Ostatnia bitwa "Scharnhorsta"
-
- Posty: 181
- Rejestracja: 2005-01-07, 13:05
Ostatnia bitwa "Scharnhorsta"
Ostatni bój “Scharnhorsta”
Mimo, iż w norweskim fiordzie Alta znajdował się od marca 1943 niemiecki krążownik liniowy “Scharnhorst” (zbud. w Wilhelmshaven latach 1935-39; 31,850 ton std.; 31.5 w) uzbrojony w 9 dział 11” [1], w listopadzie tegoż roku wznowiono dostawy sprzętu wojennego dla Związku Sowieckiego drogą północną, przerwane po pamiętnej masakrze konwoju PQ-17 w połowie 1942 roku. Do połowy grudnia nie mniej, jak trzy konwoje na wschód i dwa konwoje na zachód dotarły do miejsc przeznaczenia bez strat. Konwojem, który miał zaatakować niemiecki krążownik liniowy, był JW55B. Opuścił on Loch Ewe 20. grudnia, w dwa dni później, koło Islandii, dołączyła do niego eskorta w postaci 10 niszczycieli i 3 innych jednostek. Tego samego dnia z rejonu półwyspu Kola ruszył na zachód konwój RA55A z podobną eskortą. Osłonę obu konwojów w rejonie Wyspy Niedźwiedziej stanowił zespół 3 krążowników, dowodzony z pokładu HMS “Belfast” przez wiceadm. Roberta L Burnetta. Poza flagowym “Belfastem”, uzbrojonym w 12 dział 6”, tworzyły go: HMS “Norfolk”, ciężki krążownik wspaniałego typu “County” z 8 działami 8”, i znany z akcji przeciw “Bismarckowi” HMS “Sheffield”, lekki krążownik typu “Town” z 9 działami 6”. Daleką osłonę stanowiły siły, prowadzone przez wiceadm. Sir Bruce Frasera na HMS “Duke of York”, pancerniku typu “King George V” o wyporności pełnej niemal 45,000 ton, uzbrojonym w dziesięć dział czternastocalowych. Poza nim, w skład formacji wchodziły: krążownik “Jamaica” (typu “Colony”) i 4 niszczyciele: “Saumarez”, “Savage”, “Scorpion” oraz “Stord” (obsadzony przez Norwegów). Oba te zespoły wyszły w morze 23 grudnia - krążowniki z rejonu półwyspu Kola, a siły wiceadm. Frasera - z Akureyri na Islandii.
Niemieccy lotnicy dostrzegli konwój JW55B po raz pierwszy w dniu 22. grudnia. Drugiego konwoju nie dostrzegli wcale, wobec czego wiceadm. Fraser postanowił wzmocnić eskortę konwoju płynącego na wschód, i odwołał cztery niszczyciele z osłony RA55A do JW55B. Jak miało się okazać - całkiem słusznie. 25 grudnia bowiem, o godzinie 19.00 czasu miejscowego, krążownik liniowy “Scharnhorst”, dowodzony przez komandora Fritza J Hintzego, oraz 5 niszczycieli pod dowództwem komandora R Johannessona (Z-29, Z-30, Z-33, Z-34 i Z-38), podniosły kotwice i wyszły w morze w celu zaatakowania dostrzeżonego wcześniej konwoju o świcie następnego dnia. Zespołem dowodził z pokładu “Scharnhorsta” kontradm. Erich Bey.
26. grudnia o godzinie 4.00, gdy konwój JW55B znajdował się o 50 Mm na południe od Wyspy Niedźwiedziej, krążowniki wiceadm. Burnetta płynęły mu na spotkanie w odległości 150 Mm na wschód, zaś zespół wiceadm. Frasera - w odległości 210 Mm na południowy zachód. Wiedząc o wyjściu w morze “Scharnhorsta”, wiceadmirał Fraser o godzinie 6.30 rozkazał dowódcy zespołu krążowników podejść do konwoju w celu wzmocnienia jego osłony. W pół godziny poźniej kontradm Bey na krążowniku liniowym rozkazał zmienić kurs na południowy zachód, wysyłając jednocześnie niszczyciele kmdra Johannessona na poszukiwanie konwoju. Wkrótce Bey rozkazał kmdrowi Hintzemu jeszcze raz zmienić kurs “Scharnhorsta”, tym razem na północny zachód. Nie powiadomił o tym dowódcy zespołu niszczycieli, tracąc w ten sposób z nimi kontakt. Krążownik liniowy samotnie zbliżał się do zespołu wiceadm. Burnetta.
