stryju68 pisze:Nie twierdzę, że "E.Bertin" to krążownik minowy, tylko że w/g mojej subiektywnej oceny zasługuje na taką klasyfikację.
Wszystkie źródła do których mam dostęp określają go jako krążownik lekki- i przy tym pozostańmy.
... czy tylko dlatego iż załadowano na niego dwieście min ?.
Idąc tym tokiem rozumowania to Niemcy posiadali niszczyciele minowe ...
To niezupełnie tak, aczkolwiek termin "niszczyciel minowy" bardzo mi się podoba
Wyodrębnienie osobnej klasy we flotach włoskiej czy rosyjskiej , gdzie większość tego co pływa może stawiać miny nie ma sensu.
Ale u francuzów tylko dwie większe jednostki miały taką możliwość- "Pluton" i "E.Bertin". A "Pluton jak już ustaliliśmy jest stawiaczem min (brak opancerzenia).
Tak czy tak krążownik nie na wiele nam by się przydał , tak jak niszczyciele , napewno lepsza juz była koncepcja okrętów podwodnych , nie rozumiem tylko dlaczego nie zdecydowano się na budowe ścigaczy torpedowych łatwych do ukrycia swą prędkością były w stanie obronić się przed lotnictwem . Widocznie naszym politykom bardziej zależało na prestiżu niż na skuteczności . Takimi maleństwami można było przegnać Schleswika o ile wtedy Niemcy wysłali go do Gdyni
no właśnie o tym samym myslałem czemu niemieliśmy ścigaczy torpedowych?
Tak samo czemu na wybrzerzu niebyło aniednego dyonu mysliwskiego? nawet na starych P.7 mogliby rzez kilka dni odganiac chociaz sztukasy...
Ja rozumiem ze teraz potrzebna nam jest w miare silna flota ale wtedy przy tak tycim skrawku moża to chyba 4niszczycele i Gryf to troszke dużo, za ta kase można by lepiej umocnić hel zbudować shrony dla OP i ścigaczy torpedowych... jak myślicie?
Całkowicie się z tobą zgadzam powinno się budować flotę na miarę możliwości i spełniającą chciasz w jakimś stopniu potrzeby . Kwestia dywizjonu trochę wątpliwa , niemcy by pewnie rzucili więcej myśliwców i po jednym dniu było by po ptakach . Porządne
schrony były trudne do zniszczenia tak jak niemieckich u-botów
... plany ścigaczy i ich przez nas posiadania były przecież - ino jeszcze nie torpedowych a i tak wojna nas "zastała" - ale sądzę iż i ich "dorobilibyśmy się".
Co zaś do planów rezygnacji z niszczycieli w zamian za schrony - jednak pozwolę się nie zgodzić ...
okręty podwodne i kutry torpedowe jako podstawowy skłąd naszej floty to jednak zadecydowanie zbyt ubogo - a ponadto nie mogłby one operować zdane tylko na siebie ...
E.Bertin posiada jednak cechy i właściwości rasowego krążownika lekkiego - i chyba z tego tytułu określenie go minowym nie bardzo chwały mu dodaje jak sądzę ...
Już to kilka razy przypominałem, że marynarka ma zadania na czas wojny i na czas pokoju.
Na czas wojny ścigacze są bardzo potrzebne. Ale na czas pokoju musi być jakiś duży okręt, który można pokazać i się nim pochwalić (showing the flag).
Marek T pisze:Już to kilka razy przypominałem, że marynarka ma zadania na czas wojny i na czas pokoju.
Na czas wojny ścigacze są bardzo potrzebne. Ale na czas pokoju musi być jakiś duży okręt, który można pokazać i się nim pochwalić (showing the flag).
.
Pozwole się z tobą nie zgodzić , polityka państwa w sprawawach uzbrojenia itp. powinna podlegać obronie kraju nawet w czasie pokoju . Na pokaz to mieliśmy Dar Pomorza .
Ale jeśli już wspomnieliśmy o ścigaczach to jaki typ byście widzieli na polskim wybrzeżu , napewno nie amerykańskie PT . Sam nie bardzo się znam na drobnoustrojach . O ile jesteście zainteresowani takim gdybaniem .
Nasze eski nie byly takie zle jak na 1940r. Pierwsze dwa zamówiono jeszcze przed wybuchem wojny. Służyły na kanale La Manche. Lecz pierwsze dwie jednostki (zamówione przed wojna) to byly scigacze artyleryjskie, które na wiele by sie nie przydały na zatoce gdanskiej
Niezupełnie. Zamóienie opiewało na jednostki torpedowo -artyl;eryjskie uzbrojone w 1x40 AA (Bofors) i 2rt533. Dopiero później Brytyjczycy zmienili je na ścigacze artyleryjskie. W latach 70 tych był o nich artykuł w Morzu.