Strona 52 z 274

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2015-05-06, 20:33
autor: Kpt.G
Dziwnie znajome kształty tych wież.. :lol:
(akurat wyciągnąłem nr. "archiwalny"[nr 10 2013] Okrętów gdzie widnieje na okładce krążownik typu K[jeśli dobrze rozpoznałem okręt)

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2015-05-06, 20:50
autor: Maciej
Wieża Mk.XXIII - dokładnie taka jaką montowali na krążownikach począwszy od zmodyfikowanego typu Town (Belfast/Edinburgh).
Pewnie trudno dostępna ale.. wymyśliłem sobie, na potrzeby tego wątku, że to model opracowany dla nas, którym dopiero następnie admiralicja zastąpiła poprzednie. ;)
Rysowane z tych skanów (dzięki MiKo) oraz zdjęcia:
- http://zapodaj.net/eb6cecb6fa8ec.jpg.html
- http://zapodaj.net/997faa014dfb3.jpg.html
- http://zapodaj.net/734da545a2471.jpg.html

Pozdrawiam,
Maciej

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2015-05-06, 21:25
autor: Peperon
To Twój pomysł, ale montując wieże z pierwszych Townów (Southampton) mógłbyś oszczędzić trzydzieści parę ton na sztuce. Może to później pomóc wzmocnić artylerię uniwersalną. ;)
Zapowiada się coraz ciekawiej.

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2015-05-06, 22:06
autor: Maciej3
Peperonie, masa wież to nie wszystko!
Te cięższe wieże montowano też na Fijikach, choć były sporo mniejsze od Southamptonów, a wieże dostawały cięższe.
Cięższe, bo były "long trunk". Czyli większa struktura wprowadzona w głąb kadłuba obracała się razem z wieżą. Wieża "short trunk" była lżejsza, bo nie miała tej całej struktury obracającej się z nią.
Ale ta cięższa wieża potrzebowała mniej obsługi ( jak liczymy razem z tymi co transportują amunicję ) i to znacząco mniej. Nie pomnę teraz dokładnie ilości, ale miało to znaczenie. Dostawa amunicji była prostsza, szybsza i pewniejsza. Mniej załogi przekładało się na mniejsze pomieszczenia dla nich, mniejsze zapasy itd. Czy cały okręt wychodziłby mniejszy przy tych "lżejszych" wieżach, to wątpliwe.
Ale te wieże wymagają tak "na oko" większego grzebania w kadłubie. W każdym razie "w dół" niż te Southamptonowskie. To może być argument dla starszych modeli ( z zewnątrz dokładnie to samo, więc rysunków nie trzeba zmieniać ). W końcu wycinanie dziur głęboko przez cały kadłub... Jeden z powodów dla którego zrezygnowano z przezbrojenia Hawkinsów w 6x203, jeszcze w Anglii.
Do tego te "long trunk" muszą stać bezpośrednio nad komorami, inaczej wyjdzie masakra z dostarczaniem amunicji.

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2015-05-06, 22:13
autor: jogi balboa
Maciej pisze:Dokładnie tak, chodzi o ogień zaporowy, taki jak przed formacją bombowców.
3-4 salwy na jednym ustawieniu to 36-48 pocisków spadających w przeciągu kilkunastu sekund w rejonie celu. Potem korekta i kolejna zapora.
To musiałoby zrobić wrażenie na stosunkowo delikatnych Leipzigach.
Po pierwszym - drugim obramowaniu Leipzig robi zwrot i salwy będące już w powietrzu i kolejne wystrzelone zanim zadziała korekta ognia lądują może i w pobliżu celu ale na pewno nie celnie. No chyba że przez pomyłkę.
Niemcy byliby pod wrażeniem... jak można tak fatalnie strzelać :lol:

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2015-05-06, 22:20
autor: Maciej3
jogi balboa pisze: Niemcy byliby pod wrażeniem... jak można tak fatalnie strzelać :lol:
Ale taka była np. koncepcja obrony przed atakami torpedowców. W okolicach I Wojny Światowej.
Ale torpedowce to mają się zbliżać, więc trochę łatwiej przewidzieć ich ruchy...

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2015-05-06, 22:39
autor: jogi balboa
No bo na krótki dystans to może nawet mieć i sens, ale Maciej chce strzelać na co najmniej kilkanaście kilometrów.

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2015-05-06, 22:47
autor: Maciej
Ale z trzecej strony ;)
Panowie, taki "krajzer" w pogoni to będzie chciał celnie do nas strzelać.
A żeby było celnie, to nie będzie chciał kluczyć i zygzakować - tym łatwiej przewidzieć jego ruchy.. ;)

Przebudowa Hawkinsów, o której myślę, na pełnowartościowe, nowoczesne krążowniki nie będzie tania.
Ale, w myśl naszych fantazji, mamy je i chcemy trochę je "dojechać".
Zatem będziemy "pruć" głęboko - wieże już stoją w stoczni.
Spory udział w ich masie ma opancerzenie: 102mm płyta czołowa oraz 51 strop i ściany boczne. A my będziemy się.. napierniczać! :clever:
Te z wcześniejszych "Townów" to raptem 25mm po całości.

edycja:
Tak Jogi, ale żeby go zniechęcić, przede wszystkim.
Wszak taka była zasada strzelania plot do formacji bombowych - właśnie już na granicy zasięgu dział.
Jej celem było rozbicie formacji co wcale nie jest równoznaczne z trafieniami w samoloty.
A my mówimy o okręcie bardzo przeciwlotniczym..