O godzinie 8.40 radarzyści “Belfasta” po raz pierwszy dostrzegli “Scharnhorsta” na swoich ekranach; “niemiec” znajdował się w odległości prawie 32 kilometrów (17 Mm) na wschód od konwoju, pomiędzy nim a zespołem wiceadm. Burnetta. Gdy odległość między krążownikiem niemieckim a Brytyjczykami zmalała trzykrotnie, również HMS “Sheffield” dostrzegł “Scharnhorsta”. W kilka minut później flagowy “Belfast”, zbudowany w mieście, którego nazwę nosi [2] i dowodzony przez kmdra F R Parhama, wystrzelił pociski oświetlające, a wiceadmirał Burnett rozkazał swym okrętom otworzyć ogień do okrętu niemieckiego, równocześnie robiąc zwrot w lewo, by zmniejszyć dystans walki. Podczas pierwszego starcia najcięższy z okrętów Burnetta, HMS “Norfolk”, oddał sześć salw ze swych ośmiu dział, i uzyskał trzy trafienia. Jeden pocisk zniszczył główny radar “Scharnhorsta”. Odtąd okręt niemiecki poruszał się “po omacku”, gdy tymczasem krążowniki Burnetta, dysponując sprawnymi radarami, zachowały pełny przegląd sytuacji. Kontradmirał Bey, chcąc oderwać się od Brytyjczyków i spróbować “dobrać się” do konwoju od strony północnej, przerwał walkę i ruszył na północny wschód, by obejść krążowniki. Jednak wiceadmirał Burnett nie pozwolił przeciwnikowi wywieść się w pole. Przez cały czas utrzymywał swe okręty między “Scharnhorstem” a konwojem.
W międzyczasie radarzyści “Belfasta” stracili kontakt z okrętem niemieckim. Niedługo potem, do zespołu wiceadm. Burnetta dołączyły cztery niszczyciele, odwołane od - nie wykrytego przez Niemców - konwoju RA55A: “Virago”, “Opportune”, “Matchless” i “Musketeer”. Wkrótce okazało się, iż wiceadmirał Burnett “miał nosa”, chroniąc konwój zamiast ścigać “Scharnhorsta”: odzyskano kontakt radarowy z przeciwnikiem i po raz drugi rozgorzała bitwa artyleryjska z odległości ok. 10 km. Tym razem Niemcy “odegrali się” srodze na “Norfolku”, trafiając dwoma jedenastocalowymi pociskami jego wieżę “X” [3] i wytrącając ją z akcji, oraz niszcząc niemal wszystkie urządzenia radarowe okrętu. “Scharnhorst” został również trafiony, i to co najmniej dwukrotnie. Okładany pociskami, niczym pięściami, niemiecki okręt zachował, jak na razie, wszystkie siły. Kontradmirał Bey zrezygnował ostatecznie z ataku na konwój i postanowił powrócić do bazy we fiordzie Alta, lecz jego brytyjski przeciwnik dostrzegł szansę podprowadzenia “rajdera” pod lufy dział HMS “Duke of York”. Pancernik wraz z zespołem gnał pełną naprzód na wschód, by rozprawić się raz na zawsze z okrętem, który stanowił nieustanną groźbę dla konwojów alianckich, płynących do portów dalekiej sowieckiej Północy.
Krążowniki Burnetta przez ponad trzy godziny cierpliwie podążały za uchodzącym “Scharnhorstem”, pełniąc w ten sposób swą klasyczną rolę. Wiceadmirał pozostawał przez pewien czas na posterunku sam, na swoim “Belfaście” - najpierw ubył mu z zespołu ciężko uszkodzony “Norfolk”, potem także “Sheffield”, który musiał zmniejszyć prędkość, bowiem zatarło się na nim łożysko prawego wału śruby. “Scharnhorst” pędził tymczasem ku swemu przeznaczeniu, a na pokładzie wielkiego “niemca” nikt nie wiedział, z jakim to przeciwnikiem przyjdzie mu niezadługo walczyć.
Trzecia i ostatnia faza bitwy zaczęła się mniej więcej o 17.45. Otworzył ją weteran “Belfast”, wystrzeliwując pociski oświetlające, wkrótce potem “zabrał głos” pancernik “Duke of York”, bliźniak “King George'a V” i nieszczęsnego “Prince of Wales”, otwierając ogień ze swych dział czternastocalowych. Już na samym początku Brytyjczycy uzyskali dwa trafienia, a na zaskoczonym “Scharnhorście”, ku rozpaczy kontradmirała Beya, zaklinował się mechanizm obracający wieżę “A” (jak “Anton”). Rozpoczęła się, przygotowana z szatańską precyzją, “egzekucja” niemieckiego okrętu. Bey i Hintze próbowali najpierw uciekać od swych prześladowców na wschód, potem - na północ; maszyny “Scharnhorsta” wciąż były w najlepszym porządku, a jego mechanicy i załoga maszynowa, prowadzeni żelazną ręką kmdra por. Ottona Koeniga, znakomicie robili, co do nich należało. Wkrótce jednak, zupełnie rozbite pociskami brytyjskiego pancernika, zamilkły pozostałe wieże artylerii głównej (nazywane “Bruno” i “Caesar”), a uciekający krążownik powoli zaczął zmieniać się w postrzelany, płonący wrak. Biły w niego co najmniej cztery okręty brytyjskie, co nie mogło pozostać bez echa.
