Samoloty kosmiczne czyżby slepa uliczka?
-
- Posty: 285
- Rejestracja: 2004-10-03, 17:16
- Lokalizacja: Siedlce
Samoloty kosmiczne czyżby slepa uliczka?
Lata 80-te (a i 90-te) wydawały sie początkiem przejścia ludzkości na wyprawy kosmiczne za pomocą promów/samolotów kosmicznych. Amerykańska seria pojazdów zapoczątkowana przez "Columbie",
Rosjanie ze swoim "Buranem" i mniejszymi pojazdami (np. Kosmos-1445) oraz plany wielu innych krajów np. z Europy. Wsapniałe plany X-30/NASP. a potem krok wstecz X-33. A dziś promów nie tylko nie przybyło ale wrecz wydaja sie odchodzić do histori. Jeżeli chodzi o samoloty kosmiczne jednostopniowe (start jak samolot, lot odrzutowy, potem
strumieniowy i aż do predkości kosmiczne, lądowanie na lotnisku) to wiadomo niewiele. W 1985 roku Reagan ogłosił projekt NASP (National Aerospace Plan) który był znany jako X-30. Wielka Brytania miał projekt HOTOL maszyna bezzałogowa którą miał napedzać silnik Rolls-Royce
RB-545, połaczenie silnik turboodrzutowego, strumieniowego i rakietowego. Makiete tego pojazdu pokazano w 1987 roku w Brighton. Za podobny projekt zabierali sie też Japończycy tu wiadomo że miał on
miec mase startową 30-50 ton. Ogólnie Japonia miała ambitne plany budowy kilku wachadłowców znanych jako "Hope". Pierwszy najprostrzy z nich miał polecić w 1995 roku a maszyna hipersoniczna
przewidywana była na 2010. Jezeli chodzi o bardziej klasyczne promy (czytaj zblizone do uzywanych przez Amerykanów) to
Europejska Agencja Kosmiczna miał zaawansowany projekt promu "Hermes" który wynosiłaby Ariane-5. Miał on opsługiwać stacje kosmiczną Columbus. Start "Hermesa" przewidywano na 1996 rok. Według planów z 1986 roku "Hermes" miał mieć mase startową 16 Mg, długość całkowitą 15,5m rozpietośc 10,2 m i wysokość 5,1m. Niemcy mieli swój projekt Saenger. Zakładał on budowe dwóch pojazdów.
Wiekszy byłby właściwie samoltem wynoszącym na swym grzbiecie mniejszy. Przeprowadzano próby na makiecie w skali 1:8,5. Jeżeli chodzi o promy typu "Columbia" to amerykanie przewidywali ich
modernizacje miedzinnymi poprzez wymiane silników. Silniki produkowane przez Lockheeda miały zwiekszyć mase wynoszonego ładunku. Rakiet pomocniczne SRB miały być zastąpione przez ASRM.
Rosjanie ze swoim "Buranem" i mniejszymi pojazdami (np. Kosmos-1445) oraz plany wielu innych krajów np. z Europy. Wsapniałe plany X-30/NASP. a potem krok wstecz X-33. A dziś promów nie tylko nie przybyło ale wrecz wydaja sie odchodzić do histori. Jeżeli chodzi o samoloty kosmiczne jednostopniowe (start jak samolot, lot odrzutowy, potem
strumieniowy i aż do predkości kosmiczne, lądowanie na lotnisku) to wiadomo niewiele. W 1985 roku Reagan ogłosił projekt NASP (National Aerospace Plan) który był znany jako X-30. Wielka Brytania miał projekt HOTOL maszyna bezzałogowa którą miał napedzać silnik Rolls-Royce
RB-545, połaczenie silnik turboodrzutowego, strumieniowego i rakietowego. Makiete tego pojazdu pokazano w 1987 roku w Brighton. Za podobny projekt zabierali sie też Japończycy tu wiadomo że miał on
miec mase startową 30-50 ton. Ogólnie Japonia miała ambitne plany budowy kilku wachadłowców znanych jako "Hope". Pierwszy najprostrzy z nich miał polecić w 1995 roku a maszyna hipersoniczna
przewidywana była na 2010. Jezeli chodzi o bardziej klasyczne promy (czytaj zblizone do uzywanych przez Amerykanów) to
Europejska Agencja Kosmiczna miał zaawansowany projekt promu "Hermes" który wynosiłaby Ariane-5. Miał on opsługiwać stacje kosmiczną Columbus. Start "Hermesa" przewidywano na 1996 rok. Według planów z 1986 roku "Hermes" miał mieć mase startową 16 Mg, długość całkowitą 15,5m rozpietośc 10,2 m i wysokość 5,1m. Niemcy mieli swój projekt Saenger. Zakładał on budowe dwóch pojazdów.
