Na forum drugiej wojny swiatowej poruszono kwestie wsparcia ze strony okretów podczas D-Day. Było tam również takie stwierdzenie, o strzelaniu na maxymalny zasieg, dzieki wykorzystaniu przechyłów powystałych z poprzedniej salwy. Pan Martek T potwierdza ze taki opis jest równiez w książce Buxtona.
Wię jak z tym było? Jaka była celność takiego ognia?(Tutaj ukłon w strone MiKo i Nicponia - czy monitory posiadały te systemy o których sie tak rozpisywaliście w topicu o Bismarcku i Nelsonie?)
1. Szybkostrzelność brytyjskich dział 15" - 1 3/4 strzału na minute. Możliwe, że strzelali na przemian - raz jedno działo, raz drugie; pamietajmy, że w pzrypadku monitorów czas nie grał takiej roli, jak w normalnej bitwie.
2. ROBERTS z pewnością miał wszystkie bajery ułatwiające strzelanie - przecież chodziło o DOKŁADNE strzelanie.
3. Sam mam wątpliwości co do skuteczności ognia prowadzonego z wykorzystaniem kołysania okrętu, ale tak stoi w książce Buxtona. Niestety, nie pisze, jaka była celność.
Marek napisał że R&M miały zainstalowane kalkulatory Mk VI i faktycznie było to nowoczesne urządzonko. Lepsze miały tylko KGV Mk IX (niewiele się to to różniło od Mk VI) i Vanguard Mk X.
Co do skuteczności to myśle że nie było tak źle. Okręt płynął z małą prędkością stałym kursem lub stał na kotwicy i strzelał do nieruchomego celu. Stzrelanie w każdym punkcie przechyłu było możliwe już od Mk I.