Dopiero niszczycielom udało się zredukować prędkość krążownika: trafiły go czterema torpedami, a wkrótce spływający krwią wrak stanął w miejscu: na nic zdały się wysiłki personelu maszynowni niegdysiejszej “dumy” Kriegsmarine, choć kmdr por. Koenig i jego ludzie na pewno zasłużyli na odznaczenia, do których kontradm. Bey zamierzał przedstawić wielu z nich po powrocie z akcji.
Okręt niemiecki najpierw został wielokrotnie storpedowany przez niszczyciele i krążowniki, następnie eksplodował, przewrócił się przez prawą burtę i zatonął za piętnaście ósma wieczorem 26. grudnia 1943 roku. Z liczącej prawie 1970 osób załogi Brytyjczycy uratowali i wzięli do niewoli jedynie 36 osób. Zginęli - kontradm. Bey, kmdr Hintze i kmdr por. Koenig.
Zatopiony krążownik liniowy był drugim okrętem wojennym, jaki nosił pod niemiecką banderą nazwę “Scharnhorst”. Służył cztery lata, dziesięć miesięcy i dziewiętnaście dni. Należał do najlepszych w swojej klasie jednostek wojennych na świecie. Zasłynął podczas Kampanii Norweskiej, gdy wraz z bliźniaczym “Gneisenau” zatopił w czerwcu 1940 roku, koło norweskiej wyspy Jan Mayen, brytyjski lotniskowiec “Glorious” i dwa osłaniające go niszczyciele. Sam doznał uszkodzenia od torpedy, wystrzelonej przez jeden z nich. W lutym 1942 roku, znów z bliźniaczym “Gneisenau”, oraz ciężkim krążownikiem “Prinz Eugen”, niemal “pod nosem” Royal Navy przeszedł z Brestu przez Kanał Angielski do Wilhelmshaven. Dwukrotnie doznał wtedy poważnych uszkodzeń na minach.
Bitwa za Przylądkiem Północnym była ostatnią bitwą w dziejach wojen morskich, w której brytyjski pancernik zniszczył ogniem swej artylerii głównej okręt liniowy wroga.
Opr. That Old Wreck
1. Odpowiednie wartości kalibrów w milimetrach: 14” - 356 mm; 11” - 280 mm; 8” - 203 mm; 6” - 152 mm.
2. HMS “Belfast” istnieje do dziś - stoi w Londynie, na Tamizie, niedaleko słynnego Tower Bridge, i stanowi oddział Imperial War Museum.
3. To znaczy - wyższą z dwóch wież rufowych. (przypisy aut.)
Mimo, iż w norweskim fiordzie Alta znajdował się od marca 1943 niemiecki krążownik liniowy “Scharnhorst” (zbud. w Wilhelmshaven latach 1935-39; 31,850 ton std.; 31.5 w) uzbrojony w 9 dział 11” [1], w listopadzie tegoż roku wznowiono dostawy sprzętu wojennego dla Związku Sowieckiego drogą północną, przerwane po pamiętnej masakrze konwoju PQ-17 w połowie 1942 roku. Do połowy grudnia nie mniej, jak trzy konwoje na wschód i dwa konwoje na zachód dotarły do miejsc przeznaczenia bez strat. Konwojem, który miał zaatakować niemiecki krążownik liniowy, był JW55B. Opuścił on Loch Ewe 20. grudnia, w dwa dni później, koło Islandii, dołączyła do niego eskorta w postaci 10 niszczycieli i 3 innych jednostek. Tego samego dnia z rejonu półwyspu Kola ruszył na zachód konwój RA55A z podobną eskortą. Osłonę obu konwojów w rejonie Wyspy Niedźwiedziej stanowił zespół 3 krążowników, dowodzony z pokładu HMS “Belfast” przez wiceadm. Roberta L Burnetta. Poza flagowym “Belfastem”, uzbrojonym w 12 dział 6”, tworzyły go: HMS “Norfolk”, ciężki krążownik wspaniałego typu “County” z 8 działami 8”, i znany z akcji przeciw “Bismarckowi” HMS “Sheffield”, lekki krążownik typu “Town” z 9 działami 6”. Daleką osłonę stanowiły siły, prowadzone przez wiceadm. Sir Bruce Frasera na HMS “Duke of York”, pancerniku typu “King George V” o wyporności pełnej niemal 45,000 ton, uzbrojonym w dziesięć dział czternastocalowych. Poza nim, w skład formacji wchodziły: krążownik “Jamaica” (typu “Colony”) i 4 niszczyciele: “Saumarez”, “Savage”, “Scorpion” oraz “Stord” (obsadzony przez Norwegów). Oba te zespoły wyszły w morze 23 grudnia - krążowniki z rejonu półwyspu Kola, a siły wiceadm. Frasera - z Akureyri na Islandii.
