Flota Kurlandii
- de Villars
- Posty: 2231
- Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Flota Kurlandii
Flota Kurlandii
W Encyklopedii Staropolskiej Zygmunta Glogera, na str. 195 tomu III znalazłem taki oto ustęp:
"Tylko Kurlandia, lenniczka Polski, przyszła wówczas do wielkiej zamożności. Za księcia Jakuba (1643-1682) posiadała ona 40 okrętów, z których połowa była liniowych, mających po 30 do 80 dział. Flota jej puszczała się za Atlantyk, zwiedzała brzegi Afryki i Ameryki, stawała przy wejściach rzeki Orinoko."
Wygląda na to, iż Kurlandia była liczącą się siłą na morzach. Niezwykle ciekawa to sprawa, w dodatku bardzo mało znana. Może ktoś wie coś więcej na ten temat?
W Encyklopedii Staropolskiej Zygmunta Glogera, na str. 195 tomu III znalazłem taki oto ustęp:
"Tylko Kurlandia, lenniczka Polski, przyszła wówczas do wielkiej zamożności. Za księcia Jakuba (1643-1682) posiadała ona 40 okrętów, z których połowa była liniowych, mających po 30 do 80 dział. Flota jej puszczała się za Atlantyk, zwiedzała brzegi Afryki i Ameryki, stawała przy wejściach rzeki Orinoko."
Wygląda na to, iż Kurlandia była liczącą się siłą na morzach. Niezwykle ciekawa to sprawa, w dodatku bardzo mało znana. Może ktoś wie coś więcej na ten temat?
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
http://springsharp.blogspot.com/
- pothkan
- Posty: 4534
- Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
- Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
- Kontakt:
Co do kolonii: nie miasto Toco, tylko wyspa Tobago. Ogólnie Księstwo Kurlandii i Semigalii
posiadało następujące kolonie:
• Nowa Kurlandia (czyli Tobago) w latach 1637, 1639, 1642-1643, V 1654-XII 1659
(od IX 1654 tylko północną część, południe trzymali Holendrzy). 11.12.1659 wyspę oddano
"ostatecznie" Holendrom. Ponieważ jednak po kilkunastu latach została opuszczona, Kurlandia
ponownie spróbowała utworzyć kolonię: w okresie VII 1680-III 1683, 1686-1687 i 1689-V 1690.
Wtedy ostatecznie zaniechano kolonizacji. Ale - co ciekawe - ponoć nominalnych gubernatorów
Tobago mianowano w Mitawie aż do końca księstwa (czyli do 1795 r.).
Różne nazwy geograficzne nadane przez Kurlandczyków na wyspie (niektóre stosowane do dziś):
Jacobstad, Nowa Mitawa, Casimirtown (na cześć Jana Kazimierza), Mała i Duża Zatoka Kurlandzka,
Zatoka Lipawska, Zatoka Jakuba.
http://en.wikipedia.org/wiki/Courland_c ... e_Americas
http://www.colonialvoyage.com/tobago.html
• Wyspa św. Andrzeja (w obecnej Gambii, Banjul i okolice):
26.10.1651: założenie kolonii (Fort Jakuba, na cześć księcia Jakuba Kettlera)
04.02.1659-02.08.1660: holenderska okupacja
19.03.1661: zajęta przez Anglików
17.11.1664: zrzeczenie się praw na rzecz Anglii
Jak łatwo stwierdzić, potęga kolonialna Kurlandii trwała krótko, bo tylko w latach 1654-1658. Być może miałaby szanse się rozwinąć - niestety, w międzyczasie przeszkodziła temu szwedzka okupacja, i idący za tym brak pomocy dla kolonistów z metropolii. Oczywiście, konkurencja była niemała - ale Szwecji i Danii udało się utrzymać równie niewielkie posiadłości w Indiach Zachodnich aż do XIX-XX w. (choć z drugiej strony, również tamże Zakon Maltański, a w Afryce Brandenburgia - swoje utraciły).
Co do floty, tutaj o dane trudniej - najlepsze co znalazłem:
http://www.sailingwarships.com/ (Germany i przewinąć w dół)
Być może więcej jest w "Koloniach Rzeczypospolitej" - ale nie miałem okazji czytać tej książki, więc nie wiem.
posiadało następujące kolonie:
• Nowa Kurlandia (czyli Tobago) w latach 1637, 1639, 1642-1643, V 1654-XII 1659
(od IX 1654 tylko północną część, południe trzymali Holendrzy). 11.12.1659 wyspę oddano
"ostatecznie" Holendrom. Ponieważ jednak po kilkunastu latach została opuszczona, Kurlandia
ponownie spróbowała utworzyć kolonię: w okresie VII 1680-III 1683, 1686-1687 i 1689-V 1690.
Wtedy ostatecznie zaniechano kolonizacji. Ale - co ciekawe - ponoć nominalnych gubernatorów
Tobago mianowano w Mitawie aż do końca księstwa (czyli do 1795 r.).
Różne nazwy geograficzne nadane przez Kurlandczyków na wyspie (niektóre stosowane do dziś):
Jacobstad, Nowa Mitawa, Casimirtown (na cześć Jana Kazimierza), Mała i Duża Zatoka Kurlandzka,
Zatoka Lipawska, Zatoka Jakuba.
http://en.wikipedia.org/wiki/Courland_c ... e_Americas
http://www.colonialvoyage.com/tobago.html
• Wyspa św. Andrzeja (w obecnej Gambii, Banjul i okolice):
26.10.1651: założenie kolonii (Fort Jakuba, na cześć księcia Jakuba Kettlera)
04.02.1659-02.08.1660: holenderska okupacja
19.03.1661: zajęta przez Anglików
17.11.1664: zrzeczenie się praw na rzecz Anglii
Jak łatwo stwierdzić, potęga kolonialna Kurlandii trwała krótko, bo tylko w latach 1654-1658. Być może miałaby szanse się rozwinąć - niestety, w międzyczasie przeszkodziła temu szwedzka okupacja, i idący za tym brak pomocy dla kolonistów z metropolii. Oczywiście, konkurencja była niemała - ale Szwecji i Danii udało się utrzymać równie niewielkie posiadłości w Indiach Zachodnich aż do XIX-XX w. (choć z drugiej strony, również tamże Zakon Maltański, a w Afryce Brandenburgia - swoje utraciły).
Co do floty, tutaj o dane trudniej - najlepsze co znalazłem:
http://www.sailingwarships.com/ (Germany i przewinąć w dół)
Być może więcej jest w "Koloniach Rzeczypospolitej" - ale nie miałem okazji czytać tej książki, więc nie wiem.
Witam!
Pierwowzór Robinsona Cruzoe także był Kurlandczykiem, tak więc Piętaszek był poddanym króla Jana III
Polecam lekturę dwóch książek Paula Hermanna "Pokażcie mi testament Adama" oraz "Siódma minęła, ósma przemija".
Wydane kilka ładnych lat temu opisują ekspansje kolonialną "kontynentalnej" Europy - dobrze napisane, warto przeczytać.
Pozdrawiam
Ksenofont
P.S. W polskiej Wikipedii jest trochę odnośników dotyczących powyższego tematu.
X
Pierwowzór Robinsona Cruzoe także był Kurlandczykiem, tak więc Piętaszek był poddanym króla Jana III
Polecam lekturę dwóch książek Paula Hermanna "Pokażcie mi testament Adama" oraz "Siódma minęła, ósma przemija".
Wydane kilka ładnych lat temu opisują ekspansje kolonialną "kontynentalnej" Europy - dobrze napisane, warto przeczytać.
Pozdrawiam
Ksenofont
P.S. W polskiej Wikipedii jest trochę odnośników dotyczących powyższego tematu.
X
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?


-
- Posty: 4473
- Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
- Lokalizacja: Gdańsk
Prosiłbym Ksenofonta o lekkie (zdawkowe) oświecenie na temat Piętaszka jako poddanego króla Jana III. Od razu przyznaję, że nigdy się tym nie interesowałem i niczego dokładniejszego w tej materii nie czytałem i nie analizowałem, więc nie formułuję własnych sądów. Tym niemniej dość powszechne jest przeświadczenie, że Daniel Defoe oparł fikcyjną postać Robinsona Crusoe przede wszystkim na fragmencie życia Alexandra Selkirka. Ten ostatni był Szkotem (znamy miejsce i datę urodzenia, pozostały dokumenty), który nie tylko nigdy nie przebywał w Kurlandii (przynajmniej jego łatwo dostępne życiorysy o tym nie wspominają), nie pływał na żaglowcach tego państwa, lecz nawet zapewne nigdy o czymś takim jak Kurlandia w ogóle nie słyszał. Wiadomo też, że Daniel Defoe oparł opis swojej wyspy, na której osadził Robinsona, na Tobago, ponieważ na niej jakiś czas przebywał. Czyli sceneria jest „kurlandzka”, ale czy także główny bohater? Oczywiście Defoe inspiracje do postaci Crusoe mógł czerpać z różnych źródeł. Chciałbym się tylko dowiedzieć, czy był jakiś marynarz kurlandzki osadzony samotnie na jakiejś wysepce, jak Selkirk, czy też lokalny patriotyzm kazał komuś przypisać Szkota Selkirka do Kurlandii? A może po prostu Defoe napisał wprost w powieści, że jego bohater to Kurlandczyk, tylko półwieczna odległość czasowa od lektury tego dzieła zatarła to w mojej pamięci?
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Witam!
Jedyne co chciałem zyskać - to wskazanie obecności imperium kolonialnego Kurlandii w światowej literaturze marynistycznej.
Chciałbym podkreślić, że świadomie popełniłem inny błąd, nazywając go poddanym Jana III. Selkirk przebywał na wyspie latach 1704-1709, kiedy to mieliśmy dwóch królów - Augusta II i szwedzką marionetkę Stanisława Leszczyńskiego. Chcąc uniknąć spraw politycznych - wybrałem Jana III.
Z przymrużeniem oka mogę się wytłumaczyć "z Piętaszka" tym, że w większości państw Nowego Świata mamy do czynienia z ius soli, a nie ius sangvinis.
Skoro wydumana wyspa Robinsona (nb. dziś już nie taka wydumana) była odbiciem kolonii Kurlandii, to wydumany bohater był obywatelem Księstwa Kurlandii i Semigalii. Jego poddany zaś - poddanym Księcia Fryderyka Wilhelma, lennika króla Polskiego i Wielkiego Księcia Litewskiego (bo było to ko-lenno).
Oczywiście to wszystko bajki, chociażby z tego powodu, że faktyczne stosunki lenne Kurlandii przypominały związki dzisiejszej Kanady z Wielką Brytanią.
Pozdrawiam
Ksenofont
Passus dotyczący Piętaszka miał charakter jak najbardziej anegdotyczny i w żadnej mierze nie rości sobie pretensji do posiadania głębi naukowej.Krzysztof Gerlach pisze:Prosiłbym Ksenofonta o lekkie (zdawkowe) oświecenie na temat Piętaszka jako poddanego króla Jana III.
Jedyne co chciałem zyskać - to wskazanie obecności imperium kolonialnego Kurlandii w światowej literaturze marynistycznej.
Chciałbym podkreślić, że świadomie popełniłem inny błąd, nazywając go poddanym Jana III. Selkirk przebywał na wyspie latach 1704-1709, kiedy to mieliśmy dwóch królów - Augusta II i szwedzką marionetkę Stanisława Leszczyńskiego. Chcąc uniknąć spraw politycznych - wybrałem Jana III.
Z przymrużeniem oka mogę się wytłumaczyć "z Piętaszka" tym, że w większości państw Nowego Świata mamy do czynienia z ius soli, a nie ius sangvinis.
Skoro wydumana wyspa Robinsona (nb. dziś już nie taka wydumana) była odbiciem kolonii Kurlandii, to wydumany bohater był obywatelem Księstwa Kurlandii i Semigalii. Jego poddany zaś - poddanym Księcia Fryderyka Wilhelma, lennika króla Polskiego i Wielkiego Księcia Litewskiego (bo było to ko-lenno).
Oczywiście to wszystko bajki, chociażby z tego powodu, że faktyczne stosunki lenne Kurlandii przypominały związki dzisiejszej Kanady z Wielką Brytanią.
Pozdrawiam
Ksenofont
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?


-
- Posty: 4473
- Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
- Lokalizacja: Gdańsk
Dzięki. Oczywiście samego Piętaszka i ja nie traktowałem inaczej jak anegdotycznie. Ponieważ jednak losu podobnego do Selkirka doświadczyli też inni historyczni żeglarze, a Defoe podobno mógł o niektórych słyszeć, byłem ciekaw, czy nie było wśród nich kogoś, kto miałby z nami (Polską) jakiekolwiek - nawet jeśli tylko bardzo luźne – związki. Nie jestem wprawdzie fanatykiem szukania śladów polskości po całym świecie na znanej zasadzie, że „tu, pod tą gruszką, siusiał Kościuszko, a pod tą drugą Kołłątaj Hugo załatwiał większą potrzebę”, ale jednak co nasze, to nasze. Parantele literackie to niestety trochę za mało.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
- de Villars
- Posty: 2231
- Rejestracja: 2005-10-19, 16:04
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
A czy coś wiadomo na temat żaglowej floty Kurlandii? (ponad to, co znajduje się w linku Pothkana) - tu zwracam sie przede wszystkim do pana Krzysztofa. Gloger wspomina o aż 20 okrętach liniowych mających nawet po 80 dział, a więc była by to całkiem spora flota! Być może dopuszcza się przy okazji jakiejś niedokładności, zaliczając do liniowych także okręty 30-działowe, ale z drugiej strony - w owym czasie klasa okrętów liniowych właściwie dopiero powstawała, więc chyba można mu to wybaczyć.
