – pisałem. WSZYSTKIE OBSERWACJE POCZYNIŁEM Z AUTOPSJI. Niemal pewne, że aspekt ogólnospołeczny jest wart badania, ale ani miejsce nie wydaje mi się odpowiednie do ogłaszania wniosków z takich studiów, ani ja nie mam do tego wystarczających kwalifikacji.
Krzysztof Gerlach
Skąd jednak pomysł, że – oczywiście „płytko” i „płytkimi sloganami” - obserwuję jakieś zjawisko lub wierzchołek zjawiska? Odnosiłem się wyłącznie do wizji patriotyzmu propagowanej z tego ośrodka i tylko o tym – proszę łaskawie zauważyć – pisałem. WSZYSTKIE OBSERWACJE POCZYNIŁEM Z AUTOPSJI. Niemal pewne, że aspekt ogólnospołeczny jest wart badania, ale ani miejsce nie wydaje mi się odpowiednie do ogłaszania wniosków z takich studiów, ani ja nie mam do tego wystarczających kwalifikacji.
Krzysztof Gerlach
Ze słownika Kopalińskiego, dla uporządkowania terminologicznego dyskusji.
patriotyzm - miłość ojczyzny, własnego narodu, połączona z gotowością do ofiar dla niej, z uznaniem praw innych narodów i szacunkiem dla nich
nacjonalizm - ideologia i polityka podporządkowująca wszystko interesom własnego narodu, żądająca dla niego specjalnych przywilejów, dyskryminująca inne narody (a. mniejszości narodowe), często w sposób agresywny
szowinizm - skrajny nacjonalizm, wyrażający się w ślepym uwielbieniu dla własnego narodu i w nienawiści i pogardzie dla innych
izolacjonizm - polityka jakiegoś kraju, dążąca do odseparowania się od innych, do niezawierania przymierzy, nieinterwencji w obce konflikty, nienawiązywania stosunków polit.-ekon. itp
internacjonalizm - dążenie do równouprawnienia, współpracy i przyjaźni wszystkich narodów; (proletariacki i.) międzynarodowa jedność klasowa proletariatu i solidarność mas pracujących
a ta definicja z Słownika Języka Polskiegokosmopolityzm - postawa i ideologia wychodząca z założenia, że ojczyzną człowieka jest cały świat, tj. nasz maleńki (we Wszechświecie) glob (zob. Spaceship Earth), że jesteśmy obywatelami świata (por. civis totius mundi), że zagrożenia środowiska, a także dobre i złe skutki cywilizacji nie znają granic
ojczyzna - 1. kraj, w którym ktoś się urodził i który jest krajem jego rodaków; 2. miejsce, z którym ktoś jest głęboko związany
Mimo oklasków o czymś zapomniałeś fdt
patriotyzm radiomaryjny - ?
Krzysztofie dlatego się oburzasz, że nie masz pojęcia o czym mówisz? Zobacz, co w Twojej inteligentnej i myślącej głowie powstało za cudaczne słowo o które pytam powyżej. Patriotyzm jest częścią kultury katolickiej, a Ty skupiasz się na wynaturzeniach pomijając mimochodem, jak mniemam, to co dobre w ruchu krytykowanym jako radiomaryjny i dlatego zły. Podejrzewam, że podobnie jak i ja, zazdrościsz zwyczajnie księdzu Rydzykowi jego pozycji wypracowanej w tak krótkim czasie, stąd Twoja złość i na tę chwilę z nią sobie nie radzisz. Według mnie ruch radiomaryjny jest kosmopolityczny i ojczysty zarazem.
ps. a z tym hierarchą kościelnym, to o co Ci właściwie chodzi?
Krzysztofie dlatego się oburzasz, że nie masz pojęcia o czym mówisz? Zobacz, co w Twojej inteligentnej i myślącej głowie powstało za cudaczne słowo o które pytam powyżej. Patriotyzm jest częścią kultury katolickiej, a Ty skupiasz się na wynaturzeniach pomijając mimochodem, jak mniemam, to co dobre w ruchu krytykowanym jako radiomaryjny i dlatego zły. Podejrzewam, że podobnie jak i ja, zazdrościsz zwyczajnie księdzu Rydzykowi jego pozycji wypracowanej w tak krótkim czasie, stąd Twoja złość i na tę chwilę z nią sobie nie radzisz. Według mnie ruch radiomaryjny jest kosmopolityczny i ojczysty zarazem.
ps. a z tym hierarchą kościelnym, to o co Ci właściwie chodzi?
Użytkownik nieaktywny, ale gadatliwy.
-
- Posty: 4473
- Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
- Lokalizacja: Gdańsk
Karolu,
Nie oburzam się w ogóle, a już na pewno nie „dlatego, że nie mam pojęcia o czym mówię”, ponieważ łatwo zgadnąć, iż moje zdanie na ten temat jest dokładnie przeciwne. Mógłbym to niewybredne sformułowanie skierować „odwrotną pocztą” do Ciebie, gdyby nie fakt, że taka przepychanka, i to jeszcze na tym forum, jest całkowicie bez sensu.