Niemieccy lotnicy dostrzegli konwój JW55B po raz pierwszy w dniu 22. grudnia. Drugiego konwoju nie dostrzegli wcale, wobec czego wiceadm. Fraser postanowił wzmocnić eskortę konwoju płynącego na wschód, i odwołał cztery niszczyciele z osłony RA55A do JW55B. Jak miało się okazać - całkiem słusznie. 25 grudnia bowiem, o godzinie 19.00 czasu miejscowego, krążownik liniowy “Scharnhorst”, dowodzony przez komandora Fritza J Hintzego, oraz 5 niszczycieli pod dowództwem komandora R Johannessona (Z-29, Z-30, Z-33, Z-34 i Z-38), podniosły kotwice i wyszły w morze w celu zaatakowania dostrzeżonego wcześniej konwoju o świcie następnego dnia. Zespołem dowodził z pokładu “Scharnhorsta” kontradm. Erich Bey.
26. grudnia o godzinie 4.00, gdy konwój JW55B znajdował się o 50 Mm na południe od Wyspy Niedźwiedziej, krążowniki wiceadm. Burnetta płynęły mu na spotkanie w odległości 150 Mm na wschód, zaś zespół wiceadm. Frasera - w odległości 210 Mm na południowy zachód. Wiedząc o wyjściu w morze “Scharnhorsta”, wiceadmirał Fraser o godzinie 6.30 rozkazał dowódcy zespołu krążowników podejść do konwoju w celu wzmocnienia jego osłony. W pół godziny poźniej kontradm Bey na krążowniku liniowym rozkazał zmienić kurs na południowy zachód, wysyłając jednocześnie niszczyciele kmdra Johannessona na poszukiwanie konwoju. Wkrótce Bey rozkazał kmdrowi Hintzemu jeszcze raz zmienić kurs “Scharnhorsta”, tym razem na północny zachód. Nie powiadomił o tym dowódcy zespołu niszczycieli, tracąc w ten sposób z nimi kontakt. Krążownik liniowy samotnie zbliżał się do zespołu wiceadm. Burnetta.
O godzinie 8.40 radarzyści “Belfasta” po raz pierwszy dostrzegli “Scharnhorsta” na swoich ekranach; “niemiec” znajdował się w odległości prawie 32 kilometrów (17 Mm) na wschód od konwoju, pomiędzy nim a zespołem wiceadm. Burnetta. Gdy odległość między krążownikiem niemieckim a Brytyjczykami zmalała trzykrotnie, również HMS “Sheffield” dostrzegł “Scharnhorsta”. W kilka minut później flagowy “Belfast”, zbudowany w mieście, którego nazwę nosi [2] i dowodzony przez kmdra F R Parhama, wystrzelił pociski oświetlające, a wiceadmirał Burnett rozkazał swym okrętom otworzyć ogień do okrętu niemieckiego, równocześnie robiąc zwrot w lewo, by zmniejszyć dystans walki. Podczas pierwszego starcia najcięższy z okrętów Burnetta, HMS “Norfolk”, oddał sześć salw ze swych ośmiu dział, i uzyskał trzy trafienia. Jeden pocisk zniszczył główny radar “Scharnhorsta”. Odtąd okręt niemiecki poruszał się “po omacku”, gdy tymczasem krążowniki Burnetta, dysponując sprawnymi radarami, zachowały pełny przegląd sytuacji. Kontradmirał Bey, chcąc oderwać się od Brytyjczyków i spróbować “dobrać się” do konwoju od strony północnej, przerwał walkę i ruszył na północny wschód, by obejść krążowniki. Jednak wiceadmirał Burnett nie pozwolił przeciwnikowi wywieść się w pole. Przez cały czas utrzymywał swe okręty między “Scharnhorstem” a konwojem.
