esem pisze:Amerykanie preferowali jako kaliber artylerii średniej 5". Jakie są opinie o tych armatach?
Czyje opinie? Amerykańskie? Nie musisz czytać, żeby wiedzieć, że były uznane za najlepsze na świecie. Wszystko co ma napis „made in USA” jest z definicji „best in the world”, a jeśli fakty świadczą inaczej – tym gorzej dla faktów.
Jeśli chodzi o 5 calówki to w czasie II Wojny Amerykanie mieli 3 różne modele. Pod sam koniec doszedł jeszcze jeden.
Model C51 używany jako broń przeciw niszczycielom do czasów I Wojny
Model C25 – pierwszy przeciwlotniczy
Model C38 ( pewnie o tego Ci chodzi )
Model C54 – ten z samego końca wojny, co to się nie przyjął.
Model C51 był uważany przez Amerykanów za idealną broń przeciwniszczycielową. Ich zdaniem Brytole nie stosowali takiego działa u siebie tylko i wyłącznie dlatego, że go nie mieli.
Oczywiście zapomnieli przy tym, że to było w czasach gdy Brytole jak chcieli to sobie projektowali i produkowali dowolne działo, w zasadzie „na pstryk i jest”. Jak im się lufy amerykańskich 14 calówek, które pomontowali na monitorach zużyły, to sobie na pstryk zaprojektowali i wyprodukowali swoje pasujące do wież USA. Im mniejszy kaliber tym łatwiej. W czasie I wojny tak czy inaczej okazało się za słabe do zwalczania niszczycieli ( a w każdym razie za takie je uznano ) i przeszli na 6 calówki ( ale okrętów z nimi nie ukończyli.
Model C25 – całkiem udany jak na czas kiedy powstał. Podstawowa wada to mała prędkość wylotowa pocisków, ale w latach 20-tych wystarczająca. Potem za mała, stąd kolejne działo.
Model C38 – to ten uważany przez Amerykanów za idealny. Idealny bo amerykański. Miał swoje niewątpliwe zalety. Przy zadowalającej prędkości wylotowej ( ale miernych osiągach balistycznych z powodu masy i kształtu pociski ) miał relatywnie sporą szybkostrzelność ( ale najczęściej przesadzoną – po prostu Amerykanie podają wszystkie dane jakby pisali ulotki reklamowe. Co niby ma zonaczać „do 25 pocisków na minute”? Pewnie, że komuś tam się to udało utrzymać przez 5 sekund. Ważniejsze co udawało się utrzymać zwykłej załodze przez dłużej niż parę sekund. TU nie było już tak rewelacyjnie, ale znów nie było źle. To była solidna spora szybkostrzelność zwykle możliwa do chwilowego zwiększenia) i dużą trwałość luf. Największą zaletą było to, że montowano je niemal wszędzie.
W czasach gdy Brytole montowali na nowych okrętach:
4 calówki
4,5 calówki
4,7 calówki ( 2 różne modele z niepasującą amunicją )
5,25 calówki,
Amerykanie wszystko opędzali jedną 5 calówką. Jak to wpływało na logistykę nie trzeba tłumaczyć – ale co nas to obchodzi, jak kupujemy działo które ma być uzbrojeniem naszych nowych okrętów? W końcu jak wybierzemy inne to też będzie jedyne.
Tak, wiem że statystyki użycia tego działa i liczba zestrzeleń samolotów oficjalnie przypisanych okrętom wygląda imponująco. A jeszcze bardziej imponująco jak sobie podliczymy poszczególne zestrzelenia w danej bitwie uznane poszczególnym okrętom. Czasem się zdarzało, że udało się zestrzelić więcej samolotów, niż Japończycy w ogóle ich w danej bitwie mieli. TO dopiero jest mistrzostwo świata! A dane te były uznane oficjalnie. Nic dziwnego że jak brano je na serio, to broń że klękajcie narody.
