Nasze fantazje okrętowe

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6662
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Peperon »

Kominy pozostawiłbym takie, jakie są. Dają mu "klasyczny" charakter.
Natomiast pokład dziobowy dociągnąłbym do barbety ostatniej wieży.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
Maciej
Posty: 2035
Rejestracja: 2004-10-21, 21:40
Lokalizacja: Puszczykowo
Kontakt:

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Maciej »

Zatem, rozczaruję Cię, Peperonie. Cierpliwości.
Tymczasem do poduszki, z innej beczki:
-
Mnie urzekł sposób odprowadzania spalin w połączeniu z ochroną przeciwtorpedową.. ;)

Pozdrawiam,
Maciej
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6662
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Peperon »

Maciej pisze:...Tymczasem do poduszki, z innej beczki...
Przez tą beczkę nie będę mógł usnąć.
Ale przyznaję, że fajny ten Future Battleship. :lol:
Na resztę czekam z cierpliwością, której mi trochę brak. ;)

Przy okazji. Gryf przerobiony pod współpracę z Conradomem.
Za cenę pojedynczych 120-tek, wzmocniona opelotka.
Napęd i zapas min - bez zmian.
Gryfion.jpg
Gryfion.jpg (57.73 KiB) Przejrzano 9968 razy
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
Maciej
Posty: 2035
Rejestracja: 2004-10-21, 21:40
Lokalizacja: Puszczykowo
Kontakt:

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Maciej »

Ja bym badziewiaka oddał francom za free.. ;)

Tu masz więcej nocnych halunów z przed 70-ciu lat:
- http://forum.worldofwarships.eu/index.p ... ttleships/

Pozdrawiam,
Maciej
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: jogi balboa »

Tak mi chodzi po głowie pomysł małego pancernika 15tys ton do słóżby kolonialnej i przeciwko POW. Typ oszczędnościowy.
Awatar użytkownika
Kpt.G
Posty: 913
Rejestracja: 2013-10-11, 14:22

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Kpt.G »

A mnie się marzy on:
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/c ... s_1923.jpg

http://www.findmodelkit.com/sites/defau ... iger-1.jpg
Pod Banderą Polską ale zmodyfikowany (w projekcie ofc.)
8x356mm
12-16 dział 120-152 (bez kazamat)
12-26 stanowisk działek 20-40mm
bez wt
pancerz wzmocniony (burty 229-280)
prędkość maksymalna 30-32w
Zmieścić się w 36-38 000 ton
Nazwa może być "Zawisza"
Czy ktoś się podejmuje? :lol:
Ostatnio zmieniony 2015-05-12, 01:18 przez Kpt.G, łącznie zmieniany 1 raz.
"Jesteś UPIERDLIWY!" Nie.. ja jestem Ciekawy i drążę niektóre interesujące mnie tematy.. a że zadaję dużo pytań? "Kto pyta nie błądzi" głosi powiedzenie. ;)
Jakże daleko z Domu do Morza!
oskarm
Posty: 1419
Rejestracja: 2012-08-30, 18:23

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: oskarm »

jogi balboa pisze:Tak mi chodzi po głowie pomysł małego pancernika 15tys ton do słóżby kolonialnej i przeciwko POW. Typ oszczędnościowy.
Ja jakis czas temu w ramach odpoczynku myslalem jak by wykorzystac 71 tys francuskiego limitu pancernikowego + troche standardowej sciemy na 4-5 malych okretow. Takie pol Dunkerque z 2 wiezami II x 330 mm na dziobie i 4-6 wiezami z II x 102 mm + lzejsza OPL...
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4932
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Maciej3 »

Kpt.G pisze:A mnie się marzy on:
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/c ... s_1923.jpg

http://www.findmodelkit.com/sites/defau ... iger-1.jpg
Pod Banderą Polską ale zmodyfikowany (w projekcie ofc.)
8x356mm
12-16 dział 120-152 (bez kazamat)
12-26 stanowisk działek 20-40mm
bez wt
pancerz wzmocniony (burty 229-280)
prędkość maksymalna 30-32w
Zmieścić się w 36-38 000 ton
Nazwa może być "Zawisza"
Czy ktoś się podejmuje? :lol:
Kiedyś się bawiłem Lionem. Nie mogę teraz znaleźć, ale Lion dał się przerobić na mniej więcej coś takiego ( tyle, że zostawiłem mu oryginalną artylerię główną, tyle że ze zwiększonym kątem podniesienie dział i nowymi pociskami na modłę nowych 15 calówek ). Działa pomocnicze to 4,5 calówki w wieżyczkach BD. Z bąblami i nowym pancerzem pokładowym i nową siłownią te ~30+ węzłów robił. Tiger większy, powinien udać się bez problemu.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
esem
Posty: 351
Rejestracja: 2007-05-19, 19:10
Lokalizacja: Wrocław