W międzyczasie radarzyści “Belfasta” stracili kontakt z okrętem niemieckim. Niedługo potem, do zespołu wiceadm. Burnetta dołączyły cztery niszczyciele, odwołane od - nie wykrytego przez Niemców - konwoju RA55A: “Virago”, “Opportune”, “Matchless” i “Musketeer”. Wkrótce okazało się, iż wiceadmirał Burnett “miał nosa”, chroniąc konwój zamiast ścigać “Scharnhorsta”: odzyskano kontakt radarowy z przeciwnikiem i po raz drugi rozgorzała bitwa artyleryjska z odległości ok. 10 km. Tym razem Niemcy “odegrali się” srodze na “Norfolku”, trafiając dwoma jedenastocalowymi pociskami jego wieżę “X” [3] i wytrącając ją z akcji, oraz niszcząc niemal wszystkie urządzenia radarowe okrętu. “Scharnhorst” został również trafiony, i to co najmniej dwukrotnie. Okładany pociskami, niczym pięściami, niemiecki okręt zachował, jak na razie, wszystkie siły. Kontradmirał Bey zrezygnował ostatecznie z ataku na konwój i postanowił powrócić do bazy we fiordzie Alta, lecz jego brytyjski przeciwnik dostrzegł szansę podprowadzenia “rajdera” pod lufy dział HMS “Duke of York”. Pancernik wraz z zespołem gnał pełną naprzód na wschód, by rozprawić się raz na zawsze z okrętem, który stanowił nieustanną groźbę dla konwojów alianckich, płynących do portów dalekiej sowieckiej Północy.
Krążowniki Burnetta przez ponad trzy godziny cierpliwie podążały za uchodzącym “Scharnhorstem”, pełniąc w ten sposób swą klasyczną rolę. Wiceadmirał pozostawał przez pewien czas na posterunku sam, na swoim “Belfaście” - najpierw ubył mu z zespołu ciężko uszkodzony “Norfolk”, potem także “Sheffield”, który musiał zmniejszyć prędkość, bowiem zatarło się na nim łożysko prawego wału śruby. “Scharnhorst” pędził tymczasem ku swemu przeznaczeniu, a na pokładzie wielkiego “niemca” nikt nie wiedział, z jakim to przeciwnikiem przyjdzie mu niezadługo walczyć.
Trzecia i ostatnia faza bitwy zaczęła się mniej więcej o 17.45. Otworzył ją weteran “Belfast”, wystrzeliwując pociski oświetlające, wkrótce potem “zabrał głos” pancernik “Duke of York”, bliźniak “King George'a V” i nieszczęsnego “Prince of Wales”, otwierając ogień ze swych dział czternastocalowych. Już na samym początku Brytyjczycy uzyskali dwa trafienia, a na zaskoczonym “Scharnhorście”, ku rozpaczy kontradmirała Beya, zaklinował się mechanizm obracający wieżę “A” (jak “Anton”). Rozpoczęła się, przygotowana z szatańską precyzją, “egzekucja” niemieckiego okrętu. Bey i Hintze próbowali najpierw uciekać od swych prześladowców na wschód, potem - na północ; maszyny “Scharnhorsta” wciąż były w najlepszym porządku, a jego mechanicy i załoga maszynowa, prowadzeni żelazną ręką kmdra por. Ottona Koeniga, znakomicie robili, co do nich należało. Wkrótce jednak, zupełnie rozbite pociskami brytyjskiego pancernika, zamilkły pozostałe wieże artylerii głównej (nazywane “Bruno” i “Caesar”), a uciekający krążownik powoli zaczął zmieniać się w postrzelany, płonący wrak. Biły w niego co najmniej cztery okręty brytyjskie, co nie mogło pozostać bez echa.
Dopiero niszczycielom udało się zredukować prędkość krążownika: trafiły go czterema torpedami, a wkrótce spływający krwią wrak stanął w miejscu: na nic zdały się wysiłki personelu maszynowni niegdysiejszej “dumy” Kriegsmarine, choć kmdr por. Koenig i jego ludzie na pewno zasłużyli na odznaczenia, do których kontradm. Bey zamierzał przedstawić wielu z nich po powrocie z akcji.
Okręt niemiecki najpierw został wielokrotnie storpedowany przez niszczyciele i krążowniki, następnie eksplodował, przewrócił się przez prawą burtę i zatonął za piętnaście ósma wieczorem 26. grudnia 1943 roku. Z liczącej prawie 1970 osób załogi Brytyjczycy uratowali i wzięli do niewoli jedynie 36 osób. Zginęli - kontradm. Bey, kmdr Hintze i kmdr por. Koenig.