Patriotyzm jest częścią prawie każdej kultury na całym świecie, bez względu na religię, wszędzie też trafiają się w nim wynaturzenia, a żadne nie jest przeze mnie akceptowane. Już pisałem i jeszcze raz powtarzam, że odnosiłem się do wersji patriotyzmu propagowanej przez czołowe (przynajmniej medialnie) postacie ruchu „krytykowanego jako radiomaryjny” (że użyję Twego zwrotu) i ta wersja jest dla mnie nie do przyjęcia. Pozostałych aspektów ruchu nie oceniałem, ponieważ nie bez powodu w ogóle w swojej wypowiedzi o nich nie wspominałem – nie mam kwalifikacji zawodowych do dokonywania całościowej analizy zjawisk społecznych dziejących się na bieżąco. Mam – tak jak Ty – swoje sympatie i antypatie, ale w przeciwieństwie do Ciebie i wielu innych nie uważam, by mogły one zastąpić profesjonalizm.
Przykro mi, ale wstawka o zazdroszczeniu księdzu Rydzykowi, to straszna dziecinada. Było i jest wiele osób na świecie, które zajmowały kiedyś lub zajmują obecnie znacznie wyższe niż on pozycje. Czy ja zazdrościłem Janowi Pawłowi II? Czy zazdroszczę Prezydentowi lub Premierowi? Nigdy nie miałem ambicji rządzenia nikim i w takim miejscu czułbym się fatalnie. Czego tu zazdrościć, skoro ja się znakomicie czuję we własnej skórze, wśród dwóch moich głównych pasji – techniki i historii? Miłości mojej rodziny, szacunku przyjaciół, oddania licznych zwierząt i atmosfery domowej biblioteki nie zamieniłbym na trzysta stołków Ojców Dyrektorów.
Wyjaśniam o co mi chodziło z hierarchą kościelnym. Skoro żyję na tym samym świecie (łatwo zgadnąć, że na dodatek dużo dłużej), słucham oraz widzę te same rzeczy przeznaczone dla przeciętnego obywatela i parafianina, i skoro uważasz, że fakt, iż mam o niektórych z nich zdanie odmiennego od Twojego, upoważnia Cię, jak sądzisz, do wygłaszania tez, że „nie mam o nich bladego pojęcia”, to sądziłem, że jesteś może dysponentem jakichś tajemnic, do których zwykli ludzie nie mają dostępu. Nie wątpię zaś, że właśnie hierarchowie kościelni wiedzą o pewnych sprawach niedostępnych szerszej publice. Co zresztą nie przeszkadza, iż taki np. poprzedni metropolita gdański, arcybiskup Tadeusz Gocłowski, też najwyraźniej nie miał o niczym „bladego pojęcia” i mógłby zgłosić się do Ciebie na konsultacje.
Krzysztof Gerlach
Nie oburzam się w ogóle, a już na pewno nie „dlatego, że nie mam pojęcia o czym mówię”, ponieważ łatwo zgadnąć, iż moje zdanie na ten temat jest dokładnie przeciwne. Mógłbym to niewybredne sformułowanie skierować „odwrotną pocztą” do Ciebie, gdyby nie fakt, że taka przepychanka, i to jeszcze na tym forum, jest całkowicie bez sensu.
Patriotyzm jest częścią prawie każdej kultury na całym świecie, bez względu na religię, wszędzie też trafiają się w nim wynaturzenia, a żadne nie jest przeze mnie akceptowane. Już pisałem i jeszcze raz powtarzam, że odnosiłem się do wersji patriotyzmu propagowanej przez czołowe (przynajmniej medialnie) postacie ruchu „krytykowanego jako radiomaryjny” (że użyję Twego zwrotu) i ta wersja jest dla mnie nie do przyjęcia. Pozostałych aspektów ruchu nie oceniałem, ponieważ nie bez powodu w ogóle w swojej wypowiedzi o nich nie wspominałem – nie mam kwalifikacji zawodowych do dokonywania całościowej analizy zjawisk społecznych dziejących się na bieżąco. Mam – tak jak Ty – swoje sympatie i antypatie, ale w przeciwieństwie do Ciebie i wielu innych nie uważam, by mogły one zastąpić profesjonalizm.
Przykro mi, ale wstawka o zazdroszczeniu księdzu Rydzykowi, to straszna dziecinada. Było i jest wiele osób na świecie, które zajmowały kiedyś lub zajmują obecnie znacznie wyższe niż on pozycje. Czy ja zazdrościłem Janowi Pawłowi II? Czy zazdroszczę Prezydentowi lub Premierowi? Nigdy nie miałem ambicji rządzenia nikim i w takim miejscu czułbym się fatalnie. Czego tu zazdrościć, skoro ja się znakomicie czuję we własnej skórze, wśród dwóch moich głównych pasji – techniki i historii? Miłości mojej rodziny, szacunku przyjaciół, oddania licznych zwierząt i atmosfery domowej biblioteki nie zamieniłbym na trzysta stołków Ojców Dyrektorów.
Wyjaśniam o co mi chodziło z hierarchą kościelnym. Skoro żyję na tym samym świecie (łatwo zgadnąć, że na dodatek dużo dłużej), słucham oraz widzę te same rzeczy przeznaczone dla przeciętnego obywatela i parafianina, i skoro uważasz, że fakt, iż mam o niektórych z nich zdanie odmiennego od Twojego, upoważnia Cię, jak sądzisz, do wygłaszania tez, że „nie mam o nich bladego pojęcia”, to sądziłem, że jesteś może dysponentem jakichś tajemnic, do których zwykli ludzie nie mają dostępu. Nie wątpię zaś, że właśnie hierarchowie kościelni wiedzą o pewnych sprawach niedostępnych szerszej publice. Co zresztą nie przeszkadza, iż taki np. poprzedni metropolita gdański, arcybiskup Tadeusz Gocłowski, też najwyraźniej nie miał o niczym „bladego pojęcia” i mógłby zgłosić się do Ciebie na konsultacje.
Krzysztof Gerlach