Marek T pisze:Wykaz przedstawiony przez Wichra nie zaprzecza istnieniu nazwy WILCZUR. Nawet wręcz przeciwnie - niejako potwierdza i jeżeli M. Borowiak (albo ktoś wcześniej) kierował się tylko treścią tego spisu, to trudno się dziwić, że dał się "nabrać".
W inwentarzu jest - Dziennik Działań. I takie dokumenty mamy w teczkach. U Borowiaka jest zaś Dziennik Zdarzeń. Nadal Was to Panowie nie razi? Przecież to dwa inne rodzaje dokumentów! W CAW, w zespole dotyczącym OORP "Sęp", "Ryś" i "Żbik" mamy Dziennik Nawigacyjny, Dziennik Zdarzeń i Dziennik Działań Bojowych. To samo w zespole akt "Sokoła" i "Dzika" w IPMS. Dziennik Działań to jedno a Dziennik Zdarzeń to drugie! Skoro Borowiak podał Dz.Zdarzeń pod sygnaturą przypisaną pod Dz.Działań to świadczy to tylko że albo kwerendy nie przeprowadził żadnej, albo przeprowadził ją po łepkach.
Marek T pisze:Decydujące wydaje się wspomniane wcześniej pismo KMW w sprawie nienadawania nazw ścigaczom.
Chyba, że znajdziemy rozkaz nadający ścigaczom nazwy.
Nie ma żadnego rozkazu nadającemu ścigaczom nazwy! Jest za to odpowiedź odrzucająca propozycję nadania nazw, którą wcześniej przytoczyłem. Wiem dobrze o czym piszę bo dwa dni przesiedziałem w IPMS nad zespołem akt Grupy Ścigaczy. Cudu nie oczekujcie Panowie, nie ma dokumentu nadającego nazwy bo takiego nadania nie było.
tom pisze:Kronika Okrętu też może coś wyjaśnić.
Kronika nic nie wyjaśnia bo to luźny pamiętnik prowadzony przez załogę. Opierając się na Kronikach możemy zacząć śmiało "Burzę" oficjalnie tytułować ORP "Babcia"
tom pisze:Ale skoro w treści jednego z artykułów wymieniono sporą liczbę niewiadomych okresów aktywności naszych ścigaczy (dotyczących patroli ze znakiem zapytania), to znaczy, że Dzienniki Działań nie są do dziś wystarczająco "przekopane", albo jest tam za mało danych (choć trudno mi w to wierzyć).
Są przekopane. Znam każdą liczbę i cyfrę, łącznie z liczbą godzin przebytych na morzu czy też z wynikami zawodów strzeleckich i piłkarskich między polskimi i brytyjskimi marynarzami 3. Dywizjonu
tom pisze:I skoro komuś specjalnie zależało na nazwach (Bocheńskiemu, Wciślickiemu?) to może i tak nazywał swoją jednostkę i inne - nieoficjalnie jak chciał (na złość admirałowi słynącemu z uporu)? Kuczera użył w paru miejscach określenia, że były to "nieoficjalne" nazwy. Może się i "przebiły" na "górze" wreszcie w jakimś momencie? Niewykluczone, że i dowódcy ścigaczy mieli na ten temat różnorodne zdanie.
Nigdzie się nie przebiły, nikt ich nie klepnął, ścigacze nosiły tylko nazwy alfanumeryczne bez ORP przed nimi! A po swojemu to każdy mógł okręty nazywać jak chciał, zaś praca historyka polega na tym by zweryfikować to i podać jak w rzeczywistości było.
tom pisze:Nie stawiałbym więc do końca zarzutu, że ktoś "zawalił", jak my sami być może wszystkiego jeszcze nie wiemy.
To mnie najbardziej, po ludzku, wkurzyło. Dziele się z Wami moimi badaniami, podaję czarno na białym jak było w interesującym nas temacie, jakie są fakty, co mówią źródła itd, co powinno zamknąć sprawę ale nie - "nie wiemy wszystkiego", "Dzienniki nie są wystarczająco przekopane" itd, itp. Zaczynam rozumieć tych kolegów badaczy, którzy nie mają ochoty dzielić się z innymi swoją pracą zanim czegoś nie opublikują, nie wyjaśniają niejasności mimo, że mają ku temu argumenty w ręku. Po co jak i tak każdy uzna, że to funta kłaków warte i będzie uważał swoje...