Wiekszy byłby właściwie samoltem wynoszącym na swym grzbiecie mniejszy. Przeprowadzano próby na makiecie w skali 1:8,5. Jeżeli chodzi o promy typu "Columbia" to amerykanie przewidywali ich
modernizacje miedzinnymi poprzez wymiane silników. Silniki produkowane przez Lockheeda miały zwiekszyć mase wynoszonego ładunku. Rakiet pomocniczne SRB miały być zastąpione przez ASRM.
samoloty kosmiczne
... pomysł tzw. samolotu kosmicznego to ... ... transportu dla ... programów "gwiezdnych wojen" z tzw. ... kosmosu przez ludzkości te pojazdy nie miały (mają) nic wspólnegoLata 80-te (a i 90-te) wydawały sie początkiem przejścia ludzkości na wyprawy kosmiczne za pomocą promów/samolotów kosmicznych.
pozdrawiam
R
Amerykanie już dawno powinni byli opracować odpowiedni napęd, czyli niezawodny silnik turboodrzutowo - rakietowy. Niestety po zrobieniu wahadłowców spoczęli na laurach, a maszyny te okazały się ślepą uliczką - kosztowną, zawodną i niebezpieczną. Teraz już NASA powinna się wziąć ostro do roboty, ale potrzebne są oczywiście gigantyczne fundusze, a wojna w Iraku niestety dużo kosztuje...
kosmos
Po pierwsze to zwróć uwage,ze technika kosmiczna (naped w szczegolnosci) w zasadzie stoi w miejscu od lat 60tych. od czasów saturna V nic nowego nie zrobiono.Amerykanie już dawno powinni byli opracować odpowiedni napęd, czyli niezawodny silnik turboodrzutowo - rakietowy. Niestety po zrobieniu wahadłowców spoczęli na laurach, a maszyny te okazały się ślepą uliczką - kosztowną, zawodną i niebezpieczną. Teraz już NASA powinna się wziąć ostro do roboty, ale potrzebne są oczywiście gigantyczne fundusze, a wojna w Iraku niestety dużo kosztuje...
Po drugie program kosmiczny w zasadzie zawsze był stricte militarny
Po trzecie program space shuttle to po prostu element SDI i nic wiecej. wybrano wariant najszybszy to wdrozenia czyli maszyna tania w budowie i droga w eksplotacji, co wiecej mialbyc szybko a koszty w budzetach wojskowych lat 80tych nie mialy wiekszego znaczenia.
Promy mialy uzasadnienie w przypadku startow co dwa/trzy tygodnie (co planowano), tyle,ze co mialyby teraz wozic na orbite? powietrze?
po prostu to srodek transportu z innej epoki i tyle poza tym z ta awaryjnoscia bym nie przesadzal, ilosc katastrof wcale nie jest tak duza a dla zalogi Columbi i tak nie bylo zadnego ratunku
pzdr
P.S.
szanownemu moderatorowi zwracam po raz drugi uwage na fakt, ze nie wszyscy na swiecie maja polskie znaki w swoich Pctach to tak apropos globalizacji
Re: kosmos
Hej
W kosmonautyce w minionym 40-leciu pojawiło się mnóstwo nowych materiałów konstrukcyjnych a także sensowne silniki na paliwo stałe, na tyle bezpieczne ze używane w lotach załogowych.