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: esem »

Amerykanie preferowali jako kaliber artylerii średniej 5". Jakie są opinie o tych armatach? Były krótkolufe ale uniwersalne. No i miały niekwestionowane sukcesy bo brytyjskie 5,25" ponoć samolotów to nie zestrzeliły...
127mm używali i Niemcy i Japończycy. Jakie opinie o tych działach?
Może jednak amerykańskie 5" powinniśmy rozważać?
Adam
Posty: 1774
Rejestracja: 2005-09-06, 12:58

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Adam »

Jeśli w tym kierunku fantazjujemy, to ja miałem kiedyś ułożoną taką "historical fiction":

Wielkie mocarstwa które stały za reaktywacją Państwa Polskiego teraz uzbrajają je, tak by w tym rejonie było istotną przeciwwagą dla Rosji Radzieckiej i "niepewnych" Niemiec. M. in. otrzymujemy dość istotne wsparcie w okrętach, w tym najcięższych, tak by nie było wątpliwości kto ma kontrolę nad Bałtykiem. W kwestii okrętów najcięższych były trzy możliwości:
1. W Brytania buduje nam małe pancerniki/POW, każdy uzbrojony w 4-6 dział 13,3' (dział i wież jest pod dostatkiem, całkiem udane, a kaliber taki, że na Bałtyku "rządzi"). Ilość jednostek do dyskusji, ale pewnie coś pomiędzy 3 a 6.
2. USA biorą na siebie ciężar "uzbrojenia" Polski, nie bez znaczenia jest postawa Polonii. Budują nam 1-2 pancerniki będące pomniejszonym wariantem któregoś z typów 14calowych pancerników. Dla nas wystarczą 3 wieże po 3 działa 14', a jeśli zdecydowaliby się na coś nietypowego (POW) to nawet tylko 2 takie wieże. Nadanie takiemu okrętowi nazwy Władca Bałtyku nie będzie wcale na wyrost ;)
3. Dostajemy coś z okrętów zdobycznych. Jeśli mam być to coś "fajnego" to np. taki Hindenburg. Ale bardziej prawdopodobne są jakieś cesarskie drednoty, ew. nawet cesarsko-królewskie. Można coś pofantazjować na temat przejęcia czegoś z „białej floty” internowanej w Bizercie.
Awatar użytkownika
Marek-1969
Posty: 429
Rejestracja: 2009-07-18, 21:12
Lokalizacja: Bytom

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Marek-1969 »

Wolne 2 szt.( 21-22 w) BB z 9-356 na Bałtyk to idealna przeciw waga Gangutów , choć wtedy pozostały by na tych wodach wszystkie 3 , łacznie z Połtawą .Wtedy POWy były by anachronizmem i w tym miejsmu widziałbym parkę waszyngtonów 8x203 . KL ( 4szt.)jako przewodniki albo scouty. Flota "prawie realna" I na miarę ambicji forumowiczów. Wymagała jednak 2 miejsca koncentracji czyli w wolnym mieście Kłajpeda.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4932
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Maciej3 »

esem pisze:Amerykanie preferowali jako kaliber artylerii średniej 5". Jakie są opinie o tych armatach?
Czyje opinie? Amerykańskie? Nie musisz czytać, żeby wiedzieć, że były uznane za najlepsze na świecie. Wszystko co ma napis „made in USA” jest z definicji „best in the world”, a jeśli fakty świadczą inaczej – tym gorzej dla faktów.
Jeśli chodzi o 5 calówki to w czasie II Wojny Amerykanie mieli 3 różne modele. Pod sam koniec doszedł jeszcze jeden.
Model C51 używany jako broń przeciw niszczycielom do czasów I Wojny
Model C25 – pierwszy przeciwlotniczy
Model C38 ( pewnie o tego Ci chodzi )
Model C54 – ten z samego końca wojny, co to się nie przyjął.

