Mity Cuszimy
: 2008-07-06, 19:13
Napoleon napisał:
Mit pierwszy: Wysłanie na Daleki Wschód II Eskadry Oceanu Spokojnego było przedsięwzięciem nieuzasadnionym i z góry skazanym na porażkę.
Mit drugi: III Eskadra Oceanu Spokojnego, wysłana na pomoc siłom Rożestwieńskiego na początku 1905 r. w rzeczywistości stanowiła dla nich balast, mający negatywny wpływ na ogólny potencjał bojowy rosyjskiej eskadry.
Mit trzeci: O klęsce wyprawy zadecydowała obrana przez wiceadm. Rożestwieńskiego marszruta przez Cieśninę Koreańską – wybór innej trasy rejsu dawałby Rosjanom znacznie większe szanse przedostania się do Władywostoku.
Mit czwarty: W bitwie pod Cuszimą Strona japońska miała zdecydowaną przewagę tak jakościową, jak i ilościową.
Mit piąty: O wyniku bitwy w znacznej mierze zadecydowało lepsze wyszkolenie załóg okrętów japońskich, przede wszystkim zaś lepsze wyszkolenie artyleryjskie.
Mit szósty: O japońskiej przewadze w dużym stopniu zadecydowało zastosowanie granatów wypełnionych szymozą – nowym środkiem wybuchowym przewyższającym znacząco pod względem siły rażenia środki wybuchowe stosowane tradycyjnie.
Zasadniczo z mitami 1-4 Autor się nie zgodził, z mitem piątym zgodził się częściowo wskazując na nieco lepsze wyszkolenie Japończyków , co do mitu szóstego Autor wskazał za przyczynę nadzwyczajnej skuteczności japońskich pocisków przeładowanie rosyjskich okrętów węglem.
W podsumowaniu jako przyczynę klęski Autor wskazał sposób dowodzenia Rożestwieńskiego. Co do przyczyny klęski (dowodzenia Rożestwieńskiego) trudno się nie zgodzić. Błędem była zmiana szyku tuż przed bitwą, niepodzielenie eskadry na dwa zespoły szybki (nowoczesne okręty) i wolniejszy, które mogłyby manewrować niezależnie i uniemożliwiać Japończykom swobodne działanie. Niemniej nie byłbym tak surowy przy ocenie wielkości zapasów węgla wziętych przez Rożestwieńskiego. Przyjmując takie założenie, że Rożestwieński przeładował okręty węglem kierując się wyłącznie własną fobią, musimy stwierdzić, że był idiotą i poszedł do walki okrętami, które wskutek przeciążenia utraciły większość swojego potencjału defensywnego. Moim zdaniem tak nie było. Rożestwieński ruszając w głąb Cieśniny Koreańskiej nie miał odwrotu. Musiał dopłynąć do Władywostoku, bądź zginąć (mógł jeszcze ewentualnie dać się internować). Nie miał szans na drugie podejście do forsowania cieśniny i o tym wiedział. Gdyby Rosjanie zawrócili i spróbowali podejść dzień później to tylko zmarnowaliby węgiel. Togo mógł zawrócić i uzupełnić zużyty węgiel. Togo działał w pobliżu bazy mógł ładować tylko standardowy zapas węgla. Rożestwieński musiał załadować więcej. Ile? Zwykły zapas węgla okrętów typu Borodino to 800 ton, maksymalny 1350, przy czym maksymalny zapas już powodował wyraźne nadmierne zanurzenie okrętów. W zasadzie maksymalny zapas powinien wystarczyć na przejście do Władywostoku, ale Thiess podaje, prawdopodobnie za Siemionowem, że po zniszczeniu kominów 10 sierpnia 1904 r. na Cesarewiczu dobowe zużycie węgla wyniosło 480 ton (Cesarewicz płynął z prędkością do 11 węzłów – normalne zużycie dobowe było 8-10 krotnie niższe). W tym stanie zapas 1350 ton pozwalałby ledwie na dotarcie do Władywostoku (dystans do Władywostoku wynosił ok. 600 mil, doba rejsu z prędkością 11 węzłów to 264 mile). Rożestwieński niewątpliwie o tym wiedział. Musiał także liczyć się ze znacznym zużyciem węgla w toku bitwy. Podkreślam, że w mojej ocenie po wyruszeniu do bitwy Rożestwieński nie miał żadnej możliwości bunkrowania.