Nie zgodzę się z tą teza. Ewidentnie postęp jest wolniejszy - tak się zawsze dzieje gdy rozwija się coś nowego, najpierw szybko i sypią się przełomowe wynalazki a potem wolniej, trwa dopracowywanie szczegółów.raktywacja pisze:Po pierwsze to zwróć uwage,ze technika kosmiczna (naped w szczegolnosci) w zasadzie stoi w miejscu od lat 60tych. od czasów saturna V nic nowego nie zrobiono.
W kosmonautyce w minionym 40-leciu pojawiło się mnóstwo nowych materiałów konstrukcyjnych a także sensowne silniki na paliwo stałe, na tyle bezpieczne ze używane w lotach załogowych.
Pozdro
Speedy
Speedy
kosmoloty
a ja będę jej bronił - w paru dziedzinach jest nawet regres np. napęd - zarzucony całkiem sensowny projekt NERWA,Nie zgodzę się z tą teza. Ewidentnie postęp jest wolniejszy - tak się zawsze dzieje gdy rozwija się coś nowego, najpierw szybko i sypią się przełomowe wynalazki a potem wolniej, trwa dopracowywanie szczegółów.
W kosmonautyce w minionym 40-leciu pojawiło się mnóstwo nowych materiałów konstrukcyjnych a także sensowne silniki na paliwo stałe, na tyle bezpieczne ze używane w lotach załogowych.
Dzieki ci panie za taki postep w intencji nastepnego drobnego kroczku cytatPomijając polskie znaki i tak Twój post ma dość byków.
Lev.21:20 states that I may not approach the God´s altar if I have a
defect in my sight. I have to admit that I wear reading glasses.Does
my vision have to be 20/20, or is there some wiggle room here????
whoever to jest nieA tak na marginesie - czy mi się wydaje czy pod "reaktywacja" kryje się "Marek Tempe" ??
Bodajże Zubrin w jednej ze swych książek napisał, że z inżynierskiego punktu widzenia program promów kosmicznych jest zupełnym postawieniem sprawy na głowie - to nie najwyższy człon rakiety winien być odzyskiwalny, lecz najniższy, gdyż:
1. jest największy (cena)
2. nie musi być aż tak wzmocniony jak któryś z wyższych stopni - nie musi wytrzymywać aż takich obciążeń co one
3. nie potrzebuje osłony przeciwudarowej
A co do samej konstrukcji, to prom powinien być zamocowywany z boku, lecz z góry - wtedy nie byłoby problemu, że jakiś odpadający po starcie kawałek materiału uszkodzi prom (vide Columbia)
1. jest największy (cena)
2. nie musi być aż tak wzmocniony jak któryś z wyższych stopni - nie musi wytrzymywać aż takich obciążeń co one
3. nie potrzebuje osłony przeciwudarowej
A co do samej konstrukcji, to prom powinien być zamocowywany z boku, lecz z góry - wtedy nie byłoby problemu, że jakiś odpadający po starcie kawałek materiału uszkodzi prom (vide Columbia)
- Darth Stalin
- Posty: 1202
- Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
- Lokalizacja: Płock
No i tak zrobili swego czasu Sowieci z Buranem - prom stawał na czubku rakiety Energia, jakby co to mógł wyczepić się i wylądowac samodzielnie.
Tam nie miało co odpadać... chyba, żeby przy starcie walnęła cała rakieta, ale tą technologię to mieli całkiem dobrze opanowaną
Tam nie miało co odpadać... chyba, żeby przy starcie walnęła cała rakieta, ale tą technologię to mieli całkiem dobrze opanowaną
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów
Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Hej
(rozumiem że to co napisałeś o wzmocnieniu to przejęzyczenie, pierwszy stopień "niesie" całą rakietę, w tym momencie bardzo jeszcze ciężką, to on właśnie musi być najmocniej i najsolidniej zbudowany).
Jakby prom był zamocowany "na górze" to trudniej byłoby zrobić odzyskiwalne silniki (choć oczywiścnie można, wszystko w ogóle można... tylko nie zawsze jest sens)
Jak się nie logujesz - to podpisuj post na dole.