Pozdrawiam,
Maciej

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2015-05-06, 22:53
autor: Maciej3
jogi balboa pisze:No bo na krótki dystans to może nawet mieć i sens, ale Maciej chce strzelać na co najmniej kilkanaście kilometrów.
Wiesz, nie taki mały.
Tuż przed I Wojną było coś w rodzaju fobii torpedowej. Przy rozważaniu różnych podejść, jak popatrzysz na atak niszczycieli od dziobu, to musisz w nie bić właśnie z kilkunastu kilometrów ( bliżej 10 niż 20 ). Takie zapory chcieli niektórzy stawiać. Choćby Rosjanie.
A zresztą o czym mowa - ten pelotek to przecież dodatek do zespołu, a nie jednostka do walki z Kreuzerami
Bo jeśli chodzi o zwalczanie niszczycieli czy kreuzerów, to pakuj 5,25" Dlatego je wybrano dla Didosów oraz artylerię pomocniczą KGV. One miały się nadawać i do odstraszania samolotów i niszczycieli. 4.5" było uważane za zbyt słabe na zwalczanie niszczycieli. O kreuzerach nie wspominając.

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2015-05-06, 23:00
autor: Adam
Skoro stawiamy 6 calówki, to może coś innego niż brytyjskie? Coś z drugiej strony Bałtyku, np. w wersji dostarczanej dla Holendrów (zwłaszcza to co planowano dla Eendrachta a ostatecznie znalazło się na Tre Kronor)?

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2015-05-06, 23:04
autor: Maciej
Wiem, kiedyś czytałem te wnioski admiralicji o skutecznej masie pocisków by powstrzymać atakujący niszczyciel lub kilka niszczycieli a jednocześnie umoźliwiającej utzymanie wysokiej szybkostrzelności niezbędnej do odpierania ataków lotniczych. W pierwszym przypadku najlepsze były 50-cio kilogramowe granaty 6". W drugim, 15kg pociski 4".
I wybrali dokładnie w połowie.. :)

edycja:
Adam, ja mam coś na kształt przekonania (może nieuzasadnionego), że 40mm Boforsy to wyjątek od reszty ich produktów, która jest taka sobie..
Wolę Vickersy w tej kategorii.

Pozdrawiam,
Maciej

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2015-05-06, 23:05
autor: jogi balboa
Maciej pisze:Panowie, taki "krajzer" w pogoni to będzie chciał celnie do nas strzelać.
A żeby było celnie, to nie będzie chciał kluczyć i zygzakować
Tak jak Prinz Eugen i Bismarck na drodze Duńskiej :wink:
Maciej pisze:Tak Jogi, ale żeby go zniechęcić, przede wszystkim.
Takiego "obszeczekujacego" mnie ratlerka mam większą chęć kopnąć w dupsko niż niechęć do zabrudzenia sobie buta :P

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2015-05-06, 23:09
autor: Maciej
jogi balboa pisze: Takiego "obszeczekujacego" mnie ratlerka mam większą chęć kopnąć w dupsko niż niechęć do zabrudzenia sobie buta :P
Oj, wątpię. Ten ratlerek jest większy i lepiej opancerzony.
A co do drogi duńskiej; czy niemce tam manewrowały?
Pytanie bez podtekstu, zwyczajnie nie pamiętam.

Pozdrawiam,
Maciej

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2015-05-06, 23:52
autor: Maciej3
Z Prince of Wales "oficial gun repport" czy jakoś tak. Dostępne na http://hmshood.com/
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Z tym manewrowaniem, to zawsze piszą, że niby nowe SKO pozwalało samemu manewrować i trafiać, ale jakoś tego manewrowania unikano jak ognia. przynajmniej tak długo jak było można.
Przypadek?

Salwy opisane jako 1,2; 3,4 itd odpowiadają tak naprawdę 1a,1b; 2a, 2b itd To były kolejne półsalwy składające się na pojedynczy ladder. Można to wyczytać w raporcie w części opisowej. Zresztą wystarczy spojrzeć na czasy wystrzałów.
Ale mniejsza.
Jest to namierzanie Bismarcka przez SKO z Prince of Wales. Na podstawie tego namierzania uzyskano trafienia. Musiało być wystarczająco dokładne, by te trafienia uzyskać.

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2015-05-07, 00:18
autor: Maciej3
Maciej pisze: ja mam coś na kształt przekonania (może nieuzasadnionego), że 40mm Boforsy to wyjątek od reszty ich produktów, która jest taka sobie..
Pewnie znów wyjdę na heretyka, ale ja tam uważam, że 40 mm Boforsy produkcji Boforsa to też była jedna wielka :dupa:
Zbudowano samo działko o sensownej szybkostrzelności i parametrach balistycznych i tyle.
Żadnego systemu dosyłania pocisków ( 5 pociskowe klipy to kpina ), żadnej podstawy ( 2 lufowa, bez stabilizacji, sensownego napędu, patrz wyżej ), żadnego systemu kierowania ogniem.
Gdzieś czytałem raport co Amerykanie musieli pozmieniać żeby to działko dostosować do produkcji seryjnej. W zasadzie to wszystko poza kalibrem.
Do samego końca nie było sensownej podstawy, dosyłania amunicji itd.
Dorobiono się tego w 46 ( stanowiska Vanguarda, znów nie szwedzka produkcja ) w czasach kiedy stało się już przestarzałe z uwagi na postęp lotnictwa.
Zdobyło popularność i sławę tylko dlatego, że Amerykanie zaczęli je produkować na potęgę. Jakby wybrali pompoma ( a niewiele do tego brakowało ) to byśmy teraz wychwalali te działka Vickersa made in USA ( już chłopcy od propagandy by się o to postarali )

Re: Nasze fantazje okrętowe

: 2015-05-07, 00:26
autor: jogi balboa
Zobacz jak Prinz Eugen ułatwiał sobie strzelanie :wink: