Strona 7 z 7

: 2005-12-29, 18:15
autor: Adam
Wsparcie artyleryjeskie z morza nie jest "wstecznictwem"a wręcz najnowszym trendem. Zummwalty mają w końcu mieć działa 6 calowe.
krzysiek pisze: Jeden Tomahawk okazałby się zapewne skuteczniejszy niż pokrycie jakiegoś terenu przez pancernik ogniem powierzchniowym. A cięzkie pociski też swoje kosztują...
to zalzy kiedy - Toamhawk jest go.. wart kiedy trzeba przygotować lądowanie desantu, czy wspomóc przełamanie mocno umocnionych pozycji. Owszem - może to zrobić lotnictwo...ale pancernik może to zrobić taniej...
Pewnie nie stanowi też dużego problemu opracownie do 16calówek amunicji inteligentej, kasetowej i o zwiekszonym zasięgu (pewnie nawet do 100 km)

: 2005-12-29, 19:17
autor: Speedy
Hej
Mitoko pisze:Zrzut "z górki" zapewnia nieco większy zasięg zrzutu - konstrukcja bomby nie ma tu nic do rzeczy - po prostu maszyna po podejściu w profilu NOE zrzuca bomby na wznoszeniu.
W tym konkretnym przypadku ma. Przypominam, Durandal to wyspecjalizowana bomba do niszczenia lotnisk. Działa ona mniej wiecej tak: jakiś tam ułamek sekundy po zrzucie (2 czy 3 m od samolotu) otwiera się spadochron hamujący. Przyhamowuje on bombę ale przede wszystkim zwiększa kąt uderzenia do -20 czy -30° (od poziomu). Po następnym ulamku sekundy czy powiedzmy paru s następuje odstrzelenie spadochronu i uruchomienie silnika rakietowego; pracuje on chyba 1/100 s i rozpędza Durandala do 260-280 m/s. Z taką prędkością bomba wbija się w beton (do 40 cm przebija) i wybucha po 1 s.
O ile mi wiadomo nie ma tam mozliwości dowolnego programowania tego czasu, to jest dosyć prosta bomba z 1977 r. Gdyby więc zrzucić Durandala w locie wznoszącym pod kątem powiedzmy 20°, to po otwarciu spadochronu przekręciłby się on do poziomu, odpalił silnik i pooooleeeciał! :)
Mitoko pisze: Zresztą Durandale nie są bombami ppanc senso stricto - mają wzmocnione głowice by wgryźć się w beton pasa i dopiero tam eksplodować w górę - w ten sposób zwiększa się powierzchnię leja
Przy masie głowicy 75 kg jest tam 23 km m.w. Z przeciwpancernego punktu widzenia to nie jest rewelacja, proporcje w zwykłych art. pociskach burzących są już lepsze. I ta prędkość w granicach 300 m/s też na kolana nie rzuca. Na korzyść działa zaś bardzo dobry kształt penetratora (silnie wydŁużony, pociski art, mają najwyzej 4,5 średnic, a tu chyba z 10) no i to co piszesz, potwornie gruby przód a ładunek mocno z tyłu.
A jeszcze:
Ksenofont pisze: no dobra, a co myślicie a takiej taktyce obrony Wybrzeża przed bombardowanie z Iowki:
dywizjon MLRS - każda wyrzutnia wystrzeliwuje 12 pocisków rakietowych M26
Nie jest łatwo trafić niekierowanymi pociskami w ruchomy cel, abstrahując już od ich skuteczności (do MLRS wymyślano kiedyś rozmaite inne głowice które nigdy nie weszły, np. własnie taką pojedynczą, burząco-penetrującą 90 kg).
Darth Stalin pisze:MLRS-y broniące wybrzeża... ztrzelałyby na granicy zasięgu, podobnie jak Iowa zresztą; poza tym jedna wada: zanim te rakiety dolecą nad punkt rozcalenia to dostaną fangę od RAM-ów... a niestety mają prędkość znacznie niższą od "klasycznych" rakiet przeciwokrętowych.
Już raczej fangę od Standardów; RAM to broń bliskiego zasięgu, na taką odległość rakiety z MLRS byłyby już raczej rozcalone. A lecą po torze balistycznym, więc ten wierzchołek z pewnością jest bardzo wysoko. I nie mają one mniejszej prędkości od "klasycznych" rakiet pokr. - o ile pamiętam max to 1100 czy 1200 m/s (oczywiście zależy co uznać za klasyczne :) np. rosyjskie Ch-15 czy Ch-22 z pewnością są porównywalne czy szybsze nawet)
krzysiek pisze:A w ogóle zauważam tu niepokojącą tendencję wstecznictwa - dążenie do zamienienia precyzyjnego niszczenia celów bronią kierowaną bezmyślnym bombardowanie artyleryjskim na oślep.
Jeden Tomahawk okazałby się zapewne skuteczniejszy niż pokrycie jakiegoś terenu przez pancernik ogniem powierzchniowym
Ogień artyleryjski w dzisiejszych czasach nie jest w żadnym razie waleniem na oślep. Dzięki cyfrowym komputerom, satelitarnym mapom, GPSom i radarom art. można uzyskać bardzo dobre rezultaty. W czasie jakichś ćwiczeń na Karaibach w 1989 Iowa testując swe nowe zabawki strzelał sobie do różnych celów w różnych warunkach i w ramach popisywania się zapewne :) trafił też 1-nym strzałem w cel odległy o 43 km :)
Tomahawk jest OK, precyzyjna i uniwersalna broń o zasięgu 1500 km za ponad milion $. Ale troche szkoda by go było np. do zniszczenia z 25 km betonowego bunkra w strefie lądowania desantu, no nie?
Adam pisze: Pewnie nie stanowi też dużego problemu opracownie do 16calówek amunicji inteligentej, kasetowej i o zwiekszonym zasięgu (pewnie nawet do 100 km)
Takie pociski opracowano już dawno. Kasetowe wyprodukowano w niewielkiej ilości w połowie lat 60-tych i używano w wojnie wietnamskiej. W l.70-tych USN opracowało sobie całą rodzinę pocisków z półakt. samonaprowadzaniem laserowym i pomocniczym napędem rakietowym, w tym także pocisk 406 mm - projektu jednak nie zrealizowano, wyprodukowano tylko niewielką liczbę pocisków 127 mm (Dart Eye). W l. 80-tych były propozycje i projekty innych jeszcze pocisków, w tym dalekonośnych podkalibrowych, czy nawet rakiety antysatelitarnej wystrzeliwanej z działa 406; ich jednak też nie zrealizowano.

