Zwalczanie konwojów

Wszelkie tematy związane z PMW

Moderatorzy: crolick, Marmik

delapenne
Posty: 6
Rejestracja: 2006-03-02, 14:37

Zwalczanie konwojów

Post autor: delapenne »

Ponieważ wydaje się, że wojna na morzu nie ma już tajemnic na tym forum, a dywagacje sięgną lada moment tak wyrafinowanych studiów jak: czy przyłoilibyśmy na morzu Chinom w 1935, albo: jaki skład miałaby flota Finlandii pod zarządem admirałów Świrskiego i Urunga, postanowiłem spenetrować trochę mniej ambitne tematy z historii polskiego oręża na wodzie (i w jej pobliżu) i sprawdzić czy tam nie zostały jakieś "nieodkryte wyspy". Moje oko padło m.in. na rozproszone informacjez o zwalczaniu niemieckiej żeglugi na wodach śródlądowych Polski podczas II w. ś. Wg znanych mi źródeł niemieckich notowano ataki na barki rzeczne już od 1942 roku. Rok później na górnej i srodkowej Wiśle formowano konwoje chronione przez patrole z brzegów oraz wyposażano barki w broń maszynową , osłony z blachy stalowej i z worków z piachem. Znany jest meldunek do genaralnego gubernatora H. Franka o "ogniu band" - w biały dzień - spod klasztoru w Tyńcu. Napady ogniowe były tak skuteczne, iż zawieszano okresowo żeglugę (przy i tak krótkim sezonie nawigacyjnym), co powodowało znaczne perturbacje w zaopatrzeniu Warszawy i Krakowa w węgiel i inne produkty ze Śląska. Dla Niemców był to duży kłopot gdyż GG cierpiało na brak wagonów kolejowych i transport rzeczny uważano za tańszy i bezpieczniejszy od kołowego. Ataki na statki rzeczne nie tylko przyczyniały się do gorszego zaopatrzenia ogólnego rynku, co owocowało wzrostem nastrojów antyniemieckich, rozwojem czarnego rynku i innymi plagami, ale też powodowały wielodniowe przerwy w dostawach dla zakładó przemysłu zbrojeniowego. Stąd akcje przeciw barkom były przyczyną licznych interwencji kół gospodarczych, administracji i wojska, które domagały się ukrócenia tego procederu przez dowódcę ss i policji. Można dodać, iż nasze rzeki, mimo tytanicznych wysiłków III Rzeszy z udziałem dzsisiątków tysięcy robotników oraz specjalistycznych firm z całej Europy, wsparły ruch oporu i nie poddały się zabiegom regulacyjnym, co również bardzo ograniczało żeglugę rzeczną, ale to mamy do dziś. Sądzę, że warto dołączyć ten rozdział do historii polskiego oręża na wodzie. Może ktoś posiada szersze wiadomości na ten temat?. delapenne
ODPOWIEDZ