Nie zgadzam się także z Autorem w ocenie potencjału Eskadry rosyjskiej(mit drugi i czwarty) W mojej ocenie przydatność rosyjskich pancerników obrony wybrzeża (Uszakow, Sieniawin i Apraksin) była ograniczona – małe okręty – słaba dzielność morska, słaby zasięg głównej artylerii mała odporność na uszkodzenia – vide Uszakow, fakt, że przetrwały pierwszy dzień wynikał z tego, że prawie do nich nie strzelano. Uważam nadto, że Admirał Nachimow, Nikołaj I także ustępowały wszystkim japońskim dużym okrętom wiekiem, rozmiarami, uzbrojeniem, opancerzeniem. Ponadto Sisoj Wielikij i Nawarin były okrętami o niezbyt dużym potencjale bojowym, stąd wrażenie tylko niewielkiej przewagi japońskiej wskazanej przez Autora wynikać może jedyni z matematycznej oceny liczby armat w oderwaniu od ich rzeczywistej wartości bojowej.
Podobnie jak Autor liczę na ciekawą dyskusję
Pozdrawiam Piotr Wyrzykowski
Autor opisał pokutujące w powszechnej świadomości następujące mity.Ponieważ trzeba dbać o własną reklamę ( ) informuję, że w najnowszym numerze Przeglądu Historyczno-Wojskowego (nr 1/2008) ukazał się mój artykuł "Bitwa pod Cuszimą - mity i rzeczywistość". Artykuł zawiera dość kontrowersyjne tezy (poparte jednak dowodami) i ciekaw jestem opinii shiploverów zgromadzonych na forum na ten temat.
Pozdrawiam
PS. Niestety, do artykułu nie dołączono trzech mapek które przygotowałem. Wspominam o tym z góry, nauczony doświadczeniem (patrz artykuł w MSiO o bitwie pod Chesapeake)
Mit pierwszy: Wysłanie na Daleki Wschód II Eskadry Oceanu Spokojnego było przedsięwzięciem nieuzasadnionym i z góry skazanym na porażkę.
Mit drugi: III Eskadra Oceanu Spokojnego, wysłana na pomoc siłom Rożestwieńskiego na początku 1905 r. w rzeczywistości stanowiła dla nich balast, mający negatywny wpływ na ogólny potencjał bojowy rosyjskiej eskadry.
Mit trzeci: O klęsce wyprawy zadecydowała obrana przez wiceadm. Rożestwieńskiego marszruta przez Cieśninę Koreańską – wybór innej trasy rejsu dawałby Rosjanom znacznie większe szanse przedostania się do Władywostoku.
Mit czwarty: W bitwie pod Cuszimą Strona japońska miała zdecydowaną przewagę tak jakościową, jak i ilościową.
Mit piąty: O wyniku bitwy w znacznej mierze zadecydowało lepsze wyszkolenie załóg okrętów japońskich, przede wszystkim zaś lepsze wyszkolenie artyleryjskie.
Mit szósty: O japońskiej przewadze w dużym stopniu zadecydowało zastosowanie granatów wypełnionych szymozą – nowym środkiem wybuchowym przewyższającym znacząco pod względem siły rażenia środki wybuchowe stosowane tradycyjnie.
Zasadniczo z mitami 1-4 Autor się nie zgodził, z mitem piątym zgodził się częściowo wskazując na nieco lepsze wyszkolenie Japończyków , co do mitu szóstego Autor wskazał za przyczynę nadzwyczajnej skuteczności japońskich pocisków przeładowanie rosyjskich okrętów węglem.