Zatopiony krążownik liniowy był drugim okrętem wojennym, jaki nosił pod niemiecką banderą nazwę “Scharnhorst”. Służył cztery lata, dziesięć miesięcy i dziewiętnaście dni. Należał do najlepszych w swojej klasie jednostek wojennych na świecie. Zasłynął podczas Kampanii Norweskiej, gdy wraz z bliźniaczym “Gneisenau” zatopił w czerwcu 1940 roku, koło norweskiej wyspy Jan Mayen, brytyjski lotniskowiec “Glorious” i dwa osłaniające go niszczyciele. Sam doznał uszkodzenia od torpedy, wystrzelonej przez jeden z nich. W lutym 1942 roku, znów z bliźniaczym “Gneisenau”, oraz ciężkim krążownikiem “Prinz Eugen”, niemal “pod nosem” Royal Navy przeszedł z Brestu przez Kanał Angielski do Wilhelmshaven. Dwukrotnie doznał wtedy poważnych uszkodzeń na minach.
Bitwa za Przylądkiem Północnym była ostatnią bitwą w dziejach wojen morskich, w której brytyjski pancernik zniszczył ogniem swej artylerii głównej okręt liniowy wroga.
Opr. That Old Wreck
1. Odpowiednie wartości kalibrów w milimetrach: 14” - 356 mm; 11” - 280 mm; 8” - 203 mm; 6” - 152 mm.
2. HMS “Belfast” istnieje do dziś - stoi w Londynie, na Tamizie, niedaleko słynnego Tower Bridge, i stanowi oddział Imperial War Museum.
3. To znaczy - wyższą z dwóch wież rufowych. (przypisy aut.)
Secretary to Mr Davy Jones
Dodam tylko, że konwój ten został wystawiony jako przyęnta, specjalnie dla Scharnchorsta. Najlepiej świadczy o tym przemówienie do marynarzy DEMS i MRA w Nissen gdzie oświadczono im : " w konwojach do Rosji będą płynęli bardzo blisko wybrzeża Norwegii gdzie staną się celem który może wywabić << Scharnchorsta >>.Konwojem, który miał zaatakować niemiecki krążownik liniowy, był JW55B
Uszkodzenia w maszynowni przez jedno z trafien. Nie jestm pewien dokladnie co poszlo, sprawdze w domu. W kazdym razie Scharnhorst zmykal, a ze byl szybszy od DoY przychodzilo mu latwo i angole juz mysleli, ze go nie zlapia.karolk pisze:trafiał, że tak powiem ekhem, seryjnie Gada, az ten zrobił gul-gul, a że pewnie nad DOjem latały jakieś samolociki, to kto wii, czy nie walił seriami z działek opelot, tudzież karabinków
a wiele był szybszy? mnie się widzi, że 31,5-28,5=3 knoty, czyli przewaga ważna tylko przy ataku, bo przy "zmykaniu" okazało się za mało...
Iowa to miała speed do wiania, 33,5 węzła, ta by DOYowi nawiała, chyba że wcześniej by ją udupił swoimi niby słabymi 356
niech no kto założy topic, DOY niszczy z łatwością Iowa pod Północnym...
a może nie z łatwością, może miałby wiecej roboty niż z Sch? 

niech no kto założy topic, DOY niszczy z łatwością Iowa pod Północnym...


Kwestia różnicy w prędkości między okrętami to nie wszystko. Trzeba pamiętać, że stan morza w czasie bitwy był bardzo wzburzony i mimo wszystkich wad, Scharnhorst ze swoją bardziej "kompaktową" budową lepiej sobie radził w tamtych konkretnych warunkach (potwierdzają to relacje z bitwy, a Kol. Grom zauważa celnie, że Anglicy obawiali się, że "S" im ucieknie).
Od razu nadmieniam, że nie specjalizuję się w europejskim teatrze działań i piszę to co mam "w sercu".
Od razu nadmieniam, że nie specjalizuję się w europejskim teatrze działań i piszę to co mam "w sercu".
Resistance is futile.
No coz, jestem jeszcze w pracy, i nie zajzalem do zrodelka (zrodelek), ale o ile mnie pamiec nie myli to on im zmykal, i by uciekl bo byl szybszy. Moze to tylko roznica 3 knotow jak zauwazyl KarolK, ale nie nalezy zapominac o bardzo waznym elemencie jakim jest pogoda (byla wredna), oraz ciemnica, bo to przeciez polnoc. Warunki w akwenie nie nazwalbym ciezkimi, ale arktycznie ciezkimi. Trudne do wytlumaczenia poprostu trzeba samemu zobaczyc jak wyglada wzburzone morze na polnocy. Tak wiec widocznosc byla naprawde niska, i angole mieli poprostu odrobinke szczescia. Niezrozumiala jest dla mnie decyzja dowodcy zespolu niemieckiego, ktory podzielil swoje sily. No chyba, ze chodzilo o nawiazanie kontaktu z konwojem. W kazdym innym wypadku te Z-tki jakei mial do dyspozycji mogly mu pomoc. BTW. Scharnhorst im zmykal, i pewnie by im zwial gdyby nie uszkodzenia w maszynowni. Tak jak napisalem wyzej sprawdze w domu, zeby nic nie naklamac.