Si vis pacem, para bellum
http://springsharp.blogspot.com/
http://springsharp.blogspot.com/
-
- Posty: 4473
- Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
- Lokalizacja: Gdańsk
Za rządów Jakuba Kettlera (1642-1682) Kurlandia istotnie poczyniła wielkie wysiłki w dziedzinie okrętownictwa, nieproporcjonalne do rozmiarów i znaczenia politycznego tego księstwa. Jednak Gloger nie jest w tej tematyce autorytetem i trzeba podchodzić bardzo ostrożnie do wypisywanych przez niego rewelacji.
Przede wszystkim bowiem nie było mowy o zbudowaniu jakiejś prawdziwej floty złożonej z wielu liniowców (zresztą termin sam w sobie przed połową XVII w. anachroniczny, stosowany tylko przez analogię do późniejszych czasów), która mogłaby rywalizować na Bałtyku z Duńczykami czy Szwedami (o dalekich morzach nawet nie wspominając). Kurlandia po prostu wykorzystywała znakomite zaplecze surowcowe i budowała okręty na sprzedaż – m.in. dla Hiszpanii, Francji, Anglii i Holandii. Szacuje się zatem, że w ciągu CAŁEGO panowania Jakuba, w księstwie zbudowano 44 okręty wojenne i 79 statków handlowych, z których tylko część pływała pod banderą kurlandzką. Za konstrukcje byli odpowiedzialni mistrzowie z Holandii i tam też głównie trafiały gotowe żaglowce. Podaje się (chociaż są to również stare dane, być może do dzisiaj nieco zweryfikowane), że w 1655 własna flota wojenna księcia Jakuba liczyła 12 jednostek, a w 1658 – dziesięć. Była to siła znacząca na Bałtyku w porównaniu do marynarek takich państw jak np. Polska, ale zupełnie bezradna wobec Szwecji, Danii czy wpływających okresowo na nasze morze flot Anglii i Holandii. Korzystając z linku podanego przez Pothkana można sobie zresztą próbować wyliczyć stan marynarki dla każdego roku, chociaż wobec niepełności danych i tak będzie to informacja bardzo orientacyjna. Kiedy w 1658 Karol Gustaw najechał Kurlandię, nie miał żadnych problemów z jej okrętami. Nie posiadam co prawda szerszych informacji dla lat 1660-1682, podczas których Jakub (przywrócony do władzy w wyniku traktatu oliwskiego z 1660) próbował wrócić do aktywnej polityki morskiej, ale sam fakt, że właśnie wtedy księstwo ostatecznie straciło swoje kolonie zamorskie na Tobago i w Gambii, nie świadczy o mocarstwowym potencjale floty.
Nie dysponuję wystarczającymi danymi technicznymi okrętów Kurlandii, by o nich zbytnio rozprawiać. Nazwa „liniowiec” jest dla tego okresu i tak anachroniczna, lecz posługując się nią dla wygody można łatwo stwierdzić, że zdecydowana większość żaglowców kurlandzkich absolutnie nie była liniowcami. Trochę poprawiał sytuację fakt stosunkowo niewielkiego jeszcze zróżnicowania. Ogólnie rzecz biorąc, w połowie XVII w. silnie uzbrojony statek handlowy mógł być w razie potrzeby włączany z powodzeniem do eskadr bojowych, a jednostki zwane fregatami były często całkiem pokaźnymi „liniowcami”, tyle że szybkimi.