W podsumowaniu jako przyczynę klęski Autor wskazał sposób dowodzenia Rożestwieńskiego. Co do przyczyny klęski (dowodzenia Rożestwieńskiego) trudno się nie zgodzić. Błędem była zmiana szyku tuż przed bitwą, niepodzielenie eskadry na dwa zespoły szybki (nowoczesne okręty) i wolniejszy, które mogłyby manewrować niezależnie i uniemożliwiać Japończykom swobodne działanie. Niemniej nie byłbym tak surowy przy ocenie wielkości zapasów węgla wziętych przez Rożestwieńskiego. Przyjmując takie założenie, że Rożestwieński przeładował okręty węglem kierując się wyłącznie własną fobią, musimy stwierdzić, że był idiotą i poszedł do walki okrętami, które wskutek przeciążenia utraciły większość swojego potencjału defensywnego. Moim zdaniem tak nie było. Rożestwieński ruszając w głąb Cieśniny Koreańskiej nie miał odwrotu. Musiał dopłynąć do Władywostoku, bądź zginąć (mógł jeszcze ewentualnie dać się internować). Nie miał szans na drugie podejście do forsowania cieśniny i o tym wiedział. Gdyby Rosjanie zawrócili i spróbowali podejść dzień później to tylko zmarnowaliby węgiel. Togo mógł zawrócić i uzupełnić zużyty węgiel. Togo działał w pobliżu bazy mógł ładować tylko standardowy zapas węgla. Rożestwieński musiał załadować więcej. Ile? Zwykły zapas węgla okrętów typu Borodino to 800 ton, maksymalny 1350, przy czym maksymalny zapas już powodował wyraźne nadmierne zanurzenie okrętów. W zasadzie maksymalny zapas powinien wystarczyć na przejście do Władywostoku, ale Thiess podaje, prawdopodobnie za Siemionowem, że po zniszczeniu kominów 10 sierpnia 1904 r. na Cesarewiczu dobowe zużycie węgla wyniosło 480 ton (Cesarewicz płynął z prędkością do 11 węzłów – normalne zużycie dobowe było 8-10 krotnie niższe). W tym stanie zapas 1350 ton pozwalałby ledwie na dotarcie do Władywostoku (dystans do Władywostoku wynosił ok. 600 mil, doba rejsu z prędkością 11 węzłów to 264 mile). Rożestwieński niewątpliwie o tym wiedział. Musiał także liczyć się ze znacznym zużyciem węgla w toku bitwy. Podkreślam, że w mojej ocenie po wyruszeniu do bitwy Rożestwieński nie miał żadnej możliwości bunkrowania.
Nie zgadzam się także z Autorem w ocenie potencjału Eskadry rosyjskiej(mit drugi i czwarty) W mojej ocenie przydatność rosyjskich pancerników obrony wybrzeża (Uszakow, Sieniawin i Apraksin) była ograniczona – małe okręty – słaba dzielność morska, słaby zasięg głównej artylerii mała odporność na uszkodzenia – vide Uszakow, fakt, że przetrwały pierwszy dzień wynikał z tego, że prawie do nich nie strzelano. Uważam nadto, że Admirał Nachimow, Nikołaj I także ustępowały wszystkim japońskim dużym okrętom wiekiem, rozmiarami, uzbrojeniem, opancerzeniem. Ponadto Sisoj Wielikij i Nawarin były okrętami o niezbyt dużym potencjale bojowym, stąd wrażenie tylko niewielkiej przewagi japońskiej wskazanej przez Autora wynikać może jedyni z matematycznej oceny liczby armat w oderwaniu od ich rzeczywistej wartości bojowej.
Podobnie jak Autor liczę na ciekawą dyskusję
Pozdrawiam Piotr Wyrzykowski