Niepodpisane posty wylatują
Mitoko
No dobrze, no to przecież tak właśnie jest w przypadku Columbii - odzyskiwany jest pierwszy stopień zestawu, wszak to właśnie w promie zamontowane są główne silniki, on stanowi główny element konstrukcyjny, do niego są zamocowane SRB, także odzyskiwane. Jedyny nieodzyskiwany element to zbiornik na paliwo ciekłe, relatywnie tani.Ktonos pisze:Bodajże Zubrin w jednej ze swych książek napisał, że z inżynierskiego punktu widzenia program promów kosmicznych jest zupełnym postawieniem sprawy na głowie - to nie najwyższy człon rakiety winien być odzyskiwalny, lecz najniższy, gdyż:
1. jest największy (cena)
2. nie musi być aż tak wzmocniony jak któryś z wyższych stopni - nie musi wytrzymywać aż takich obciążeń co one
3. nie potrzebuje osłony przeciwudarowej
A co do samej konstrukcji, to prom powinien być zamocowywany z boku, lecz z góry - wtedy nie byłoby problemu, że jakiś odpadający po starcie kawałek materiału uszkodzi prom (vide Columbia)
(rozumiem że to co napisałeś o wzmocnieniu to przejęzyczenie, pierwszy stopień "niesie" całą rakietę, w tym momencie bardzo jeszcze ciężką, to on właśnie musi być najmocniej i najsolidniej zbudowany).
Jakby prom był zamocowany "na górze" to trudniej byłoby zrobić odzyskiwalne silniki (choć oczywiścnie można, wszystko w ogóle można... tylko nie zawsze jest sens)
Jak się nie logujesz - to podpisuj post na dole.
Niepodpisane posty wylatują
Mitoko
Primo: Silników promu nie można określić mianem pierwszego stopnia. W końcu pierwszy stopień odpada jako... pierwszy. A która część zestawu odpada pierwsza? Nie powiesz chyba, że silniki promu...Anonymous pisze:HejNo dobrze, no to przecież tak właśnie jest w przypadku Columbii - odzyskiwany jest pierwszy stopień zestawu, wszak to właśnie w promie zamontowane są główne silniki, on stanowi główny element konstrukcyjny, do niego są zamocowane SRB, także odzyskiwane. Jedyny nieodzyskiwany element to zbiornik na paliwo ciekłe, relatywnie tani.Ktonos pisze:Bodajże Zubrin w jednej ze swych książek napisał, że z inżynierskiego punktu widzenia program promów kosmicznych jest zupełnym postawieniem sprawy na głowie - to nie najwyższy człon rakiety winien być odzyskiwalny, lecz najniższy, gdyż:
1. jest największy (cena)
2. nie musi być aż tak wzmocniony jak któryś z wyższych stopni - nie musi wytrzymywać aż takich obciążeń co one
3. nie potrzebuje osłony przeciwudarowej
A co do samej konstrukcji, to prom powinien być zamocowywany z boku, lecz z góry - wtedy nie byłoby problemu, że jakiś odpadający po starcie kawałek materiału uszkodzi prom (vide Columbia)
(rozumiem że to co napisałeś o wzmocnieniu to przejęzyczenie, pierwszy stopień "niesie" całą rakietę, w tym momencie bardzo jeszcze ciężką, to on właśnie musi być najmocniej i najsolidniej zbudowany).
Jakby prom był zamocowany "na górze" to trudniej byłoby zrobić odzyskiwalne silniki (choć oczywiścnie można, wszystko w ogóle można... tylko nie zawsze jest sens)
Secundo: Nie, nie przejęzyczyłem się - chociaż najwyraźniej nie wyjaśniłem o co mi dokładnie chodzi. Otóż pierwszy stopień podlega najmniejszym naprężeniom kiedy już spada - nie musi przejść przez tyle warst atmosfery co któryś z wyższych.
Tertio: Chodzi o to właśnie, aby góra była jednorazowego użytku, a nie dół.
-
- Posty: 70
- Rejestracja: 2005-09-12, 14:59
- Lokalizacja: lublin
http://serwisy.gazeta.pl/nauka/8,34148,2816147.html
wydaje się, że w tym wydaniu promy kosmiczne to swego rodzaju ślepa uliczka.
wydaje się, że w tym wydaniu promy kosmiczne to swego rodzaju ślepa uliczka.