Być może osoby specjalizujące się w historii państw nadbałtyckich mogą powiedzieć coś więcej.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Przede wszystkim bowiem nie było mowy o zbudowaniu jakiejś prawdziwej floty złożonej z wielu liniowców (zresztą termin sam w sobie przed połową XVII w. anachroniczny, stosowany tylko przez analogię do późniejszych czasów), która mogłaby rywalizować na Bałtyku z Duńczykami czy Szwedami (o dalekich morzach nawet nie wspominając). Kurlandia po prostu wykorzystywała znakomite zaplecze surowcowe i budowała okręty na sprzedaż – m.in. dla Hiszpanii, Francji, Anglii i Holandii. Szacuje się zatem, że w ciągu CAŁEGO panowania Jakuba, w księstwie zbudowano 44 okręty wojenne i 79 statków handlowych, z których tylko część pływała pod banderą kurlandzką. Za konstrukcje byli odpowiedzialni mistrzowie z Holandii i tam też głównie trafiały gotowe żaglowce. Podaje się (chociaż są to również stare dane, być może do dzisiaj nieco zweryfikowane), że w 1655 własna flota wojenna księcia Jakuba liczyła 12 jednostek, a w 1658 – dziesięć. Była to siła znacząca na Bałtyku w porównaniu do marynarek takich państw jak np. Polska, ale zupełnie bezradna wobec Szwecji, Danii czy wpływających okresowo na nasze morze flot Anglii i Holandii. Korzystając z linku podanego przez Pothkana można sobie zresztą próbować wyliczyć stan marynarki dla każdego roku, chociaż wobec niepełności danych i tak będzie to informacja bardzo orientacyjna. Kiedy w 1658 Karol Gustaw najechał Kurlandię, nie miał żadnych problemów z jej okrętami. Nie posiadam co prawda szerszych informacji dla lat 1660-1682, podczas których Jakub (przywrócony do władzy w wyniku traktatu oliwskiego z 1660) próbował wrócić do aktywnej polityki morskiej, ale sam fakt, że właśnie wtedy księstwo ostatecznie straciło swoje kolonie zamorskie na Tobago i w Gambii, nie świadczy o mocarstwowym potencjale floty.
Nie dysponuję wystarczającymi danymi technicznymi okrętów Kurlandii, by o nich zbytnio rozprawiać. Nazwa „liniowiec” jest dla tego okresu i tak anachroniczna, lecz posługując się nią dla wygody można łatwo stwierdzić, że zdecydowana większość żaglowców kurlandzkich absolutnie nie była liniowcami. Trochę poprawiał sytuację fakt stosunkowo niewielkiego jeszcze zróżnicowania. Ogólnie rzecz biorąc, w połowie XVII w. silnie uzbrojony statek handlowy mógł być w razie potrzeby włączany z powodzeniem do eskadr bojowych, a jednostki zwane fregatami były często całkiem pokaźnymi „liniowcami”, tyle że szybkimi.
Być może osoby specjalizujące się w historii państw nadbałtyckich mogą powiedzieć coś więcej.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
- pothkan
- Posty: 4534
- Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
- Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
- Kontakt:
Wydaje mi się jednak, że można ówczesną kurlandzką flotę zaliczyć do rangi średnich - bez szans wobec takich potęg jak angielska, niderlandzka, francuska, szwedzka czy hiszpańska, ale chyba porównywalną (a może i większą) z duńską, portugalską czy brandenburską...? Można by wtedy powiedzieć, że Kurlandia znajdowała się w pierwszej dziesiątce potęg morskich świata, a to już brzmi nieźle 

-
- Posty: 4473
- Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
- Lokalizacja: Gdańsk
- pothkan
- Posty: 4534
- Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
- Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
- Kontakt:
A czy wiadomo coś o flocie kurlandzkiej po "złotym wieku Kettlerów", czyli w XVIII w.? Przypominam, że księstwo to dotrwało do III rozbioru (1795), aczkolwiek oczywiście od Wojny Północnej było silnie uzależnione od Rosji. Mimo to, nie chce się wierzyć aby było całkowicie pozbawione floty wojennej choć mogła ona być dość niewielka.
- pothkan
- Posty: 4534
- Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
- Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
- Kontakt:
Ciekawostka: w międzywojennej Łotwie wśród wielu armatorów był jeden z nazwą odwołującą się do kurlandzkiego kolonializmu - "Tobago redereja". Co jeszcze ciekawsze, flaga armatorska (i znak na kominie) przedstawiały czarnego kraba na czerwonym tle - ten sam wzór widniał na kettlerowskiej banderze wojennej
Nie wiem niestety, jakie statki składały się na flotę owej spółki.
Nie wiem niestety, jakie statki składały się na flotę owej spółki.
http://wysylkowa.pl/ks563982.html
Co prawda nie czytałem, ale podobno niezła.
Co prawda nie czytałem, ale podobno niezła.
Bdb, ale o flocie Kurlandii to nie spodziewaj się tam zbyt wieleTzaw1 pisze:http://wysylkowa.pl/ks563982.html
Co prawda nie czytałem, ale podobno niezła.

Podczas gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza,
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...
Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje,
a Sowa wygłasza wyrocznie - Puchatek po prostu jest...