Dowodzący okrętami co mieli je na pokładach ( zwłaszcza lotniskowców ), mieli nieco inne zdanie. Postulowali ich likwidację i zamianę na Boforsy. Jakoś te raporty się wyżej nie przebijały. Dopiero po zastosowaniu zapalników zbliżeniowych podejście się zmieniło.
O kłopotach tej artylerii w połączeniu z „najlepszym na świecie dalocelownikiem Mk 37” to można pisać sporo. Oczywiście mało kto o tych kłopotach wspomina, bo po co? Przecież wiadomo, że to najlepsze.
Niestety stanowiska tych dział były bardzo ciężkie. Zwłaszcza 2 lufowe. Te pancernikowe ważyły praktycznie tyle co brytyjskie 5,25. Zastanawiające co?
Jednolufowe lżejsze, ale też nie tak bardzo. Efekt był taki, że HMS Delhi mógł otrzymać tylko 5 takich dział i 1 dalocelownik, podczas gdy był przewidziany do przebudowy na 8x4,5 i dwa dalocelowniki brytyjskie.
Tak, wiem, że 5 amerykańskich dział to lepiej niż 8 czy nawet 888 brytyjskich, ale pozostanę przy lekkim sceptycyzmie co do tego.
W czasie wojny okazało się, że mierne osiągi balistyczne przekładają się na mierny zasięg, zarówno w pionie i w poziomie.
Zresztą nawet przed wojną sobie z tego zdawano sprawę, stąd jeszcze przed wojną ( na Pacyfiku, ale w czasie wojny w Europie ) prace nad nową 5 calówką.
Model C54 – to właśnie odpowiedź na niewystarczające osiągi starszej 5 calówki. Ale się nie przyjął.
No i miały niekwestionowane sukcesy
No właśnie, że kwestionowane. Wystarczy podliczyć zestrzelenia oficjalnie uznane. Wyjdzie że jeszcze w 1942 roku Japończykom w ogóle zabrakło samolotów.
bo brytyjskie 5,25" ponoć samolotów to nie zestrzeliły...
Zestrzeliwały na odległościach, na które amerykańskie w ogóle nie donosiły.
Tyle, że Brytole nie windowali tak wielokrotnie w górę swoich osiągnięć. W sumie to byłoby im trudniej, bo na te wielgaśne odległości to nosiły tylko te brytyjskie działa, więc jak w zespole był
jeden okręt, to ciężko było rozmnażać zestrzelenia ( dość normalną praktyką w USA było, przynajmniej w początkowym okresie wojny, było że jak do samolotu strzelało 5 czy 6 okrętów naraz i ten samolot spadł, to w statystykach było 5 czy 6 zestrzeleń – bo każdy z okrętów zestrzelił przecież samolot! To że się niektórzy dziwowali nad takimi zapisami, nie przeszkadzało w ich akceptowaniu jak prawdy objawionej )
Do tego te 5,25 miały jeszcze jedną ogromną zaletę, szalenie trudną do ujęcia w statystykach. Powodowały zniechęcenie pilotów do ataku, przez co ich skuteczność spadała. Potrafili przerwać atak, by uniknąć ognia. Owszem zestrzeleń z tego nie będzie, ale zespół obroniony. A w końcu o obronę zespołu chodzi. Ile to razy czytałem, że lepsze były choćby brytyjskie 4 calówki, bo więcej samolotów strąciły. Owszem więcej strąciły, tyle, że mniej jednostek obroniły, bo samoloty podlatywały bliżej i trafiały.
I jakoś tak jest, że z czasów wojny to nie udało mi się znaleźć komentarza krytycznego pod kątem tych 5,25. Były chwalone w zasadzie za wszystko, z wyjątkiem „obszerności stanowisk”. Dość zgodnie obsługa twierdziła, że jest im tam po prostu ciasno.
Może jednak amerykańskie 5" powinniśmy rozważać?
Rozważyć na pewno można. Zwłaszcza w przypadku gdyby stanąć przed alternatywą – mieć te działa, albo nie mieć nic, to postulowałbym je mieć.