: 2005-12-29, 19:55
autor: krzysiek
Hmm...no tak pięknie wszystko ale coś mi mówi, że w warunkach normalnej wojny Iowa nie miałaby tak oszałamiającej celności i do zlikwidowania tego przysłowiowego bunkru musiałaby co najmniej kilka salw oddać i nie wiem czy koszt tych pocisków byłby w rezultacie tańszy od czegoś pojedynczego, ale inteligentnego za to.

A to są tylko koszty pocisków a nie utrzymania pancernika całego. A jeśli już naprawdę istnieje paląca potrzeba (której jakoś nie widzę jednak) posiadania kanonierki z b. dużymi działami do ostrzału brzegów to proponuję kilka monitorów zbudować. Taniej wyjdzie niż przywrócenie i użytkowanie Iowek.

: 2005-12-29, 20:43
autor: Darth Stalin
No więc tu jedną kwestią jest skuteczność i "obronność" pancernika (czy to Iowy czy jakiegoś "hiper-pancernika" najnowszej generacji) a drugą relacja koszt-efekt takiegoż. W chwili obecnej eksploatacja takich okretów jest po prostu za droga; ale nigdy nie wiadomo, do jakiej wojny i kiedy pancerniki okażą się znów niezastąpione...

Zwracam uwagę, ze takim np. czołgom już wieszczono kres ze dwa razy: hajpierw z okazji Yom Kippur w 1973 roku, potem po Pustynnej Burzy w 1991 roku (że niby lotnictwo, inteligentna amunicja i śmigłowce je wykończą), potem te pomysły z lekkimi siłami interwencyjnymi... a tu jakos nasze tanki trzymaja się mocno i wciąż nie mają konkurencji, a te wszelkie "lekkie" wynalazki robią się coraz cięższe...

: 2005-12-29, 21:37
autor: krzysiek
Tak a propos
gdyby USN chciała jednak zrobić sobie superpancernik to ciekawe
jaki system opancerzenia byłby użyty?
All or nothong? a może bo bismarcowemu? :P
Czy jeszcze coś innego (np. pełna ochrona wszystkiego :))

: 2005-12-30, 07:56
autor: karolk
trafił też 1-nym strzałem w cel odległy o 43 km
:lol: he he, gdzieś już czytałem ile tysięcy pocisków potrzebuje pancerniczek do takiego trafienia :lol: pewnie miał na holoo statek anumicyjny, bo normalne zapasy do tego nie starczą :wink:

: 2005-12-30, 07:57
autor: karolk
Czy jeszcze coś innego (np. pełna ochrona wszystkiego
wystarczy skopiować Yamato :wink:

: 2005-12-30, 16:26
autor: Boruta
Adam pisze:.
Pewnie nie stanowi też dużego problemu opracownie do 16calówek amunicji inteligentej, kasetowej i o zwiekszonym zasięgu (pewnie nawet do 100 km)
Ze trzy razy wiecej.
karolk pisze: :lol: he he, gdzieś już czytałem ile tysięcy pocisków potrzebuje pancerniczek do takiego trafienia :lol: pewnie miał na holoo statek anumicyjny, bo normalne zapasy do tego nie starczą :wink:
A czytales jakie ma zapasy amunicji? Bo z Twoich slow to wynika ze w trakcie kazdego starcia powinien kilka razy ladowac amunicje i wymieniac lufy.

: 2005-12-31, 14:38
autor: karolk
biorąc pod uwagę trafienia na 43 kilometry, to kto wie, czy jeszcze wizyta pływającej stoczni ze spawaczami nie byłby potrzebna, bo zanim by trafił, to by się rozleciał od wstrząsów własnej artylerii :wink:

: 2006-01-01, 12:17
autor: Speedy
Hej
karolk pisze: gdzieś już czytałem ile tysięcy pocisków potrzebuje pancerniczek do takiego trafienia
Tysięcy to pewnie nie :) zwykle na dużych okrętach było ok. 1000 naboi głównego kalibru (np. na Iowach 1200 chyba?) a wszak nie wystrzeliwali wszystkiego w 1 bitwie a jednak od czasu do czasu udawalo się w coś trafić :)

Ten 1 strzał to oczywiście tylko taki popis, cel zapewne był nieruchomy i nie wiadomo jak duży. Niemniej w Korei np., pancerniki jakoś sobie radziły z trafianiem np. w mosty czy tunele kolejowe w strefie nadbrzeżnej.

: 2006-01-01, 13:09
autor: kris
A jak to naprawę było z "Sir Thomas Picton", który miał jakoby niszczyć mosty pojedynczymi strzałami na granicy zasięgu?

Czy ktoś może to potwierdzić na podstawie czegoś innego niż Csonkareti?