Model C51 był uważany przez Amerykanów za idealną broń przeciwniszczycielową. Ich zdaniem Brytole nie stosowali takiego działa u siebie tylko i wyłącznie dlatego, że go nie mieli.
Oczywiście zapomnieli przy tym, że to było w czasach gdy Brytole jak chcieli to sobie projektowali i produkowali dowolne działo, w zasadzie „na pstryk i jest”. Jak im się lufy amerykańskich 14 calówek, które pomontowali na monitorach zużyły, to sobie na pstryk zaprojektowali i wyprodukowali swoje pasujące do wież USA. Im mniejszy kaliber tym łatwiej. W czasie I wojny tak czy inaczej okazało się za słabe do zwalczania niszczycieli ( a w każdym razie za takie je uznano ) i przeszli na 6 calówki ( ale okrętów z nimi nie ukończyli.

Model C25 – całkiem udany jak na czas kiedy powstał. Podstawowa wada to mała prędkość wylotowa pocisków, ale w latach 20-tych wystarczająca. Potem za mała, stąd kolejne działo.

Model C38 – to ten uważany przez Amerykanów za idealny. Idealny bo amerykański. Miał swoje niewątpliwe zalety. Przy zadowalającej prędkości wylotowej ( ale miernych osiągach balistycznych z powodu masy i kształtu pociski ) miał relatywnie sporą szybkostrzelność ( ale najczęściej przesadzoną – po prostu Amerykanie podają wszystkie dane jakby pisali ulotki reklamowe. Co niby ma zonaczać „do 25 pocisków na minute”? Pewnie, że komuś tam się to udało utrzymać przez 5 sekund. Ważniejsze co udawało się utrzymać zwykłej załodze przez dłużej niż parę sekund. TU nie było już tak rewelacyjnie, ale znów nie było źle. To była solidna spora szybkostrzelność zwykle możliwa do chwilowego zwiększenia) i dużą trwałość luf. Największą zaletą było to, że montowano je niemal wszędzie.
W czasach gdy Brytole montowali na nowych okrętach:
4 calówki
4,5 calówki
4,7 calówki ( 2 różne modele z niepasującą amunicją )
5,25 calówki,
Amerykanie wszystko opędzali jedną 5 calówką. Jak to wpływało na logistykę nie trzeba tłumaczyć – ale co nas to obchodzi, jak kupujemy działo które ma być uzbrojeniem naszych nowych okrętów? W końcu jak wybierzemy inne to też będzie jedyne.
Tak, wiem że statystyki użycia tego działa i liczba zestrzeleń samolotów oficjalnie przypisanych okrętom wygląda imponująco. A jeszcze bardziej imponująco jak sobie podliczymy poszczególne zestrzelenia w danej bitwie uznane poszczególnym okrętom. Czasem się zdarzało, że udało się zestrzelić więcej samolotów, niż Japończycy w ogóle ich w danej bitwie mieli. TO dopiero jest mistrzostwo świata! A dane te były uznane oficjalnie. Nic dziwnego że jak brano je na serio, to broń że klękajcie narody.
Dowodzący okrętami co mieli je na pokładach ( zwłaszcza lotniskowców ), mieli nieco inne zdanie. Postulowali ich likwidację i zamianę na Boforsy. Jakoś te raporty się wyżej nie przebijały. Dopiero po zastosowaniu zapalników zbliżeniowych podejście się zmieniło.
O kłopotach tej artylerii w połączeniu z „najlepszym na świecie dalocelownikiem Mk 37” to można pisać sporo. Oczywiście mało kto o tych kłopotach wspomina, bo po co? Przecież wiadomo, że to najlepsze.
Niestety stanowiska tych dział były bardzo ciężkie. Zwłaszcza 2 lufowe. Te pancernikowe ważyły praktycznie tyle co brytyjskie 5,25. Zastanawiające co?
Jednolufowe lżejsze, ale też nie tak bardzo. Efekt był taki, że HMS Delhi mógł otrzymać tylko 5 takich dział i 1 dalocelownik, podczas gdy był przewidziany do przebudowy na 8x4,5 i dwa dalocelowniki brytyjskie.
Tak, wiem, że 5 amerykańskich dział to lepiej niż 8 czy nawet 888 brytyjskich, ale pozostanę przy lekkim sceptycyzmie co do tego.
W czasie wojny okazało się, że mierne osiągi balistyczne przekładają się na mierny zasięg, zarówno w pionie i w poziomie.
Zresztą nawet przed wojną sobie z tego zdawano sprawę, stąd jeszcze przed wojną ( na Pacyfiku, ale w czasie wojny w Europie ) prace nad nową 5 calówką.

Model C54 – to właśnie odpowiedź na niewystarczające osiągi starszej 5 calówki. Ale się nie przyjął.


No i miały niekwestionowane sukcesy
No właśnie, że kwestionowane. Wystarczy podliczyć zestrzelenia oficjalnie uznane. Wyjdzie że jeszcze w 1942 roku Japończykom w ogóle zabrakło samolotów.
bo brytyjskie 5,25" ponoć samolotów to nie zestrzeliły...
Zestrzeliwały na odległościach, na które amerykańskie w ogóle nie donosiły.
Tyle, że Brytole nie windowali tak wielokrotnie w górę swoich osiągnięć. W sumie to byłoby im trudniej, bo na te wielgaśne odległości to nosiły tylko te brytyjskie działa, więc jak w zespole był
jeden okręt, to ciężko było rozmnażać zestrzelenia ( dość normalną praktyką w USA było, przynajmniej w początkowym okresie wojny, było że jak do samolotu strzelało 5 czy 6 okrętów naraz i ten samolot spadł, to w statystykach było 5 czy 6 zestrzeleń – bo każdy z okrętów zestrzelił przecież samolot! To że się niektórzy dziwowali nad takimi zapisami, nie przeszkadzało w ich akceptowaniu jak prawdy objawionej )
Do tego te 5,25 miały jeszcze jedną ogromną zaletę, szalenie trudną do ujęcia w statystykach. Powodowały zniechęcenie pilotów do ataku, przez co ich skuteczność spadała. Potrafili przerwać atak, by uniknąć ognia. Owszem zestrzeleń z tego nie będzie, ale zespół obroniony. A w końcu o obronę zespołu chodzi. Ile to razy czytałem, że lepsze były choćby brytyjskie 4 calówki, bo więcej samolotów strąciły. Owszem więcej strąciły, tyle, że mniej jednostek obroniły, bo samoloty podlatywały bliżej i trafiały.
I jakoś tak jest, że z czasów wojny to nie udało mi się znaleźć komentarza krytycznego pod kątem tych 5,25. Były chwalone w zasadzie za wszystko, z wyjątkiem „obszerności stanowisk”. Dość zgodnie obsługa twierdziła, że jest im tam po prostu ciasno.
Może jednak amerykańskie 5" powinniśmy rozważać?
Rozważyć na pewno można. Zwłaszcza w przypadku gdyby stanąć przed alternatywą – mieć te działa, albo nie mieć nic, to postulowałbym je mieć.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6662
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Peperon »

Maciej pisze:Ja bym badziewiaka oddał francom za free.. ;)
A ja po prostu go przerabiam i mam takie coś... ;)
GryfAD.jpg
GryfAD.jpg (60.93 KiB) Przejrzano 9762 razy
Pakuję w kadłub kotły i turbiny, co podnosi mu prędkość maksymalną - powiedzmy do 29 węzłów.
Wymieniamy artylerię na uniwersalną i montujemy dodatkowe zestawy Boforsów 40 mm.

Niestety całość tania nie będzie. Poza tym potrzebne jest przerobienie wnętrza.
Likwidujemy magazyn min i pomieszczenia dla podchorążych, żeby zmieścić nową siłownię.
Skutkiem tego jest przede wszystkim ograniczenie ilości min do pojemności torów.
Zyskujemy jednak na prędkości i obronie plot.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
Kpt.G
Posty: 913
Rejestracja: 2013-10-11, 14:22

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Kpt.G »

A zapas min i tak jest na przyzwoitym poziomie.. :) a tory minowe można przecież wydłużyć.
"Jesteś UPIERDLIWY!" Nie.. ja jestem Ciekawy i drążę niektóre interesujące mnie tematy.. a że zadaję dużo pytań? "Kto pyta nie błądzi" głosi powiedzenie. ;)
Jakże daleko z Domu do Morza!
oskarm
Posty: 1419
Rejestracja: 2012-08-30, 18:23

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: oskarm »

A moze zmiescilby sie tam 2x II 102mm zamiast 2x II 40 mm w superpozycjach?
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6662
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Nasze fantazje okrętowe

Post autor: Peperon »

oskarm pisze:A moze zmiescilby sie tam 2x II 102mm zamiast 2x II 40 mm w superpozycjach?
Gabarytowo weszłyby jak nic, ale musimy mieć na uwadze jeszcze masę.
Dla tej przebudowy przyjąłem, że stanowiska mają poniższe masy:
1 x 120 - 10, 3 t
2 x 120 - 20, 2 t
2 x 102 - 16 ts z hakiem - wielkości "haka" nie pamiętam
2 x 40 - 3, 5 t
2 x 13,2 - 0, 65 t
t - tony metryczne ; ts - tony angielskie.
Wychodzi więc na to, że montaż układu 4 x II 102 mm uniemożliwi montaż dodatkowych Boforsów.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
ODPOWIEDZ