Raport pogodowy z U-601 śledzący konwój:
Siła wiatru 7 i śnieżyce.W pierwszej fazie bitwy HMS Sheffield i HMS Belfast nie uzyskały żadnych trafień. HMS Norfolk uzyskał 3 trafienia z 6 salw burtowych. Zniszczeniu uległ lewoburtowy dalocelwonik artylerii przeciwlotniczej oraz antenę radaru głównego. Czwarty pocisk przebił pokład główny, ale okazał się niewybuchem. Scharnhrost wykonał zwrot i postawił zasłonę dymną. Zwiększył prędkość do 30 węzłów. Pościg kontynuowano do 10:00 kiedy to okazało się, że w panujących warunkach pogodowych nie było szans na dogonienie korsarza.
O godzinie 12.20 (w ciemnicy !!!! Doszło do kolejnego spotkania pomiędzy gurpą brytyjskich krążowników i Scharnhrostem. Tym razem Niemcy wykorzystali element rozbłysku z luf HMS Norfolk, który nie strzelał z bezbłyskowego kordytu. HMS Norfolk oberwał w wieżę X, oraz jego stacje radarowe zostały wyłączone z działania. O 12:41 Scharnhorst znów postawił zasłonę dymną i zniknął, korzystająć z ciemności. Zaznaczam na ciemności aby Kol KarolK spróbował sobie wyobrazić, ciemnicę o 12:41 w dzień wraz ze śnieżycą. Dystans podczas tego starcia zmalał do 4,5 NM. Wszystko trwało tak szybko, że niszczyciele nawet nie zdąrzyły wyjść na dogodną pozycję do ataku torpedowego. Pościg za uciekającym Scharnhorstem prowadziły okręty w taki sposób, że szybsze niszczyciele starły się utrzymywać kontakt radarowy. DoY był bardzo daleko w zespole bojowym 1, natomiast cała bitwa i spotkania z krążownikami były to potyczki z zespołem 2. Kiedy nagle echo radarowe Scharnhorsta rozbłysło na nowo w ekranach radarów. Zespół DoY zachodził drogę uciekająccemu Scharnhorstowi. Scharnhrost zmeinił kurs na wschodni, aby uciec z pułapki, robił to jednak umiejętnie. Posiadając przewagę prędkości od czasu do czasu odchylał się aby umożliwić strzelanie wieży "B". Niszczyciele brytyjskie wyprzedziły niemiecki okręt do ataku torpedowego, kiedy jednak nadszedł rozkaz okręty nie miały szans na wykonanie ataku ze względu na panujące warunki atmosferyczne i stan morza. DoY trafił Scharnhorsta 3 razy, pożar an śródokręciu został ugaszony, a na DoY awarii uległ radar prowadzenia ognia na skutek salw burtowych. Po pewnym czasie pojedynek artyleryjski odbywał się już tylko pomiędzy zmykającym Scharnhorstem oraz DoY, a odległość się powiększała. Fatalnie Jeden z pocisków 356 mm eksplodował w prawoburtowej kotłowni. Okręt stracił prędkość, płynąc 10 węzłów. Pomimo wykonania awaryjnych połączeń parowych jego prędkość wzrosła do 22 węzłów, ale starcił sporo z uzyskanego dystansu.
O 18.20 - niemiecki okręt przerwał ogień, a dystans do pogoni brytyjczyków wzrósł do 11NM.
O 18.24 rozkaz przerwania ognia wydano na okrętach brytyjskich.
Okręt niemiecki zmykał a Fraser na swoim DoY mógł tylko obgryzać paznokcie.
Finalnie niszczyciele brytyjskie korzystając z ciemności przygotowały zasadzkę i storpedowały Scharnhorsta. Z inicjatywy własnej dowódcy flotylli niszczycieli.
Takie wiadomości na temat ostatniej bitwy Scharnhorsta posiadam ja. Oczywiście działo się tam o wiele więcej, ja chciałem tylko zaznaczyć najważniejsze momenty z całej bitwy koło Wyspy Niedźwiedziej i faktycznej przyczyny zatopienia Scharnhorsta.
Siła wiatru 7 i śnieżyce.W pierwszej fazie bitwy HMS Sheffield i HMS Belfast nie uzyskały żadnych trafień. HMS Norfolk uzyskał 3 trafienia z 6 salw burtowych. Zniszczeniu uległ lewoburtowy dalocelwonik artylerii przeciwlotniczej oraz antenę radaru głównego. Czwarty pocisk przebił pokład główny, ale okazał się niewybuchem. Scharnhrost wykonał zwrot i postawił zasłonę dymną. Zwiększył prędkość do 30 węzłów. Pościg kontynuowano do 10:00 kiedy to okazało się, że w panujących warunkach pogodowych nie było szans na dogonienie korsarza.
O godzinie 12.20 (w ciemnicy !!!! Doszło do kolejnego spotkania pomiędzy gurpą brytyjskich krążowników i Scharnhrostem. Tym razem Niemcy wykorzystali element rozbłysku z luf HMS Norfolk, który nie strzelał z bezbłyskowego kordytu. HMS Norfolk oberwał w wieżę X, oraz jego stacje radarowe zostały wyłączone z działania. O 12:41 Scharnhorst znów postawił zasłonę dymną i zniknął, korzystająć z ciemności. Zaznaczam na ciemności aby Kol KarolK spróbował sobie wyobrazić, ciemnicę o 12:41 w dzień wraz ze śnieżycą. Dystans podczas tego starcia zmalał do 4,5 NM. Wszystko trwało tak szybko, że niszczyciele nawet nie zdąrzyły wyjść na dogodną pozycję do ataku torpedowego. Pościg za uciekającym Scharnhorstem prowadziły okręty w taki sposób, że szybsze niszczyciele starły się utrzymywać kontakt radarowy. DoY był bardzo daleko w zespole bojowym 1, natomiast cała bitwa i spotkania z krążownikami były to potyczki z zespołem 2. Kiedy nagle echo radarowe Scharnhorsta rozbłysło na nowo w ekranach radarów. Zespół DoY zachodził drogę uciekająccemu Scharnhorstowi. Scharnhrost zmeinił kurs na wschodni, aby uciec z pułapki, robił to jednak umiejętnie. Posiadając przewagę prędkości od czasu do czasu odchylał się aby umożliwić strzelanie wieży "B". Niszczyciele brytyjskie wyprzedziły niemiecki okręt do ataku torpedowego, kiedy jednak nadszedł rozkaz okręty nie miały szans na wykonanie ataku ze względu na panujące warunki atmosferyczne i stan morza. DoY trafił Scharnhorsta 3 razy, pożar an śródokręciu został ugaszony, a na DoY awarii uległ radar prowadzenia ognia na skutek salw burtowych. Po pewnym czasie pojedynek artyleryjski odbywał się już tylko pomiędzy zmykającym Scharnhorstem oraz DoY, a odległość się powiększała. Fatalnie Jeden z pocisków 356 mm eksplodował w prawoburtowej kotłowni. Okręt stracił prędkość, płynąc 10 węzłów. Pomimo wykonania awaryjnych połączeń parowych jego prędkość wzrosła do 22 węzłów, ale starcił sporo z uzyskanego dystansu.
O 18.20 - niemiecki okręt przerwał ogień, a dystans do pogoni brytyjczyków wzrósł do 11NM.
O 18.24 rozkaz przerwania ognia wydano na okrętach brytyjskich.
Okręt niemiecki zmykał a Fraser na swoim DoY mógł tylko obgryzać paznokcie.
Finalnie niszczyciele brytyjskie korzystając z ciemności przygotowały zasadzkę i storpedowały Scharnhorsta. Z inicjatywy własnej dowódcy flotylli niszczycieli.
Takie wiadomości na temat ostatniej bitwy Scharnhorsta posiadam ja. Oczywiście działo się tam o wiele więcej, ja chciałem tylko zaznaczyć najważniejsze momenty z całej bitwy koło Wyspy Niedźwiedziej i faktycznej przyczyny zatopienia Scharnhorsta.
hmm, kolego Grom, bardzo zgrabnie, że tak powiem zinterpretowałeś tamtejsze wydarzenia, skutecznie usuwając prawdziwego architekta wygranej poza nawias opowieści, a wyciągając Norfolk i niszczyciele, o których jednak z innego zapewne źródła wiem, że wykonały ataki torpedowe na rozkaz wydany znacznie wcześniej i ponowiony drukrotnie, gdyż tak się pięknie spisały, że niemal wzajem się wystrzelały torpedami, o czym zdaje się wspomina nawet W. Kon opisując rozmowę z którymś (prawdopodobnie dowódca Storda RNorN) z uczetników tej bitwy...
Gdyby nie błędy dowódcy niszczycieli (krążowniki też blado się spisały), SCh w ogóle już by nie podniósł szybkości po obezwładniajacych ciosach głównego architekta bitwy. Oczywiście to moje zdanie, gdyż jak wiadomo były na świecie silniejsze pancerniki od brytyjskich, ale tylko dwa 
